Minęła VI kolejka Lotto Ekstraklasy
23.08.2016 11:30
Śląsk Wrocław 0:0 Wisła Płock
Tomasz Musiał jeszcze przed upływem 45. minut nakazał zejść piłkarzom do szatni. Było to symboliczne wydarzenie, ponieważ zawodnicy nie robili nic w pierwszej połowie, by kibice chcieli ich oglądać. W drugiej odsłonie pierwsi zaatakowali gospodarze. Seweryn Kiełpin nie miał jednak problemów z uderzeniem Petera Grajciara. Goście odpowiedzieli strzałem Arkadiusza Recy, lecz Mariusz Pawełek dobrze skrócił kąt pomocnikowi Wisły. Chwilę później na listę strzelców mógł wpisać się Lasza Dwali, ale obrońca wrocławian trafił jedynie w słupek bramki. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. To już trzecie z rzędu spotkanie drużyny Mariusza Rumaka, w którym remisuje u siebie 0:0.
Żółte kartki: Goncalves, Morioka, Pawelec
Widzów: 6 679
Śląsk: Pawełek - Pawelec, Celeban, Kokoszka, Dvali - Goncalves, Stjepanović - Alvarinho, Grajciar, Morioka (76' Madej) - Mervo (65’ Biliński)
Wisła Płock: Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Bożić, Stępiński – Furman, Krivets (65’ Rogalski) – Kun, Iliev, Merebashvili (46' Reca) - Kante (76' Drozdowicz)
Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:0 Lech Poznań
Dopiero w 36. minucie meczu oglądaliśmy akcję, którą warto odnotować. Radosław Majewski próbował wynagrodzić kibicom wcześniejszą nudę i podkręconym strzałem chciał pokonać Krzysztofa Pilarza. Golkiper sparował piłkę, dobijał Tomasz Kędziora, ale znów swój zespół uratował bramkarz. Następnie wspomnianego Pilarza sprytnym uderzeniem chciał pokonać Szymon Pawłowski, ale pomocnik Lecha również musiał obejść się smakiem. Dobrą okazję natomiast dla Bruk-Betu stworzył Patrik Misak. Słowak posłał bombę na bramkę Matusa Putnockiego, lecz nieznacznie się pomylił.
Z biegiem czasu Lech się rozkręcał, ale nie potrafił pokonać Pilarza, który bronił znakomicie. Golkiper gospodarzy miał też szczęście, gdy po strzale Dariusza Formelli piłka odbiła się od słupka. Drużyna Jana Urbana, mimo że dominowała mogła to spotkanie przegrać, ale w doliczonym czasie gry futbolówkę z linii bramkowej wybił Majewski.
Żółte kartki: Putiwcew, Pleva - Arajuuri, Bednarek
Widzów: 4 595
Bruk-Bet: Pilarz - Fryc, Osyra, Putiwcew, Pleva - Babiarz, Kupczak - Gutkovskis, Jovanović, Misak (84’ Juhar) - Kędziora (72’ Stefanik)
Lech: Putnocky - Kędziora, Bednarek, Arajuuri, Kadar - Trałka (78’ Jevtić), Tetteh - Makuszewski (46’ Formella), Majewski, Pawłowski - Robak (76’ Kownacki)
Cracovia 1:1 Ruch Chorzów
Najpierw zaatakowała Cracovia. Niecelny strzał oddał Mateusz Szczepaniak, a potem Marcin Budziński posłał bombę prosto w ręce Kamila Lecha. Młody golkiper na raty obronił to uderzenie. Później składną akcję wykonał Ruch, po której Jakub Arak głową posłał futbolówkę nad poprzeczką. Były napastnik Legii Warszawa, zastąpił od pierwszej minuty w tym meczu Mariusza Stępińskiego, który wyjechał negocjować swój transfer z FC Nantes. „Arczi” przed przerwą zdołał wpisać się jeszcze na listę strzelców. Pokonał Grzegorza Sandomierskiego tuż przed zejściem do szatni - oczywiście po strzale głową.
Po przerwie dwie dobre akcje przeprowadził Piotr Ćwielong. Najpierw Sandomierski obronił jego strzał, a następnie skrzydłowy „Niebieskich” wystawił piłkę Arakowi, ale ten pomylił się dosłownie o centymetry. W 60. minucie bliski pokonania Lecha był Miroslav Covilo, ale piłka po jego główce minęła słupek. Ruch atakował, ale świetnie między słupkami spisywał się golkiper „Pasów”. Dobrze też sobie radził bramkarz chorzowian, ale w pewnym momencie źle obliczył tor lotu piłki, nie przeciął dośrodkowania i do wyrównania doprowadził wspomniany Covilo. Końcowy rezultat – 1:1.
Bramki: Covilo (85. min.) – Arak (45. min.)
