Minęła XXXIII kolejka Lotto Ekstraklasy
16.05.2017 08:51
Zagłębie Lubin 3:1 Piast Gliwice
Michal Papadopulos po raz pierwszy grał przeciwko swojemu byłemu klubowi i już w premierowym meczu strzelił gola. Gerard Badia odebrał futbolówkę Kamilowi Mazkowi. Hiszpan przebiegł z futbolówką przez całe boisko i świetnie podał do Czecha, który za chwilę pokonał Martina Polacka. Chwilę potem do wyrównania mógł doprowadzić Martin Nespor, lecz czeski napastnik nie dostał zagrania, jakiego oczekiwał w polu karnym.
Wyrównał natomiast Filip Starzyński, który uderzył piłkę z rzutu wolnego, ta odbiła się od muru i zmyliła Jakuba Szmatułę. Piast również próbował rywalom zagrozić po stałych fragmentach gry, ale po jednym kornerze lubinianie wyprowadzili kontratak. Całą akcję skutecznie wykończył Mazek i Zagłębie objęło prowadzenie. Gliwiczanie nie poprzestawali w swoich atakach, ale nie potrafili ich wykończyć. „Miedziowi” natomiast w doliczonym czasie gry, znów wyszli z kontrą i za chwilę Arkadiusz Woźniak cieszył się ze zdobycia bramki.
Bramki: Starzyński (34. min.), Mazek (55. min.), Woźniak (90. min.) – Papadopulos (13. min.)
Żółte kartki: Jagiełło, Starzyński, Tosik, Janoszka – Korun
Widzów: 3 827
Zagłębie: Polacek – Tosik, Guldan, Madera, Dziwniel – Woźniak, Kubicki, Jagiełło (46’ Piątek), Starzyński, Mazek (74’ Janoszka) – Nespor
Piast: Szmatuła – Pietrowski, Sedlar, Hebert, Mójta – Badia (68’ Mraz), Korun (60’ Masłowski), Murawski, Jankowski, Zivec (60’ Gojko) – Papadopulos
Arka Gdynia 1:0 Górnik Łęczna
Gdynianie zaatakowali górników od samego początku. Arka szukała sposobu na strzelenie gola, aż w końcu musiał pomóc jej przypadek. W 39. minucie Mateusz Szwoch wyłożył piłkę z rzutu rożnego Dominikowi Hofbauerowi. Pomocnik nieczysto uderzył i futbolówka tak się odbiła od zawodników, iż trafiła pod nogi Rafała Siemaszki, który za chwilę pokonał Wojciecha Małeckiego. Górnik nie miał nic do powiedzenia w tym meczu, a gospodarze mogli wygrać o wiele wyżej, ale marnowali mnóstwo sytuacji. Finalnie zdobywca Pucharu Polski zwyciężył 1:0.
Bramka: Siemaszko (39. min.)
Źółte kartki: Leandro, Bonin, Hernandez
Widzów: 5 623
Arka: Steinbors – Socha, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak – da Silva (66’ Zarandia), Kakoko, Hofbauer (72’ Łukasiewicz), Szwoch, Formella – Siemaszko (82’ Trytko)
Górnik: Małecki – Matei (44’ Tymiński), Dźwigała, Gerson, Leandro – Bonin, Atoche (84’ Ubiparip), Sasin, Drewniak, Grzelczak (67’ Hernandez) – Śpiączka
Jagiellonia Białystok 2:0 Wisła Kraków
Cillian Sheridan potrzebował trzech sytuacji bramkowych, by w końcu wpisać się na listę strzelców. Za pierwszym razem Irlandczyk nie trafił w piłkę. Później strzelał z połowy boiska, ponieważ zobaczył, iż Łukasz Załuska jest mocno wysunięty. Napastnik pomylił się o kilka centymetrów. W końcu snajper zdobył bramkę po świetnej akcji Fedora Cernycha i Jagiellonia objęła prowadzenie w 27. minucie. Za chwilę Semir Stilić popisał się doskonałym „no look passem” do Pawła Brożka, lecz piłkarz Wisły Kraków niepotrzebnie kombinował, zamiast od razu strzelać i futbolówka wyleciała poza obszar gry.
10 minut po strzelonym golu Sheridan mógł zdobyć drugą bramkę. Jednakże Irlandczyk bardzo słabo uderzył piłkę zagraną przez Zygmunta Gordona. W drugiej odsłonie mecz nam się otworzył i obydwie strony stwarzały swoje sytuacje bramkowe. Dopiero jednak w doliczonym czasie gry oglądaliśmy kolejne trafienie, „Jaga” wyprowadziła kontrę, Przemysław Frankowski wypuścił Dmytra Chomczenowskiego, a Ukraińczyk ustalił końcowy rezultat spotkania.
Bramki: Sheridan (27. min.), Chomczenowskyj (90. min.)
