Domyślne zdjęcie Legia.Net

Mobilizacja w Łodzi

Redakcja

Źródło:

26.10.2006 09:35

(akt. 24.12.2018 15:07)

W każdym polskim klubie przed meczem z Legią drużyny mobilizują się wyjątkowo. Ale dla widzewiaków każdy mecz z Legią to obok derbów Łodzi największe wydarzenie. Wszak mecze Widzewa z Legią należą do grona nielicznych wielkich klasyków polskiej ekstraklasy, a wiele spotkań między tymi zespołami przeszło do historii polskiego futbolu.
Przed dwoma meczami nie trzeba mobilizować naszych piłkarzy. To ŁKS i Legia Warszawa - mówi Tadeusz Gapiński, kierownik drużyny Widzewa. Dlaczego spotkania z Legią wywołują tak duże emocje? - Bo zmierzą się kluby z wieloletnią tradycją - uważa Gapiński. Kierownik łódzkiej drużyny przeszedł do historii, ponieważ strzelił oba gole w pierwszym wygranym przez widzewiaków spotkaniu ligowym z Legią. Było to 2 czerwca 1976 roku w Łodzi. Gospodarze zwyciężyli 2:1. Gapiński: - Mało które gole pamiętam tak dokładnie jak tamte. Zwłaszcza tego strzelonego w okienko z narożnika pola karnego, oczywiście lewą nogą. To był wyjątkowy mecz także dlatego, że w obronie Legii występował niejaki Franciszek Smuda. Tak go zakręciłem, że po ostatnim gwizdku zamiast do szatni, poszedł w drugą stronę (śmiech). Łodzianie prowadzili już 2:0, ale rozmiary porażki zmniejszył Kazimierz Deyna. W Widzewie wystąpili wówczas dwaj ludzie, którzy są w nim do dziś - Gapiński i Zbigniew Boniek. Ten drugi uważa, że mecze Widzewa z Legią stały się klasykami w Polsce na przełomie lat 70. i 80. - Wtedy były to najsilniejsze drużyny w kraju, grali w nich najlepsi piłkarze. I tak już zostało. Choć Widzew ma teraz młodą drużynę, która nie walczy o najwyższe cele, mecz z Legią znów wywołuje ogromne emocje. - Bo tradycja umiera ostatnia - dodaje Boniek. Gapiński przypomina też rywalizację tych zespołów sprzed dziesięciu laty i dwa mecze w Warszawie, które decydowały o mistrzostwie Polski i grze w Lidze Mistrzów. - Spotkanie, które w 1997 roku wygraliśmy 3:2, uznane zostało przez Canal+ za jedno z najlepszych pokazywanych przez tę stację. Rok wcześniej prowadzony przez Smudę Widzew wygrał w stolicy 2:1, po czym jako ostatni polski zespół zakwalifikował się do Ligi Mistrzów. A przecież Legia była drużyną, która właśnie wtedy doszła do ćwierćfinału tych rozgrywek. Tomasz Łapiński, który grał i w Widzewie, i w Legii, uważa, że to najsłynniejsze firmy w Polsce. - A poza tym mecze tych drużyn zawsze były bardzo interesujące i przede wszystkim nieprzewidywalne, jak ten zakończony naszą wygraną 3:2. Ale już wcześniej spotkania z Legią dodatkowo mobilizowały zawodników. - Bo zawsze miała lepiej od innych polskich klubów - podkreśla Gapiński. Kierownik drużyny Widzewa przypomina, że Legia mogła zabrać do wojska praktycznie każdego piłkarza, którego chciała. Z Widzewa w ten sposób odeszli Paweł Janas i Włodzimierz Smolarek, ale ten drugi po dwóch latach wrócił do Łodzi. - Poza tym w Legii zawsze grali najlepsi polscy piłkarze. Jako chłopak znałem ich wszystkich. Moim idolem był Lucjan Brychczy, które wciąż jest tam trenerem. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz grałem przeciwko niemu, to było to dla mnie spełnienie marzeń. Nie mogłem odebrać mu piłki, więc go faulowałem. On powiedział wtedy do mnie: Synu, graj w piłkę, nie kop! - wspomina Gapiński. Nie tylko w Łodzi pojedynek z Legią traktowany jest szczególnie. Michał Probierz twierdzi, że podobnie jest w śląskich klubach: - Tam najważniejszymi przeciwnikami są Legia i Widzew. Według Gapińskiego dodatkowa motywacja rywali Legii w niektórych przypadkach bierze się też z kompleksu. - Wszyscy chcą być lepsi od stolicy. Ale pewne jest jedno: każdy zawodnik w piątek da z siebie wszystko, mało tego, zagrają na 120 proc. swoich możliwości. Zawsze kibicuję trenerom, którzy kiedyś pracowali, w tym Darkowi Wdowczykowi. Ale mam nadzieję, że wyjedzie z Łodzi niezbyt zadowolony. Przypomnijmy, że ostatni mecz Widzewa z Legią odbył się w 2004 roku w Warszawie. Gospodarze wygrali aż 6:0, zaś w Łodzi zwyciężyli 1:0 po golu Stanko Svitlicy. Także w sezonie 2002/2003 dwukrotnie lepsi byli legioniści. - Ale wtedy nasz klub już się rozlatywał, podobnie drużyna. Teraz mamy młodych zawodników, którzy wyjdą na boisko podbudowani dwoma zwycięstwami - zapowiada Gapiński. W 1994 roku jesienne spotkanie obu drużyn stacja Eurosport obwołała „meczem weekendu w Europie”. – Dla takich meczów jak z Legią warto żyć – powiedział trzy lata temu Piotr Włodarczyk, ówczesny napastnik Widzewa (pół roku później przeszedł do... Legii, a obecnie jest odsunięty od składu stołecznej drużyny). Wszystko wskazuje, że już dziś skończą się bilety na mecz z Legią. Wczoraj zabrakło już najdroższych - po 50 zł na trybunę krytą.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.