Minęła V kolejka Lotto Ekstraklasy
16.08.2017 13:10
Legia Warszawa 3:1 Piast Gliwice
Pierwsza połowa całkowicie należała do Legii. Niestety, mimo że legioniści częściej posiadali piłkę, wymieniali wiele podań, rzadko kiedy kończyli akcję strzałem. Jednakże warto zwrócić uwagę na fakt, iż warszawiacy strzelili swojego premierowego gola ze stałych fragmentów gry w obecnym sezonie w Lotto Ekstraklasie. Co prawda futbolówka nie doszła bezpośrednio do Dominika Nagy’a po centrze z kornera, ale Węgier zgarnął ją po złym wybiciu, a następnie potężnym strzałem pokonał Jakuba Szmatułę. Po przerwie gliwiczanie podeszli wyżej i gospodarze nie mieli już takiej swobody jak przed zmianą stron. Michal Papadopulos był bardzo bliski zdobycia bramki wyrównującej, ale na linii bramkowej świetnie interweniował Michał Pazdan.
Po interwencji "Pazdka" legioniści przebudzili się. Znów zaczęli atakować rywali. Świetną akcję przeprowadzili „Wojskowi” w 78. minucie. Artur Jędrzejczyk podał futbolówkę do Guilherme, który odegrał do niego piętą. „Jędza” wypatrzył przed polem karnym Krzysztofa Mączyńskiego. Reprezentant Polski stał niepilnowany, zdecydował się na strzał i nie dał szans bramkarzowi gości. Chwilę później piłkarze Piasta pogubili się przy wyprowadzaniu akcji. Armando Sadiku wykorzystał błąd przeciwników, zamarkował uderzenie i asystował przy bramce „Gui”. Zawodnicy Dariusza Wdowczyka zdołali zaliczyć jedynie honorowe trafienie. Papadopulos wygrał pojedynek powietrzny z Pazdanem i głową wpisał się na listę strzelców.
Bramki: Nagy (17. min.), Mączyński (78. min.), Guilherme (79. min.) – Papadopulos (89. min.)
Żółte kartki: Jędrzejczyk, Moulin – Sedlar, Dziczek, Mak, Zivec
Widzów: 13 708
Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Guilherme – Mączyński, Moulin – Nagy, Hamalainen (71’ Kopczyński), Kucharczyk (68’ Hlousek) – Chukwu (57’ Sadiku)
Piast: Szmatuła – Konczkowski, Sedlar, Hebert, Pietrowski – Gojko (58’ Mak), Bukata, Dziczek, Vassiljev (22’ Papadopulos), Zivec – Jankowski (73’ Barisić)
Sandecja Nowy Sącz 0:1 Wisła Płock
Musieliśmy czekać pół godziny, by zobaczyć ciekawą akcję w wykonaniu którejś z drużyn. W 32. minucie Dominik Furman posłał centrę z rzutu rożnego, a dośrodkowanie na bramkę zamienił Kamil Biliński, który uderzeniem głową pokonał Michała Gliwę. Były legionista z Sandecji również chciał zanotować asystę z kornera. Tomasz Brzyski znalazł w polu karnym Dawida Szufryna, lecz jego strzał fenomenalnie obronił Seweryn Kiełpin. Po zmianie stron szansę na strzelenie gola miał „Furmi”, jednakże pomocnik chybił przy swojej próbie. W jeszcze lepszej sytuacji znalazł się Adam Dźwigała, ale koncertowo ją zmarnował będąc kilka metrów przed golkiperem gospodarzy. Pudłowali również gracze Rafała Mroczkowskiego i finalnie płocczanie cieszyli się ze zwycięstwa.
Bramka: Biliński (33. min.)
