Minęła XXIV kolejka Lotto Ekstraklasy
06.03.2017 23:30
Korona Kielce 2:1 Górnik Łęczna
W Kielcach nie oglądaliśmy porywającego widowiska. Ciekawą akcję widzieliśmy dopiero w 50. minucie i to też tylko dlatego, że Bartosz Śpiączka strzelił gola. Zawodnik Górnika dosyć przypadkowo otrzymał futbolówkę pod bramką przeciwnika, a jeszcze większe szczęście towarzyszyło mu, gdy mijał rywali. Finalnie znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem i skierował piłkę do siatki. Później napastnik miał łatwiejszą sytuację do wpisania się na listę strzelców, ale tym razem górą był kielecki bramkarz.
W 72. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę dostał Javi Hernandez. Hiszpan nie mógł mieć żadnych pretensji do arbitra, ponieważ za faul na zawodniku Korony powinien zostać bezpośrednio wykluczony z boiska. Od tego momentu gospodarze zaciekle atakowali bramkę Sergiusza Prusaka. Tuż przed doliczonym czasem gry wyrównał Jacek Kiełb. Później w ostatniej akcji meczu sędzia dopatrzył się nieprzepisowego zagrania Gersona na Ilijanie Micanskim w swoim polu karnym i wskazał na „wapno”. Jedenastkę pewnie wykorzystał strzelec poprzedniego gola dla Korony i gospodarze wygrali 2:1.
Bramki: Kiełb (88. min., 90. min - k.) – Śpiączka (50. min.)
Żółte kartki: Kwiecień, Kiełb – Bonin, Hernandez, Śpiączka, Piesio
Czerwona kartka: Hernandez (dwie żółte kartki)
Widzów: 5 475
Korona: Borjan – Rymaniak (71’ Żubrowski), Dejmek, Kwiecień, Grzelak – Kiełb, Możdżeń, Mrozik (66’ Marković), Cebula (59’ Abalo) – Palanca, Micanski
Górnik: Prusak – Matei, Komor, Gerson, Leandro – Bonin (89’ Danielewicz), Tymiński, Grzesio, Hernandez, Grzelczak (74’ Askovski) - Śpiączka
Zagłębie Lubin 1:3 Legia Warszawa
W Lubinie oglądaliśmy bardzo otwarty mecz, w którym górą byli legioniści. W pierwszej odsłonie najlepsze okazje do strzelenia gola mieli Guilherme oraz Arkadiusz Woźniak. Brazylijczyk dostał świetne prostopadłe podanie. Pomocnik próbował umieścić piłkę po długim rogu, ale nieznacznie się pomylił. „Gui” nie zobaczył też niekrytego Kaspra Hamalainena, który stał tuż przed bramką. Pomocnik lubinian natomiast dobiegł do dobitki po strzale Łukasza Piątka, lecz skrzydłowy nie wykorzystał faktu, iż na murawie leży Arkadiusz Malarz, ponieważ posłał futbolówkę w trybuny.
Legia objęła prowadzenie jeszcze przed przerwą, gdy po ładnej wymianie podań Vadis Odjidja-Ofoe minął Martina Polacka i wystawił futbolówkę Thibaultowi Moulinowi. Po zmianie stron Woźniak zrehabilitował się za swoją pomyłkę w pierwszej połowie i doprowadził do wyrównania po centrze z rzutu rożnego Filipa Starzyńskiego. „Figo” posyłał bardzo groźne dośrodkowania w pole karne Malarza. Jego piłki dwa razy dotarły do adresatów, którzy skierowali futbolówkę do siatki, ale sędzia dwa razy prawidłowo odgwizdał spalonego. „Miedziowych” pogrążył Maciej Dąbrowski. Były gracz Zagłębia strzelił gola po zamieszaniu w „szesnastce”. Końcowy rezultat ustalił Sebastian Szymański. „Szymi” otrzymał podanie będąc na spalonym, ale arbiter nie użył gwizdka i mistrzowie Polski wygrali 3:1.
Bramki: Woźniak (56. min.) – Moulin (36. min.), Dąbrowski (82. min.), Szymański (88. min.)
Żółte kartki: Janoszka, Nespor, Todorovski – Guilherme, Hlousek
Widzów: 10 892
Zagłębie: Polacek – Todorovski, Madera, Guldan, Cotra – Woźniak, Piątek (85’ Jagiełło), Kubicki, Starzyński, Janoszka (85’ Vlasko) - Nespor
Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek – Kopczyński, Moulin – Guilherme (80’ Szymański), Odjidja-Ofoe, Hamalainen (85’ Jodłowiec) - Radović
Cracovia 1:1 Arka Gdynia
Trzeci mecz XXIV kolejki Lotto Ekstraklasy i trzeci błąd arbitra. Tym razem sędzia nie uznał prawidłowo strzelonego gola przez Cracovię. Marcin Budziński, chociaż dwa razy był przewracany przez rywali, zdołał oddać strzał z dystansu. Piłka odbiła się od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową, ale Paweł Gil nie wskazał na środek boiska. W odpowiedzi Dominik Hofbauer próbował zaskoczyć Grzegorza Sandomierskiego z rzutu wolnego, lecz golkiper „Pasów” nie dał się pokonać. Bramkarz krakowiaków nie powstrzymał jednak już Przemysława Trytki, który posłał mu futbolówkę między nogami. Asystę przy tym trafieniu zanotował Mateusz Szwoch.
