Miroslav Radović: Jak zadzwoni Boniek to się zastanowię
16.01.2013 10:09
Słyszał pan o pomyśle naszego felietonisty i dziennikarza Polsatu Sport Bożydara Iwanowa, aby zrobić z pana reprezentanta Polski?
- Oczywiście, że słyszałem. Nawet w szatni o tym rozmawialiśmy. Na razie nie ma tematu, bo wciąż nie posiadam polskiego obywatelstwa.
To dlaczego po treningu pędził pan szybko do szatni i krzyczał: spóźnię się do urzędu!
- Otrzymanie polskiego obywatelstwa nie jest wcale takie proste. Danijel Ljuboja mówił mi, że we Francji wystarczy się urodzić i od razu jest się Francuzem. Przed przyjściem na świat mojego syna sprawdzałem, czy tak samo jest w Polsce. I nie jest. Może dlatego od dobrych kilku miesięcy załatwiam formalności i ciągle nie ma decyzji.
I wtedy będzie pan się chciał dostać do reprezentacji Polski?
- Nie ma takiego tematu. Kiedyś powiedziałem, że Polska jest dla Polaków i zdania nie zmieniłem. Zresztą ja nie mam nawet polskiego obywatelstwa. Dopóki go nie dostanę, nie ma sensu się zastanawiać.
A gdyby zadzwonił do pana prezes Zbigniew Boniek?
- To co innego, wtedy byłoby ciekawie. Sygnał, że ktoś myśli o mnie poważnie. Wtedy bym się zastanowił.
Polski hymn pan zna?
- "Marsz marsz Dąbrowski, coś tam, coś tam, do Polski". Dobrze?
Cały wywiad z Miro Radoviciem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego"
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.