Domyślne zdjęcie Legia.Net

Miroslav Radović z wizytą w Bośni

Mariusz Ostrowski

Źródło: Fakt

19.12.2007 09:37

(akt. 21.12.2018 12:58)

Pomocnik Legii <b>Miroslav Radović</b> po ciężkiej rundzie jesiennej nareszcie odwiedził rodzinę. - Byłem kilka dni w Belgradzie, a teraz pojechałem odwiedzić moich bliskich w Bośni. Pobędę w Sarajewie jeszcze kilka dni, a później razem z moją dziewczyną Sandrą polecę na romantyczny tydzień do Paryża - zdradza szczegóły swojego urlopu "Rado". Dzień po ostatnim w tym roku meczu z Górnikiem Zabrze, Serb spakował walizki i wrócił do ojczyzny.
- Strasznie długo nie widziałem się z rodziną. Sandra ma teraz na głowie studia, więc nie mogła mnie ostatnio odwiedzić. Do Sarajewa też pojechałem sam - opowiada piłkarz. Ma kilka tygodni wolnego, ale jeden z najlepszych pomocników ligi nie zamierza leniuchować. - Cały czas lekko trenuję, codziennie biegam. Nie za długo, bo jeszcze niedawno zmagałem się z kontuzją mięśni brzucha i wolę dmuchać na zimne - tłumaczy legionista. Mimo sporej straty do lidera ekstraklasy, Serb jest zadowolony z postawy zespołu w rundzie jesiennej. - Z moją formą bywało różnie, lecz w większości meczów graliśmy dobrze. Szkoda tylko, że Wisła miała niemal stuprocentową skuteczność - żałuje Radović. Po sylwestrze spędzonym we Francji pomocnik z Łazienkowskiej znowu wróci do Belgradu. - W Serbii święta obchodzimy dopiero 7 stycznia, a już dwa dni później wracam do Warszawy na pierwszy trening. Chcę grać jeszcze lepiej niż jesienią. Zależy mi, żebyśmy dogonili prowadzącą w tabeli Wisłę. To możliwe, ale sporo zależy od transferów, jakie obydwa kluby przeprowadzą zimą - kończy "Rado".

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.