Domyślne zdjęcie Legia.Net

Na 'Żyletę' tylko z karnetem?

Marcin Szymczyk

Źródło: Życie Warszawy

03.10.2005 09:29

(akt. 27.12.2018 12:55)

Konflikt pomiędzy kibicami a władzami Legii zaostrza się. Podczas meczu z Lechem w Poznaniu szalikowcy znów rzucali race na boisko. – Osoba, która rzuca racę na boisko, to nie kibic, to zwykły łobuz! Dotychczas drużyna pozostawała poza przepychankami. W Poznaniu chuligani posunęli się już za daleko. Nie będzie żadnego pobłażania – komentuje <b>Jarosław Ostrowski</b>, członek zarządu KP Legia.
W 73. minucie po raz pierwszy z sektora zajmowanego przez fanów Legii poleciały race. Sędzia Tomasz Mikulski musiał przerwać mecz. Po chwili spadające na murawę race przerwały akcję stołecznej drużyny. Jedna z nich upadła tuż koło prowadzącego piłkę Aleksandara Vukovicia. Nie poskutkowały prośby kapitana Legii Łukasza Surmy i trenera Dariusza Wdowczyka. Na boisku lądowały kolejne race . Jedna z nich wybuchła tuż koło Wdowczyka. – Nie chcemy mieć nic wspólnego z kibicami, którzy przychodzą na stadion tylko po to, aby przerwać mecz. Oni nam przeszkadzają – mówił po meczu trener Wdowczyk. Osoby rzucające race mówią, że to protest przeciwko nałożeniu kar na kibiców Legii. – Nie ma mowy o żadnych negocjacjach z chuliganami – mówi twardo Ostrowski. – Nie będziemy sprzedawać biletów na mecze wyjazdowe. Na trybunę odkrytą będą wpuszczane tylko osoby posiadające karnety. Czarny scenariusz to mecze przy pustych trybunach – kończy Jarosław Ostrowski. Szef kibiców Legii Andrzej „Bosman” Piórkowski nie chciał wypowiadać się na temat zajść w Poznaniu.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.