Mistrzostwa świata: Arabia pokonała Argentynę, remis Polski z Meksykiem

Redaktor Maciej ZiółkowskiRedaktor Jakub Waliszewski

Maciej Ziółkowski, Jakub Waliszewski

Źródło: Legia.Net

22.11.2022 15:55

(akt. 26.11.2022 13:51)

Zakończył się 3. dzień mistrzostw świata w Katarze. Wtorek rozpoczął się od ogromnej sensacji, gdyż Arabia Saudyjska wygrała 2:1 z Argentyną. Potem Dania bezbramkowo zremisowała z Tunezją. Następnie reprezentacja Polski zremisowała 0:0 z Meksykiem, a Artur Jędrzejczyk, obrońca Legii Warszawa, oglądał rywalizację z ławki rezerwowych. Wieczorem Francja zwyciężyła Australię 4:1.

fot. Piotr Kucza / FotoPyK

Argentyna od początku naciskała, przebywała na połowie rywali, szukała szans, a w 10. minucie wyszła na prowadzenie za sprawą Lionela Messiego, który wykorzystał rzut karny (wywalczony przez sfaulowanego Leandro Paredesa). Drużyna z Ameryki Południowej dążyła do podwyższenia wyniku, konstruowała ataki, szukała m.in. podań prostopadłych, za plecy, a po niecałej pół godzinie gry zaczęła się cieszyć z bramki Lautaro Martineza. Okazało się, że radość była przedwczesna, gdyż napastnik Interu Mediolan znalazł się na spalonym. Arabia Saudyjska miała pojedyncze momenty, prezentowała umiejętności techniczne, lecz nie przekładało się to na dogodne okazje w ofensywie.

Saudyjczycy kapitalnie weszli w drugą połowę, czego potwierdzeniem był ich 1. strzał w meczu i... 1. gol. Saleh Al Shehri otrzymał podanie z głębi pola, wbiegł w "szesnastkę" z lewej strony, uporał się z Cristianem Romero i pokonał Emiliano Martineza po płaskim precyzyjnym strzale na dalszy słupek. Gdyby tego było mało, to w 53. minucie Arabia objęła prowadzenie. Salem Al Dawsari minął trzech przeciwników, świetnie uderzył z lewego sektora pola karnego na dalszy słupek, Martinez musnął piłkę, ale ta i tak wpadła do siatki.

Argentyńczycy rzucili się do odrabiania strat, regularnie tworzyli sytuacje, ale wspaniale między słupkami prezentował się Mohammed Al Owais. Saudyjczycy bronili się ofiarnie, skutecznie i dowieźli sensacyjne zwycięstwo.

MŚ (grupa C): Argentyna – Arabia Saudyjska 1:2 (1:0)
Messi (10. min. – k.) – Al Shehri (48. min.), Al Dawsari (53. min.)

Żółte kartki: Al Malki, Al Boleahi, Al Dawsari, Abdulhamid, Al Abid, Al Owais

Argentyna: E. Martinez – Molina, Romero (59' Li. Marinez), Otamendi, Tagliafico (71' Acuna) – de Paul, Paredes (59' Fernandez) – di Maria, Messi, Gomez (59' Alvarez) – La. Martinez

Arabia Saudyjska: Al Owais – Abdulhamid, Tambakti, Al Boleahi, Al Shahrani (90' Al Breik) – Al Shehri (78' Al Ghannam), Kanno, Al Malki, Al Dawsari – Al Faraj (45' Al Abid; 88' Al Amri) – Al Buraikan (89' Asiri)

---

Pierwsza połowa meczu Danii z Tunezją okazała się ciekawa, wyrównana, otwarta. Szanse mieli i jedni, i drudzy, gra przechodziła od jednego do drugiego pola karnego, choć obu drużynom brakowało więcej dokładności w wykończeniu.

