Minęła VIII kolejka Lotto Ekstraklasy
13.09.2016 16:05
Cracovia 0:1 Lechia Gdańsk
Mecz od samego początku był bardzo otwarty. Najpierw Marcin Budziński trafił w słupek po świetnej akcji Deleu, następnie Milos Krasić przegrał pojedynek z Grzegorzem Sandomierskim. W 16. minucie golkiper „Pasów” powstrzymał natomiast Grzegorza Kuświka, który próbował go pokonać główką. Chwilę później Lechia objęła jednak prowadzenie. Rafał Wolski zakręcił obrońcą na lewej flance, podał piłkę po ziemi do Flavio Paixao. Portugalczyk skiskował, jednakże nie pomylił się jego brat, który umieścił futbolówkę w siatce. Później wspomniany Budziński zagrał na klepkę z Erikiem Jendriskiem, uderzył, ale znów nie zdołał wpisać się na listę strzelców.
Minęło pół godziny gry, a Budziński oddał kolejny strzał. Pomocnik otrzymał piłkę w polu karnym, kropnął, ale trafił prosto w Vanję Milinkovicia-Savicia. Lechia odpowiedziała dwoma akcjami. Najpierw Wolski świetnie podał do Flavio Paixao. Jednakże Portugalczyk nie dał rady dograć swojemu bratu futbolówki. Natomiast za chwilę Marco Paixao został doskonale obsłużony przez Simeona Sławczewa, ale w stuprocentowej okazji nie zdobył bramki. W drugiej odsłonie najgroźniejsze uderzenie posłał Jakub Wójcicki. Wychowanek Znicza Pruszków huknął zza pola karnego, lecz nieznacznie się pomylił. Końcowy rezultat – 1:1.
Bramka: M. Paixao (18. min.)
Żółte kartki: Maloca, Haraslin, F. Paixao, Janicki
Widzów: 8 413
Cracovia: Sandomierski – Deleu, Polczak, Wołąkiewicz (27’ Malarczyk), Brzyski (71’ Piątek) – Covilo, Dąbrowski – Wójcicki, Budziński, Jendrisek (46’ Wdowiak) - Szczepaniak
Lechia: Milinković-Savić – Wojtkowiak, Joa Nunes, Maloca, Wawrzyniak (74’ Janicki) – F. Paixao, Sławczew, Wolski (71’ Chrapek), Krasić – Kuświk (23’ Haraslin), M. Paixao
Zagłębie Lubin 1:2 Wisła Płock
W 4. minucie Zagłębie mogło objąć prowadzenie. Michal Papadopulos uderzył z dalszej odległości, ale trafił jedynie w obramowanie bramki. Wisła odpowiedziała bombą Maksymiliana Rogalskiego. Martin Polacek sparował strzał, piłkę przejął Sergiej Kriwiec, ale był faulowany w „szesnastce” przez Lubomira Guldana. Jedenastkę egzekwował Dominik Furman, lecz futbolówka po uderzeniu „Furmiego” odbiła się od jednego słupka, później od drugiego aż w końcu wpadła pod nogi Giorgio Merebaszwiliego. Gruzin zachował stoicki spokój i wpisał się na listę strzelców. Gol nie powinien jednak zostać uznany, ponieważ pomocnik za szybko wbiegł w pole karne.
Na 2:0 podwyższył Dominik Kun, który dostał fantastyczne podanie od Kriwca. Strzelec drugiego gola dla płocczan później jeszcze dwa razy wpisał się do protokołu meczowego. Zawodnik otrzymał dwie żółte kartki i w konsekwencji w 84. minucie spotkania został wykluczony z placu gry. Wcześniej honorową bramkę zdobył Guldan. Obrońca wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Krzysztofa Janusa z rzutu rożnego i głową pokonał Seweryna Kiełpina. Lubinianie mogli wyrównać jeszcze w doliczonym czasie, ale Arkadiusz Woźniak nie wpisał się na listę strzelców po zagraniu Martina Nespora.
Bramki: Guldan (71. min.) – Merebaszwili (26. min.), Kun (29. min.)
