Domyślne zdjęcie Legia.Net

Mini konkurs strzałów

Jakub Trepczyński

Źródło: Legia.Net

02.07.2008 19:51

(akt. 20.12.2018 07:23)

Po porannym "wycisku", wieczorem legioniści mogli dłużej poszaleć z piłkami. Na początku zajęć drużyna wicemistrzów Polski stanęła na środku boiska w magicznym kole, by po chwili rozpocząć bieg za <b>Ryszardem Szulem</b>. Podczas truchtu, fizjolog Legii wydawał kolejne polecenia. - Teraz krążenia, zatrzymaj, w drugą stronę - mówił donośnym głosem. Bieg trwał zaledwie kilka minut. Jeszcze tylko krótkie rozciąganie mięśni i koniec treningów fizycznych na dzisiaj. Oczywiście wokół boiska cały czas truchtali <b>Edson</b> i doktor <b>Stanisław Machowski</b>. <a href=fotoreportaz.php?id=648 class=link>Fotoreportaż z wieczornego treningu</a>
Po krótkiej rozgrzewce, gracze z Łazienkowskiej mogli już wyjmować piłki z worków. Najczęściej zawodnicy dobierali się w pary i podawali do siebie futbolówkę na różne sposoby. Następnie zespół został podzielony na trzy drużyny. Dwie z nich rozgrywały piłkę między sobą, a zadaniem trzeciej ekipy, było odebranie piłki rywalom. W momencie dokonania tego czynu, następowała rotacja drużyn, które miały powstrzymać akcję przeciwników i odzyskać futbolówkę. Kolejnym etapem treningu było doskonalenie strzałów z dośrodkowań. Piłkarz, po zagraniu w boczny sektor boiska, biegł w stronę bramki, czekając na wrzutce kolegi. Trener Jacek Magiera zorganizował nawet konkurs, polegający na strzeleniu jak największej ilości goli po wrzutce. Podczas gdy legioniści przygotowali się do rozegrania gierki, trener Ryszard Szul przywołał do siebie Jakuba Wawrzyniaka. - Jak chcesz biegać? Cztery razy po sześć minut, czy trzy razy po osiem minut? - zapytał "Wawrzyna" Szul. Kuba wybrał drugą opcję i z pozostałymi graczami nie ćwiczył już do końca zajęć. Na pomniejszonym boisku rywalizowały dwie ekipy. Nie był to jednak zwykły mecz. W obrębie placu gry, przebywało bowiem po pięciu zawodników z każdej drużyny i neutralny rozgrywający, którego rolę pełnił Ariel Borysiuk. Pozostali byli ustawieni na liniach i mieli możliwość odgrywania piłek do partnerów z zespołu. W trakcie gry lekkiego urazu kostki doznał Pance Kumbev, ale to nic groźnego. Po zakończeniu spotkania, trener Szul zarządził rozciąganie, po którym "Wojskowi" zaczęli opuszczać murawę.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.