Nieprzyjazny Wschód

Redaktor Kacper Buczyński

Kacper Buczyński

Źródło: Legia.Net

29.10.2022 12:00

(akt. 29.10.2022 12:01)

Kiedyś, gdzieś w pięknych podlaskich lasach, musiał znaleźć się znachor, który rzucił na legionistów urok. Inaczej bowiem nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć faktu, że stołeczna drużyna od sezonu 2016/2017 nie potrafi wygrać w Białymstoku. "Wojskowi" w międzyczasie zdobyli Moskwę, pobili norweskich wikingów, ale stolica Podlasia jak była, tak dalej pozostaje niezdobyta. W sobotę Legia podejmie kolejną próbę wzięcia szturmem jagiellońskiej twierdzy. Czy tym razem skuteczną?

Do zwycięstwa niezbędna jest wiedza o sposobie gry piłkarzy Macieja Stolarczyka. Ci zazwyczaj wychodzą na boisko w ustawieniu 3-4-2-1. Tercet stoperów tworzą wtedy  Bojan NastićIsrael PuertoBogdan Tiru. Przed nimi operują Taras Romańczuk i Nene. Wahadła obstawione są przez Jakuba Lewickiego i Tomasa Prikrila, a w linii ataku występują Marc Gual, Fedor Cernych i Jesus Imaz. W momencie budowania ataku wahadłowi ustawiają się bardzo szeroko, niemal przy samej linii bocznej. Dwaj środkowi pomocnicy grają dość blisko siebie, tak samo czyni tercet ofensywny. Zagęszczenie środka pola powoduje, że boczne sektory pozostają odsłonięte dla wahadłowych. Ci mając przed sobą dużo wolnej przestrzeni mogą się rozpędzić, a następnie celnie dośrodkować. Zanim jednak piłka zostanie posłana na skrzydło, musi zaopiekować się nią Nene. Portugalczyk bardzo często cofa się dość głęboko, by wspomóc swoich kolegów z obrony w rozegraniu akcji. Kiedy przejmuje piłkę, Taras Romańczuk ustawia się z nim w praktycznie jednej linii. Naturalną opcją do kontynuowania akcji wydaje się więc być zagranie do któregoś z trójki napastników. Nene, będąc dość dobrze wyszkolonym technicznie, często decyduje się posłać długie, mocne podanie po ziemi do partnerów z ataku i w ten sposób konstruować dalszą część ataku. Warto zaznaczyć, że cały tercet ofensywny pozostaje w ciągłym ruchu. Imaz, Gual, Cernych nieustannie wymieniają się pozycjami. Kiedy jeden z nich otrzymuje piłkę, może ruszyć z nią w boczne sektory boiska, gdzie czeka już jeden z wahadłowych. Ten drugi obsłużony dobrym podaniem ma mnóstwo miejsca, by dośrodkować (najczęściej po ziemi, gdyż napastnicy Jagi nie należą do zbyt wysokich). Inną opcją kontynuowania akcji jest prowadzenie jej środkiem. Gdy jeden z atakujących zdecyduje się na taki wariant, blisko siebie ma zawsze przynajmniej dwóch partnerów. Graczy bardzo ruchliwych i dobrze wyszkolonych technicznie. Przy takim zestawieniu personalnym rozerwanie linii obrony przeciwnika kilkoma krótkimi podaniami często nie stanowi problemu.

Jagiellonia ma więc bardzo mocną linię ofensywną, na którą trzeba mocno uważać. Do kolegów często poziomem nie dostosowują się jednak obrońcy. Gdy przeciwnik szybo operuje piłką, gubią się. Dużo problemów sprawiają im również dobrze dryblujący zawodnicy. Czy zatem mecz w Białymstoku jest dla Carlitosa dobrą okazją na przełamanie? To zależy, jak zdecydują się zagrać obaj trenerzy. Jeżeli postawią na otwarty futbol, Hiszpan powinien mieć kilka dobrych okazji do strzelenia gola. Legioniści prezentują się lepiej w obronie. Jeżeli Wojskowi nie będą popełniać głupich błędów - zwłaszcza indywidualnych, powinni wyjść cało z takiego pojedynku. To wszystko wydarzy się jednak tylko wtedy, jeżeli Maciej Stolarczyk zdecyduje się pójść z Kostą Runjaiciem na wymianę ciosów. Może równie dobrze uznać, że woli odegrać role murarza i kazać swoim zawodnikom budować ścianę. Wtedy możemy być świadkami kolejnego nudnego widowiska zakończonego remisem. Niezależnie jednak od wszystkiego, legioniści muszą w Białymstoku wreszcie wygrać. W bardziej lub mniej widowiskowy sposób należy zdobyć podlaską twierdzę.

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.