News: XVI kolejka Lotto Ekstraklasy - Lechia na czele

Minęła XXVIII kolejka Lotto Ekstraklasy

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

10.04.2017 23:59

(akt. 21.12.2018 15:28)

W XVIII kolejce Lotto Ekstraklasy zobaczyliśmy trzydzieści goli. Cztery bramki wpadły po samobójczych trafieniach. Najwięcej razy piłka przekraczała linię bramkową w Lubinie, gdzie Jagiellonia Białystok pokonała Zagłębie 4:3. Najlepszy mecz oglądaliśmy jednak w Poznaniu. Legia Warszawa wygrała z Lechem 2:1.

Cracovia 1:0 Śląsk Wrocław


Mecz rozpoczął się od dwóch rzutów wolnych. Najpierw Piotr Celeban posłał uderzenie ze stojącej piłki prosto w ręce Grzegorza Sandomierskiego. Później Tomasz Brzyski wrzucił futbolówkę w pole karne Śląska. Podanie dotarło do Piotra Polczaka, który wykorzystał złe wyjście Mariusza Pawełka i trafił do siatki. Następnie „Brzytwa” jeszcze dwa razy posyłał groźne centry ze stałych fragmentów gry. Jednakże jego koledzy nie potrafili już tych dośrodkowań zamienić na bramkę. „Pasy” w pierwszej połowie oddały dwadzieścia jeden strzałów. W drugiej odsłonie dobrą okazję zdobycia bramki miał Sebastian Steblecki, ale przegrał pojedynek z golkiperem gości.


Bramka: Polczak (9. min.)


Żółte kartki: Budziński, Vestenicky - Lewandowski, Zwoliński, Morioka, Kokoszka


Widzów: 6 342


Cracovia: Sandomierski – Deleu, Polczak, Wołąkiewicz, Brzyski – Wójcicki, Dąbrowski, Budziński, Steblecki (71’ Cetnarski), Jendrisek (72’ Vestenicky) – Szczepaniak (87’ Mihalik)


Śląsk: Pawełek – Dankowski, Celeban, Kokoszka, Lewandowski – Roman (27’ Stjepanović), Kovacević, Riera, Morioka (86’ Engels), Pich – Zwoliński (46’ Biliński)


Zagłębie Lubin 3:4 Jagiellonia Białystok


Zagłębie szybko objęło prowadzenie, ale gol nie powinien zostać uznany, ponieważ Arkadiusz Woźniak był na ewidentnym spalonym. Jagiellonia jednak szybko odpłaciła się rywalom. Wyprowadziła serię strzałów na bramkę Martina Polacka, aż w końcu Cillian Sheridan wpisał się na listę strzelców. Później Przemysław Frankowski został sfaulowany przez Dominika Jończego w „szesnastce”. Jedenastkę skutecznie egzekwował irlandzki napastnik Jagiellonii. Lubinianie mogli doprowadzić do wyrównania jeszcze przed przerwą, ale strzał Woźniaka świetnie sparował Marian Kelemen. Chwilę później bramkarz „Jagi” nieprzepisowo zatrzymywał Łukasza Janoszkę, ale arbiter nie podyktował rzutu karnego.


Druga odsłona zaczęła się od przewrotki Woźniaka. Minął kwadrans i Zagłębie znów strzeliło gola. Jednakże Martin Nespor, który dopiero co wszedł na boisko, był na spalonym. Czeski napastnik co prawda nie trafił do bramki, ale jego strzał dobił Łukasz Piątek. W 75. minucie „Miedziowi” w końcu strzelili gola zgodnie z przepisami. Filip Starzyński idealnie dorzucił futbolówkę na główkę wbiegającego w pole karne Janoszki i gospodarze prowadzili 3:2. Białostoczanie jednak szybko doprowadzili do remisu. Polacek źle wyszedł do centry Piotra Tomasika ze stałego fragmentu gry i całą sytuację skutecznie wykorzystał Ivan Runje.


Decydującego gola Jagiellonia strzeliła w doliczonym czasie meczu. Piłka wędrowała w polu karnym od nogi do nogi piłkarzy z Białegostoku. W końcu Sheridan wystawił futbolówkę Arvydasowi Novikovasowi, a rezerwowy „Jagi” ustalił kocowy rezultat mocnym i precyzyjnym strzałem.


Bramki: Woźniak (15. min.), Piątek (61. min.), Janoszka (75. min.) – Sheridan (17. min.,38. min. - k.),Runje (78. min.), Novikovas (90. min.)


