Domyślne zdjęcie Legia.Net

Nagonka na Polmot

Źródło:

11.02.2003 07:08

(akt. 04.01.2019 01:23)

Prezes Legii skarży się Super Expressowi na spisek przeciw klubowi, grozi piłkarzom planującym strajk i ujawnia długi Legii. - Wywiad z Jerzym Lechowskim z CWKS, potem rozmowy z panem Dorosiewiczem, informacja, że trener Okuka chce odejść i teraz ten strajk piłkarzy - to wszystko układa się w logiczną całość - twierdzi prezes Legii, Edward Trylnik. - Ktoś manipuluje dziennikarzami, zawodnikami. Ktoś chce zmusić nas do szybkiego pozbycia się akcji klubu. Nic z tego. Przyznaje jednak, że Pol-Mot rozmawiał i nadal zamierza rozmawiać z Jackiem Gmochem i jego stronnikami, w tym biznesmenem Januszem Dorosiewiczem. - Rozmowy z nimi trwają, z przerwami, już od pół roku - mówi Trylnik. - Jego oferta nie została przyjęta, bo nie spełniała naszych oczekiwań. Poza tym cyfry na papierze muszą mieć pokrycie w rzeczywistości. Prezes podważa wiarygodność kontrahentów i zapewnia, że wciąż nie są jedynymi chętnymi. - Nie zamykamy rozmów z nikim. Jeśli w końcu dostaniemy prawa do stadionu, mamy w zanadrzu dwie poważne firmy budowlane, chętne do wykupienia udziałów. Przekonuje też, że klub nie jest w tak złym stanie, jak pisano. - Długi są o połowę mniejsze niż twierdzi pan Dorosiewicz. Za transfery Dudka i Kiełbowicza zalegamy 1,3 mln, piłkarzom jesteśmy winni 3 mln - wylicza prezes Legii SSA. - Poza tym, negocjujemy jeszcze ich zmniejszenie. Tak samo porozumieliśmy się z panem Fijałkowskim w sprawie restrukturyzacji zobowiązań. Pozostają drobne długi, około 500 tys. złotych. A gdyby doliczyć raty kontraktowe za grudzień oraz zaległości wobec ZUS, o czym nie było dotąd głośno mowy? - Cały czas twierdzę, że to bieżące zobowiązania, może milion złotych - koryguje swoją wypowiedź Trylnik. - To nieprzyzwoite grozić strajkiem. W innych klubach nie płacą po kilka miesięcy. My zalegamy tylko jedną ratę za kontrakt. Pensje, ryczałty za wynajem mieszkań i inne tego typu świadczenia regulujemy. Zaległości nadrobimy po 12 lutego. Piłkarze mają dość. Twierdzą, że nie wierzą już prezesowi Trylnikowi wyznaczającemu kolejne daty. Zamierzają strajkować, nie wyjść w czwartek na mecz towarzyski z Górnikiem Łęczna. - To wszystko, co powiedzieliśmy "Gazecie Wyborczej" dzień przed powrotem z Cypru, jest aktualne. Drużyna jest jednością - zapewnia anonimowo jeden z pomocników. Drugi, pragnący również zachować w tajemnicy swoje nazwisko, dodaje: - Na razie spokojnie odpoczywamy przez dwa dni, bo mamy wolne. Potem może rozmowy z władzami klubu coś zmienią. Na dziś stan jest taki: nie ma sparingu, jest strajk.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.