szczepanski

"Miły" złego początkiem?

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

13.03.2019 10:00

(akt. 13.03.2019 00:45)

W środę Legię Warszawa czeka mecz 1/4 finału Pucharu Polski z Rakowem. Ekipa z Częstochowy w swoich szeregach posiada Jakuba Szumskiego i Miłosza Szczepańskiego, który jeszcze nieco ponad rok temu występował przy Łazienkowskiej. Poniżej dowiecie się m.in. kogo "Miłek" podziwiał, kto sprowadził go do Legii, czemu nie chciał zapłacić kary za spóźnienie na trening bądź w jaki sposób wyważył drzwi podczas pierwszej konsultacji kadry Polski.

Chłopak z Dunajca

Miłosz Szczepański urodził się i wychowywał w Nowym Sączu, w województwie małopolskim. Jego początek przygody z futbolówką wyznaczył miejscowy klub piłkarski – Dunajec. To właśnie tam „Szczepan” rozpoczął treningi i mógł powoli myśleć o związaniu się z piłką na dłużej. Prawdziwy wysyp talentów w tej drużynie zapoczątkował Piotr Świerczewski, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie. Reprezentant Polski z sukcesami grał m.in. w Saint Etienne czy Olimpique Marsylia. W Dunajcu zaczynał również Aleksander Kłak, który w 1992 roku również stanął na podium razem ze „Świerczem”. Znany był także z występów w belgijskim FC Royal Antwerp. W przeszłości, w juniorach klubu grał brat Miłosza, Sebastian Szczepański. 25-latek występował m.in. w Sandecji, Stali Mielec czy Rozwoju Katowice, obecnie jest zawodnikiem rezerw wspomnianej ekipy z Nowego Sącza.  

W 2007 roku ekipa trenera Krzysztofa Szczepańskiego (roczniki 1997 i 1998) udała się na trzy dni na młodzieżowy turniej Grand Prix do stolicy kraju. Początek pobytu w Warszawie rozpoczął się od obejrzenia meczu Ekstraklasy pomiędzy Legią a Groclinem. Później chłopcy z Dunajca na zaproszenie ówczesnego szkoleniowca „Wojskowych”, Dariusza Wdowczyka mogli podziwiać z bliska piłkarzy stołecznego klubu podczas treningu. Co do zawodów, młodsi sięgnęli w nich po pierwsze miejsce, z kolei starsi – po czwarte. „Miły” rywalizował właśnie z rocznikiem ’97, strzelał gole z Targówkiem Warszawa, Brzegiem, Jagiellonią i Top Talentem Wrocław (dwa) i został wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju.

Szczepański wzorował się na Stevenie Gerrardzie, a w Dunajcu praktykowane było ustawienie 4-4-2. Nieprzypadkowo, bo w takiej formacji wówczas występowali piłkarze „The Reds”. W sezonie 2013/14 po Miłosza zgłosiła się Legia Warszawa.

Transfer do Legii

„Miły” przychodził na Łazienkowską jako 15-latek zauważony przez Radosława Kucharskiego podczas meczów kadry województwa. Obecny dyrektor sportowy „Wojskowych” zaprosił go na testy, na których wypadł pozytywnie i został. Minęło półtora sezonu, a piłkarz zagrał w fazie pucharowej pod okiem Piotra Kobiereckiego w Centralnej Lidze Juniorów i dołożył cegiełkę do końcowego triumfu. Następnie przyszedł czas na występy w UEFA Youth League i gole przeciwko Borussi oraz Sportingowi, kolejną walkę o mistrzostwo z juniorami starszymi czy w – nieco dalszej perspektywie – awans do trzecioligowych rezerw.  – Czym imponował? Boiskową inteligencją. Widać, że ma wrodzony talent. Wie jak się poruszać po murawie, znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie. Zawsze wyróżniało go dobre prostopadłe podanie i charakter wojownika. Typowy sączers, nigdy się nie poddaje i walczy do końca – opowiada Bartłomiej Urbański, były piłkarz Legii, obecnie nowy nabytek pierwszoligowej Chojniczanki Chojnice.

