Domyślne zdjęcie Legia.Net

Miroslav Radović: Wolę Skorżę od Urbana

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

12.11.2010 09:41

(akt. 15.12.2018 07:22)

- Wszyscy mnie pytają co się ze zmną stało? Jak to co? Naszedł w końcu czas, w którym muszę pokazać, że te słabe ostatnie sezony to nie jest wyznacznik umiejętności Radovicia. Bo albo jestem w stanie podołać wymaganiom gry w takim klubie jak Legia, albo nie. Trener na mnie postawił i chyba powolutku wykorzystuję tę szansę. Choć wiem, że mogę grać jeszcze lepiej i z czasem tak będzie. Nabrałem pewności siebie i chyba widać to na boisku - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Miroslav Radović.

Z tego co mówi trener Skorża, miał pan wylądować w drugiej drużynie.

- Nie słyszałem o tym, ale wtedy byłem przekonany, że mnie też to czeka. Na moje szczęście, kiedy trener wystawił mnie w spotkaniu Młodej Ekstraklasy, zagrałem nieźle i dostałem kolejną szansę.

A może dużo dała panu przyjaźń z Ivicą Vrdoljakiem? I nie chodzi mi o to, że kapitan mógłby załatwić miejsce w podstawowym składzie.

- Może rzeczywiście to też mi pomogło w pewnym stopniu. Spędzamy razem dużo czasu, a gdy nas nie ma w Warszawie, nasze żony się bardzo często spotykają. Ivica to taki pozytywny gość, nic negatywnego się od niego nie usłyszy. Na pewno ma na mnie duży wpływ.

To co działo się z panem przez te ostatnie trzy lata?

- Zacznę od tego, że to wszystko jest tylko i wyłącznie moją winą. Nie chcę na nikogo zwalać, kogoś winić, ale muszę przyznać, że wcześniej brakowało mi pomocy z tej drugiej strony, od trenera. Nie było takiego wsparcia, jak obecnie. Teraz mamy dużo rozmów indywidualnych, jest inna atmosfera.

Trenerzy Skorża i Urban to dwie zupełnie inne osobowości.

- Dokładnie. Bardziej pasuje mi to, co robi trener Skorża. Więcej z nami rozmawia, można mu wprost powiedzieć, co się myśli. Oczywiście wiem, że trener skrytykuje, gdy trzeba, ale więcej będzie pozytywnych przekazów, a nie krytyki. Urban to taki czort był (śmiech). Wesoły na zewnątrz, ale w pracy z tą wesołością już tak dobrze nie było. Nie chciałbym żeby wyszło, iż narzekam na trenera
Urbana, który również jest świetnym fachowcem, ale ja po prostu wolę mieć taki kontakt z trenerem, jaki jest obecnie u Skorży.

Jak na razie wygląda na to, że uratowaliście ten sezon.

- Ale ten początek był straszny. Wstyd było wyjść z domu po tych porażkach z Lechią czy Bełchatowem. Nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżyłem. Tyle było oczekiwań wobec nas, ten balon został napompowany do ogromnych rozmiarów, wszyscy mówili, że na sto procent będziemy mistrzami Polski. A zamiast pięknych zwycięstw przyszły porażki. Choć cały czas wierzyliśmy, że się podniesiemy, wytrzymać tę krytykę było bardzo trudno. Myślę, że każdy z nas mocno to wszystko przeżył. Na szczęście to już za nami, powolutku ratujemy ten sezon. Do końca rundy zostały cztery mecze i chcemy wykorzystać je maksymalnie.

Rozmawiał: Adam Dawidziuk

Zapis całej rozmowy w dzisiejszym wydaniu Przeglądu Sportowego, fragmenty na sports.pl 

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.