News: XVI kolejka Lotto Ekstraklasy - Lechia na czele

Minęła XXX kolejka Lotto Ekstraklasy

Łukasz Pazuła, Patryk Tylak

Źródło: Legia.Net

23.04.2017 18:01

(akt. 21.12.2018 15:28)

Koniec sezonu zasadniczego. Jagiellonia Białystok wygrała na wyjeździe z Piastem Gliwice i zajęła pierwsze miejsce przed rundą finałową. Legia Warszawa, choć pokonała Cracovię 2:1, musi zadowolić się drugą lokatą. W grupie mistrzowskiej znaleźli się również Bruk-Bet Termalica Nieciecza i Korona Kielce. Kielczanie co prawda przegrali u siebie ze "Słonikami" 0:1, ale dzięki remisowi Arki Gdynia z Wisłą Płock (1:1), awansowali do czołowej ósemki.

Korona Kielce 0:1 Bruk-Bet Termalica Nieciecza


Dla obu zespołów było to ważne spotkanie, ponieważ zwycięzca miał pewne miejsce w grupie mistrzowskiej. Lepiej w mecz weszła drużyna gości, która w pierwszych minutach wywalczyła trzy rzuty rożne. Piłkarze Bruk-Betu żadnego dośrodkowania nie potrafili jednak zamienić na bramkę. Niewykorzystane sytuacje mogły się zemścić w 16. minucie, ale strzał Miguela Palanki minął słupek o kilka centymetrów. Do przerwy nie działo się już zbyt wiele.


Drugą odsłonę meczu lepiej zaczęli ponownie goście. W 56. minucie defensorzy Korony nieudolnie próbowali wybić piłkę. Z tej sytuacji skorzystał Dawid Nowak, który dobił obroniony strzał Patrika Misaka. Po straconej bramce gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale rywale dzielnie się bronili. Dodatkowo, bliżej strzelenia gola byli goście, którzy nastawili się na grę z kontry.


W ostatniej akcji meczu bramkę wyrównującą zdobył Dani Abalo, ale w tej sytuacji odgwizdany został spalony. Bruk-Betowi udało się więc dowieźć prowadzenie do końca, dzięki czemu znaleźli się w grupie mistrzowskiej. Wyniki innych spotkań ułożyły się dobrze dla gospodarzy, którzy mimo porażki, również ostatnich siedem meczów rozegrają z najlepszymi ligowymi zespołami.


Bramka: Nowak (56. min.)


Żółte kartki: Dejmek, Abalo, Palanca, Możdżeń, Kwiecień – Putiwcew, Szarek, Miković


Widzów: 11 999


Korona: Borjan – Rymaniak, Dejmek, Diaw, Kallaste – Pyłypczuk (71’ Górski), Możdżeń (75’ Marković), Żubrowski, Aankour (77’ Abalo), Palanca – Kiełb


Bruk-Bet: Trela – Szarek, Osyra, Putwicew, Ziajka – Miković (90’ Babiarz), Kupczak, Jovanović, Stefanik, Misak (82’ Gutkovskis), Nowak (79’ Kędziora)


Arka Gdynia 1:1 Wisła Płock


Dla gospodarzy był to drugi mecz pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego. Arka od początku rzuciła się pressingiem na gości. Zespół z nad morza nie potrafił jednak stworzyć sobie klarownych sytuacji. Z tym samym problemem zmagali się piłkarze z Płocka. Pierwsza bramka w tym spotkaniu padła po dalekim rzucie z autu Marcina Warcholaka. Piłka spadła na głowę Rafała Siemaszki, który pokonał Seweryna Kiełpina.