Żółte kartki: Dimun – Grodzicki, Koj, Oleksy
Widzów: Bez publiczności
Cracovia: Sandomierski – Deleu, Wołąkiewicz, Polczak, Ferraresso (84’ Steblecki) – Dimun (46’ Vestenicky), Covilo – Wójcicki (83’ Wdowiak), Budziński, Szczepaniak – Jendrisek
Ruch: Lech – Konczkowski, Grodzicki, Koj, Oleksy – Surma, Urbańczyk – Mazek (69’ Moneta), Lipski, Ćwielong (90’ Kowalczyk) – Arak (85’ Nowak)
Piast Gliwice 0:2 Pogoń Szczecin
Pogoń całkowicie zdominowała Piast na jego stadionie. Szczecinianie tworzyli sobie raz za razem kolejne sytuacje bramkowe. W 26. minucie spotkania Seiya Kitano przytomnie zachował się w polu karnym, szybko podbiegł do piłki, która odbiła się od Rafała Murawskiego i pokonał Jakuba Szmatułę. „Portowcy” atakowali, ale do siatki drugi raz trafili dopiero w doliczonym czasie gry. Tej sztuki dokonał Kamil Drygas. Wicemistrzowie Polski najbliżej strzelenia gola byli, gdy Gerard Badia uderzył, a futbolówka trafiła w sędziego, zmieniła tor lotu i minęła słupek bramki Dawida Kudły.
Bramki: Kitano (26. min.), Drygas (90. min.)
Żółte kartki: Barisić, Sedlar - Nunes, Czerwiński
Widzów: 4 296
Piast: Szmatuła - Pietrowski, Hebert, Sedlar, Mokwa - Mraz, Radosław Murawski, Badia (78’ Korun), Zivec (46’ Bukata) - Szeliga, Barisić (59’ Masłowski)
Pogoń: Kudła –Rudol, Czerwiński, Fojut, Nunes – Delew (88’ Kort), Rafał Murawski, Matras, Drygas, Gyurcso (90’ Lewandowski) – Kitano (70’ Frączczak)
Legia Warszawa 1:3 Arka Gdynia
Legia mogła objąć prowadzenie na samym początku starcia, gdy Dawid Sołdecki próbował wybijać dośrodkowanie Tomasza Brzyskiego, ale zrobił to na tyle niefortunnie, iż piłka zmierzała do jego bramki. Obrońcę uratował jednak Konrad Jałocha, który był dobrze ustawiony i futbolówka odbiła się od niego. Później do ataku ruszyła Arka i już w 6. minucie Marcus da Silva wykorzystał zamieszanie pod bramką Arkadiusza Malarza i strzelił pierwszego gola. Chwilę później Brazylijczyk mógł mieć drugie trafienie na koncie. Jakub Rzeźniczak nie przerwał w odpowiednim momencie podania do zawodnika żółto-niebieskich i o mały włos a beniaminek prowadziłby 2:0. Co się w odwlecze, to nie uciecze. Arkowcy zwiększyli przewagę po bardzo mocnym uderzeniu Adama Marciniaka zza pola karnego.
Legia była bezradna, a w 58. minucie została dobita. Da Silva posłał centrę z rzutu rożnego, a Marcinika ponownie pokonał Malarza, tym razem po uderzeniu z główki. Legia honorowego gola strzeliła chwilę później. Powracający po kontuzji Guilherme posłał centrę w pole karne, a do piłka najwyżej wyskoczył Kasper Hamalainen. Futbolówka po jego strzale zatrzepotała w siatce. Bliscy zdobycia bramki byli jeszcze Michał Kopczyński i Aleksandar Prijović, ale wynik nie uległ już zmianie.
Bramki: Hamalainen (62. min.) – da Silva (6. min.), Marciniak (19. min., 58. min.)
Żółta kartka: Kopczyński
Widzów: 16 529
Legia: Malarz - Rzeźniczak (46' Guilherme), Wieteska, Dąbrowski, Brzyski - Aleksandrow, Hamalainen, Kopczyński, Vranjes (68' Odjidja-Ofoe), Niezgoda (75' Szymański) - Prijović
Arka: Jałocha - Zbozień, Marcjanik, Sołdecki, Warcholak - Marciniak, Łukasiewicz - da Silva (85' Błąd), Szwoch, Bożok (89' Yussuff) - Zjawiński (68' Siemaszko)
Zagłębie Lubin 0:0 Górnik Łęczna
Kibice Górnika mogą podziękować Sergiuszowi Prusakowi, Grzegorzowi Boninowi oraz sędziemu za to, iż do przerwy Zagłębie nie rozgromiło ich drużyny. Gospodarze zaatakowali rywali od pierwszego gwizdka arbitra, a w bramce dwoił się i troił wspomniany Prusak. Gdy golkiper łęcznian nie był w stanie pomóc swoim kolegom, z linii bramkowej futbolówkę wybił wychowanek, skrzydłowy górników. W 34. minucie Krzysztof Jakubek nie uznał prawidłowo strzelonego gola przez Michala Papadopulosa. Całą akcję zapoczątkowali Jakub Tosik oraz Arkadiusz Woźniak. Obydwaj zawodnicy jadąc na stadion na starcie z „Dumą Lubelszczyzny” uczestniczyli w samochodowej stłuczce. Jak widać pech piłkarzy „Miedziowych” nie opuszczał.
