Mirosław Trzeciak: Cieszę się, że "Arru" się przełamał
18.10.2008 08:23
Hiszpan <b>Mikel Arruabarrena</b> który miał być lekiem na nieskuteczność ekipy Jana Urbana, stał się jej... symbolem. Na pierwszą bramkę w barwach Legii czekał przeszło cztery miesiące. - Cieszę się, że wreszcie się przełamał. „Arru” znam już bardzo długo, wiem, na co go stać, i liczę, że znów będzie wykańczał akcje z taką skutecznością, jak to miało miejsce w Hiszpanii. Tam błyszczał co sezon. Obecnie mamy znacznie większą siłę ognia niż w poprzednim roku. Dlatego Arruabarrena ma problem, by wywalczyć sobie miejsce w ataku – komentuje dyrektor sportowy Legii <b>Mirosław Trzeciak.</b>
Potencjał hiszpańskiego snajpera wysoko ocenia także kierownik drużyny Ireneusz Zawadzki. – Na treningach prezentuje się najlepiej ze wszystkich napastników. Poczekajcie, gdy strzeli pierwszego gola, to potem będzie zdobywał jednego za drugim – przekonywał jeszcze przed meczem z Polonią. Jedynie styl, w jakim Arruabarrena zdobył swoją pierwszą bramkę, pozostawia sporo do życzenia. Hiszpan znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale ten uniemożliwił mu oddanie strzału. Dopiero, gdy do akcji włączył się obrońca, który zderzył się z golkiperem Polonii, „Arru” delikatnie kopnął piłkę między nimi, a ta wtoczyła się do pustej bramki.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.