Domyślne zdjęcie Legia.Net

Nerwy Smudy kontra spokój Urbana

Redakcja

Źródło:

03.10.2008 04:55

(akt. 18.12.2018 22:23)

Jeden jest niezwykle nerwowy, ekspresyjny. Co czwarte jego słowo to przekleństwo. Potrafi zrugać nie tylko piłkarzy, ale także sędziów i dziennikarzy. Nie bał się pójść na wojnę z kibicami. W czasie meczu cały czas stoi przy linii bocznej, podskakuje, macha rękami. Zdarzyło mu się kilka razy cisnąć bidonem o ziemię. Nie lubi garniturów. Ubrany jest zazwyczaj w dresy. Drugi jest spokojny. Jeśli stoi przy linii, to zazwyczaj nieruchomo, przyglądając się grze swoich podopiecznych, od czasu do czasu krzyknie coś do zawodników, nieraz spojrzy w kierunku arbitra i rozłoży ramiona w geście "o co chodzi?". W rozmowach nie boi się powiedzieć, co naprawdę myśli, ale mówi bez emocji, ważąc słowa. W Hiszpanii nauczył się, że trener podczas meczu lepiej prezentuje się w garniturze.
Niedzielne spotkanie Lecha z Legią to nie tylko walka o ligowe punkty i mistrzostwo kraju. To również pojedynek dwóch czołowych polskich trenerów - Franciszka Smudy i Jana Urbana. Obaj są potencjalnymi kandydatami do objęcia kiedyś schedy po Leo Beenhakkerze. Smuda ma jeszcze nadzieję, Urban - już był wymieniany w gronie kandydatów, choć sam na razie mówi, że najpierw chce popracować kilka lat w klubie. Podczas niedawnego spotkania Lecha z Piastem Gliwice miała miejsce następująca scena. "Franz" stał na linii wyznaczającej strefę dla trenerów. Siedzący za ławką kibice poprosili go, by przesunął się krok w lewo, bo zasłania im bramkę. Smuda wysłuchał próśb i przesunął się o pół metra. Oznaczało to jednak, że musiał wyjść za wyznaczoną strefę. Na to z kolei zareagował arbiter techniczny, nakazując mu powrót do strefy. Znów odezwali się jednak kibice. Arbiter był jednak głuchy na ich prośby i znów rozkazał Smudzie powrót w wyznaczone miejsce. - Idę, bo ten ch... się nie odczepi - rzucił trener Lecha. O takich osobach jak Smuda mówi się "prawdziwek" - mówi to, co myśli, albo zanim pomyśli. - Smuda ma iskrę bożą do trenowania. Świetnie rozumie się z piłkarzami. Jedną z jego najlepszych cech jest to, że zawsze wierzy w sukces. Ta wiara udziela się drużynie. Efekt jest taki, że pod jego okiem dobrzy piłkarze bardzo szybko dochodzą do formy. Trener daje im bowiem na boisku swobodę - mówi Marek Citko, niegdyś największy ulubieniec Smudy, z którym pracował w Widzewie i Legii. - Na pytanie o kontrowersyjną naturę szkoleniowca Citko odpowiada: - Nie wszyscy musieli go kochać, ale to dlatego, że Smuda tworząc zespół, szuka ludzi, którzy nadawać z nim będą na tych samym falach. Ci, którzy nie rozumieją jego filozofii, odpadają. To taka selekcja naturalna. Efekt jest taki, że tworzy się paczka, zgrana nie tylko na boisku, ale i poza nim. To najlepszy trener w Polsce. Już dawno powinien zostać selekcjonerem naszej kadry - nie ma wątpliwości Citko. Co mówi o Urbanie? - Mam wrażenie, że jemu brakuje trochę poweru. No i te transfery... Zupełnie nie wiem, po co ściągał do zespołu piłkarzy, którzy siedzą teraz na ławce albo na trybunach - twierdzi były reprezentant Polski. Najwięcej o Urbanie trenerze mogą powiedzieć piłkarze Legii. To jest bowiem jego pierwsza praca w roli szkoleniowca zespołu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przedtem pracował z młodzieżą Osasuny Pampeluna, a potem z rezerwami klubu. Był jednak o krok od objęcia posady trenera pierwszej drużyny. Jednym z kilku piłkarzy obecnej Legii, którzy pracowali i z jednym i z drugim szkoleniowcem, jest rozgrywający Legii, a wcześniej Zagłębia, Maciej Iwański. - Mam taką zasadę, że nie wypowiadam się o trenerach. Kiedyś powiedziałem kilka zdań, ktoś je źle przekazał, potem zostały jeszcze gorzej zinterpretowane i miałem nieprzyjemności. Powiem tylko, że obu trenerów bardzo lubię i szanuję - ucina. Oporów nie ma Jakub Rzeźniczak. - Trener Smuda jest bardziej impulsywny od Urbana. Co do zajęć, to u tego pierwszego było znacznie ciężej. W dyskusji ze Smudą zawodnik stał na straconej pozycji. Z Urbanem można porozmawiać - mówi "Rzeźnik". Po pierwszych tygodniach piłkarze byli zachwyceni, że zamiast biegać po górach cały czas trenują z piłką. Urban chętnie bierze udział w gierkach, demonstruje zagrania, żartuje z piłkarzami. Większość zawodników podkreśla, że traktuje ich sprawiedliwe. Jesteś w formie, to grasz. - To taki swój chłop - mówią zgodnie.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.