Piłkarze Wisły w drugich czterdziestu pięciu minutach nie wyglądali na tych, którzy dążą do odrobienia wyniku. Szansę na podwyższenie wyniku miał za to wypożyczony z Legii Mateusz Szwoch, ale jego strzał obronił Kiełpin. Gdy wydawało się już, że skończy się na wygranej 1:0 gospodarzy, w doliczonym czasie gry piłkę ręką odbił Antoni Łukasiewicz. Sędzia Daniel Stefański zmuszony był podyktować rzut karny dla gości. Do piłki podszedł Jose Kante. Inny z wypożyczonych legionistów w szeregach Arki, golkiper Konrad Jałocha, wyczuł intencje strzelającego, ale zabrakło mu kilku centymetrów, aby obronić strzał Hiszpana. Tym samym mecz zakończył się remisem 1:1.


Warto odnotować, że wyrównująca bramka dla Wisły miała ogromne znaczenie w układzie tabeli. Co prawda płocczanom nie udało się awansować do grupy mistrzowskiej, ale swoim wynikiem wepchnęli oni tam Koronę Kielce, wypychając jednocześnie Zagłębie Lubin. 


Bramki: Siemaszko (41. min.) – Kante (90. min. – k.)


Żółte kartki: Zbozień – Byrtek


Widzów: 5 505


Arka: Jałocha – Zbozień, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak – Bożok (67’ Socha), Łukasiewicz, Kakoko (85’ Marciniak), Hofbauer, Szwoch – Siemaszko (73’ Formella)


Wisła Płock: Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Byrtek, Stępiński – Merebaszwili, Singh (59’ Wlazło), Rogalski, Ilijew (55’ Piątkowski), Kun (70’ Reca) – Kante


Zagłębie Lubin 1:1 Śląsk Wrocław


W tym spotkaniu trzy punku potrzebne były zwłaszcza Zagłębiu Lubin, aby zwiększyć prawdopodobieństwo swojego udziału w grupie mistrzowskiej. To jednak goście lepiej rozpoczęli mecz. Pomógł im w tym w 5. minucie bramkarz gospodarzy Martin Polacek. Nie zdołał on złapać piłki po strzale Ostoji Stjepanovicia, tylko „wypluł” ją przed siebie. Z dobitką czekał już Piotr Celeban, który rozpoczął strzelanie w tym meczu.


Gospodarzom wyrównać udało się w 30. minucie. Na strzał z okolic czternastego metra zdecydował się Arkadiusz Woźniak. Piłka przeszła jeszcze po rękach Mariusza Pawełka, który nie zdołał jednak sparować jej do boku. Tym samym zawodnik „Miedziowych” dał upust swojej złości, ponieważ kilka chwil wcześniej nie został podyktowany na nim rzut karny. W dalszej fazie meczu więcej działo się w środku pola, a obie drużyny miały okazjonalne szanse na objęcie prowadzenia. Do końca spotkania nie ujrzeliśmy już więcej bramek. Trzydzieste siódme derby Dolnego Śląska zakończyły się remisem 1:1. Oba te zespoły spotkają się jeszcze ze sobą w tym sezonie w grupie spadkowej.


Bramki: Woźniak (30. min.) – Celeban (5. min.)


Żółte kartki: Woźniak – Stjepanović, Biliński, Dankowski, Kokoszka


Widzów: 8 280


Zagłębie: Polacek – Todorovski, Guldan, Tosik, Dziwniel – Woźniak, Kubicki, Piątek, Starzyński (66’ Jagiełło), Mazek (75’ Buksa) – Nespor (77’ Janoszka)


Śląsk: Pawełek – Dankowski, Kokoszka, Celeban, Lewandowski – Madej (80’ Engels), Kovacević, Stjepanović (59’ Morioka), Riera, Pich – Biliński (66’ Zwoliński)


Górnik Łęczna 3:1 Wisła Kraków


Był to szczególny mecz dla trenera gospodarzy, Franciszka Smudy. Prowadził on bowiem sobotniego rywala - krakowską Wisłę - aż trzykrotnie w swojej karierze trenerskiej. Najważniejsze jednak dla gospodarzy było zwycięstwo, ponieważ punkty w ligowej tabeli pozwoliłyby doskoczyć do rywali w walce o utrzymanie.


