Domyślne zdjęcie Legia.Net

Mirosław Trzeciak: Cieszę się, że "Arru" się przełamał

Mariusz Ostrowski

Źródło: Życie Warszawy

18.10.2008 08:23

(akt. 18.12.2018 20:20)

Hiszpan <b>Mikel Arruabarrena</b> który miał być lekiem na nieskuteczność ekipy Jana Urbana, stał się jej... symbolem. Na pierwszą bramkę w barwach Legii czekał przeszło cztery miesiące. - Cieszę się, że wreszcie się przełamał. „Arru” znam już bardzo długo, wiem, na co go stać, i liczę, że znów będzie wykańczał akcje z taką skutecznością, jak to miało miejsce w Hiszpanii. Tam błyszczał co sezon. Obecnie mamy znacznie większą siłę ognia niż w poprzednim roku. Dlatego Arruabarrena ma problem, by wywalczyć sobie miejsce w ataku – komentuje dyrektor sportowy Legii <b>Mirosław Trzeciak.</b>
Potencjał hiszpańskiego snajpera wysoko ocenia także kierownik drużyny Ireneusz Zawadzki. – Na treningach prezentuje się najlepiej ze wszystkich napastników. Poczekajcie, gdy strzeli pierwszego gola, to potem będzie zdobywał jednego za drugim – przekonywał jeszcze przed meczem z Polonią. Jedynie styl, w jakim Arruabarrena zdobył swoją pierwszą bramkę, pozostawia sporo do życzenia. Hiszpan znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale ten uniemożliwił mu oddanie strzału. Dopiero, gdy do akcji włączył się obrońca, który zderzył się z golkiperem Polonii, „Arru” delikatnie kopnął piłkę między nimi, a ta wtoczyła się do pustej bramki.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.