Żółte kartki: Janoszka, Kubicki, Papadopulos, Guldan – Kun, Furman, Kiełpin
Czerwona kartka: Kun (druga żółta)
Widzów: 5 194
Zagłębie: Polacek - Tosik, Guldan, Jach, Cotra - Janus, Kubicki, Piątek, Vlasko (46’ Nespor), Janoszka (66’Petravicius) - Papadopulos (81’ Woźniak)
Wisła Płock: Kiełpin - Stefańczyk (77’ Sylwestrzak), Szymiński, Bożić, Stępiński - Kun, Furman, Rogalski, Merebaszwili (65’Reca) - Kriwiec (78’ Wlazło), Ilijew
Piast Gliwice 3:3 Górnik Łęczna
Po niecałych dwóch miesiącach na stanowisko szkoleniowca wicemistrzów Polski wrócił Radoslav Latal. Piłkarze Piasta chcieli się przypodobać swojemu staremu-nowemu trenerowi i już w 25. minucie spotkania prowadzili 3:0. Gole strzelali Marcin Pietrowski, Radosław Murawski i Maciej Jankowski. Kapitan „Piastunek” bramkę zdobył po rzucie karnym. Jednakże później gdy sędzia nakazał przerwę na uzupełnienie płynów, łęcznianie pokonali rezerwowego golkipera gliwiczan. Autorem trafienia był Grzegorz Piesio. Jeszcze przed zejściem do szatni po zagraniu Michała Masłowskiego arbiter powinien wskazać na „wapno”. Jeden z rywali blokował centrę wypożyczonego legionisty ręką, lecz Tomasz Musiał nie przerwał zawodów.
W 82. minucie Masłowski został wykluczony z gry. „Masło” w krótkim odstępie czasowym otrzymał od sędziego dwie żółte kartki i musiał opuścić murawę. Łęcznianie zaś zdołali wyrównać. Dwa gole strzelił debiutujący w Górniku – Javi Hernandez. Hiszpan najpierw otrzymał z prawej flanki, minął bramkarza i jednego przeciwnika w polu karnym, a następnie skierował futbolówkę do siatki. Natomiast później pokonał Dobrivoja Rusova mocnym strzałem z lewej nogi.
Bramki: Pietrowski (2. min.), Murawski (9. min. - k.), Jankowski (25. min.) – Piesio (32. min.), Hernandez (90. min., 90. min.)
Żółte kartki: Szeliga, Masłowski, Murawski – Sasin, Bonin
Czerwona kartka: Masłowski (dwie żółte)
Widzów: 4 528
Piast: Rusov – Mokwa (90’ Sedlar), Hebert, Korun, Pietrowski, Mraz - Murawski, Masłowski, Bukata- Szeliga (70’ Zivec), Jankowski (73’ Barisić)
Górnik: Prusak –Sasin, Pruchnik (46’ Hernandez), Gerson, Leandro - Drewniak, Szmatiuk, Bonin, Dźwigała (65’ Danielewicz), Piesio (75’ Pitry) - Śpiączka
Korona Kielce 1:0 Arka Gdynia
Gdynianie znów pokazali, że na obcych boiskach nie czują się tak jak na swoim stadionie. Arka przez prawie godzinę nie mogła dojść do głosu. Beniaminek został zdominowany przez Koronę. Arkowców starał się ratować Konrad Jałocha swoimi interwencjami, ale w 39. minucie skapitulował. Bramkarz powstrzymał Miguela Palancę w polu karnym, lecz przy dobitce Łukasza Sekulskiego był bezradny. Gdy w końcu piłkarze Grzegorza Nicińskiego ruszyli do ataku, nie potrafili pokonać świetnie tego dnia dysponowanego Macieja Gostomskiego. Finalnie kielczanie wygrali 1:0 odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu.
Bramka: Sekulski (39. min.)