Goście z Krakowa na ten mecz wyszli rozkojarzeni, co pokazał w 22. minucie Pol Llonch. Hiszpański pomocnik Wisły stracił piłkę w środku pola, którą przejął Bartosz Śpiączka. W dalszej fazie tej akcji, po dobrym dośrodkowaniu piłki przez Piotra Grzelczaka, to właśnie Śpiączka otworzył wynik spotkania. Pod koniec pierwszej połowy zielono-czarni mieli okazję na podwyższenie jednobramkowej przewagi, ale Szymon Drewniak nie potrafił skierować piłki niemalże do pustej bramki.


Drewniak mógł pluć sobie brodę, tym bardziej, że jego niewykorzystana okazja zemściła się na łęcznianach. W 71. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Arkadiusz Głowacki, który doprowadził do wyrównania. Górnik dążył jednak do strzelenia drugiego gola, a swój cel osiągnął chwilę potem. Wtedy to Grzegorz Bonin trzykrotnie zakręcił Llonchem, a następnie posłał piłkę obok wewnętrznej strony słupka. W ostatniej akcji doliczonego czasu gry, swoje drugie trafienie w tym starciu zaliczył Śpiączka i Górnik ostatecznie wygrał 3:1. Tym samym zrównał się punktami z Piastem Gliwice i Ruchem Chorzów.


Bramki: Śpiączka (22. min., 90. min.), Bonin (79. min.) – Głowacki (71. min.)


Żółte kartki: Brlek


Widzów: 5 900


Górnik: Małecki – Matei, Pitry, Dźwigała, Leandro – Bonin, Drewniak, Sasin, Atoche (82’ Tymiński), Grzelczak – Śpiączka


Wisła Kraków: Załuska – Cywka, Głowacki, Uryga, Spicić – Videmont (76’ Boguski), Brlek, Llonch, Stilić (61’ Valencia), Małecki – Ondrasek (61’ Brożek)


Lech Poznań 3:0 Ruch Chorzów


Kibice Ruchu z niepokojem nasłuchują kolejnych doniesień z ulicy Cichej. Najpierw dowiedzieli się, że Patryk Lipski chce rozwiązać umowę z winy klubu, później okazało się, iż Waldemar Fornalik przestanie być trenerem „Niebieskich” po sezonie zasadniczym. To oznaczało, iż były selekcjoner reprezentacji Polski po raz ostatni poprowadzi chorzowian w meczu z Lechem Poznań. Goście w starciu z „Kolejorzem” nie strzelili żadnego gola i przegrali 0:3, ale wcale nie musiało tak się skończyć…


Już w 4. minucie meczu Jarosław Niezgoda otrzymał podanie w polu karnym. Wypożyczony z Legii napastnik uderzył z pierwszej piłki, ale posłał ją wysoko ponad bramką przeciwnika. Gdyby „Niebiescy” trafiliby do siatki w tej sytuacji, ten mecz mógłby się zupełnie inaczej potoczyć. A tak za kilka chwil chorzowianie sami sobie strzelili gola. Łukasz Surma próbował wybić dośrodkowanie Tomasza Kędziory, ale zrobił to na tyle niefortunnie, iż pokonał własnego golkipera.


Goście dążyli do wyrównania, ale Łukasz Moneta mimo że posłał potężne uderzenie, nie zdołał pokonać Matusa Putnockiego. Ruch nie wykorzystywał swoich sytuacji, natomiast bardzo skutecznie grał Lech. Gospodarze nawet jeśli nie wykończyli pierwszej stworzonej przez siebie okazji, to po chwili znów atakowali i dobijali przeciwnika. Tak też na listę strzelców wpisał się Maciej Gajos. W drugiej połowie spotkania finalny rezultat ustalił Darko Jevtić po fantastycznym podaniu Radosława Majewskiego. W ten sposób poznaniacy po raz kolejny wygrali w lidze 3:0.


