News: Nemanja Nikolić: Potrafimy grać w meczach o wszystko

Nemanja Nikolić o odrzuceniu oferty z Chin

Marcin Szymczyk

Źródło: futbolfejs.pl

11.03.2016 09:26

(akt. 04.01.2019 13:16)

- Pieniądze są ważne, nie ma co oszukiwać. Każdy piłkarz ma rodzinę, o którą chciałby zadbać. Ma na to 10-15 lat grając w piłkę. Niektórzy odnajdują się w innych zawodach po skończeniu kariery, inni nie. Dla mnie ważne jest jednak szczęście. Legia zapewnia mi i mojej rodzinie godziwe życie. Zdecydowałem, że chcę kontynuować pracę w Legii. Wierzę, że jeśli ktoś pracuje ciężko i uczciwie, życie przyniesie mu okazje, żeby zarobić pieniądze. Od pierwszego dnia, od kiedy gram w piłkę, jestem uczciwy wobec tego zawodu. Wierzę, że jeszcze będę miał inne szanse, jeśli będę tak grał, jak teraz. Na razie stwierdziłem, że muszę dokończyć to, co rozpocząłem w Legii minionego lata. Nie lubię zostawiać roboty w połowie - tłumaczy powody odrzucenia oferty z Chin Nemanja Nikolić na łamach serwisu FutbolFejs.pl

Jak ważne było to, że w perspektywie są mistrzostwa Europy, na które masz szansę pojechać z reprezentacją Węgier.


- Ważne, ale nie najważniejsze. To był tylko jeden z kilku argumentów za tym, by tutaj zostać, gdy rozważałem co dalej.


To który argument był najważniejszy?


- Ten, że mam kilka celów do osiągnięcia z Legią. Mam za sobą siedem świetnych miesięcy w tej drużynie i jeszcze dwa, by zrobić z tą drużyną wspaniałe rzeczy. Chcę poczuć tę atmosferę, gdy zdobędziemy mistrzostwo, Puchar Polski… Chciałbym wpisać do historii Legii moje nazwisko. Ważna była też rodzina, która świetnie się tu czuje, córka zaczęła chodzić do przedszkola. Mówimy o decyzji, którą podjąłem zimą. Co będzie latem – zobaczymy. Wiadomo, że piłkarze, którzy strzelają gole, dostają dużo ofert.


Odpowiadając „nie, dziękuję” na ofertę, którą dostałeś zimą, dodałeś „wróćmy do rozmów latem”?


Nie, nic takiego nie mówiłem. Przyznam, że nie była to pierwsza oferta z Chin, bo już miałem inne, gdy grałem w Videotonie. Nie w każdym oknie transferowym, ale oferty były. Nie odkładałem rozmów do lata, bo w tej chwili nie chcę myśleć o letnim oknie transferowym.


Każdy piłkarz dochodzi do takiego momentu, w którym myśli: pora na złoty strzał, transfer, który ustawi mnie na resztę życia. Rozumiem, że uważasz, że wszystko jeszcze przed tobą, że masz jeszcze czas?


- Tak. Mam teraz 28 lat i latem ciągle będę w tym samym wieku, bo urodziny obchodzę 31 grudnia. Nie mówię, że latem na pewno odejdę, bo nie wykluczam, że zostanę w Warszawie kolejne 5 lat. Nigdy nic nie wiadomo. Może, gdybym poszedł do Chin, po dwóch latach stwierdziłbym, że mam już tyle pieniędzy, że nie chce mi się grać w piłkę, nie potrzebuję stresu i chcę poświęcić więcej czasu rodzinie. Na razie czuję, że to nie był dobry moment na taki ruch.


Jak długo myślałeś nad ofertą z Chin?


- Niedługo, bo dostałem ją w ostatnich dniach okna transferowego. Zadzwonił do mnie agent i powiedział o ofercie. Porozmawiałem z rodziną, moja żona stwierdziła, że będzie mnie wspierać bez względu na to, jaką decyzję podejmę. Radziła mi też, by się nie spieszyć, bo w piłce bywa tak, że jedna zła decyzja może zmarnować ci karierę, a nawet życie. Po godzinie odpowiedziałem, że nie przyjmuję oferty. Dostałem drugą propozycję, o wiele lepszą niż ta pierwsza. Odpowiedziałem, że nie zmienię decyzji. Odpowiedziałem szybciej, niż po pierwszej ofercie, chociaż nie będę ukrywał, że pieniądze były naprawdę duże. Ucieszyłem się też, że Legia wierzy we mnie, że uznaje mnie za ważnego piłkarza, bo przecież mógł zrobić na mnie świetny interes. Wszyscy byliśmy zgodni, by odrzucić propozycję.


Jesteś człowiekiem bardzo pewnym siebie i prostolinijnym, bezpośrednim, nie owijasz w bawełnę. Mam rację?


- Tak. Mało kto mnie zna, bo jestem tutaj krótko, ale wierzę w siebie. A gdy odpowiadam na pytania, to nie mówię tego, co ludzie chcieliby usłyszeć, tylko to, co czuję w danym momencie. Dlatego nie przejmuję się pytaniami na temat tego, dlaczego nie strzelam goli w czterech meczach z rzędu, bo wiem, co i jak robię na boisku. Jeśli ktoś też to widzi, nie wątpi w moje możliwości. Wiem, jak działają media: gdy strzelasz bramki, wszyscy mówią o rekordach, gdy przestajesz, zaraz pojawia się kryzys. Nikt już nie zauważa, że w tych czterech meczach zanotowałem trzy asysty. Wszyscy spodziewają się kolejnych goli, a ekstraklasa nie jest ligą, w której zdobywa się bramki łatwo. Tutaj nie ma faworytów, ostatnia drużyna może wygrać z pierwszą.


Zapis całej rozmowy z Nemanją Nikoliciem można przeczytać w serwisie FutbolFejs.pl

Polecamy

Komentarze (25)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.