News: Miroslav Radović: Warszawa to moje miejsce do życia

Miroslav Radović: Warszawa to moje miejsce do życia

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

13.05.2014 10:35

(akt. 13.12.2018 19:22)

- Myślę, że zakończę karierę w Warszawie. Po to podpisałem nowy kontrakt, by zostać tutaj na kilka piłkarskich lat. Nie będę już szukał miejsc na kontynuowanie kariery, Warszawa jest moim miejscem. Rodzina czuje się tutaj dobrze, mam trzech synów i chciałbym aby któryś zagrał kiedyś w Legii i był lepszy niż tata - odpowiadał na pytania kibiców Miroslav Radović. Na koniec fani przygotowali mnóstwo rymowanek o "Radko". Śmiechów nie było końca. Poniżej zapis ze spotkania. Miłej lektury.

Zdjęcia ze spotkania z Radoviciem - kliknij tutaj

Spotkanie odbyło się w ramach cyklu „B(L)iżej Legii”, w którym kibice będą spotykać się z piłkarzami. Pomysłodawcą i sponsorem akcji są zakłady bukmacherskie Fortuna. W pierwszej części spotkania „Rado” w sklepie Legii rozdawał autografy i pozował do zdjęć. Kibice odwiedzający w tym momencie „Fan Store” otrzymali bony na 50 zł do realizacji. Następnie spotkanie przeniosło się do SportsBaru, gdzie fani zadawali zawodnikowi mnóstwo pytań.

Czy nie masz już dość pytań na temat reprezentacji Polski?


- Dobre pytanie, jestem już zmęczony tym tematem. Co drugi telefon czy spotkanie to pytanie o reprezentację Polski.Tyle razy się na ten temat wypowiadałem i nic nowego nie powiem.


Która pozycja jest dla ciebie najlepsza – ofensywny pomocnik, prawe skrzydło czy napad?


- Podobno Dusan szykuje się do wyjazdu za granicę, możemy mieć wtedy problemy na bramce, więc może tam… (śmiech) - żartuję. Dobry zawodnik zagra na każdej z tych pozycji, bez większej straty na jakości. Ale jeśli miałbym wybrać, to najlepiej się czuję na pozycji ofensywnego pomocnika.


Czy fajnie gra się w Legii?


- Bardzo fajnie, jestem tutaj tyle lat. Nie znudziło mi się jeszcze. Cała przyjemność po mojej stronie.



Jak ocenisz obecny sezon Legii?


- Dużo się działo. Największą zmianą była zmiana trenera. Jesteśmy na dobrej drodze do mistrzostwa, a potem trzeba w końca zagrać w Lidze Mistrzów. Kiedyś powiedziałem, że w ciągu trzech lat ta sztuka powinna się udać. W zeszłym roku nie wyszło, może uda się w tym.


W jakim języku denerwujesz się na boisku? Po polsku czy serbsku?


- Jak trzeba mówić do sędziów to po polsku, jak sam do siebie to po serbsku.


Korzystałeś już z treningów z Kazimierzem Sokołowskim, który jest chwalony przez media?


- Muszę przyznać, że sporo czasu spędzałem poza gierkami trenując indywidualnie z trenerem Sokołowskim. Ćwiczy tylko z graczami ofensywnymi i są już pierwsze efekty tej pracy.


Co czułeś wybiegając pierwszy raz w podstawowym składzie Legii?


- To był debiut w Bełchatowie w 2006 roku. Nie wspominam go dobrze, nie życzę nikomu takich meczów. Tego dnia zmarł mi ojciec, chciałem o tym spotkaniu jak najszybciej zapomnieć.


Kiedyś był sparing Partizanu z Legią. Jak się wtedy czułeś?


- Miałem wtedy 16 czy 17 lat, graliśmy w Warszawie, przegraliśmy 0:1. Trenerem był wtedy Lothar Matthaus. Kiedy przyjechałem do Polski od razu poznałem ten obiekt, ale stadion był stary, nie podobało mi się za bardzo. Życie jednak napisało swój scenariusz, zostałem tutaj do dziś, a teraz wszystko wygląda inaczej, jest pięknie. Oby tak było dalej.


Gdzie chcesz skończyć karierę – w Legii czy w Partizanie?