Bramki: Surma (7. min. - sam.), Gajos (41. min.), Jevtić (62. min.)


Widzów: 20 114


Lech: Putnocky – Kędziora, L. Nielsen, Wilusz, Kostewycz – Jevtić, Gajos, Trałka, Majewski (63’ Radut), Kownacki (70’ Makuszewski) – Robak (75’ N.B. Nielsen)


Ruch: Hrdlicka – Konczkowski, Helik, Kowalczyk, Oleksy – Przybecki (80’ Trojak), Surma, Urbańczyk, Nowak (66’ Gamekow), Moneta – Niezgoda (60’ Arak)


Piast Gliwice 0:1 Jagiellonia Białystok


Na pierwszą ciekawą akcję w meczu czekaliśmy aż do 23. minuty. Bartosz Szeliga zagrał wysoką piłkę z prawej strony boiska na przedpole. Michał Masłowski przyjął futbolówkę i od razu ustawił ją sobie do strzału. Wypożyczony legionista huknął z lewej nogi, ale pomylił się o kilka centymetrów. Chwilę później jednak to Jagiellonia objęła prowadzenie. Cillian Sheridan po 120 sekundach głową pokonał Jakuba Szmatułę. Do wyrównania mógł doprowadzić… „Masło”. Jednakże strzał z przewrotki pomocnika Piasta również był nieprecyzyjny.


Wicemistrzowie Polski kilka razy jeszcze próbowali pokonać bramkarza Jagiellonii, ale za każdym razem Marian Kelemen wychodził obronną ręką. Najpierw obronił strzał Michala Papadopulosa, a następnie powstrzymał Masłowskiego, który zmarnował sytuację sam na sam. W 90. minucie „Masło” jeszcze raz spróbował. Pomocnik otrzymał podanie z lewej strony, uderzył z woleja i trafił tylko w poprzeczkę. Wynik nie uległ już zmianie i „Jaga” zakończyła sezon zasadniczy na pierwszym miejscu w tabeli.


Bramka:
Sheridan (25. min.)


Żółte kartki: Mójta - Wasiluk


Widzów: 4 439


Piast: Szmatuła – Szeliga (40’ Pietrowski), Sedlar, Hebert, Mójta – Badia, Bukata, Murawski, Masłowski, Mraz (56’ Papadopulos) – Sekulski (66’ Jankowski)


Jagiellonia: Kelemen – Gordon, Runje, Guti, Wasiluk (82’ Burliga) – Chomczenowskyj, Góralski, Grzyb (59’ Novikovas), Romanczuk, Cernych - Sheridan


Cracovia 1:2 Legia Warszawa


Na początku spotkania Grzegorz Sandomierski miał bardzo dużo pracy, ponieważ legioniści non stop w przeróżny sposób ostrzeliwali jego bramkę. Finalnie w 18. minucie Thibault Moulin posłał długie podanie do Dominika Nagiego. Węgier uciekł obrońcom, przyjął futbolówkę na klatkę piersiową i w sytuacji sam na sam z golkiperem pokonał go mocnym wolejem. Od tej pory inicjatywę przejęła Cracovia. Piłkarze gospodarzy raz za razem uderzali z dystansu, lecz Arkadiusz Malarz czujnie interweniował. Niestety, przed upływem regulaminowego czasu gry Tomasz Brzyski posłał centrę w jego pole karne, a Artur Jędrzejczyk zagrał ręką. Sędzia bez wahania podyktował rzut karny, który skutecznie wykorzystał Damian Dąbrowski.


Po przerwie legioniści szybko jednak wrócili na właściwe tory. Jędrzejczyk wyrzucił piłkę z aut do Nagiego. Węgier odegrał futbolówkę do Miroslava Radovicia, który sprytnie wymknął się dwóm rywalom i znalazł przed polem karnym Tomasa Necida. Czech w łatwy sposób ominął Piotra Malarczyka i za chwilę strzelił swojego debiutanckiego gola w barwach Legii. Po straconej bramce „Pasy” znów przycisnęły, ale tym razem nie zdołały doprowadzić do wyrównania.