Żółte kartki: Starzyński, Polacek, Todorovski - Guti


Widzów: 5 182


Zagłębie: Polacek – Todorovski, Jończy, Guldan, Cotra – Janus (61’ Nespor), Tosik, Piątek, Starzyński (89’ Rakowski), Janoszka (85’ Mazek) - Woźniak


Jagiellonia: Kelemen – Grzyb, Runje, Guti, Tomasik – Frankowski (82’ Novikovas), Góralski, Romanczuk, Szymański (65’ Chomczenowskyj), Cernych - Sheridan


Górnik Łęczna 2:3 Wisła Płock


Wynik spotkania otworzył Przemysław Pitry. Zawodnik, który za kadencji Franciszka Smudy został przekwalifikowany z napastnika na środkowego obrońcę. Łęcznianin wykorzystał centrę Javiego Hernandeza i Górnik prowadził 1:0. Po chwili Hiszpan mógł sam zdobyć bramkę, ale pomylił się o kilka centymetrów. Nie udało się jemu, więc wyręczył go Piotr Grzelczak, który w 24. minucie pokonał Seweryna Kiełpina.


W drugiej odsłonie spotkania to płocczanie doszli do głosu. Dwójkową akcję Sergieja Kriwca oraz Dominika Kuna zakończył… Paweł Sasin, który pokonał przypadkowo własnego bramkarza. Później zaskoczyć Sergiusza Prusaka próbował Giorgi Merebaszwili, ale golkiper łęcznian sparował jego uderzenie. W 65. minucie do wyrównania doprowadził Damian Byrtek. Obrońca świetnie wykorzystał centrę Dominika Furmana i tablica świetlna pokazywała już wynik 1:1. „Furmi” miał również udział w decydującej akcji meczu. Były legionista odebrał rywalowi piłkę, zagrał ją do gruzińskiego pomocnika Wisły, ten ją wyłożył Dimityrowi Ilijewowi. Bułgar minął Prusaka i ustalił końcowy rezultat spotkania niedługo przed upływem regulaminowego czasu gry.


Bramki: Pitry (4. min.), Grzelczak (24. min.) – Sasin (56. min. - sam.), Vyrtek (65. min.), Ilijew (85. min.)


Żółte kartki: Leandro – Wlazło, Stępiński, Szymiński


Widzów: 2 614


Górnik: Prusak – Matei, Gerson (18’ Komor), Pitry, Leandro – Bonin, Sasin, Tymiński, Hernandez, Grzelczak (67’ Dzalamidze) – Ubiparip (63’ Drewniak)


Wisła Płock: Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Byrtek, Stępiński – Merebaszwili, Wlazło, Furman, Kriwiec (82’ Ilijew), Kun (60’ Reca) – Piątkowski (70’ Kante)


Pogoń Szczecin 5:1 Arka Gdynia


Na początku meczu widzieliśmy dwa identycznie strzelone gole. Najpierw Adam Frączczak wykorzystał centrę Spasa Delewa i głową umieścił piłkę w siatce. Później Przemysław Trytko zrobił to samo pod bramką Jakuba Słowika. Napastnik Arki wykorzystał centrę Marcina Warcholaka. Jednakże od tego momentu na boisku dominowali gospodarze. Konrad Jałocha zdołał jeszcze obronić strzał Adam Gyurcso w sytuacji sam na sam, lecz przy kolejnej główce Frączczaka nie popisał się. Golkiper dosyć pechowo interweniował i nie zdołał uratować swoich kolegów przed wznowieniem gry od środka. Minęła godzina gry, a Ricardo Nunes zagrał płasko wzdłuż pola bramkowego. Podania nie przecięli ani obrońcy, ani „Jao” i Spas Delev dopełnił formalności.


Kilka chwil później Delew zanotował swoją drugą asystę. Bułgar posłał centrę z prawej strony i piłkę głową do siatki skierował Cornel Rapa. W doliczonym czasie gry bułgarski pomocnik wyprowadził kontrę Pogoni. „Portowiec” próbował zagrać do wychodzącego na czystą pozycję Frączczaka, ale całą akcję próbował przerwać Michał Marcjanik. Zrobił to jednak na tyle pechowo, że pokonał Jałochę i zanotował samobójcze trafienie. Gdynianie od nowego tygodnia mają nowego trenera. Grzegorza Nicińskiego zastąpił Leszek Ojrzyński.


Bramki: Frączczak (2. min., 53. min.), Delew (60. min.), Rapa (63. min.), Marcjanik (90. min. - sam.) – Trytko (3. min.)


