Miroslav Radović: Zrobiłem dla Polski wiecej niż Perquis czy Polanski
25.04.2014 09:43
A pan nie czuje się polski?
- Jestem trochę polski, ale wiadomo, skąd pochodzę i jakie mam korzenie. Urodziłem się w Jugosławii, ale później wszystko się rozwaliło. Ludzie już nie nadążają, jak im tłumaczę, dla kogo mógłbym grać. Teoretycznie mógłbym dostać powołanie od selekcjonera reprezentacji Serbii, Czarnogóry albo Bośni i Hercegowiny. Teraz jestem Polakiem, czuję dla tego kraju olbrzymi szacunek, a to, że starałem się o obywatelstwo, świadczy o tym, że wiążę z Polską swoją przyszłość. Paszport został mi przyznany normalną ścieżką, mieszkam w Warszawie tak długo, że niepotrzebne były jakieś specjalne dekrety.
Chce pan zostać w Polsce na stałe?
- Prawdopodobnie tak się stanie. Kilka dni temu znowu rozmawiałem o tym z żoną, bardzo długo. Mam troje dzieci – najstarsze ma dwa i pół roku, a bliźniacy po dziesięć miesięcy. Niedługo zacznie się przedszkole, szkoła. W Serbii są nasi rodzice i rodzina, ale dla dzieci w Polsce jest jednak lepsza perspektywa.
Skoro tak panu tu dobrze, to dlaczego zapewniał pan, że nie chce grać dla naszej reprezentacji?
- To bardzo poważny temat. Nie wydaje mi się, że to dobra droga, by zawodnik mówił, że chce grać albo że nie chce grać. To niczego nie zmienia. Sygnał nie może wyjść od piłkarza. Musiałoby się zdarzyć coś wyjątkowego, żeby usiąść i porozmawiać. Kiedyś powiedziałem, że według mnie w kadrze powinni grać ludzie urodzeni w Polsce, a jeśli znajdzie się miejsce dla kogoś naturalizowanego, to musi on być dużo lepszy. Wydaje mi się, że na mojej pozycji w reprezentacji są dobrzy zawodnicy, więc powołanie dla mnie jest nierealne.
Z akceptacją kibiców miałby pan na pewno mniejszy problem niż Sebastian Boenisch czy Damien Perquis.
- Nie obawiam się ewentualnej reakcji trybun. Nie chcę nikogo obrazić, ale uważam, że zrobiłem więcej dla Polski niż Perquis, Polanski czy choćby Ludovic Obraniak. Od ośmiu lat gram w najlepszym polskim klubie, czuję się tu jak w domu. Nie wiem, jaką drogą chce iść trener Nawałka. Może zamiast powoływać czterech–pięciu zawodników, którzy mają polskie korzenie, lepiej zdecydowanie postawić na młodych.
A gdyby selekcjoner wysłał powołanie do pana?
- Jakbym je zobaczył, to mógłbym coś powiedzieć. A teraz nie ma o czym gadać.
Zapis całej rozmowy z Miroslavem Radoviciem znaleźć można na stronach "Rzeczpospolitej"
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.