Lubinianie nie poprzestawali w swoich atakach w drugiej części spotkania, ale zarówno Woźniaka jak i Łukasza Piątka oraz Tosika powstrzymywał Prusak. W 81. minucie Jan Vlasko przyjął piłkę w polu karnym, ale tak bardzo chciał strzelić upragnionego gola, że włożył w swoje uderzenie za dużo siły i futbolówka niczym pocisk została wystrzelona poza boisko. W końcówce meczu szale zwycięstwa na swoją stroną mogli przechylić zawodnicy Górnika, lecz Kamil Poźniak w dogodnej sytuacji nie trafił do bramki.
Żółta kartka: Szmatiuk
Widzów: 5 212
Zagłębie: Polacek - Tosik, Guldan, Jach, Cotra - Woźniak, Kubicki, Ł. Piątek, Starzyński (81’ Janus), Janoszka (72’ Vlasko) - Papadopulos (62’ K. Piątek)
Górnik: Prusak - Sasin, Pruchnik, Szmatiuk, Leandro - Bonin, Danielewicz, Drewniak (82’ Vukobratović), Ubiparip, Grzelczak (46’ Piesio) - Śpiączka (72’ Poźniak)
Jagiellonia Białystok 0:1 Lechia Gdańsk
Na białostockim stadionie pojawiło się w tej kolejce najwięcej kibiców w VI kolejce Ekstraklasy. Fani chcieli zobaczyć mecz na szczycie pomiędzy Jagiellonią a Lechią. W pierwszej połowie warunki dyktowała „Jaga”, ale żaden z jej piłkarzy nie potrafił skierować futbolówki do siatki. Ledwo co rozpoczęła się druga odsłona spotkania, a Fedor Cernych znalazł się w doskonałej sytuacji do strzelenia gola, pomylił się jednak o kilka centymetrów. Litwin na pewno miał do siebie pretensje po tym spotkaniu za tę akcję, ponieważ w 63. minucie na bramkę Mariana Kelemena huknął Aleksandar Kovacević. Serb uderzył nie do obrony i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Później białostoczanie mogli jeszcze wyrównać, ale litwiński napastnik najpierw trafił w poprzeczkę, a dobitka Macieja Wasiluka była niecelna. W końcówce szczęścia spróbował również Konstantin Vassiljev, ale i on nie zdołał pokonać Damiana Podleśnego.
Bramka: Kovacević (63. min.)
Żółte kartki: Tomasik, Cernych, Mackiewicz - Janicki, Stolarski, Kovacević, Maloca
Widzów: 17 100
Jagiellonia: Kelemen –Burliga (73’ Górski), Szymonowicz, Wasiluk, Tomasik–Romanczuk, Grzyb (83’ Mackiewicz) –Frankowski, Vassiljev, Chomczenowski (73’ Szymański), Cernych
Lechia: Podleśny –Janicki, Maloca, Wawrzyniak –Stolarski (77’ Pawłowski), Kovacević – Wolski (70’ Wojtkowiak), Krasić, F. Paixao –Kuświk (74’ M. Paixao)
Korona Kielce 1:0 Wisła Kraków
Michał Miśkiewicz zastąpił w bramce kontuzjowanego Łukasza Załuskę. Golkiper Wisły w pierwszej połowie był dwa razy sprawdzony przez Siergieja Pilipczuka, ale dwukrotnie wyszedł z opresji obronną ręką. Później role się odwróciły. Maciej Gostomski musiał bronić swoją drużynę przed strzałami kapitana „Białej Gwiazdy” – Arkadiusza Głowackiego. Krakowianie przycisnęli gospodarzy, gola próbowali strzelić Patryk Małecki oraz Mateusz Zachara. Kiedy już się wydawało, że kolejny mecz w tej kolejce zakończy się bezbramkowym remisem, w ostatniej akcji spotkania o zwycięstwie przesądził Jacek Kiełb, którego trafienie zapewniło wygraną kielczan.
Bramka: Kiełb (90. min.)
Żółte kartki: Dejmek, Cebula, Gabovs, Grzelak – Głowacki, Ondrasek
Widzów: 6 754
Korona: Gostomski – Gabovs, Dejmek, Diaw, Kallaste – Kiełb, Możdżeń, Grzelczak, Cebula (57’ Palanca), Pilipczuk (72’ Marković) – Sekulski (79’ Zając)
Wisła: Miśkiewicz – Bartosz (38’ Jović), Guzmics, Głowacki, Sadlok – Boguski, Uryga, Mączyński, Małecki – Zachara, Ondrasek (86’ Brlek)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.