Duńczycy mieli 2 znakomite okazje w ciągu kilkudziesięciu sekund (69. i 70. minuta). Najpierw Christian Eriksen mocno uderzył z 17. metra, a Aymen Dahmen skutecznie interweniował, wybijając piłkę poza boisko. Jeszcze groźniej było po rzucie rożnym. Doszło do dośrodkowania na dalszy słupek, po którym główkowali Andreas Christensen i Andreas Cornelius, który z najbliższej odległości trafił tylko w słupek. Ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

MŚ (grupa D): Dania – Tunezja 0:0

Żółta kartka: Kristensen, Jensen – Khenissi

Dania: Schmeichel – Andersen, Kjaer (65' Jensen), Christensen – Kristensen, Hojbjerg, Delaney (45' Damsgaard), Eriksen, Maehle – Olsen (65' Lindstrom), Dolberg (65' Cornelius)

Tunezja: Dahmen – Talbi, Bronn, Meriah – Drager (88' Kechrida), Laidouni (88' Sassi), Skhiri, Abdi – Slimane (67' Sliti), Msakni (80' Hannibal) – Jebali (80' Khenissi)

---

Mecz otwarcia na mundialu jest dla Polski sporym problemem. Takie spotkanie biało-czerwoni wygrali tylko raz – w 1974 roku. W kolejnych trzech imprezach kadra rozpoczynała turniej od remisu – warto jednak zaznaczyć, że jeden punkt wystarczał do awansu z grupy. Niestety w XXI wieku Polacy spotkania otwarcia przegrywali trzykrotnie, czyli za każdym razem. Potem były porażki w meczach o wszystko i zwycięskie starcia o honor. Wszyscy mają nadzieję, że tym razem będzie inaczej, że nastąpi przełamanie tego schematu. – Żywcem nas nie wezmą, będziemy walczyć o zwycięstwo. Stoimy przed szansą napisania swojej wspaniałej historii, chcemy tego dokonać. Czujemy odpowiedzialność, wiemy czego się od nas oczekuje – mówił dzień przed meczem z Meksykiem selekcjoner reprezentacji Polski, Czesław Michniewicz.

Meksykanie od początku ruszyli do ataku i w 5. minucie po raz pierwszy zagrozili bramce Wojciecha Szczęsnego. Hirving Lozano wbiegł w pole karne i podał w kierunku Alexisa Vegi, który na szczęście nie sięgnął piłki. Obie drużyny od razu narzuciły szybkie tempo gry, które jednak z każdą kolejną minutą zdawało się zwalniać.

Większość akcji biało-czerwonych była rozgrywana przez skrzydłowych lub polegała na długich zagraniach do Roberta Lewandowskiego, z kolei środek pola zdawał się nie istnieć. Niestety sytuacji ofensywnych było jak na lekarstwo i Polacy ani razu nie zagrozili Meksykanom. Oba zespoły grały bardzo zachowawczo, przez co mecz wiele stracił na atrakcyjności. Spotkanie zapowiadało się naprawdę dobrze, lecz w pierwszych 45 minutach był tylko jeden celny strzał, tuż przed przerwą. Trzeba jednak przyznać, że cały zespół mocno pracował w defensywie i zneutralizował większość atutów rywali.

Druga połowa rozpoczęła się znakomicie dla piłkarzy Michniewicza. Hector Moreno sfaulował w polu karnym Lewandowskiego i sędzia po analizie VAR wskazał na "wapno". Do piłki podszedł sam poszkodowany i niestety nie zdołał pokonać Guillermo Ochoi. Bramkarz znany z bardzo dobrych występów na mundialach świetnie wyczuł intencję strzelającego i odbił piłkę do boku.