Żółte kartki: Kallaste, Dejmek - Marciniak
Widzów: 7 356
Korona: Gostomski – Rymaniak, Dejmek, Diaw, Kallaste – Pyłypczuk, Możdżeń, Aankour, Cebula (54’ Zając) – Sekulski (69’ Gabovs)
Arka: Jałocha – Zbozień, Marcjanik, Sołdecki, Warcholak – Błąd (46’ Yussuff), Łukasiewicz, Marciniak (65’ Siemaszko), Bożok (76’ Abbott), Szwoch - Zjawiński
Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:1 Legia Warszawa
Skrupulatnie grający piłkarze Bruk-Betu nie pozwolili legionistom rozwinąć skrzydeł w tym meczu. Mistrzowie Polski wymieniali bardzo dużą liczbę podań, ale z tego nic nie wynikało. Steeven Langil raz za razem posyłał centry w pole karne Krzysztofa Pilarza, lecz jego zagrania nie docierały do kolegów. Legia najgroźniejszą okazję w pierwszej połowie stworzyła sobie właśnie po dośrodkowaniu reprezentanta Martyniki. Piłka odbiła się od słupka i trafiła pod nogi zdezorientowanego Nemanji Nikolicia. Reprezentant Węgier nie połapał się jednak w całej sytuacji i wpakował futbolówki do siatki.
W drugiej odsłonie Nikolić dobijał strzał Vadisa Odidji-Ofoe. „Niko” jednak z kilku metrów nie posłał futbolówki do siatki, a trafił prosto w bramkarza Bruk-Betu. Gdyby jednak legionista skierował piłkę do siatki, sędzia nie wskazałby na środek boiska, ponieważ odgwizdał niesłusznego spalonego. Reprezentant Węgier wpisał się na listę strzelców dopiero w doliczonym czasie gry, kiedy to zdobył przepiękną bramkę z rzutu wolnego. Niestety, „Słonie” prowadziły już wtedy 2:0 po dwóch jedenastkach. Końcowy rezultat – 2:1 dla gospodarzy.
Bramki: Jovanović (20. min. - k.), Kędziora (84. min - k.) - Nikolić (90. min.)
Żółte kartki: Pleva – Guilherme, Malarz
Widzów: 4 595
Bruk-Bet: Pilarz - Fryc, Putiwcew, Osyra, Pleva - Babiarz, Kupczak - Stefanik (23' Sitya), Jovanović, Gergel - Gutkovskis (74' Kędziora)
Legia: Malarz - Broź, Czerwiński, Rzeźniczak, Hlousek (64' Kopczyński) - Guilherme, Moulin (65' Prijović), Radović (77' Hamalainen), Odidja-Ofoe, Langil - Nikolić
Lech Poznań 3:1 Pogoń Szczecin
Pierwsi cios wyprowadzili szczecinianie. Adam Gyurcso dostał podanie i wbiegł w pole karne z piłką, oszukał Tomasza Kędziorę i posłał płaskie zagranie do Łukasza Zwolińskiego. Zawodnik Pogoni bez problemów wpisał się na listę strzelców. „Portowcy” niedługo cieszyli się jednak z prowadzenia, ponieważ zaraz do wyrównania doprowadził ich były gracz – Marcin Robak. Snajper minął Dawidła Kudłę i skierował futbolówkę do pustej bramki. W 27. minucie napastnik Lecha miał już drugiego gola na koncie. Pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany przez Szymona Marciniaka.
Pogoń powinna to spotkanie jednak zremisować, a przy sprzyjających okolicznościach mogła je nawet wygrać. Zwoliński raził jednak sporą nieskutecznością. Po strzelonym golu zmarnował dwie doskonałe okazje do zdobycia bramki w pierwszej połowie, a w drugiej odsłonie Matus Putnocky obronił wykonywany przez niego rzut karny. Napastnik dostał jeszcze kolejną szansę, ponieważ piłka po jego uderzeniu spadła mu pod nogi, ale jego dobitka była niecelna. Z kolejnego trafienia cieszyli się natomiast lechici. Futbolówkę do siatki w 89. minucie skierował Abdul Aziz Tetteh.
Bramki: Robak (10. min., 27. min. - k.), Tetteh (89. min.) – Zwoliński (7. min.)
