News: Mioduski w radzie nadzorczej Ekstraklasy

Minęła XXXV kolejka Lotto Ekstraklasy

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

23.05.2017 13:00

(akt. 21.12.2018 15:33)

Zostały dwie kolejki do końca sezonu. Po weekendowych spotkaniach Legia Warszawa ma dwa punkty przewagi nad Jagiellonią Białystok, Lechem Poznań i Lechią Gdańsk. Wszystko dlatego, iż w meczach białostoczan z warszawiakami i lechitów z lechistami padły bezbramkowe remisy. Na dnie tabeli natomiast ulokowani są Arka Gdynia i Ruch Chorzów. Obie drużyny przegrały swoje ostatnie potyczki.

Śląsk Wrocław 4:1 Arka Gdynia


Coraz więcej faktów wskazuje na to, że w eliminacjach do Ligi Europy będziemy mieli reprezentanta z I ligi. Arka przegrała kolejny mecz, chociaż tym razem pierwsza objęła prowadzenie. Damian Zbozień mocno wyrzucił piłkę z autu na wysokości pola karnego Śląska, a Dawid Sołdecki wyskoczył do wrzutki najwyżej i głową uderzył futbolówkę, która za chwilę zatrzepotała w siatce. Gospodarze wyrównali jednak w 34. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, w „szesnastce” Pavelsa Steinborsa wytworzyło się spore zamieszanie, a w nim najlepiej odnalazł się Mariusz Pawelec. 67 sekund później Ryota Morioka świetnie wypatrzył wybiegającego Roberta Picha. Skrzydłowy otrzymał podanie od Japończyka i znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem. Słowak nie zawiódł i wrocławianie prowadzili.


Jeszcze przed przerwą Arka dostała kolejny cios. Tym razem Krzysztof Sobieraj pomylił się przy wyprowadzaniu piłki. Kamil Biliński skorzystał z błędu stopera, odebrał mu futbolówkę i bez problemów pokonał Steinborsa. Nie minęła godzina gry, a Śląsk strzelił kolejnego, ostatniego już w tym spotkaniu gola. Morioka obsłużył świetnym podaniem Mario Engelsa, który za chwilę wpisał się na listę strzelców. W ten sposób Japończyk po raz trzeci asystował koledze z zespołu przy bramce w tym starciu.


Bramki: Pawelec (34. min.), Pich (35. min.), Biliński (41. min.), Engels (60. min.) – Sołdecki (15. min.)


Żółte kartki: Dankowski, Morioka – Hofbauer, Sołdecki, Marciniak, Nalepa, Sobieraj


Widzów: 7 228


Śląsk: Pawełek – Dankowski, Celeban, Pawelec, Augusto (82’ Lewandowski) – Engels, Kovacević (73’ Stjepanović), Madej, Morioka, Pich – Biliński (84’ Zwoliński)


Arka: Steinborsk – Zbozień, Sołdecki, Sobieraj, Marciniak – Hofbauer (46’ da Silva), Łukasiewicz, Kakoko, Szwoch (46’ Nalepa), Formella – Siemaszko (74’ Zarandia)


Cracovia 2:0 Ruch Chorzów


Jeszcze nie wszyscy zawodnicy z pola Cracovii i Ruchu dotknęli piłki, a gospodarze już strzelili gola. „Pasy” przeprowadziły szybką kontrę, którą skutecznie wykończył Sebastian Steblecki płaskim uderzeniem na dalszy słupek. Chorzowianie byli zagubieni. Nie potrafili utrzymać się przy futbolówce nawet na swojej połowie. Krakowianie wymierzyli więc w 13. minucie kolejny cios „Niebieskim”. Goście znów stracili piłkę pod polem karnym, a Krzysztof Piątek nie zastanawiał się długo, uderzył i pokonał Libora Hrdlickę. Pobudzić swoich kolegów próbował Jarosław Niezgoda, który rozpoczął spotkanie od pierwszego gwizdka. Wypożyczony legionista otrzymał podanie od stopera gości, uciekł rywalom, mocno kropnął z ostrego kąta, ale Grzegorz Sandomierski dobrze pilnował bliższego słupka bramki.