Po przerwie Konrad Jałocha zdołał sparować strzał Krzysztofa Piątka z dystansu, ale przy główce Jaroslava Mihalika był już bezradny. Później swoje okazje do strzelenia gola mieli jeszcze Marcus da Silva, Mateusz Cetnarski i Szwoch. W przypadku zawodników Arki dwa razy dobrze interweniował Sandomierski, natomiast „Cetnar” przy swoim strzale pomylił się o kilka centymetrów.
Bramki: Mihalik (55. min.) – Trytko (42. min.)
Żółte kartki: Wołąkiewicz – Marciniak, Szwoch
Widzów: 9 255
Cracovia: Sandomierski – Ferraresso (46’ Vestenicky), Malarczyk (69’ Polczak), Wołąkiewicz, Deleu – Wójcicki, Budziński, Dąbrowski, Steblecki (46’ Cetnarski), Mihalik - Piątek
Arka: Jałocha – Socha, Marcjanik, Stolc, Marciniak – da Silva, Hofbauer, Kakoko (63’ Nalepa), Szwoch, Formella (71’ Bożok) – Trytko (57’ Siemaszko)
Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:0 Ruch Chorzów
Już na początku meczu Libor Hrdlicka musiał naprawiać błąd swoich kolegów, którzy praktycznie podarowali rywalom sytuację sam na sam z bramkarzem. Golkiper Ruchu zdołał jednak powstrzymać Davida Gubę. W odpowiedzi Jarosław Niezgoda w podobnej sytuacji minął Krzysztofa Pilarza, ale do bramki miał zbyt ostry kąt i jego strzał bez problemów wybił Przemysław Szarek. W późniejszej fazie meczu Bruk-Bet przycisnął, ale niecieczanie nie mogli pokonać 31-letniego Słowaka. W 53. minucie Artem Putiwcew zagrał ręką w polu karnym po centrze z rzutu rożnego, lecz arbiter nie wskazał na „wapno”. Rzut karny natomiast wykonywały „Słoniki”, ale Wojciech Kędziora uderzył za słabo i znów górą był wychowanek Interu Bratysława.
Żółte kartki: Fryc, Szarek, Putiwcew - Koj, Kowalczyk, Helik
Widzów: 3 079
Bruk-Bet: Pilarz – Fryc, Szarek, Putiwcew, Sitya – Guba (62’ Kędziora), Kupczak, Babiarz (77’ Nowak), Stefanik, Misak (60’ Gergel) - Gutkovskis
Ruch: Hrdlicka – Konczkowski, Helik, Kowalczyk, Koj – Przybecki (83’ Trojak), Surma, Urbańczyk, Lipski, Moneta (81’ Oleksy) – Niezgoda (90’ Arak)
Piast Gliwice 1:2 Wisła Kraków
W 26. minucie Arkadiusz Głowacki posłał dalekie podanie do Pawła Brożka. Obrońca Piasta nie zdołał przeciąć piłki, źle wypiąstkował futbolówkę Jakub Szmatuła, ale napastnik krakowian nie spodziewał się takiego obrotu spraw i całą akcję zażegnał Hebert. Później „Biała Gwiazda” stworzyła sobie jeszcze dwie dobre okazje do strzelenia gola, ale tym razem lepiej spisywał się już golkiper wicemistrzów Polski. Goście objęli finalnie prowadzenie po wejściu na boisko Zdenka Ondraska. Czech wykorzystał błąd Urosa Koruna i wpisał się na listę strzelców. Do wyrównania doprowadził Gerard Badia, lecz jego trafienie na niewiele się zdało, ponieważ w doliczonym czasie gry Petar Brlek zamienił centrę Hugo Videmona na bramkę.
Bramki: Badia (81. min.) – Ondrasek (69. min.), Brlek (90. min.)
Widzów: 5 447
Piast: Szmatuła – Mokwa, Korun, Pietrowski, Hebert, Mraz – Masłowski (55’ Ćmelik), Murawski (76’ Zivec), Vranjes (75’ Sedlar), Badia - Papadopulos
Wisła Kraków: Załuska – Cywka, Głowacki, Gonzalez, Sadlok – Boguski (65’ Videmont), Mączyński, Llonch, Brlek, Małecki (80’ Zachara) – Brożek (65’ Ondrasek)
Jagiellonia Białystok 4:1 Śląsk Wrocław
W Białymstoku pierwszy do siatki trafił Robert Pich, który strzałem w długi róg pokonał Mariana Kelemena. Słowak był bliski wpisania się drugi raz na listę strzelców, ale po jego uderzeniu z główki tym razem piłka odbiła się tylko od słupka. Później do głosu doszła w końcu Jagiellonia. Mariusz Pawełek zdołał w 34. minucie sparować strzał Fedora Cernych, ale przy dobitce Przemysława Frankowskiego już był bezradny. Później białostoczanie przeprowadzili błyskawiczną kontrę, po której Jacek Góralski obsłużył świetnym podaniem Konstantina Vassiljeva.