Bramki: D. Dąbrowski (44. min. - k.) – Nagy (18. min.), Necid (49. min.)


Żółte kartki: Polczak, Kanach - Hamalainen


Widzów: 12 438


Cracovia: Sandomierski – Deleu (59’ Piątek), Malarczyk, Polczak, Brzyski – Wójcicki, D. Dąbrowski, Kanach (59’ Cetnarski), Budziński, Jendrisek (71’ Steblecki) - Szczepaniak


Legia: Malarz – Jędrzejczyk, M. Dąbrowski, Pazdan, Hlousek – Kopczyński, Moulin – Guilherme (90’ Jodłowiec), Radović, Nagy (86’ Szymański) – Necid (79’ Hamalainen)


Pogoń Szczecin 3:1 Lechia Gdańsk


Dusan Kuciak może się dwoić i troić w bramce z Lechii, ale jak nie pomagają mu obrońcy, to sam nie wygra meczu biało-zielonym. Słowak świetnie interweniował w kilku sytuacjach na początku spotkania, ale w 11. minucie musiał skapitulować, gdy strzał Spasa Delewa dobijał niekryty Adam Frączczak. Gdańszczanie zdołali wyrównać dzięki akcji byłych legionistów. Rafał Wolski błyskawicznie zagrał futbolówkę do Jakuba Wawrzyniaka, a lewy obrońca gości świetnie znalazł w polu karnym Milosa Krasicia, który potężnym strzałem pokonał Jakuba Słowika.


W pierwszej połowie widzieliśmy jeszcze po jednym świetnym zagraniu obu drużyn. Najpierw Dawid Kort fantastycznie znalazł w polu karnym Delewa. Bułgar próbował zamienić podanie pomocnika na bramkę strzałem z przewrotki, ale nie zdołał pokonać Kuciaka. Później świetną indywidualną akcję popisał się Wolski, lecz gdy zagrał już na klepkę ze Sławomirem Peszką, cała sytuacja została zastopowana. W 62. minucie bułgarski skrzydłowy postanowił odwdzięczyć się Kortowi za dobre zagranie przed przerwą, dlatego asystował przy jego golu. Rozgrywający szczecinian wbiegł w pustą strefę i wpisał się na listę strzelców.


Lechia mogła, a nawet powinna błyskawicznie wyrównać. Gdańszczanie wymienili kilka szybkich podań i Wolski wyłożył futbolówkę jak na tacy Marcowi Paixao. Portugalczyk jednak w doskonałej sytuacji fatalnie przestrzelił. Gdańszczanie nie wykorzystali swojej okazji i to się na nich zemściło. Dosłownie kilka chwil później Adam Gyurcso popędził lewą flanką, wrzucił piłkę w pole karne, a Kort uderzeniem głową strzelił swojego drugiego gola. W doliczonym czasie gry bliski szczęścia ponownie był Frączczak, ale pomylił się o kilka centymetrów i finalnie Pogoń wygrała 3:1 z Lechią.


Bramki: Frączczak (11. min.), Kort (62.min., 69.min.) – Krasić (18. min.)


Żółte kartki: Niepsuj, Kort, Ciftci – Peszko, Wolski, Haraslin


Widzów: 6 961


Pogoń: Słowik – Niepsuj, Rapa, Fojut, Nunes – Delew, Matras, Kort (79’ Ciftci), Listkowski (57’ Drygas), Gyurcso – Frączczak (90’ Matynia)


Lechia: Kuciak – Stolarski, Janicki, Maloca, Wawrzyniak – F. Paixao (75’ Haraslin), Borysiuk (70’ Kuświk), Krasić (63’ Sławczew), Wolski, Peszko – M. Paixao

Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.