Ruch w obronie grał naiwnie. Piłkarze gości dawali się nabierać na proste zagrania rywali, ale nie umieli ich powstrzymać. Raz na jakiś czas chorzowianie wychodzi z atakiem, ale nie potrafili celnie uderzyć. Bartosz Nowak trafił na przykład w poprzeczkę, a Paweł Oleksy posłał futbolówkę obok słupka po centrze Łukasza Monety. „Niebieskich” mógł dobić Piątek, w sytuacji sam na sam z Hrdlicką, chciał go lobować, jednak golkiper przytomnie powstrzymał napastnika krakowian. Gracze z Chorzowa dalej pragnęli zdobyć chociaż honorową bramkę. Najlepszą akcję zmarnował Niezgoda. Sandomierski obronił uderzenie Miłosza Przybeckiego, a wypożyczony legionista dobijał głową, lecz piłka odbiła się znów od obramowania bramki. „Pasy” zwyciężyły 2:0.


Bramki: Steblecki (2. min.), Piątek (13. min.)


Żółte karki: Malarczyk, Steblecki


Widzów: 8 509


Cracovia: Sandomierski – Malarczyk, Polczak, Wołąkiewicz (54’ Jendrisek), Jaroszyński (67’ Brzyski) – Wójcicki, Dąbrowski, Kanach (61’ Dimun), Steblecki, Szczepaniak – Piątek


Ruch: Hrdlicka – Konczkowski, Grodzicki, Helik, Oleksy (46’ Koj) – Przybecki, Surma, Urbańczyk (86’ Trojak), Nowak (46’ Arak), Moneta – Niezgoda


Wisła Płock 1:2 Zagłębie Lubin


Mimo że obie ekipy mają już zapewnione utrzymanie w Lotto Ekstraklasie, muszą rozegrać pozostałe mecze. Od początku spotkania było widać, iż większą chęć na zwycięstwo mają lubinianie. Najbardziej aktywny był Krzysztof Janus, który non stop szukał kolegów w polu karnym. Jedno jego podanie dotarło do Jakuba Tosika, ale zawodnika Zagłębia powstrzymał Mateusz Kryczka. Golkiper wiślaków dobrze też obronił strzał Kamila Mazka. Bramkarz sparował piłkę na korner. W 45. minucie wspomniany już duet Janus-Tosik doprowadził do zdobycia bramki. Pierwszy posłał dośrodkowanie z rzutu wolnego, drugi uderzył futbolówkę głową i trafienie stało się faktem.


Minęła godzina gry, a Zagłębie strzeliło kolejnego gola. Filip Jagiełło uderzył z dystansu. Kryczka sparował piłkę przed siebie. Futbolówka powędrowała pod nogi Adama Buksy, który skutecznie dobił strzał swojego kolegi i lubinianie prowadzili już 2:0. Od straconej drugiej bramki płocczanie rzucili się do ataku. Do ofensywy włączył się Kamil Sylwestrzak, który otrzymał podanie w polu karnym „Miedziowych” i pokonał Martina Polacka. Wisła Płock próbowała doprowadzić jeszcze do wyrównania, ale najpierw Arkadiusz Reca za słabo strzelił, a później Giorgi Merebaszwili chybił.


Bramki: Sylwestrzak (70. min.) – Tosik (45. min.), Buksa (61. min.)


Żółte kartki: Merebaszwili, Sylwestrzak – Jagiełło, Dziwniel


Widzów: 4 598


Wisła Płock: Kryczka – Stefańczyk, Szymiński, Byrtek, Sylwestrzak – Furman (10’ Ilijew), Rogalski – Merebaszwili, Wlazło, Reca – Kante (64’ Piątkowski)


Zagłębie: Polacek – Todorovski, Jończy, Guldan, Dziwniel – Piątek, Tosik – Janus (86’ Nespor), Jagiełło (72’ Kubicki), Mazek (74’ Janoszka) - Buksa


Piast Gliwice 2:1 Górnik Łęczna


Pierwszy celny strzał oddał Bartosz Śpiączka, ale Jakub Szmatuła nie miał problemów z obroną jego uderzenia. Za chwilę padła jednak odpowiedź i to skuteczna. Denis Gojko wbiegł niepilnowany w pole karne Górnika, uderzył i za chwilę cieszył się ze strzelenia gola. 5 minut później Piast krótko rozegrał rzut rożny. Gerard Badia posłał centrę w „szesnastkę” Wojciecha Małeckiego, a dośrodkowanie na bramkę zamienił Aleksandar Sedlar. Za chwilę górnicy również posłali futbolówkę do siatki. Adam Dźwigała doszedł do zagrania z kornera i cieszył sie z gola. Po przerwie ładną, kombinacyjną akcję przeprowadzili goście. Wykończyć próbował ją Grzegorz Bonin, lecz pomocnika powstrzymał golkiper wicemistrzów Polski.


