Napastnik pilnie poszukiwany
06.12.2009 10:18
4 - Marcin Mięciel
3 – Bartłomiej Grzelak, Adrian Paluchowski
2 – Szałachowski, Radović, Chinyama, Iwański
1 – Rybus, Jędrzejczyk, Smoliński
Jak widać tych bramek jest bardzo mało, brakuje zdecydowanego lidera jakim w tym wypadku był w ubiegłym sezonie Takesure Chinyama. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. „Chini” praktycznie całą rundę leczy kontuzje kolana, „Grzelu” co chwila łapie inny uraz, w tygodniu nie trenuje, wraca jedynie na mecze. „Miętowy” potrzebował trochę czasu na dojście do odpowiedniej dyspozycji, kiedy już ją uzyskał przytrafiła mu się kontuzja. „Paluch” nie przekonuje trenera do swojej osoby postawą na treningach, na dodatek w końcówce rundy także złapał kontuzję, a mogący grać na pozycji atakującego „Szałach” wciąż nie doszedł jeszcze do wielkiej formy.
Trener Jan Urban po meczu w Lubinie mówił: - Przez całą rundę mamy mało klarownych sytuacji, zbyt często bazujemy na dobrej obronie. Nie strzelamy wielu goli, to obecnie największa bolączka. Jeśli nie będziemy częściej trafiać do siatki rywala, to będziemy się męczyć. Owszem, tracenie małej ilości goli jest ważne, ale strzelanie ich jest równie ważne.
Trudno nie zgodzić się z trenerem, który kilka dni wcześniej podkreślał, że pozycja napastnika wymaga uzupełnienia. Zespół walczący o mistrzostwo Polski po prostu musi mieć zawodnika strzelającego kilkanaście bramek w sezonie. W 2006 roku takim piłkarzem był Piotr Włodarczyk, w 2002 roku Cezary Kucharski i Stanko Svitlica, w 1995 roku Jerzy Podbrożny, rok wcześniej Wojciech Kowalczyk, a dwa lata wcześniej Maciej Śliwowski. Legia obecnie potrzebuje zdrowego, silnego i bramkostrzelnego napastnika. Bez niego trudno będzie o tytuł mistrza Polski 2010.
Przed nami zimowe okienko transferowe i bardzo ważny okres dla dyrektora sportowego. Jeśli znów nie uda się zrealizować celów w postaci napastnika i lewego pomocnika, to może to spowodować złość wśród właścicieli. W poprzednich okienkach się nie udawało, a najgorsze że nikt nie potrafił się przyznać do błędu. Za Roberta Lewandowskiego nie warto było ponoć przepłacać, a dziś jest wart o wiele więcej. Kilka miesięcy później mogliśmy usłyszeć, że nikt nie żałuje tego, iż do Legii nie trafił Ransford Osei. A ten zdobył Mistrzostwo Świata do lat 20…
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.