Żółte kartki: Szufryn, Dudzic, Piter-Bucko – Merebaszwili, Stępiński
Widzów: 2 070
Sandecja: Gliwa – Basta, Szufryn, Kraczunow, Brzyski – Dzudzic, Piter-Bucko, Kasprzak (46’ Trochim), Cetnarski (72’ Piszczek), Danek (46’ Mraz) – Kolew
Wisła Płock: Kiełpin – Stefańczyk, Łasicki, Byrtek, Stępiński – Reca (8’ Łukowski), Furman, Rasak, Lebedyński, Merebaszwiki (84’ Kante) – Biliński (66’ Dźwigała)
Lech Poznań 1:1 Zagłębie Lubin
W pierwszej połowie mieliśmy festiwal niecelnych strzałów. Na szczęście obraz gry zmienił się w drugiej odsłonie. Radosław Majewski popędził lewą flanką, podał piłkę do Mario Situma, który zbiegł do środka i uderzył po długim rogu, nie dając żadnych szans na skuteczną interwencję Martinowi Polackowi. Lubińskiego golkipera sprawdził również Maciej Makuszewski, ale tym razem bramkarz wybronił strzał zawodnika Lecha. Zagłębie natomiast od czasu do czasu wyprowadzało kontrę, ale często brakowało wykończenia. Dopiero w 81. minucie Alan Czerwiński wykorzystał zamieszanie pod bramką Matusa Putnockiego i doprowadził do wyrównania. Bartłomiej Pawłowski próbował jeszcze przesądzić o wyniku spotkania posyłając „bombę” zza pola karnego, ale Słowak poradził sobie z jego uderzeniem i mecz zakończył się remisem.
Bramki: Situm (53. min.) – Czerwiński (81. min.)
Żółte kartki: Gajos, Trałka – Dziwniel
Widzów: 15 121
Lech: Putnocky – Dilaver, Janicki, Vujadinović, Kostewycz – Makuszewski, Gajos (82’ Radut), Trałka, Majewski (90’ Barkroth), Situm (71’ Jóźwiak) – Gytkjaer
Zagłębie: Polacek – Guldan, Kopacz, Jach – Czerwiński, Starzyński, Kubicki, Jagiełło (68’ Pawłowski), Dziwniel (78’ Balić) – Woźniak, Świerczok (74’ Buksa)
Wisła Kraków 2:1 Cracovia
Cracovia dominowała w pierwszej części spotkania. Swoją przewagę udokumentowała golem w 26. minucie. Wisła próbowała wyjść z kontrą, ale „Pasy” szybko ją zatrzymały. Piłkarze gości wymienili kilka podań i rywale zupełnie się pogubili. Szymon Drewniak posłał prostopadłe zagranie do Krzysztofa Piątka, a napastnik po chwili pokonał Michała Buchalika. Niedługo po zmianie stron zawodnicy Michała Probierza powinni prowadzić dwoma bramkami, ale w doskonałej sytuacji spudłował Mateusz Szczepaniak. Obraz gry zaczął się zmieniać, gdy Kamil Pestka dostał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę od arbitra. Do wyrównania doprowadził Carlitos. Hiszpan przeprowadził dosyć szczęśliwy rajd między rywalami i na końcu tej akcji pokonał Grzegorza Sandomierskiego.
Wisła ruszyła do ataków. Bardzo dobry strzał na bramkę Cracovii oddał Tibor Halilović, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się Sandomierski. Bramkarz „Pasów” nie zdołał jednak uratować swojego klubu przed porażką. W 89. minucie Maciej Sadlok posłał dośrodkowanie w pole karne gości. Piłkę delikatnie kopnął Carlitos i Hiszpan znowu cieszył się ze zdobycia bramki. Tym razem jego gol pozwolił się radować wiślakom ze zwycięstwa w derbach Krakowa.
Bramki: Carlitos (80. min., 89. min.) – Piątek (26. min.)
