News: Bogusław Leśnodorski: Do końca roku trzeba zakończyć konflikt właścicieli

Mioduski: Nie musimy się zadłużać, aby osiągać swe cele (akt.)

Piotr Szydłowski

Źródło: Polsat Sport, Legia.Net

02.06.2014 11:00

(akt. 04.01.2019 13:13)

- Ocenianie po pół roku decyzji o zmianie trenera Urbana na trenera Berga to jest błąd. Najważniejsze są i były okoliczności, w których się podejmowało decyzję. Zmiana trenera nastąpiłaby tak, czy inaczej. W tamtym okresie zmiana szkoleniowca wydawała nam się właściwa w dłuższej perspektywie, aby zespół szedł do przodu - powiedział w niedzielnym wydaniu "Cafe Futbol" w Polsacie Sport gość programu, Bogusław Leśnodorski.

- To była strategiczna decyzja - dodał Dariusz Mioduski, który również był gościem Romana Kołtonia. - Jan Urban to fajny facet i dlatego ta decyzja była bardzo trudna. To jeden z najlepszych polskich trenerów.


- Jesień była bardzo trudna. Odebraliśmy lekcję, trochę się uczyliśmy tego tematu 35 meczów w tak krótkim czasie. To była trochę prowizorka (...) Nie było też specjalnie przerwy letniej, bo część zawodników pojechało na kadrę. Rotacja wprowadzona przez trenera Urbana na początku sezonu była próbą dania piłkarzom oddechu. Być może wszystko potoczyłoby się lepiej, gdyby nie kontuzje - mówił prezes Leśnodorski, tłumacząc przyczyny słabej gry Legii w ostatniej rundzie trenera Urbana w roli szkoleniowca "Wojskowych".


Na kilka tygodni przez rozpoczęciem rywalizacji w europejskich pucharach nie mogło zabraknąć w studiu pytań o awans do Ligi Mistrzów. - Prędzej czy później będzie Liga Mistrzów (...) W losowaniu jest wiele silnych drużyn, ale niekoniecznie takich poza naszym zasięgiem (...) Nie zamierzamy jednak zadłużać klubu, w kontekście walki o Ligę Mistrzów - zaznaczył prezes Legii, odpowiadając na pytanie Romana Kołtonia o możliwość poniesienia finansowego ryzyka, aby za wszelką cenę zakwalifikować się do fazy grupowej Ligi Mistrzów już w najbliższym sezonie.


- Wszyscy jesteśmy kibicami i chcielibyśmy Ligi Mistrzów już teraz, ale jesteśmy na początku budowy klubu - stwierdził Dariusz Mioduski. -  Dzieje się wiele rzeczy pozytywnych, ale będziemy potrzebowali ogromnego szczęścia, aby się zakwalifikować do Champions League. W losowaniu możemy trafić na wiele silniejszych od nas na papierze klubów.


- Mamy poczucie, że robimy coś co nie ma nam dać przyjemności na jeden sezon, tylko na całe życie. Kładziemy teraz fundamenty, chcemy zwiększać budżet i mamy pomysły jak to zrobić. Nie musimy zadłużać klubu, aby osiągnąć swoje cele - powtórzył współwłaściciel Legii.


Już na początku rozmowy ekspert Polsatu, Wojciech Kowalczyk, wywołał temat napastnika, którego jego zdaniem Legii brakuje. Prezes Bogusław Leśnodorski przyznał, że też chciałby napastnika, który strzelałby 25 goli w sezonie i 10 w pucharach. Inaczej do sprawy podszedł Dariusz Mioduski. - Ciężar zdobywania goli rozkłada się w Legii na wielu piłkarzy. Nie przekreślajmy też Orlanda Sa. Jeśli będzie zaliczy dobrze przepracowany okres letni, to może zaskoczyć. Nie przekreślajmy go jeszcze - zaapelował. - Możemy rozważyć takich piłkarzy jak Ljuboja. Jeśli będą się pojawiać tacy piłkarze i będziemy w stanie sobie na nich pozwolić, to będziemy to robić - dodał.


