Domyślne zdjęcie Legia.Net

Miroslav Radović: Zostaliśmy z niczym

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

29.05.2009 08:20

(akt. 17.12.2018 16:46)

- Ten sezon jest dla nas porażką. Wprawdzie stratę do Wisły mamy niewielką, ale to nic nie zmienia. Szkoda tego sezonu i to bardzo. A wszystko przecież było otwarte, mieliśmy ten tytuł na wyciągnięcie ręki i nie podołaliśmy. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że to nasza wina. Przecież spokojnie mogliśmy być pierwsi. Ale taka jest piłka. Jak nie wykorzystuje się szansy, to trudno liczyć na sukcesy. Teraz trzeba wziąć się w garść, solidnie potrenować i powalczyć w przyszłych rozgrywkach - mówi Serb <b>Miroslav Radović</b>.

Piotr Giza narzeka na uraz kolana, więc wraca pan do podstawowego składu? - W tej chwili jeszcze nie wiem. W piątek powinno być to jasne. Jeśli otrzymam szansę od trenera, to nie wyobrażam sobie, abyśmy nie wygrali tego ostatniego spotkania. Nie mamy już szans na tytuł mistrzowski, wypadałoby zakończyć sezon na drugim miejscu. Zastanawiał się pan dlaczego przegraliście walkę o tytuł? - Straciliśmy zbyt wiele punktów ze słabszymi drużynami. Ale mimo wszystko uważam, że kluczowy dla nas był mecz z Lechem u siebie. Mogliśmy i powinniśmy go wygrać, ale tak się nie stało. Szkoda, bo walczyliśmy przez cały sezon, byliśmy blisko, a na koniec zostaliśmy z niczym. Mimo to uważam, że mamy dobrą drużynę, która chciała jak najlepiej. Nie udało się. Pan także nie może być zadowolony ze swojej postawy, szczególnie na wiosnę. - Na pewno tak i mówię to otwarcie, nie mam zamiaru się usprawiedliwiać. W pierwszej części sezonu grałem dużo, w drugiej prawie wcale. Jestem rozczarowany, bo w pierwszych spotkaniach prezentowałem się nieźle. I co się potem stało? - Przyszły wahania formy, a przede wszystkim kontuzja stawu skokowego. Przez to wypadłem ze składu i nie udało mi się już do niego wrócić. Co zrobić, trzeba dalej trenować. Dziś jest się podstawowym zawodnikiem, a jutro siedzi się na ławce rezerwowych. Szanse dostawałem, ale ich nie wykorzystałem. Dlatego wiem, że te niepowodzenia to tylko moja wina, i jak najszybciej chcę o tych trzech ostatnich miesiącach zapomnieć. A jak u pana z psychiką? - Nie ma się co oszukiwać. Zawodnik, który nie gra, na pewno nie czuję się pod tym względem najlepiej. Wydaje mi się to normalne, przynajmniej tak było w moim przypadku. Trener Jan Urban miał do pana pretensje, że zbyt łatwo odpuścił pan walkę o miejsce w składzie. - Odpuściłem? Może to za dużo powiedziane. Nie było tak, że ja nie chciałem grać. Wprost przeciwnie. Ale Piotrek Giza był jednym z naszych najlepszych zawodników na wiosnę. Może poczuł się pan zbyt pewnie, bo praktycznie nie miał rywala w walce o miejsce w składzie. - Rzeczywiście konkurencja nie była zbyt duża. Może miało to jakiś wpływ na mnie, choć nie powinno. W nowych rozgrywkach na pewno będzie lepiej. Po meczu z Ruchem chcę odpocząć i fizycznie i psychicznie, wrócić do Warszawy i walczyć o miejsce w Legii. Rozmawiał: Adam Dawidziuk

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.