Żółte kartki: Ze Manuel – Covilo, Pestka
Czerwona kartka: Pestka (dwie żółte kartki)
Widzów: 25 523
Wisła Kraków: Buchalik – Cywka, Głowacki, Gonzalez, Sadlok – Bartosz (61’ Ze Manuel), Velez (76’ Halilović), Llonch (46’ Brożek), Brlek, Małecki – Carlitos
Cracovia: Sandomierski – Wójcicki, Malarczyk, Dytiatjew, Pestka – Zenjov (72’ Wdowiak), Covilo (54’ Deja), Drewniak, Szczepaniak (76’ Deleu), Mihalik – Piątek
Górnik Zabrze 1:1 Arka Gdynia
Obie drużyny długo nie mogły znaleźć drogi do bramki, chociaż stwarzały sobie dogodne sytuacje. Najlepszą zmarnował Patryk Kun, który dostał idealne podanie od Mateusza Szwocha. Wypożyczony legionista przejął futbolówkę w środku pola, zagrał do wspomnianego pomocnika, ale ten fatalnie przestrzelił. Pierwszego gola zobaczyliśmy dopiero w 84. minucie. Damian Zbozień wykonywał aut na wysokości pola karnego Górnika. Ruben Jurado przejął przez niego wyrzuconą piłkę. Mimo, że miał rywala na plecach, swobodnie się obrócił i mocnym strzałem pokonał Tomasza Loskę. Radość nie trwała jednak długo, ponieważ niecałe 90 sekund później Rafał Wolsztyński wykorzystał centrę z prawej strony i doprowadził do wyrównania. W doliczonym czasie gry przesądzić o wyniku spotkania mógł Igor Angulo. Hiszpan miał dużo miejsca, lecz nie zdecydował się podejść bliżej Pavelsa Steinborsa. Napastnik uderzył, ale piłkę sparował bramkarz gdynian i starcie zakończyło się remisem.
Bramki: R. Wolsztyński (85. min.) – Jurado (84. min.)
Żółte kartki: Angulo – Socha, Warcholak, Sołdecki
Widzów: 22 708
Górnik: Loska – Wolniewicz, Wieteska, Suarez, Koj (62’ Szeweluchin) – Kądzior, Ambrosiewicz (89’ Matuszek), Żurkowski, Kurzawa (70’ R. Wolsztyński) – Angulo, Ł. Wolsztyński
Arka: Steinbors – Socha (61’ Zbozień), Marcjanik, Danch, Warcholak – Kun, Sołdecki (90’ Łukasiewicz), Marciniak, Szwoch, Piesio (80’ Jazvić) – Jurado
Korona Kielce 2:3 Jagiellonia Białystok
Fenomenalną, aczkolwiek trochę szczęśliwą akcję przeprowadził lewym skrzydłem Taras Romanczuk. Pomocnik wymanewrował kilku rywali, aż w końcu wyłożył piłkę jak na tacy Martinowi Pospisilowi. Czech nie zmarnował podania kolegi i rozpoczął strzelaninę. Kielczanie doprowadzili do wyrównania w 23. minucie. Mateusz Możdżeń uderzył na bramkę Mariana Kelemana, futbolówka odbiła się od słupka i spadła pod nogi Nabila Aankoura, który nie zwykł marnować takich sytuacji. Gospodarze próbowali pójść za ciosem, jednakże mieli olbrzymiego pecha. Chwilę przed upływem regulaminowego czasu gry sędzia nie podyktował dla nich jedenastki. Później gdy arbiter doliczył dodatkowe minuty Bartosz Rymaniak został sfaulowany w polu karnym, lecz z „wapna” nieskutecznie uderzał wspomniany Aankour.
W 57. minucie Jagiellonia znów objęła prowadzenie. Shawn Barry po raz kolejny dał się wymanewrować, wcześniej Romanczukowi teraz Fedorowi Cernychowi, i nie zdołał zablokować podania, które dotarło do Ciliana Sheridana. Napastnik z łatwością skierował futbolówkę do siatki i „Jaga” prowadziła już 2:1. Korona jeszcze raz jednak zdołała wyrównać stan meczu. Łukasz Kosakiewicz posłał centrę z rzutu wolnego, a do główki wyskoczył Rymaniak, który pokonał Kelemena. Jagiellonia postanowiła już nie dać przeciwnikom czasu na kolejną skuteczną pogoń, dlatego tym razem strzeliła gola w doliczonym czasie gry. Łukasz Sekulski próbował posłać centrę w pole karne Korony, jego dośrodkowanie blokował Ken Kallaste, który zrobił to na tyle niefortunnie, iż zmylił własnego bramkarza i futbolówka wpadła do siatki. „Jaga” finalnie zwyciężyła w Kielcach 3:2.