Żółte kartki: Drygas – Hofbauer, Szwoch


Widzów: 4 312


Pogoń: Słowik – Niepsuj, Rapa, Fojut, Nunes (83’ Matynia) – Delew, Matras, Drygas (46’ Kort), Listkowski, Gyurcso (88’ Kitano) - Frączczak


Arka: Jałocha – Socha, Sobieraj, Marcjanik, Warcholak – Formella (65’ Zarandia), Hofbauer, Marciniak (64’ Barisić), Szwoch, Bożok (87’ Stolc) - Trytko


Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:3 Wisła Kraków


Artem Putiwcew to już trzeci zawodnik w XXVIII kolejce Lotto Ekstraklasy, który zanotował samobója. Obrońca próbował blokować strzał Tomasza Cywki, ale piłka zmieniła tor lotu i kompletnie zmyliła interweniującego Krzysztofa Pilarza. Gospodarze szybko doprowadzili do wyrównania. Piłkarze Bruk-Betu bombardowali bramkę Łukasza Załuski, aż w końcu Patrik Misak znalazł sposób na bramkarza. Wiślacy odpowiedzieli fenomenalną akcją. Semir Stilić kapitalnie podał futbolówkę do Pawła Brożka, ale napastnik „Białej Gwiazdy” przy swoim uderzeniu pomylił się o centymetry.


Napastnik Wisły później mógł asystować przy bramce Pola Lloncha, ale Pilarz świetnie sparował strzał Hiszpana. W drugiej połowie prowadzenie objęli jednak gospodarze. Misak zacentrował futbolówkę w pole karne, a jego zagrania na gola zamienił Putiwcew. Wiślacy jednak w 64. minucie wyrównali. Bartłomiej Babiarz tak nieszczęśliwie blokował strzał Petara Brleka, iż piłka odbiła się od Chorwata i przelobowała golkipera niecieczan. W końcowej fazie meczu „Biała Gwiazda” przeprowadzała szturmowe ataki. W doliczonym czasie gry Mateusz Zachara sprytnym strzałem głową strzelił gola i piłkarze Kiko Ramireza zwyciężyli 3:2.


Bramki: Misak (14. min.), Putiwcew (51. min.) – Putiwcew (12. min. - sam.), Brlek (64. min.), Zachara (90. min.)


Żółte kartki: Miković – Małecki, Brlek, Llonch


Widzów: 4 595


Bruk-Bet: Pilarz – Fryc, Osyra, Putiwcew, Sitya – Gergel (40’ Mihović), Kupczak, Jovanović (89’ Pleva), Babiarz, Misak (72’ Gutkovskis) - Stefanik


Wisła Kraków: Załuska – Cywka, Uryga, Gonzalez, Sadlok – Brlek, Mączyński, Llonch, Stilić (81’ Videmont), Małecki (88’ Boguski) – Brożek (72’ Zachara)


Piast Gliwice 1:1 Lechia Gdańsk


Mecz Piasta z Lechią rozpoczął się podobnie jak Pogoni Szczecin z Arką Gdynia. Znów na początku meczu oglądaliśmy identyczne gole. Najpierw Aleksandar Sedlar wykorzystał centrę Gerarda Badii i głową pokonał Dusana Kuciaka. Później jego wyczyn powtórzył Mario Maloca, który dośrodkowanie Rafała Wolskiego zamienił na bramkę. Warto jednak wspomnieć, iż przy tym trafieniu Milos Krasić znalazł się na ofsajdzie, a Serb lekko mógł zmylić golkipera wicemistrzów Polski. Niestety, później piłkarze obu drużyn nie posyłali tak chętnie piłki do siatki jak w przypadku starcia szczecinian z gdynianami.


Po pół godzinie gry Marco Paixao otrzymał podanie od Lukasa Haraslina. Portugalczyk przyjął futbolówkę na klatkę piersiową i uderzył ją z przewrotką. Szmatuła musiał sparować piłkę na rzut rożny. Świetną sytuację miał również jego brat, który również nie wykorzystał zagrania od Słowaka. Flavio Paixao trafił jedynie w poprzeczkę. W późniejszej fazie meczu zarówno Kuciak jak i golkiper Piasta kilka razy ratowali swoich kolegów przed wznowieniem gry od środka. Jednakże raz bramkarz wicemistrzów Polski o mały włos sam nie strzelił sobie samobója, ale w porę naprawił swój błąd. Starcie zakończyło się remisem 1:1. To oznacza, że biało-zieloni po raz kolejny nie wygrali na wyjeździe.


Bramki: Sedlar (10. min.) – Maloca (12. min.)