Żółte kartki: Góralski – Stilić
Widzów: 15 117
Jagiellonia: Kelemen – Gordon, Runje, Guti, Tomasik – Novikovas (65’ Frankowski), Góralski, Romanczuk, Vassiljev (90’ Świderski), Cernych (87’ Chomczenowskyj) – Sheridan
Wisła Kraków: Załuska – Cywka, Uryga, Gonzalez, Spicić – Brlek, Mączyński, Llonch (76’ Valencia), Stilić (59’ Bartosz), Małecki – Brożek (63’ Ondrasek)
Śląsk Wrocław 6:0 Ruch Chorzów
Możliwe, że Śląsk pierwszą bramkę powinien zdobyć już w 11. minucie. Sędzia uznał jednak, że piłka po strzale Kamili Bilińskiego nie przekroczyła linii bramkowej. Napastnika gospodarzy tak zezłościła decyzja arbitra, iż postanowił strzelić hat-tricka. Najpierw snajper tak samo jak przy poprzedniej próbie uderzył futbolówkę z główki i wpisał się na listę strzelców. Następnie do siatki trafił Ryota Morioka, któremu zafundowano ostatnio w klubie trening mentalny z japońskim trenerem. Wrocławianie próbowali w ten sposób pobudzić swojego rozgrywającego do lepszej gry. Jak widać, poskutkowało.
Zaraz po drugiej bramce Libora Hrdlickę znów pokonał Biliński, który zamienił dośrodkowanie na gola. Ruch nie zdążył się otrząsnąć po dwóch mocnych ciosach, a za chwilę Piotr Celeban wpisał się na listę strzelców. Chorzowianie próbowali odpowiedzieć wrocławianom, ale nie skierowali piłki do siatki. Jak się strzela gole, pokazał znów Biliński, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym gości i lewą nogą posłał potężną armatę. Końcowy rezultat ustalił Morioka i Śląsk zwyciężył 6:0!
Bramki: Biliński (17. min., 54. min., 71. min.), Morioka (50. min., 82. min.), Celeban (56. min.)
Żółte kartki: Lewandowski – Trojak
Widzów: 6 685
Śląsk: Pawełek – Dankowski, Celeban, Pawelec, Lewandowski (72’ Augusto) – Madej (66’ Engels), Kovacević (76’ Łyszczarz), Riera, Morioka, Pich – Biliński
Ruch: Hrdlicka – Konczkowski, Grodzicki, Helik, Kowalczyk (60’ Oleksy) – Przybecki, Surma, Urbańczyk (46’ Niezgoda), Nowak, Moneta – Arak (83’ Trojak)
Wisła Płock 1:1 Cracovia
Dużo pracy miał na początku meczu Mateusz Kryczka. Chociaż golkiper Wisły Płock nie miał spektakularnych interwencji, to musiał cały czas pozostawać w skupieniu, ponieważ rywale non stop zagrywali groźne piłki ze stałych fragmentów gry. Po pół godzinie gry Piotr Wlazło został sfaulowany przez Grzegorza Sandomierskiego, a sędzia wskazał na „wapno”. Jedenastkę egzekwował sam poszkodowany i gospodarze objęli prowadzenie. Cracovia szybko jednak wyrównała, bo Sebastian Steblecki wykorzystał złe wyjście golkipera „Nafciarzy” przy centrze i trafił do siatki.
Obie ekipy chociaż szukały sowich okazji, nie strzeliły już żadnego gola w tym meczu. Bliski zdobycia bramki był Jose Kante, lecz Hiszpan źle przymierzył z główki po dośrodkowaniu. Kolejny mecz w grupie spadkowej zakończył się remisem.
Bramki: Wlazło (31. min. - k.) – Steblecki (38. min.)
Żółte kartki: Kun – Budziński, Dąbrowski
Widzów: 4 001
Wisła Płock: Kryczka – Stefańczyk, Szymiński, Byrtek, Sylwestrzak – Kun (90’ Stępiński), Furman, Rogalski, Wlazło, Merebaszwili – Kante (75’ Piątkowski)
Cracovia: Sandomierski – Ferraresso (81’ Polczak), Malarczyk, Wołąkiewicz, Jaroszyński – Jendrisek (90’ Brzyski), Dąbrowski, Budziński, Cetnarski (73’ Vestenicky), Steblecki – Szczepaniak
Lech Poznań 2:0 Pogoń Szczecin
Mecz od początku stał na wysokim poziomie. Obydwie ekipy stwarzały sobie swoje sytuacje bramkowe. Piłka zatrzepotała w siatce dopiero w 35. minucie, gdy Lech wykonywał rzut wolny pod bramką Pogoni. Jakub Słowik źle wyszedł do centry, futbolówka zaczęła krążyć pod nogami zawodników, aż w końcu dopadł do niej Marcin Robak, który za chwilę wpisał się na listę strzelców. „Kolejorz” przycisnął. Najpierw silny, ale prosty strzał oddał Maciej Makuszewski, a w drugiej połowie Radosław Majewski ze stałego fragmentu gry trafił w słupek.
