Nie mamy szans na Euro 2012
11.09.2006 10:06
Nawet Ukraińcy przestali wierzyć we wspólną misję z Polakami. - Spieprzyliście sprawę! To przez wasze afery możemy pożegnać się z Euro 2012 - grzmiał Hrihorij Surkis, postać numer 1 ukraińskiego futbolu, na lipcowym spotkaniu z polskimi działaczami w Kijowie. Surkis, jeden z najbogatszych obywateli Ukrainy, oligarcha, z którego zdaniem liczą się prezydent i premier kraju, wiele znaczy w UEFA. Skoro nawet on się tak denerwuje na polskich partnerów, to sprawa przyznania nam i Ukrainie organizacji finałów Euro 2012 zaczyna się niebezpiecznie oddalać.
Afera korupcyjna, z którą nie mogą sobie poradzić obecne władze polskiego futbolu, ma fatalny oddźwięk w UEFA. Jesteśmy tam postrzegani jako kraj nieumiejący w jednoznaczny sposób wyjść z tej sytuacji. To minister sprawiedliwości, prokuratorzy, policja przejawiają w piłkarskiej aferze korupcyjnej inicjatywę. PZPN nastawił się na bierne oczekiwanie i wysyłanie do władz i opinii publicznej mało czytelnych komunikatów o naprawie zabagnionej sytuacji. Zaczęło się od bagatelizowania sensacyjnego wywiadu Piotra Dziurowicza dla "GW" i pierwszego aresztowania sędziego Antoniego F.
- Byłem niedawno w siedzibie UEFA. Odbiór naszej afery korupcyjnej jest tam fatalny. Powiedziano mi, że Polska może zapomnieć o organizacji Euro 2012 - powiedział nam znany polski arbiter. Obecna koalicja rządowa z wielką determinacją stara się oczyścić polskie piłkarskie bagno. W Europie (nie mówiąc o Ukrainie) powstało wrażenie, że rządowa administracja, nie bacząc na ewentualne sankcje ze strony FIFA, zechce zmienić władze związku i wprowadzić tam komisarza. Mimo pozornego spokoju, jeśli chodzi o realizowanie harmonogramu UEFA dotyczącego walki o organizację Euro 2012, śmiało można postawić tezę, że obecna koalicja rządząca Polską akurat z tą ekipą PZPN niespecjalnie będzie chętnie współpracować.
Mimo że istnieją poważne gwarancje rządowe dotyczące ubiegania się o finały mistrzostw Europy w 2012 r. Ukraińcy patrzą na nasze kłopoty z zadziwieniem. Może, dlatego, że tam walka z korupcją ciągle pozostaje niezrealizowanym hasłem wyborczym.
Tracimy szansę na Euro 2012
Afera korupcyjna w polskim futbolu została bardzo źle odebrana w Europejskiej Unii Piłkarskiej. Do tego stopnia, że nasze szansę organizacji wspólnie z Ukrainą mistrzostw Europy 2012 zmalały do minimum. - Tak naprawdę nie mamy już szans - mówi nam wręcz jedna z wpływowych osób w polskim środowisku piłkarskim jeszcze dwa miesiące temu wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. 31 maja przesłano do siedziby UEFA polsko-ukraińską ofertę zawierającą m.in. projekty stadionów (w przypadku naszego kraju: Warszawa, Wrocław, Gdańsk, Poznań oraz Chorzów i Kraków jako rezerwowe), plany rozbudowy dróg i rządowe gwarancje finansowe. Szefowie polskiego sztabu podkreślali, że oferta jest doskonała. Staranniej przygotowana od naszych rywali - Włochów oraz ubiegających się po raz trzeci Chorwatów i Węgrów (wspólna kandydatura). Nasze szansę dodatkowo wzrosły po głośnej aferze korupcyjnej we Włoszech, w której - oprócz znanych klubów - ukarano m.in. szefa włoskiej federacji piłkarskiej Franco Carrerę 4,5-letnią dyskwalifikacją (wcześniej sam złożył dymisję). Wydawało się, że 8 grudnia - w dniu wyboru gospodarza Euro 2012 - możemy przeżyć wielkie emocje.
Włosi szybko zakończyli
Niestety, obecnie sytuacja diametralnie się zmieniła. Włosi szybko zrobili porządek na swoim podwórku, czego nie można powiedzieć o aferze korupcyjnej w Polsce. Sprawa zatacza coraz szersze kręgi "Przegląd Sportowy" zamieścił tzw. listę "Fryzjera", na której umieścił wielu znanych sędziów. W minionym tygodniu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował o "wchodzeniu prokuratury na korytarz prowadzący do kierownictwa PZPN", a media szeroko rozpisywały się o kolejnych przypadkach aresztowań działaczy i sędziów. - Byłem niedawno na spotkaniu sędziów w siedzibie UEFA. Odbiór naszej afery za granicą jest fatalny. Uważam, że możemy zapomnieć o organizacji mistrzostw Europy - przyznał jeden ze znanych polskich arbitrów. - Afera we Włoszech odbiła się szerokim echem w Europie, ale tam przykładnie ukarano winnych. Juventus wycofał skargę na rodzimą federację z sądu cywilnego. Nasza afera nie jest tak głośna, ale się przeciąga i wzbudza coraz większy niesmak - dodaje.
