Na Legię bez napastników
27.09.2007 08:24
- Trzeba gonić Legię w tabeli, bo została nam już tylko liga - mówi pomocnik GKS Bełchatów <b>Łukasz Garguła</b>. Już w piątek zawodnicy wicemistrza Polski przyjadą do Warszawy. Bełchatowianie mają spore kłopoty z zestawieniem linii ataku. Kontuzji doznał <b>Janusz Dziedzic</b>, za kartki pauzuje Carlos Costly, a we wtorek nogę skręcił <b>Dawid Nowak</b>.
Szefowie PGE GKS nie kryli przed sezonem, że liczą na sukces w ekstraklasie i w Pucharze Polski. Tymczasem marzenia o krótszej drodze do europejskich rozgrywek skończyły się dla bełchatowian na pierwszym kroku, na stadionie drugoligowej Odry Opole. - Tą wtorkową porażką 0:1 daliśmy sporą plamę, nie ma co ukrywać. Po meczu byliśmy strasznie na siebie źli, wkurzeni na to, co się stało - mówi smutno Łukasz Garguła. - Sami siebie postawiliśmy pod ścianą. Jedyną szansą na rehabilitację jest teraz przywieźć punkty z piątkowego wyjazdu do Warszawy. Tam przynajmniej będzie równe boisko - pociesza się reprezentacyjny pomocnik.
Garguła widzi kilka przyczyn kompromitującej wpadki w Opolu. Bełchatowianom zabrakło przede wszystkim skuteczności oraz koncentracji do samego końca. - Myśleliśmy już o dogrywce, gdy Odra strzeliła nam gola. Nie potrafiliśmy też, tak jak Legia w Nowym Sączu, wykorzystać szybko kilku sytuacji i kontrolować gry. Cóż, pozostaje pogratulować rywalom, uderzyć się w piersi i obiecać rehabilitację w Warszawie. Tam o motywację nikomu nie będzie trudno - mówi Garguła.
Piątkowy mecz uważnie obejrzą trenerzy reprezentacji. Środkowy pomocnik PGE GKS będzie miał okazję udowodnić, że doszedł już do formy po kilkunastotygodniowej kontuzji pachwiny i że może wzmocnić kadrę przed meczami z Kazachstanem oraz Węgrami.
- Czuję się coraz lepiej i wierzę, że będzie to widać po mojej grze. W zeszłym sezonie udało się wygrać przy Łazienkowskiej, a ja strzeliłem gola w samej końcówce. Teraz powtórka byłaby czymś wymarzonym. Trzeba gonić Legię w tabeli, bo została nam już tylko liga - mówi Garguła.
Teraz będzie miał trudniejsze zadanie niż przed ponad 13 miesiącami. Wtedy miał wsparcie w Radosławie Matusiaku, teraz bełchatowianom brakuje napastników. Kontuzji doznał Janusz Dziedzic, za kartki pauzuje Carlos Costly, a we wtorek nogę skręcił Dawid Nowak. Na pocieszenie dla wicemistrzów Polski pozostaje to, że w ich podstawowym składzie może zagrać aż 10 piłkarzy, którzy 12 sierpnia 2006 r. poznali smak zwycięstwa w Warszawie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.