Domyślne zdjęcie Legia.Net

Mirosław Trzeciak: Są w kraju lepsze drużyny od Legii

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

14.03.2007 00:35

(akt. 23.12.2018 18:47)

- Piłkarze muszą uznać z pokorą, że lider z Bełchatowa jest teraz od Legii lepszy, i... wygrać z nim sercem i dyscypliną taktyczną - mówi dyrektor sportowy mistrzów Polski <b>Mirosław Trzeciak</b>. "Wojskowi" z liderem Orange Ekstraklasy zmierzą się w niedzielę. Treść rozmowy, w której były król strzelców ligi polskiej opowiada o problemach dotykających obecnie Legię znajdziecie poniżej.
W dwóch meczach ligowych Legia zdobyła jeden punkt i nie strzeliła żadnego gola. Dlaczego? - Sytuację w klubie można oceniać w dłuższej i krótszej perspektywie. Ja jestem w stolicy dopiero kilka tygodni. Nie odpowiadam za to, co było. W porównaniu z poprzednim sezonem odeszło dziesięciu zawodników. Została chyba zachwiana hierarchia w szatni. Do bardziej szczegółowej oceny potrzeba mi jeszcze czasu. Teraz, w okresie przygotowawczym, mieliśmy sporo kontuzji. Bez przesady. Urazy leczą tylko Sebastian Szałachowski i Junior. - Ale Dickson Choto, Mamadou Balde i Marcin Burkhardt leczyli się zimą i nie są optymalnie przygotowani do sezonu. Adaptacja nowych zawodników też musi potrwać. Bartek Grzelak to dobry piłkarz, ale usiadł na ławce rezerwowych, a teraz doznał urazu. Oprócz niego siłą ataku mają być młodzi piłkarze. I trzeba się liczyć z tym, że przydarzą im się gorsze mecze. To może przytrafiłby się im jeden dobry mecz. I jakiś zdobyty gol. - We wtorek w siedzibie ITI spotkaliśmy się z właścicielem klubu. Manifestował wielkie niezadowolenie z tego, co się dzieje. Najbardziej pana Waltera denerwował styl gry prezentowany przez Legię. Dlaczego podczas spotkania nie było trenera Dariusza Wdowczyka? - Trudno, by właściciele za każdym razem spotykali się ze szkoleniowcem. Mają od tego zarząd, który rozliczają ze wszystkiego. Codziennie spotykamy się z Darkiem. Właściciel wspominał o dymisji trenera? - Nie. W ogóle nie ma o czymś takim mowy. Czytam kuriozalne informacje o ultimatum czy moim konflikcie z trenerem Wdowczykiem. Nie słyszałem o żadnym ultimatum dla kogokolwiek. Nie ma też żadnego konfliktu. To kłamstwo, że chcę go zwolnić. Przyjechałem z zagranicy i jestem zniesmaczony tym, co czytam. Nie umiem się odnaleźć w tej sytuacji. Nie ma rzetelnej prasy sportowej, bo każdy z kimś jest powiązany. Dziennikarz z menedżerem, piłkarz z trenerem. Chcę być od tego jak najdalej, ale muszę w tej rzeczywistości funkcjonować. Konfliktu między mną a trenerem nie ma. Pisanie o tym to kłamstwo. Przyzna Pan jednak, że pozycja Wdowczyka nie jest za mocna. - Bo jest uwarunkowana, jak wszędzie na świecie, wynikami. Ale nie tylko pozycja Darka jest kwestionowana. Także moja, całego zarządu i piłkarzy oczywiście. Wszyscy źle graliśmy, wszyscy odpowiadamy za wyniki. Z panem Walterem nie rozmawialiśmy o trenerze, tylko o sposobie wyjścia z sytuacji. Będą kolejne badania zawodników, może zostanie zmodyfikowany system treningowy, ale najważniejsza w tym wszystkim będzie reakcja zawodników. To oni muszą zrobić pierwszy krok, by dojść do punktu zwrotnego. Okazja w niedzielę, na boisku lidera w Bełchatowie. - I to jest najlepszy przeciwnik, na jakiego mogliśmy teraz trafić. Pokonanie lidera to może być punkt zwrotny. Po tym, co Legia pokazała w dwóch meczach ligowych i tym w Pucharze Ekstraklasy w Bełchatowie właśnie, ciężko uwierzyć w zwycięstwo nad BOT GKS, który gra bardzo dobrze. - Piłkarze muszą podejść do tego meczu z pokorą. Uznać, że Bełchatów jest lepszy. I wygrać z nim sercem, zaangażowaniem, solidarnością boiskową i dyscypliną taktyczną. Zagrać z pokorą? Przecież Legia to mistrz Polski? - Legia to bardzo utytułowany zespół. Z wielką historią, mnóstwem sukcesów, dziesiątkami tysięcy kibiców, medialnie najbardziej interesujący w kraju. Ale trzeba spojrzeć na doraźną sytuację sportową i zaakceptować to, że w kraju są w tym momencie lepsi od Legii. Tych lepszych można jednak pokonać. Jeśli zawodnicy nie będą tak myśleli, nie dojdą do punktu, który może okazać się zwrotnym dla zespołu. Teraz najwięcej zależy od mentalności piłkarzy. Muszą uderzyć się w pierś. Zarząd chce od nich reakcji na to, co się dzieje. "Będą ukarani czy wystarczą rozmowy dyscyplinujące? - Nie ma mowy o karach. Rozmawiać też nie będziemy. Wystarczy, że przeczytają gazety. "Największe mankamenty Legii na boisku? - Słaba skuteczność i nikła liczba sytuacji. Gdyby Legia strzeliła pierwsza gola Cracovii czy Groclinowi, wygrałaby te mecze. Nie spodziewałem się falstartu, ale to nie zmienia mojego podejścia do wykonywanych obowiązków. A co będzie, jeśli Legia przegra w Bełchatowie? - Ogromny zawód. Dla wszystkich: właścicieli, zarządu, trenerów, zawodników i kibiców. Ja liczę na zwycięstwo, a po nim - dwa tygodnie spokojnej pracy. To moja perspektywa. A co będzie z trenerem? - Nie wiem, jak zareagują właściciele. Ja liczę na to, że Legia w Bełchatowie wygra.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.