Nie jest dobrze
03.03.2008 08:38
Legia miała walczyć z Wisłą o mistrzostwo, ale musi się cieszyć, że wygrywa z prawie najsłabszą drużyną w lidze. Znów zbawcą okazał się <b>Takesure Chinyama</b>. Nikt nie jest w Legii tak skuteczny jak Chinyama, nikt też nie potrafi się cieszyć ze strzelonych bramek tak jak on. Sześć minut przed końcem sobotniego spotkania wziął na plecy obrońcę i kopnął tak mocno i nieoczekiwanie, jak to tylko jemu w polskiej lidze jest dane. Chwilę później trener <b>Jan Urban</b> zdjął go z boiska, a gdy napastnik z Zimbabwe zszedł, został wyściskany.
Gdyby nie jego skuteczność (w całej nieskuteczności, bo wcześniej Chinyama miał trzy razy tyle okazji), Legia mimo wyraźnej przewagi, a przez dwie trzecie meczu grała z przewagą zawodnika, nie wygrałaby z jednym z outsiderów Zwłaszcza w pierwszej połowie taktyka ograniczała się do kopnięcia piłki w kierunku jedynego napastnika, a następnie zamknięcia oczu i czekania, że może coś strzeli. Już nie było widać braków szybkościowych jak tydzień wcześniej w Grodzisku, ale widać było inne skazy.
Jeszcze za tydzień to powinno wystarczyć, bo Legia zagra nawet nie z przedostatnim ŁKS-em, ale z ostatnim Zagłębiem Sosnowiec. Ale czy wystarczy, by na koniec sezonu cieszyć się z wicemistrzostwa? Gdyby nie wybryk Roberta Szczota z ŁKS, to komplet punktów mógłby się nie zdarzyć nawet w sobotę.
Legii nadal brakuje płynności. I mimo wszystko jasnych kryteriów. Drugi tydzień z rzędu Piotr Giza zostaje w cieniu Marcina Burkhardta. Od tygodni toczy się dyskusja, czy Leo Beenhakker (broń Boże ze względu na wiek) ma problem z niedowidzeniem i powołuje do kadry Jakuba Wawrzyniaka, który ze 180 minut możliwych do wykorzystania w dwóch ligowych kolejkach nie wystąpił nawet przez minutę?
Dotychczasowy pomysł na drużynę był taki, że ma się ona scementować bez transferów. Tak całkiem to ich zimą nie brakowało, bo przyszedł z Hiszpanii obrońca Balbino i wkrótce ma dojechać już zakontraktowany napastnik, ponoć super zdolny 17-letni Ransford Osei z Ghany. Ale obrońca ma być tylko uzupełnieniem, a napastnik jest młody i pewnie na chwilę. A przecież ta Legia ma zaistnieć w europejskich pucharach. Doceniając, że posiada najlepszego obcokrajowca Orange Ekstraklasy, czyli Rogera, który może być na Euro nawet najlepszym polskim piłkarzem. Tylko że lepiej to się zapowiadało. Ale może jednak jeszcze będzie dobrze? Czekamy. Nadal w dużej mierze zależy to od trenera Urbana.
Legia ma dobry kalendarz i za tydzień może nawet powiększyć przewagę nad konkurentami. Oczywiście nad tymi, którzy chcą jej odebrać drugą lokatę, bo o mistrzostwie w tym roku już zapomniano.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.