Żółte kartki: Sedlar, Mraz – Borysiuk, Maloca


Widzów: 5 974


Piast: Szmatuła – Szeliga, Korun, Sedlar, Flis (46’ Zivec) – Badia, Murawski, Pietrowski (58’ Jankowski), Masłowski, Mraz – Papadopulos (43’ Sekulski)


Lechia: Kuciak – Stolarski, Janicki, Maloca, Wawrzyniak (61’ Nunes) – F. Paixao, Borysiuk, Krasić, Wolski, Haraslin (67’ Sławczew) – M. Paixao (81’ Kuświk)


Lech Poznań 1:2 Legia Warszawa


Mecz Lecha z Legią stał na bardzo dobrym poziomie. Spotkanie toczyło się w szybkim tempie. Obie drużyny atakowały, ale mało było stuprocentowych okazji do strzelenia gola. W pierwszej połowie fenomenalną akcję przeprowadził Vadis Odjidja-Ofoe, ale jego strzał obronił Matus Putnocky, a Miroslav Radović i Michał Kopczyński nie zdołali poprawić uderzenia po Belgu. Arkadiusza Malarza do pracy zatrudnił zaś Maciej Gajos, ale golkiper legionistów świetnie sparował bombę pomocnika „Kolejorza”. „Wojskowi” na przerwę mogli schodzić z jednobramkowym prowadzeniem. Futbolówkę z rzutu rożnego zagrał Thibault Moulin. Do centry doszedł „Radko”. Kapitan mistrzów Polski strzelił głową, ale trafił tylko w poprzeczkę.


Druga odsłona meczu toczyła się trochę w wolniejszym tempie. Jednak z każdą kolejną minutą spotkanie nabierało kolorów. W 82. minucie prawie cały stadion w Poznaniu eksplodował z radości, ponieważ Tomasz Kędziora wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego Darko Jevticia. Legia jednak nie zamierzała się poddać. „Wojskowi” ruszyli do ataku i to się opłaciło. Do wyrównania doprowadził Maciej Dąbrowski, który najlepiej odnalazł się w zamieszaniu pod bramką Lecha. W doliczonym czasie gry, kontrę warszawiaków rozpoczął wygwizdywany, od momentu pojawienia się na murawie, Kasper Hamalainen. „Hama” minął jednego rywala, potem zagrał do Adama Hlouska. Czech wygrał pojedynek z Abdulem Tettehem i posłał dośrodkowanie w „szesnastkę” gospodarzy. Do podania doszedł fiński pomocnik, który zwyciężył pojedynek powietrzny z Wołodymyrem Kostewyczem i pokonał Putnockiego. Na poznańskim obiekcie zapanowała się cisza, a kibice z Warszawy triumfowali ze swoimi ulubieńcami.


Bramki: Kędziora (82. min.) – Dąbrowski (87. min.), Hamalainen (90. min.)


Żółte kartki: Trałka – Guilherme, Pazdan, Kopczyński, Odjidja-Ofoe


Widzów: 41 026


Lech: Putnocky – Kędziora, Bednarek, L. Nielsen, Kostewycz – Jevtić (86’ Tetteh), Gajos, Trałka, Majewski, Pawłowski (66’ Makuszewski) – Kownacki (73’ Robak)


Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek – Kopczyński (85’ Hamalainen), Moulin – Guilherme (58’ Nagy), Odjidja-Ofoe, Radović – Kucharczyk (77’ Jodłowiec)


Korona Kielce 1:0 Ruch Chorzów


W całym spotkaniu lepsi byli gospodarze. Korona atakowała bramkę Libora Hrdlicki, ale golkiper chorzowian robił co było w jego mocy, by nie stracić żadnego gola. Ruch chociaż został zdominowany, w 13. minucie mógł, powinien, a nawet musiał objąć prowadzenie! Jarosław Niezgoda zagrał fenomenalną piłkę do Miłosza Przybeckiego. Skrzydłowy gości uciekł obrońcom kielczan jeszcze na własnej połowie, minął ich golkipera, miał przed sobą pustą bramkę, strzelił… i trafił w słupek. Pomocnik chorzowian w drugiej odsłonie oddał jeszcze groźny strzał z dystansu, ale Milan Borjan sparował jego uderzenie. W końcówce spotkania Nabil Aankour uderzył futbolówkę, ta po drodze odbiła się od Rafała Grodzickiego i obrońca „Niebieskich” zanotował samobójcze trafienie.


Bramka: Grodzicki (84. min. – sam.)


Żółte kartki: Diaw, Borjan – Urbańczyk, Pazio, Helik


Widzów: 7 479


Korona: Borjan – Rymaniak, Dejmek, Diaw, Kallaste – Palanca, Możdżeń, Żubrowski (75’ Marković), Aankour, Pilipczuk (67’ Kiełb) – Micanski (78’ Abalo)


Ruch: Hrdlicka – Konczkowski, Grodzicki, Helik, Kowalczyk – Przybecki (80’ Trojak), Surma (86’ Arak), Urbańczyk, Lipski, Moneta (64’ Pazio) - Niezgoda

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.