- Myślę, że zakończę w Warszawie. Po to podpisałem kontrakt by zostać tutaj na kilka piłkarskich lat. Nie będę już szukał miejsc na kontynuowanie kariery, Warszawa jest moim miejscem.


Kogo bardziej ceniłeś pod względem piłkarskim – Rogera czy Ljuboję?


- W ostatnich 10 czy 15 latach najlepszym piłkarzem, jaki grał przy Łazienkowskiej był Ljubo.



Czy w szatni rozmawiacie czasem o tym, jak na boisku zachowuje się Henrik Ojamaa? Pamiętamy scenę, gdy Dusan przebiegł pół boiska i mówiąc delikatnie go zrugał…


- (śmiech). Muszę odpowiedzieć? Nie tylko Dusan to zrobił, była też sytuacja z Ivicą i kilkoma innymi chłopakami. Mamy taki delikatny problem z Heńkiem. Może z czasem się to zmieni, ale kłopot polega na tym, że on jest przekonany, że ma racje we wszystkim. My chcemy mu pomóc, ale on uważa, że wie lepiej. Mam nadzieję, że to się w końcu zmieni, ale to też zadanie dla trenera.


Czy macie naprawdę szansę powalczyć o Ligę Mistrzów?


- Myślę, że tak. Gdybyśmy z obecnym składem zagrali ze Steauą to byśmy awansowali do fazy grupowej Champions League. Teraz mamy lepszy skład, niż w zeszłym sezonie gdy graliśmy z Rumunami.


Jest taki piłkarz, gra z numerem 18. I gdy występował w Amice Wronki, to zaśpiewał coś o Legii. Czy możecie mu na boisku przekazać w imieniu kibiców kilka miłych pozdrowień? A mówiąc poważnie, czy zwracacie uwagę zawodnikom z innych drużyn, że nagadali głupot, obrazili klub i kibiców? Był już Stilić, kilku graczy Śląska…


- Wiem o co ci chodzi. W Polsce wszyscy nienawidzą Legii, to jest normalne i już się do tego przyzwyczaiłem. Postaramy się jakoś to zmienić – rozmawiać. Choć to nie jest nasza rola. Będzie mecz z Lechem – ostatni w tym sezonie, zobaczymy jak to będzie wyglądało.


Jak ci się współpracuje z nowym trenerem?


- Jak piłkarz gra, to trener jest dobry, jak nie gra – to jest zły. Ja gram, więc nie narzekam (śmiech). Berg jest dobrym trenerem i dobrym człowiekiem. Myślę, że to pozytywna postać w Legii.



Czy to prawda, że odkąd jest trener Berg to nareszcie wiecie, co macie robić na boisku?


- To już pozostawiam ocenie kibicom i dziennikarzom. Wydaje mi się, że jest postęp w tej pracy, a efekty było najlepiej widać w meczu z Wisłą. Wygrać z zespołem z Krakowa, nawet osłabionym, 5:0 to nie jest prosta sprawa.


Co lepiej wspominasz – świętowanie po Spartaku czy fetę na Starówce?


- Zdecydowanie Starówkę – czekałem na to siedem lat, było to moim marzeniem. To jak kibice to zorganizowali zostanie w mojej pamięci do końca życia. W Serbii pokazywałem z dumą znajomym jak się w Polsce świętuje zdobycie tytułu mistrzowskiego.


Co robisz gdy nie grasz w piłkę? Jakaś pasja, hobby, sposób na odpoczynek?


- Lubię grać w tenisa i w squasha. Ale nie mam na to wiele czasu – w domu trójka dzieci. To nie jest takie proste, żona i tak narzeka, że ciągle mnie nie ma w domu. A jak mam czas, to staram się go spędzać z dziećmi.



Jak długo uczyłeś się języka polskiego? Razem z Ivicą mówicie lepiej, niż kilku reprezentantów Polski…


- … i jeszcze lepiej niż Franek Smuda (śmiech). Języki są podobne, więc miałem łatwiej niż wielu kolegów. Polubiłem też wielu Polaków, ich charakter, więc miałem motywację do szybszej nauki. Mam jeszcze problemy z pisaniem, to mi za bardzo nie idzie, ale jest jeszcze szansa by i tego się nauczyć. Poza tym zauważyłem, że wielu Polaków też ma problemy z poprawnym pisaniem.


Czy Legia mając ambicję gry w pucharach powinna stawiać na graczy z Akademii czy szukać wzmocnień za granicą?