W drugiej połowie jagiellończycy jeszcze przed upływem godziny gry przeprowadzili koronkową akcję, po której na listę strzelców wpisał się Góralski. W 78. minucie Pawełek faulował Cernycha poza polem karnym w pojedynku powietrznym. Sędzia pokazał bramkarzowi czerwoną kartkę. Z rzutu wolnego uderzał Vassiljev, jego strzał sparował świeżo wprowadzony golkiper – Dominik Budzyński – ale przy dobitce Frankowskiego nie mógł już nic zrobić i Jagiellonia wygrała ze Śląskiem 4:1.
Bramki: Frankowski (34. min., 82. min.), Vassiljev (41. min.), Góralski (59. min.) – Pich (14. min.)
Żółte kartki: Grzyb, Gordon – Kokoszka, Celeban
Widzów: 10 736
Jagiellonia: Kelemen – Gordon, Runje, Guti, Tomasik – Frankowski (86’ Novikovas), Grzyb, Góralski, Vassiljev (86’ Mystkowski), Cernych – Sheridan (75’ Chomczenowskyj)
Śląsk: Pawełek – Dankowski, Celeban, Pawelec, Lewandowski – Roman (70’ Engels), Kovacević, Kokoszka (64’ Morioka), Madej (80’ Budzyński), Pich - Zwoliński
Lech Poznań 1:0 Lechia Gdańsk
W Poznaniu zamiast prawdziwego piłkarskiego hitu momentami oglądaliśmy walkę wręcz. Szymon Marciniak stracił panowanie nad meczem, gdy Sławomir Peszko w przerwie meczu miał parę słów do powiedzenia Tomaszowi Kędziorze. Arbiter nie zareagował na tę sytuację, więc wymierzyć sprawiedliwość próbował trener Lecha. Sędzia podczas tego spotkania pokazał aż trzynaście żółtych i trzy czerwone kartki. Brutalnych zagrań dopuścili się Grzegorz Kuświk oraz wspomniany Peszko. Podwójne napomnienie dostał również rezerwowy golkiper Lechii – Vanja Milinković-Savić.
W całym spotkaniu lepszy był Lech. Dusan Kuciak znów kilka razy musiał bronić swoich kolegów przed wyższą porażką. Gol na wagę trzech punktów dla poznaniaków wpadł w 70. minucie. Łukasz Trałka posłał centrę z prawej strony, Marcin Robak idealnie wyłożył futbolówkę Radosławowi Majewskiemu, a pomocnik Lecha pokonał byłego legionistę.
Bramka: Majewski (70. min.)
Żółte kartki: Kędziora, Tetteh, Trałka, Bednarek, Nielsen - Peszko, Kuciak, Wolski, Kuświk, Janicki, Milinković-Savić
Czerwone kartki: Kuświk (dwie żółte kartki), Peszko (niesportowe zachowanie), Milinković-Savić (dwie żółte kartki)
Widzów: 31 281
Lech: Putnocky – Kędziora, Bednarek, Wilusz, Kostewycz – Makuszewski, Trałka, Tetteh, Majewski (86’ Jevtić), Pawłowski (75’ Gajos), Robak (82’ Kownacki)
Lechia: Kuciak – Wojtkowiak (82’ Haraslin), Nunes, Janicki, Wawrzyniak – van Kessel (67’ F. Paixao), Borysiuk (83’ Sławczew), Wolski, Krasić, Peszko - Kuświk
Pogoń Szczecin 1:1Wisła Płock
Wiślacy ostrzeliwali bramkę Pogoni, ale piłka do siatki wpadła dopiero w 42. minucie. W zamieszaniu w polu karnym Jakuba Słowika najlepiej odnalazł się Przemysław Szymiński, który mimo wszystko dosyć szczęśliwie wpisał się na listę strzelców. W drugiej połowie najlepszą okazję do podwyższenia prowadzenia miał Dominik Furman. „Furmi” o mały włos, a wkręciłby piłkę z rzutu rożnego, ale futbolówka odbiła się tylko od poprzeczki. Do wyrównania w ostatnim kwadransie doprowadził Jarosław Fojut. Stoper wykorzystał centrę Adama Gyurcso ze stałego fragmentu gry i poniedziałkowy pojedynek zakończył się remisem.
Bramki: Fojut (76. min.) – Szymiński (42. min.)
Żółte kartki: Niepsuj, Rapa, Drygas – Kante, Sylwestrzak, Merebaszwili, Byrtek, Stefańczyk, Rogalski
Widzów: 3 458
Pogoń: Słowik – Rapa, Rudol, Fojut, Niepsuj – Delew, Murawski (82’ Kort), Cincadze (46’ Matras), Drygas, Frączczak – Ciftci (46’ Gyurcso)
Wisła Płock: Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Byrtek, Sylwestrzak – Piotrowski (63’ Stępiński), Rogalski, Furman, Wlazło, Merebaszwili (90’ Sielewski) – Kante (78’ Piątkowski)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.