Obroniony rzut karny ewidentnie podziałał motywująco na "El Tri", którzy odważniej zaatakowali. Dobrą sytuację mieli m.in. w 64. minucie – mocny strzał oddał Edson Alvarez, Henry Martin trącił piłkę głową na 5. metrze, ale kapitalną interwencją popisał się Szczęsny. Dobry fragment gry rywali nie trwał jednak zbyt długo i spotkanie dość szybko się wyrównało. Podobnie jak w pierwszej połowie, biało-czerwoni nie tworzyli sobie wielu okazji do zdobycia bramki. Jedną z lepszych sytuacji miał w 82. minucie Grzegorz Krychowiak, ale jego strzał z pola karnego w porę został zablokowany. Przewaga w końcówce była po stronie Polski, ale zupełnie nic z niej nie wynikało. Dobra gra w defensywie nie wystarczyła i w pierwszym meczu Polska bezbramkowo zremisowała z Meksykiem. Zawiedli liderzy – Piotr Zieliński był zupełnie niewidoczny, a jak miał piłkę to często zagrywał niecelnie, zaś Lewandowski w pierwszej połowie spacerował, gra bez piłki w zasadzie nie istniała, a po zmianie stron, gdy było zdecydowanie lepiej, nie wykorzystał rzutu karnego.

Autor: Jakub Waliszewski

MŚ (grupa C): Meksyk – Polska 0:0

Żółte kartki: Sanchez, Moreno – Frankowski

Meksyk: Ochoa – Sanchez, Montes, Moreno, Gallardo – Herrera (71' Rodriguez), Alvarez, Chavez – Lozano, Martin (71' Jimenez), Vega (84' Antuna)

Polska: Szczęsny – Cash, Glik, Kiwior, Bereszyński – Kamiński, Krychowiak, Szymański (72' Frankowski), Zieliński (87' Milik), Zalewski (46' Bielik) – Lewandowski

Tabela:

1.Arabia Saudyjska132-1
2.Polska110-0
3.Meksyk110-0
4.Argentyna101-2

---

Początek ostatniego, wtorkowego meczu okazał się sensacyjny. Australia zbudowała atak szybki, który dał im prowadzenie już w 9. minucie. Mathew Leckie przełożył Lucasa Hernandeza (który w tej akcji doznał kontuzji i został zmieniony), a następnie dokładnie podał na dalszy słupek do Craiga Goodwina, który zdobył bramkę po strzale mocnym, pod poprzeczkę. Podrażniona Francja od razu rzuciła się do odrabiania strat, regularnie atakowała i dopięła swego. Theo Hernandez precyzyjnie dośrodkował z lewej strony boiska na środek "szesnastki", a Adrien Rabiot skutecznie główkował.

Francuzi poszli za ciosem i po pół godzinie gry objęli prowadzenie, wykorzystując błąd rywali w bocznym sektorze. Rabiot popisał się przechwytem, wbiegł w "szesnastkę" z lewej strony i zagrał wzdłuż, a Olivier Giroud dopełnił formalności z bliskiej odległości.

Niebiescy dążyli do podwyższenia wyniku, co udało im się w 68. minucie. Ousmane Dembele zacentrował z prawej flanki na 6. metr, a Kylian Mbappe wyskoczył i główkował udanie, od słupka. Po chwili było już 4:1. Mbappe popędził lewą flanką, a następnie miękko dośrodkował na 7. metr, wprost na głowę Giroud, który trafił do siatki. Jak się okazało później, był to gol, który ustalił rezultat spotkania.

MŚ (grupa D): Francja – Australia 4:1 (2:1)
Rabiot (27. min.), Giroud (32. min., 71. min.), Mbappe (68. min.) – Goodwin (9. min.)

Żółta kartka: Duke, Irvine, Mooy

Francja: Lloris – Pavard (89' Kounde), Konate, Upamecano, L. Hernandez (13' T. Hernandez) – Griezmann, Tchouameni (77' Fofana), Rabiot – Dembele (77' Coman), Giroud (89' Thuram), Mbappe

Australia: Ryan – Atkinson (85' Degenek), Souttar, Rowies, Behich – McGree (73' Mabil), Mooy, Irvine (85' Baccus) – Leckie, Duke (56' Cummings), Goodwin (73' Kuol)

ZOBACZ TAKŻE: Mundialowa edycja Typera – zachęcamy do typowania

Polecamy

Komentarze (957)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.