Dzięki solidnej grze w „dwójce” w sezonie 16/17, w kolejnych rozgrywkach „Szczepan” raz usiadł na ławce w spotkaniu Ekstraklasy z Jagiellonią (0:1) i zanotował także debiut w pierwszym zespole w Pucharze Polski z Ruchem Zdzieszowice (4:0). Dodatkowo pojechał na letnie zgrupowanie przygotowawcze do Warki pod wodzą Jacka Magiery. „Miły” kilka miesięcy wcześniej miał zagwarantowane miejsce w samolocie do Benidormu, ale w ostatniej chwili został w Polsce z powodu kontuzji. - Miłosz to przede wszystkim szczery i uśmiechnięty chłopak. Serdeczny przyjaciel, z którym do dzisiaj utrzymuję dobry kontakt. Nigdy nie owija w bawełnę i potrafi powiedzieć wszystko prosto z mostu. Jest rodzinną osobą, kochającą swoich bliskich, ma ogromne uczucia – dodaje Urbański.

„Złotówa” i wyważone drzwi na kadrze

O tym, że Miłosz to straszna „złotówa”, jego koledzy z Legii kiedyś dobitnie się przekonali. Pewnego razu wychowanek Dunajca spóźnił się na trening, ponieważ na drodze doszło do wypadku. Wówczas Szczepański nie prowadził samochodu, za kółkiem najprawdopodobniej siedział Dawid Leleń. Okazało się, że Miłosz za wszelką cenę nie chciał ponieść konsekwencji w postaci zapłaty 50 złotych. Co działo się potem? Sam zainteresowany cały dzień spacerował za radą drużyny i błagał ją o to, żeby unieważniła mu karę. Zawodnik tłumaczył się, że to nie jego wina, iż była stłuczka.

Nieco weselsza historia, przynajmniej z perspektywy Szczepańskiego, odbyła się z kolei na pierwszej konsultacji kadry Polski u Marcina Dorny do lat 15 bądź 16. - Nadszedł ostatni dzień, zdawaliśmy pokoje. Ja mieszkałem z Kamilem Wojtkowskim i nie chcieliśmy wpuścić do siebie „Miłego”. Siłowaliśmy się, ja trzymałem drzwi z jednej strony, Miłosz z drugiej i w efekcie tak uderzył w drzwi, że wyszły z zawiasów. Obawialiśmy się „przypału” z Kamilem, a „Szczepan” jak gdyby nigdy nic, wszedł do pokoju i z uśmiechem powiedział: nic się nie stało – komentuje „Urbi”, który poprzednio był zawodnikiem holenderskiego Willem II Tilburg.

Nowe wyzwanie: Raków

Pod koniec stycznia 2018 roku Szczepański dokonał przełomowego momentu w karierze i związał się umową (koniec sezonu 2019/20) z pierwszoligowym Rakowem Częstochowa. Mistrzowie Polski w umowie sprzedaży zagwarantowali sobie jednak kwotę wykupu wychowanka Dunajca. Już w tamtejszej rundzie wiosennej zawodnik siedmiokrotnie meldował się na boisku, w tym cztery razy zaczynał od pierwszej minuty. W bieżących rozgrywkach 20-latek regularnie wychodzi w podstawowym składzie, jest jednym z czołowych graczy w układance Marka Papszuna. Czerwono-niebiescy, dzięki rzetelnej postawie „Szczepana” i spółki od 26 sierpnia zajmują niezmiennie pierwsze miejsce w tabeli. Co więcej, pomocnik w lidze strzelił cztery gole, które okazały się niezwykle istotne w kontekście wyników:

Raków – Odra 1:0 (gol)

Bruk-Bet Termalica – Raków 0:1 (gol)

Raków – Bytovia 2:1 (gol i asysta)

GKS Jastrzębie – Raków 1:5 (gol)

Prawdziwą rakietą w wykonaniu nastolatka była zwycięska bramka eliminująca Lecha Poznań w 1/16 finału Pucharu Polski. Wówczas ekslegionista  w 3. minucie przyjął futbolówkę i huknął pod poprzeczkę, a stojący między słupkami Jasmin Burić nie miał czasu na reakcję poza wyjęciem jej z siatki. W kolejnej rundzie ekipa z Częstochowy spokojnie rozprawiła się z Wigrami Suwałki (3:0).

- Miłosz podjął dobrą decyzję w postaci przejścia do Rakowa. Na pewno klub z Częstochowy będzie dla niego przystankiem, ponieważ duża gra przed nim. Pytanie tylko kiedy to się stanie. Pierwszoligowiec jest dla niego po prostu skocznią, z której ma wybić się dalej – kończy Urbański.

Spotkanie pomiędzy Rakowem a Legią w ramach ¼ finału Pucharu Polski obędzie się w środę, 13 marca o godz. 18. Transmisję przeprowadzi stacja Polsat Sport.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.