News: Nemanja Nikolić: Potrafimy grać w meczach o wszystko

Nemanja Nikolić: Moja praca polega na strzelaniu goli

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

09.07.2015 08:21

(akt. 04.01.2019 13:16)

- W Videotonie spędziłem sześć pięknych lat. Nie lubię zmian za wszelką cenę. Skoro mam wszystko, czego potrzebuję, dlaczego mam to zmieniać? A w Videotonie tak było. Kibice mnie lubili, strzelałem gole. A bramki dawały mi szczęście. Grałem w Lidze Europy, trafiłem do reprezentacji. Zwlekałem z transferem, aż pojawi się naprawdę ciekawa propozycja. Czekałem wiele lat, bo nie chciałem iść tylko po to, by pójść. Pragnąłem odejść dopiero, gdy znajdę to, co miałem w Videotonie. I w Legii to znalazłem - opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Nemanja Nikolić.

Przed panem debiut w oficjalnym spotkaniu o Superpuchar z Lechem.


- Jestem tym bardzo podekscytowany i czekam na tę chwilę. Na trybunach będzie 40 tysiecy ludzi, na pewno stworzą świetną atmosferę. Jedziemy tam po zwycięstwo.


A jaki jest pana cel na ten sezon? Legia nie miała króla strzelców od sześciu lat. Przełamie pan tę złą serię?


- Na Węgrzech byłem trzy razy królem strzelców i ciężko na to zapracowałem. W Polsce także chcę nim zostać. Głównym zadaniem napastników jest strzelanie goli. Jeśli nie będę królem, ale Legia wywalczy mistrzostwo, to nic się nie stanie. Moim celem jest strzelać w każdym meczu, co oczywiście jest niemożliwe, ale będę się starał. Nie mam określonej liczby goli, z którą chciałbym skończyć sezon.


Pójdzie pan w ślady Artjomsa Rudnevsa? On także był czołowym strzelcem ligi węgierskiej, a potem został królem strzelców naszej ligi.


- Stoczyliśmy wielki pojedynek o koronę dla najlepszego snajpera (w sezonie 2009/10- red.). Ostatecznie to ja zostałem królem strzelców z 18 golami, a on wicekrólem z 16 trafieniami. Potem on trafił do Lecha, ale ja nie zamierzam patrzeć na Łotysza. Chcę pisać własną historię. Jeśli nie uda się zostać królem strzelców w tym sezonie, spróbuję w następnym. Dla mnie najważniejsze, by trener i kibice byli zadowoleni. Ale moja praca polega na strzelaniu goli, więc muszę to robić.


Jest pan Serbem, ale gra w kadrze Węgier. Trudno było się zdecydować na taki krok?


- Zaraz po skończeniu szkoły, w wieku 18 lat, wyjechałem na Węgry. Spędziłem tam 9,5 roku. Nie zapomniałem o tym. Gdy dostałem propozycję gry dla Węgier, nie wahałem się ani chwili. Węgry to miejsce, gdzie "urodziłem się" jako piłkarz. Ten kraj dał mi wszystko. To mój dom. Moje dzieci tam się urodziły, moja żona jest Węgierką, podobnie zresztą jak matka. Dlatego ja też jestem Węgrem.


Zapis całej rozmowy z Nemanją Nikoliciem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.