Bramki: Aankour (23. min.), Rymaniak (63. min.) – Pospisil (6. min.), Sheridan (57. min.), Kallaste (90. min. - sam.)
Żółte kartki: Romanczuk, Pospisill, Sitya, Burliga
Widzów: 9 460
Korona: Alomerović – Rymaniak, Barry (61’ Kaczarawa), Kovacević, Kallaste – Cebula (46’ Kosakiewicz), Możdżeń, Żubrowski, Aankour, Jukić – Górski (73’ Cvijanović)
Jagiellonia: Kelemen – Burliga, Runje, Guti, Sitya – Cernych, Grzyb, Romanczuk, Pospisil (71’ Świderski), Novikovas (41’ Chomczenowskyj; 79’ Sekulski) - Sheridan
Pogoń Szczecin 0:0 Lechia Gdańsk
Pierwszoplanową postacią meczu był Dusan Kuciak, który kilkukrotnie uratował swoich kolegów przed utratą bramki. Szczególnie duże zagrożenie w okolicach jego pola karnego sprawiał Adam Gyurcso, ale za każdym razem Słowak bronił jego strzały. Dobrą robinsonadą popisał się przy uderzeniu z rzutu wolnego Węgra. Kluczowa okazała się jednak sytuacja z 86. minuty gdy golkiper nogą sparował piłkę po próbie Adama Frączczaka. Lechia również miała swoje okazje w tym starciu, ale żadnej nie potrafiła zamienić na gola i potyczka zakończyła się bezbramkowym remisem.
Żółte kartki: Formella, Rapa, Niepsuj, Listkowski – Augustyn
Widzów: 8 3420
Pogoń: Załuska – Niepsuj, Rapa, Dwali, R. Nunes – Formella (67’ Listkowski), Piotrowski (83’ Murawski), Drygas (78’ Hołota), Kort, Gyurcso – Frączczak
Lechia: Kuciak – Wojtkowiak (78’ Krasić), Augustyn, Vitoria, Wawrzyniak – Stolarski, J. Nunes, Matras (84’ Łukasik), Peszko – M. Paixao, F. Paixao (63’ Lipski)
Śląsk Wrocław 1:1 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Dużo się działo na boisku od premierowego gwizdka. Ledwo minął pierwszy kwadrans, a Piotr Celeban musiał wybijać piłkę z linii bramkowej. Później kilka razy w swoim polu karnym gubił się Jakub Wrąbel, lecz rywale nie potrafili skorzystać z jego błędów. W szeregach Śląska dużo wiatru robił Jakub Kosecki. Ostatecznie Marcin Robak wykorzystał jedno z podań byłego legionisty i gospodarze prowadzili 1:0. Na listę strzelców mógł się również wpisać inny zawodnik, który swoją przeszłość piłkarską ma związaną z Legią Warszawa. Jednakże Arkadiusz Piech w prostej sytuacji nie pokonał Jana Muchy. Niewykorzystane akcje mszczą się. W doliczonym czasie gry do wyrównania doprowadził Kamil Słaby. Defensor perfekcyjnie odnalazł się w „szesnastce” przeciwnika i mocnym wolejem skierował futbolówkę do siatki.
Bramki: Robak (51. min. – Słaby 90. min.)
Żółta kartka: Chrapek
Widzów: 11 050
Śląsk: Wrąbel – Pawelec, Celeban, Tarasovs, Cotra – Mak (46’ Piech), Srnić (73’ Jović), Chrapek, Madej, Kosecki (84’ Łuczak) – Robak
Bruk-Bet: Mucha – Fryc, Kecskes, Putiwcew, Słaby – Guba (46’ Misak), Jovanović, Kupczak, Piątek (75’ Gutkovskis), Miković - Śpiączka
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.