Górnicy szukali swoich okazji, a kolejnego gola mógł strzelić Piast. Sasa Zivec minął Małeckiego w polu karnym, ale nie zdecydował się na strzał z lewej nogi. W bramce stał tylko obrońca, ale pomocnikowi wicemistrzów Polski kozłowała futbolówka i zrezygnował z uderzenia. Słoweniec próbował wycofać piłkę do kolegi z zespołu, lecz jego podanie zostało już przecięte. Do wyrównania mógł doprowadzić Dźwigała, ale tym razem jego strzał głową po rzucie rożnym był nieprecyzyjny.


Bramki: Gojko (9. min.), Sedlar (14. min.) – Dźwigała (18. min.)


Żółte kartki: Papadopulos, Badia – Grzelczak, Atoche


Widzów: 5 007


Piast: Szmatuła – Pietrowski, Sedlar, Hebert, Mraz – Gojko (67’ Mokwa), Murawski (73’ Masłowski), Badia, Jankowski, Zivec – Sekulski (46’ Papadopulos)


Górnik: Małecki – Sasin, Dźwigała, Gerson, Leandro – Hernandez, Drewniak, Atoche (73’ Ubiparip), Bonin, Grzelczak (62’ Piesio) - Śpiączka


Wisła Kraków 4:0 Pogoń Szczecin


Wisła Kraków z Pogonią rozprawiła się już w pierwszej połowie. Najpierw Patryk Małecki świetnie wykończył centrę Tomasza Cywki. Pomocnik krakowiaków pokazał szacunek kibicom ze Szczecina, ponieważ nie okazywał radości po zdobyciu bramki. Drugi na listę strzelców wpisał się Paweł Brożek, który wykorzystał błąd Adriana Hengera. Bramkarz źle złapał futbolówkę po dośrodkowaniu, a napastnik „Białej Gwiazdy” wymierzył mu karę. W 32. minucie Ivan Gonzalez pokonał golkipera „Portowców”. Hiszpan otrzymał zagranie od Krzysztofa Mączyńskiego z rzutu rożnego i gospodarze prowadzili 3:0. Końcowy rezultat ustanowił Rafał Boguski. Pomocnik krakowiaków musiał tylko dopełnić formalności po koronkowej akcji Mączyńskiego i Brożka.


Bramki: Małecki (18. min.), Brożek (24. min.), Gonzalez (32. min.), Boguski (35. min.)


Żółte kartki: Spicić, Cywka – Rapa, Matras


Widzów: 11 588


Wisła Kraków: Załuska – Cywka, Głowacki, Gonzalez, Spicić – Boguski, Maczyński, Llonch, Stilić (52’ Bartosz), Małecki (75’ Laskoś) – Brożek (61’ Słomka)


Pogoń: Henger – Niepsuj, Rapa, Matras, Matynias (46’ Obst) – Listkowski, Cincadze, Murawski (86’ Rudol), Kort, Kowalczyk – Delew (67’ Kitano)


Lech Poznań 0:0 Lechia Gdańsk


Mecz Lecha z Lechią zakończył się bezbramkowym remisem, ale nie brakowało kontrowersji. Już w 4. minucie spotkania gościom powinien zostać przyznany rzut karny. Podanie Rafała Wolskiego zostało zablokowane przez Macieja Makuszewskiego. Futbolówka dodatkowo odbiła się od ręki skrzydłowego lechitów, lecz arbiter nie wskazał na „wapno”. Tuż przed przerwą natomiast został odgwizdany spalony, gdy Marcin Robak wychodził na czystą pozycję do strzału. Napastnik nie znajdował się jednak na ofsajdzie. Akcji piłkarskich nie widzieliśmy zbyt wiele. Warto odnotować rajd „Wolaka” w drugiej połowie. Rozgrywający biało-zielonych urządził sobie slalom między rywalami, jednakże finalnie powstrzymał go Tomasz Kędziora, który leżał już na murawie.


Najlepszą sytuację bramkową zmarnował Maciej Gajos. Dobrą akcję przeprowadził Dawid Kownacki, który chwilę wcześniej wszedł na boisko. Napastnik zszedł ze skrzydła do środka i wyłożył pomocnikowi futbolówkę. Były zawodnik Jagiellonii, mimo że miał pustą bramkę przed sobą, nie zdołał w nią trafić. W końcowej fazie meczu Lech przycisnął, ale nie potrafił strzelić gola. Doszło natomiast do przepychanek między zawodnikami obu zespołów. Starcie zakończyło się bezbramkowym remisem.