Odnośnie napastników, przytoczono również kwestię Wladimera Dwaliszwilego, którego temat ewentualnego odejścia z Legii pojawia się w ostatnim czasie w mediach. Wojciech Kowalczyk wyraził przy tej okazji obawę, czy zawodnik ten nie będzie psuł atmosfery w zespole, jeśli wciąż będzie w klubie podczas gdy nie zapowiada się, aby zaczął w ogóle grać. Postawę zawodnika wziął jednak w obronę Bodusław Leśnodorski. - Nieoceniając umiejętności czysto piłkarskich, Lado zawsze był wzorem profesjonalizmu, bardzo się starał i jako część drużyny mogę o nim mówić w samych superlatywach. Dwaliszwili nigdy nie siał fermentu w zespole. 


Prezes Legii wyjaśnił także, czy trener Berg faktycznie nie był zwolennikiem sprowadzenia do Warszawy Orlanda Sa. Zapytany o to przez Romana Kołtonia tłumaczył, że ewentualny brak zdecydowania trenera Berga względem tego transferu wynikał z faktu, że gdy Legia zatrudniała Berga, rozmowy z Orlandem Sa były już mocno zaawansowane i trener Berg najzwyczajniej miał bardzo mało informacji na temat tego zawodnika. Dlatego też mogło pojawić się wrażenie ostrożności w przesądzaniu o ewentualnej przydatności Sa do koncepcji budowy zespołu.

- W pierwszej kolejności będziemy zawsze patrzyli na młodych, zdolnych Polaków. Chcemy, aby Legia była dla takich zawodników pierwszym wyborem. Nie wiadomo czy np. Mateusz Szwoch się przebije. Podstawą dla takich chłopaków jest to, aby grać - powiedział prezes Leśnodorski. Temat częściowo rozwinął Dariusz Mioduski. - Ważnym problemem jest to, że w Polsce nie ma naturalnego przepływu dobrych zawodników ze słabszych do lepszych klubów - jak do Legii, czy Lecha. Niestety tego nie ma. Brakuje kultury współpracy, choć odrobinę się to jednak poprawia.


Ściąganie piłkarzy z Cypru to była kwestia dobrych okazji, które chcieliśmy wykorzystać. - powiedział prezes Leśnodorski, zapytany o ten konkretny kierunek ostatnich kilku transferów Legii. - Tak się zdarzyło, że ściągnęliśmy stamtąd kilku piłkarzy, ale nie musi już tak być więcej w przyszłości - zaznaczył.


Przez ostatnie 1,5 roku na linii klub-manadżerowie udało się zbudować linię zaufania. Wydaje mi się że to zaufanie w środowisku to też ważny element, jeśli chodzi o kariery zawodników i istotne jest, aby ten element budować - powiedział jeszcze Leśnodorski odnośnie ogólnej sytuacji na rynku transferowym.


Podczas rozmowy o transferach poruszono również tematy kilku poszczegónych piłkarzy i pozycji. - Wygląda na to, że Kuciak zostanie. O pozycję jego zmiennika miałby walczyć Jałocha z Budziłkiem i taki jest zamysł - powiedział prezes Leśnodorski na temat bramkarzy. - Jeśli chodzi o środkowych obrońców, to w każdej poważnej drużynie jest ich pięciu. Nam jednego brakuje i rozglądamy się za nim - dodał. Gdy w studiu padło pytanie o postawę Henrika Ojamaa'y, Dariusz Mioduski stwierdził krótko i wymownie: - Po Henriku spodziewaliśmy się więcej.


- Zakup Legii to istotna część naszych majątków. To nie była dla nas pietuszka, czy jakaś zachcianka. To nie jest jednak kwestia czysto biznesowa. To jest nasza pasja, podchodzimy do tego z emocjami. To biznes emocji. Traktujemy to też jako pomysł społeczny. Mamy pewną rolę do odegrania. Chcemy wpłynąć na rozwój polskiej piłki - powiedział Dariusz Mioduski, zapytany o styczniowe zmiany w Legii.


Jeżeli będą zmiany właścicielskie, to będą to zmiany mające na celu polepszenie jakości klubu. W przyszłości, jeśli natrafimy na ścianę, być może będziemy rozważali pozyckanie inwestora, ale naszym priorytetem będzie wyłącznie dobro klubu - powiedział Dariusz Mioduski, określając jednocześnie mianem bzdur wszelkie pogłoski medialne z ostatnich miesięcy, mówiące o rzekomych rozmowach z ewentualnymi inwestorami z Chin, czy Rosji.

Polecamy

Komentarze (34)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.