Surkis jest zły
To jeden z kilku podobnych głosów, jakie ostatnio do nas dotarły. Z innego źródła dowiedzieliśmy się, że prezes Ukraińskiej Federacji Piłkarskiej Hrihorij Surkis, który przewodniczy również kandydaturze naszych sąsiadów, ma spory żal do PZPN. Warto wspomnieć, że to właśnie Surkis - potężny biznesmen w branży paliwowej i energetycznej - był największym atutem naszej wspólnej kandydatury. 57-letni działacz zasiada w Komitecie Wykonawczym UEFA, która dokona wyboru gospodarza Euro 2012. Wprawdzie Surkis nie może głosować na naszą kandydaturę, ale ma znakomite kontakty na szczycie europejskiego futbolu. Przyjaźni się m.in. z bardzo wpływowym w środowisku UEFA Rosjaninem Wiaczesławem Koło-skowem. Gest AchmetowaJak poważnie Ukraińcy traktowali i nadal traktują współpracę ze stroną polską, może świadczyć pomysł zorganizowania dla reprezentacji Polski ostatniego obozu przygotowawczego przed mundialem, 2006 pod Donieckiem. W słynnej "Bazie", gdzie zwykle przygotowują się piłkarza Szachtara, przebywał z wizytacją ówczesny drugi trener reprezentacji biało-czerwonych Maciej Skorża. - Z tego, co widziałem - wspominał Mariusz Lewandowski, gracz Szachtara - nasza "Baza" zrobiła na trenerze Skorży olbrzymie wrażenie. Komfortowy hotel i kompletne odizolowanie od świata. Podobno prezydent i właściciel Szachtara Rinat Achmetow chciał udostępnić naszej federacji ten ośrodek prawie za darmo. No, za niewielkie pieniądze. W "Bazie" pracuje ponad 700 osób. Takiego komfortu w ośrodku sportowym jeszcze nie widziałem. Ostatecznie PZPN wybrał Barsinghausen, choć Skorża wyjechał z Doniecka z dobrą opinią na temat ukraińskiego ośrodka.
Zdziwienie na Legii
Niestety, Ukraińcy nie mogą tego samego powiedzieć o naszych stadionach. Po rewanżowym meczu Legii z Szachtarem Donieck w eliminacjach Ligi Mistrzów na oficjalnej stronie ukraińskiego klubu ukazała się następująca notka: "Patrząc na wygląd stadionu przy Łazienkowskiej, zastanawialiśmy się, jak Polacy mogą razem z nami pretendować do organizacji mistrzostw Europy (...)". Dobrze, że ukraińscy dziennikarze nie wiedzą o planach budowy autostrad. W przyszłym roku w Polsce ma być oddanych do użytku tylko sześć kilometrów dróg szybkiego ruchu... Wyścig o Euro 2012 to sprawa prestiżowa nie tylko dla Polski, ale również dla prezesa PZPN Michała Listkiewicza. Porażka w staraniach o najważniejszą imprezę na Starym Kontynencie może być gwoździem do trumny dla kończącego (prawdopodobnie) swoją kadencję szefa piłkarskiej centrali.
CO NAS CZEKA W WALCE O EURO 2012
Wrzesień - oficjalne, ostatnie wizytacje krajów kandydujących. Do Polski delegacja Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA) zawita już dzisiaj. Przedstawiciele UEFA będą porównywać zapewnienia kandydatów (i wysłanych do 31 maja projektów) ze stanem rzeczywistym w danych miastach.
7 grudnia - ostateczna prezentacja ofert przed specjalną komisją UEFA
8 grudnia - Komitet Wykonawczy UEFA, złożony z siedemnastu działaczy (nie mogą głosować na własne kraje), wybierze gospodarzy mistrzostw Europy 2012.
NASZE STADIONY
Miasta przewidziane do organizacji ME 2012: Warszawa - wstępna (ale fikcyjna) koncepcja projektu budowy Stadionu Narodowego, opracowana na potrzeby raportu dla UEFA. Trwa poszukiwanie środków na sfinansowanie całości.
Poznań - trwa modernizacja stadionu Lecha Poznań, docelowo obiekt ma pomieścić 45 tysięcy widzów (na duże imprezy, ze względów bezpieczeństwa, wpuszczonych zostanie 40 tysięcy osób). Stadion był niedawno miejscem finału mistrzostw Europy do lat 19.
Gdańsk - zakończono prace na projektem nowoczesnego obiektu Baltic Arena. Niedawno odbyła się akcja zbierania podpisów poparcia mieszkańców miasta dla pomysłu organizacji Euro 2012.
Wrocław - zakończono prace nad projektem obiektu piłkarskiego. Początkowo zgłoszono Stadion Olimpijski, ale gotowy jest już projekt nowego obiektu na 50 tysięcy widzów. Trwa akcja zbierania podpisów poparcia mieszkańców miasta dla pomysłu organizacji mistrzostw Europy 2012.
Miasta rezerwowe:
Kraków - trwa modernizacja stadionu Wisły. Ostatecznie może zostać rozbudowany do wymaganej pojemności 34 tysięcy widzów. Władze miasta w dalszym ciągu starają się przekonać szefów polskiej kandydatury do swoich racji (nie zgadzają się z umieszczeniem na liście rezerwowej).
Chorzów - trwa modernizacja Stadionu Śląskiego, który 11 pażdziernika będzie gospodarzem meczu eliminacji ME 2008 z Portugalią.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.