- Chciałbym by grało jak najwięcej młodych chłopaków z Akademii w pierwszym składzie. To fajna sprawa. Tym samym jak najmniej ściągać graczy spoza Polski. A jeśli już, to obcokrajowiec powinien być lepszy od graczy, którzy są już w klubie.


Zostały Wam cztery mecze…


- Wygramy w Zabrzu i wygramy z Ruchem i liczę, że po tych dwóch wygranych wszystko już będzie jasne, że nie będziemy z tytułem mistrza Polski czekać do ostatniego spotkania z Lechem. Wierzę, że ten mecz z Lechem to już będzie walka o wygraną dla kibiców, dla Warszawy.


Na jakim stadionie w Polsce najbardziej nie lubisz grać?


- Chciałem powiedzieć, że na Polonii, ale już jej nie ma. Zostaje mi więc Poznań…


Który sezon w Legii wspominasz najlepiej?


- Ten, w którym zdobyliśmy dublet – czyli mistrzostwo i Puchar Polski. Fajnie spojrzeć też na ten sezon, w którym wyszliśmy z grupy Ligi Europy, ale tam obraz psuje przegrane mistrzostwo w Gdańsku z Lechią.


Czy Lech jest równorzędnym rywalem w walce o tytuł?


- Są groźni i przekonani, że stracimy jakieś punkty i wtedy nas dogonią. Ale jestem przekonany, że to my zdobędziemy mistrzostwo Polski w tym roku.


Gdzie jest bardziej gorąca atmosfera – w Belgradzie czy w Warszawie?


- Myślę, że atmosfera na meczach w Warszawie jest wyjątkowa i nigdzie nie ma takich spotkań. Kibice w Belgradzie, na stadionie Crvenej też potrafią zrobić świetną atmosferę, ale ta na Legii jest moim zdaniem najlepsza.


Jaki mecz wspominasz najlepiej?


- Ten w Warszawie ze Spartakiem Moskwa, zdobyłem wtedy dwie bramki, a potem awansowaliśmy do Ligi Europy. Ten mecz zawsze zostanie mi w pamięci. Ale było wiele tych meczów, jest co wspominać.


Jak trafiłeś do Legii?


- Dzięki trenerowi Dragomirowi Okuce, to wielki kibic Legii i jeśli byłaby szansa, aby kiedyś wrócił do Legii to chętnie bym z tego skorzystał.



Czy przyszłość swoich trzech synów wiążesz z Legią?


- Myślę o tym, choć jest jeszcze za wcześnie. Liczę na to, że przynajmniej jeden będzie lepszy od taty.



Na koniec kibice na kartkach układali hasła związane Rado. Autor najlepszego hasła wygrywał koszulkę meczową Legii z podpisami zawodników. Oto kilka wybranych haseł:


- Rado Heńka po boisku goni, pewnie mistrza nam wybroni.


- Rado, Rado chłopak klawy, po mistrzostwie do Enklawy


- Rado Rado gole strzela, stadion wrzeszczy co niedziela. Liga Mistrzów już się boi, puchar na Ł3 stoi. Czy nasz Rado to jest mistrz? Pewnie, ja wiem to już dziś!


- Choć urodził się nam w Serbii, to Warszawa jego wielbi. Zgubił brzuszek, gra wspaniale, da nam mistrza i medale. Strzela bramki, asystuje, już go Real obserwuje. Lecz nasz Rado zamiast kasy, woli mistrza ekstraklasy!


- Legia mistrzem będzie, póki Rado nie odejdzie.


- Gdy pada gol Mirosława, to cieszy się cała Warszawa.


- Gdy Rado smukłą sylwetkę ma, to zajebiście dla Legii gra.


- Na Łazienkowskiej nie będzie życia, gdy w Legii zabraknie Radovicia.


- Kochamy Mirka, naszego pupilka.


- Zginęli Grecy, zginęli Rzymianie, ale Rado w Legii na zawsze zostanie.


- Miro w Legii gole wali, nawet Boniek już go chwali. Miro to jest fajny gość, tylko pochwał ma już dość. Gdy usłyszy kadra wzywa, to Bergowi staje grzywa.


- Po mistrzostwie do Enklawy, na huczne zabawy. Rado prezesowi wino postawi i do rana się zabawi.

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.