Żółte kartki: Arajuuri, Tetteh, Bednarek - Lewandowski, Murawski
Widzów: 17 247
Lech: Putnocky - Kędziora, Bednarek, Arajuuri, Kadar - Tetteh, Gajos - Jevtić (64’ Makuszewski), Majewski (75’Trałka), Pawłowski (85’ Formella) - Robak
Pogoń: Kudła - Frączczak, Rudol, Fojut, Lewandowski (80’ Nunes) - Murawski, Matras (61’ Piotrowski) - Gyursco, Kort (61’ Kitano), Delew - Zwoliński
Jagiellonia Białystok 2:1 Wisła Kraków
- Chcę pogratulować drużynie, bo zagraliśmy chyba najlepsze spotkanie do tej pory i to przeciwko zespołowi, który próbował zrobić wszystko, żeby się odbudować. Sytuacja, w której znalazła się Wisła, to dla mnie jest ogromne zaskoczenie. Kiedyś, gdy byłem jeszcze w Krakowie, powiedziałem, że wyobrażam sobie inną drogę dla „Białej Gwiazdy”. Pan Cupiał wybrał inną. Krakowski zespół może byłby dziś w innym miejscu. Postawiono na innych ludzi, którzy do tej pory są w klubie i życzę im powodzenia – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Michał Probierz. Trudno nie zgodzić się ze szkoleniowcem Jagiellonii. Jego zespół zagrał fenomenalnie. Wisła nie była w stanie postawić się liderowi Lotto Ekstraklasy. Najpierw Michała Miśkiewicza pokonał Dmytro Chomczenowskyj, a w drugiej połowie fenomenalnym strzałem popisał się Konstantin Vassiljew. Honorowego gola dla „Białej Gwiazdy” strzelił Patryk Małecki.
Bramki: Chomczenowskyj (12. min.), Vassiljew (73. min.) – Małecki (85. min.)
Żółte kartki: Tomasik, Chomczenowskyj – Popović, Sadlok, Małecki, Jović
Widzów: 18 646
Jagiellonia: Kelemen - Grzyb, Runje, Guti, Tomasik - Romanczuk, Góralski - Frankowski (81' Mystkowski), Vassiljev (85' Szymański), Chomczenowski - Świderski (61' Świderski)
Wisła Kraków: Miśkiewicz - Jović, Guzmics, Sadlok, Mójta - Boguski, Mączyński, Popović, Małecki - Zachara (77' Drzazga) - Brożek
Śląsk Wrocław 1:2 Ruch Chorzów
W 21. minucie RyotaMorioka wykorzystał błąd Rafała Grodzickiego, który za lekko podał piłkę do swojego partnera z defensywy. Japończyk przejął futbolówkę, pobiegł na bramkę Kamila Lecha, ale przegrał z nim pojedynek. Chwilę później strzał zza pola karnego oddał Kamil Biliński, lecz napastnik Śląska nieznacznie się pomylił. W końcu kontrę wyprowadzili piłkarze Ruchu. Patryk Lipski zagrał do Piotra Ćwielonga, a skrzydłowy chorzowian ładnym lobem pokonał Mariusza Pawełka.
W drugiej odsłonie były zawodnik wrocławian znów wpisał się na listę strzelców i „Niebiescy” prowadzili już 2:0. W 74. minucie Lech sfaulował w polu karnym nowego napastnika Śląska – Sitę Rierę. Jedenastkę pewnie egzekwował Morioka. Golkiper chorzowian wyczuł w którą stronę będzie strzelał Japończyk, ale nie zdołał wybronić jego uderzenia. Ruch wygrał 2:1.
Bramki: Morioka (75. min. - k.) - Ćwielong (38. min., 52. min.)
Żółte kartki: Alvarinho, Dwali – Grodzicki, Urbańczyk
Widzów: 8 384
Śląsk: Pawełek – Pawelec, Celeban, Kokoszka, Dwali – Madej (62’ Engels), Stjepanović, Goncalves, Morioka, Alvarinho (69’ Roman) – Biliński (62’ Riera)
Ruch: Lech – Konczkowski, Grodzicki, Kowalczyk, Koj – Mazek (90’ Przybecki), Surma, Urbańczyk, Lipski, Ćwielong – Visnakovs (83’ Arak)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.