W 64. minucie Lech strzelił drugiego gola. Autorem trafienia był Łukasz Trałka, który w pierwszej odsłonie na początku spotkania posłał futbolówkę na poprzeczkę. Kapitan Lecha zupełnie niepilnowany dostał podanie od Tomasza Kędziory i z najbliżej odległości pokonał Słowika. „Kolejorz” wygrał 2:0 i już w środę zmierzy się w Warszawie z Legią.
Bramki: Robak (35. min.), Trałka (64. min.)
Żółte kartki: Kędziora – Nunes
Widzów: 15 862
Lech: Putnocky – Kędziora, Bednarek, Wilusz, Kostewycz – Makuszewski (80’ Tetteh), Trałka, Gajos, Majewski (86’ Tomczyk), Radut – Robak (75’ Kownacki)
Pogoń: Słowik – Niepsuj, Rapa, Rudol, Matynia (76’ Kowalczyk) – Gyurcso, Murawski (80’ Cincadze), Matras, Kort, Nunes – Listkowski (65’ Kitano)
Lechia Gdańsk 0:0 Korona Kielce
Nie widzieliśmy goli w spotkaniu Lechii z Koroną, ale oglądaliśmy dosyć ciekawy mecz. Obie drużyny dążyły do strzelenia gola, ale jednej i drugiej ekipie zabrakło skuteczności. W pierwszej połowie dobre okazje mieli Grzegorz Kuświk, Lukas Haraslin i Marcin Górski, ale za każdym razem ktoś lub coś stawało na drodze, by piłka nie zatrzepotała w siatce. W 36. minucie Rafał Grzelak oddał też efektowny strzał z przewrotki, lecz bez problemów futbolówkę chwycił Dusan Kuciak.
W drugiej odsłonie obraz gry się nie zmienił. Obydwie ekipy dalej szukały swoich okazji, ale świetnie w bramkach spisywali się obaj bramkarze. Żaden z zawodników nie zdołał się finalnie wpisać na listę strzelców i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Żółte kartki: Janicki, Borysiuk, Maloca – Pyłypczuk, Grzelak, Możdżeń
Widzów: 15 349
Lechia: Kuciak – Haraslin, Janicki, Maloca, Wawrzyniak – F. Paixao, Borysiuk, Krasić (68’ Mak), Wolski (80’ Wiśniewski), Peszko – Kuświk (60’ M. Paixao)
Korona: Borjan – Rymaniak, Dejmek, Grzelak, Kallaste – Pyłypczuk (86’ Kotarzewski), Możdżeń, Żubrowski, Aankour (88’ Mrozik), Palanca (58’ Marković) – Górski
Legia Warszawa 6:0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Legia zagrała z Bruk-Betem w taki sposób, w jaki powinna prezentować się zawsze. „Wojskowi” zaatakowali rywali od samego początku. Już od pierwszych minut było wiadomo, iż gospodarze zamierzają odnieść historyczne zwycięstwo nad niewygodnym rywalem. Trzeba jednak przyznać, iż przeciwnicy nie stawiali raczej dużego oporu. Ba! „Słoniki” momentami wręcz pomagali legionistom tworzyć sytuacje bramkowe. Mistrzowie Polski korzystali z dobroduszności niecieczan i sukcesywnie ich punktowali. Strzelanie rozpoczął Kasper Hamalainen, który najpierw głową skierował futbolówkę do siatki, a w końcówce meczu pokonał Dariusza Trelę po indywidualnej akcji.
Drugi na listę strzelców wpisał się Miroslav Radović. Kapitan Legii dostał wyśmienite podanie od Vadisa Odjidji-Ofoe, który wcześniej minął piłkarzy Bruk-Betu jak tyczki. Trzecią bramkę zdobył Dominik Nagy. Węgier odebrał piłkę obrońcom, wpadł w pole karne, okiwał golkipera i strzelił gola. Węgierski skrzydłowy wywalczył również jedenastkę. Z „wapna” pewnie przymierzył Guilherme. Kończowy rezultat ustalił Waleri Kazaiszwili. Wynik mógłby być jeszcze wyższy, ale widać było, iż legioniści chcą zachować siły na środowe starcie z Lechem Poznań.
Bramki: Hamalainen (5. min., 74. min.), Radović (28. min.), Nagy (52. min.), Guilherme (55. min. - k.), Kazaiszwili (88. min.)
Żółte kartki: Jovanović, Osyra
Widzów: 19 765
Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek – Kopczyński, Odjidja-Ofoe, Guilherme 64’ Kazaiszwili), Hamalainen, Nagy (60’ Szymański) – Radović (71’ Jodłowiec)
Bruk-Bet: Trela – Fryc (46’ Peda), Szarek, Osyra, Putiwcew, Sitya – Stefanik, Jovanović, Kupczak (62’ Gutkovskis), Misak – Nowak (68’ Kędziora)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.