Żółte kartki: Kostewycz, Kędziora – Peszko, Mak, Vitoria, Stolarski


Widzów: 20 139


Lech: Putnocky – Kędziora, Bednarek, Wilusz, Kostewycz – Trałka, Gajos – Makuszewski, Majewski, Radut (73’ Jevtić) – Robak (73’ Kownacki)


Lechia: Kuciak – Maloca, Vitoria, Wawrzyniak (30’ Stolarski), Nunes – Borysiuk, Sławczew (72’ Mak) – Krasić (77’ Kuświk), Wolski, Peszko – M. Paixao


Jagiellonia Białystok 0:0 Legia Warszawa


Jeżeli ktoś narzekał na brak akcji bramkowych w meczu w Poznaniu, to w Białymstoku było ich jeszcze mniej. Mecz Jagiellonii z Legią rozpoczął się już… w nocy. Pod hotelem mistrzów Polski kibice „Jagi” odpalili wiele petard. Dodatkowo głośno śpiewali i próbowali wybudzić legionistów ze snu. Plan im się udał, ale nikt nie przypuszczał, by miało to odegrać jakąś dużą rolę na boisku. Jagiellończycy od samego początku zaatakowali warszawiaków. Dopuszczali się brudnych gierek, faulowali, kopali bądź podstawiali nogi. Najlepszym przykładem będzie rywalizacja Jacka Góralskiego z Vadisem Odjidją-Ofoe. Reprezentant Polski tak dał się we znaki Belgowi, iż to 28-latek musiał opuścić murawę z powodu czerwonej kartki. „Góral” natomiast uniknął napomnienia od arbitra.


Legioniści najlepszą akcję stworzyli sobie po rajdzie Adama Hlouska. Czech zagrał w pole karne do Kaspra Hamalainena, lecz Fin mocno przestrzelił. Za chwilę swoją okazję do zdobycia bramki miała Jagiellonia. Fedor Cernych wykorzystał fakt, iż poślizgnął się Artur Jędrzejczyk, ale Litwin nie zdołał z ostrego kąta pokonać Arkadiusza Malarza. Mecz zakończył się remisem, a ten wynik bardziej ucieszył warszawiaków, którzy mają obecnie dwa punkty więcej od grupy pościgowej w postaci Jagiellonii, Lecha i Lechii.


Żółte kartki: Burliga, Romanczuk, Runje – Moulin, Odjidja-Ofoe, Artur Jędrzejczyk


Czerwona kartka: Odjidja-Ofoe (dwie żółte kartki)


Widzów: 22 394


Jagiellonia: Kelemen – Burliga (58’ Novikovas), Ruje, Guti, Tomasik – Góralski, Romanczuk – Frankowski, Vassiljev (84’ Świderski), Cernych (79’ Chomczenowskyj) - Sheridan


Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek – Jodłowiec, Moulin – Guilherme (90’ Kopczyński), Odjidja-Ofoe – Hamalainen (80’ Necid) – Radović (62’ Nagy)


Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:2 Korona Kielce


Korona swój ostatni ligowy mecz wyjazdowy wygrała w Niecieczy. Po tej kolejce jednak nic się nie zmieniło, chociaż kielczanie wygrali 2:0. Pierwszego gola strzelił Mateusz Możdżeń. Zawodnik gości dobrze przymierzył z rzutu wolnego i Krzysztof Pilarz nawet nie ruszył się do nadlatującej piłki. W 37. minucie David Guba miał świetną okazję, by doprowadzić do wyrównania. Piłkarz „Słoników” minął Milana Borjana, lecz oddał za słaby strzał i futbolówka nie doleciała nawet do linii bramkowej.


Gospodarze przycisnęli, lecz nie potrafili skierować piłki do siatki. Na listę strzelców wpisał się natomiast Bartosz Rymaniak. Obrońca otrzymał podanie od Możdżenia i uderzeniem z dystansu pokonał zaskoczonego Pilarza. Od 68. minuty gospodarze grali w przewadze, ponieważ dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Rafał Grzelak. Niecieczanie nie zdołali jednak zdobyć chociaż honorowej bramki i przegrali kolejny mecz w grupie mistrzowskiej.


Bramki: Możdżeń (11. min.), Rymaniak (54. min.)


Żółte kartki: Putiwcew, Sitya – Grzelak, Rymaniak, Dejmek


Czerwona kartka: Grzelak (dwie żółte kartki)


Widzów: 3 247


Bruk-Bet: Pilarz – Fryc, Kupczak, Putiwcew, Sitya – Gutkovskis, Babiarz, Jovanović, Stefanik (62’ Misak), Miković (76’ P. Nowak) – Guba (71’ D. Nowak)


Korona: Borjan – Rymaniak, Dejmek, Kwiecień (64’ Palanca), Grzelak – Kotarzewski (60’ Marković), Możdżeń, Mrozik, Cebula, Kiełb – Górski (72’ Aankour)

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.