News: Nemanja Nikolić: Potrafimy grać w meczach o wszystko

Nemanja Nikolić: W Legii jest moje miejsce, może zostanę tu na lata

Marcin Szymczyk

Źródło: Polski Związek Piłkarzy

25.01.2016 15:09

(akt. 04.01.2019 13:16)

W plebiscycie Polskiego Związku Piłkarzy najlepszym graczem naszej ligi w minionym roku został wybrany głosami innych zawodników Nemanja Nikolić. - To naprawdę wielka rzecz. Gdy jest się nowym, zwłaszcza w zagranicznej lidze, trzeba zrobić wszystko, by być lepszym od innych, zwłaszcza od miejscowych. Chcąc grać w pierwszym składzie muszę każdego dnia walczyć o swoją pozycję, tak to wygląda w przypadku obcokrajowców. To cudowne uczucie, gdy zarówno twoi koledzy, jak i rywale uznają twoje umiejętności i doceniają twoją grę. Słowa pochwały od kolegów z boiska mają największą wartość - skomentował w rozmowie dla PZP "Niko".

W Videotonie spędziłeś pięć lat. Chciałbyś tyle samo pograć dla Legii czy myślisz o silniejszych ligach?


- Moment, w którym chcesz zmienić swój klub i podjąć się nowych wyzwań jest bardzo ważny. Grałem w Videotonie pięć lat nie dlatego, że bałem się opuścić drużynę, ale czułem, że chcę jeszcze coś zrobić dla tego klubu, że jestem im potrzebny. Zmiana musi być przemyślana i wiązać się z czymś większym. Zmiany dla samych zmian nie są dla mnie. Nie chciałbym zmieniać klubu tylko po to, by grać w lepszej lidze, ale nie móc potem powiedzieć, że przeżyłem coś równie dobrego jak z Videotonem. Czekałem na dobry moment i taki nadszedł właśnie w ostatnim roku. Biłem się każdego roku o tytuł, dwukrotnie zostałem Mistrzem Węgier i poczułem, że potrzebuję nowej motywacji, nowych wyzwań. Legia dała mi taką szansę! Nie jestem osobą, która lubi zmieniać swoje miejsce, na pewno po roku nie będę chciał uciekać, jednak futbol jest nieprzewidywalny i wiele może się zdarzyć. Jednego dnia grasz, jesteś świetny, a już drugiego klub chce cię sprzedać. Mam za sobą świetne pół sezonu, prasa już spekuluje o tym, kto mógłby mnie kupić, ale ja jestem spokojny. Tu jest moje miejsce, tu jest moje boisko i na tym się skupiam. Być może nawet zostanę w Warszawie na następne pięć lat…


Wspomniałeś o swojej rodzinie, która jest dla ciebie bardzo ważna, masz nawet wytatuowane imiona swoich najbliższych…


- Tak, są dla mnie bardzo ważni! Praktycznie są mną! Gram i walczę nie tylko dla siebie, ale także dla nich, przede wszystkim dla nich. Życie z piłkarzem nie jest łatwe. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci, których rodzice często są poza domem. Ja jestem na treningach, wyjeżdżam na zgrupowania, moja żona także ma ciężką pracę, która pochłania mnóstwo czasu. Bardzo doceniam ich poświęcenie oraz to, że gdziekolwiek bym się nie przeniósł, oni pójdą za mną i będziemy razem. Dzięki ich obecności mogę skupić się w pełni na pracy, na treningach i nie martwić o to, że coś może być z nimi nie tak, gdyż wiem, że są blisko. Muszę też wspomnieć o moim bracie i moich rodzicach. Wierzę w nich, mam w nich oparcie, tak w dobrych, jak i złych chwilach.


Węgry zagrają na EURO. Jak ludzie przyjęli wasz awans? Są jakieś porównania do “Złotej Jedenastki” sprzed lat?


- Wieczór, w którym pokonaliśmy Norwegów był cudowny! Mecz był ciężki, ale atmosfera po zwycięstwie zrekompensowała nam te trudy. Czuliśmy, że reprezentujemy cały kraj, każdego pojedynczego Węgra. Wszyscy dziennikarze, również ci krytyczni, każdy kibic, dosłownie wszyscy byli tego dnia z nami. Dostaliśmy się na wielki turniej po 44 latach przerwy, po długim oczekiwaniu, więc tym bardziej nasza radość była niepomierna. Dobra atmosfera utrzymuje się zresztą do tej pory… Mamy sześć miesięcy by przygotować się do turnieju i chcemy maksymalnie wykorzystać naszą szansę. Chcemy cieszyć się tą imprezą i powalczyć o jakąś niespodziankę. Kto wie, może będziemy takim „czarnym koniem”.


Zapis całej rozmowy z Nikoliciem można przeczytać na stronach PZP.
 

Polecamy

Komentarze (24)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.