Nikolić i chińska gra
18.02.2016 18:30
Nemanja Nikolić od kilkunastu dni wymieniany jest w kontekście transferu do Chin. Napastnik strzela gola za golem, a do tej pory w barwach „Wojskowych” trafił już 27 razy. Piłkarz ma 28 lat, a w perspektywie mistrzostwa Europy we Francji, na które z pewnością zostanie powołany do reprezentacji Węgier. Napastnik nie spieszy się z transferem z Legii, choć jest też daleki od mówienia, że na sto procent zostanie przy Łazienkowskiej. - Zobaczymy. W Legii jestem szczęśliwy, mam ogromną motywację w walce o cele, takie jak mistrzostwo Polski i korona króla strzelców, a co będzie w przyszłości, nie wiem. W głowie układam plany z dnia na dzień, działam metodą krok po kroku. Podpisałem z Legią długi kontrakt, ludzie mnie lubią i decyzja w sprawie transferu jest w rękach klubu: czy będzie chciał mnie sprzedać czy nie - mówił ostatnio „Niko” na łamach „Piłki Nożnej”.
Kluby z Chin są w stanie zapłacić wiele za piłkarza, którego chcą. Pokazało to chociażby trwające okienko transferowe i powyższe nazwiska. Zawodnicy trafiają do Super League głównie dla pieniędzy, trudno mówić o awansie sportowym, ponieważ rozgrywki nie są zbyt mocne. Kluby stać jednak na gwiazdy. Przykładem niech będzie Hebei China Fortune, gdzie uznano, że na obcokrajowców zostaną wydane duże pieniądze. Dlatego bez żalu pożegnano się z Miroslavem Radoviciem, któremu po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej wypłacono całą pensję i dano wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Kto trafił do tej drużyny potem? Ostatnim nabytkiem jest Ezequiel Lavezzi z PSG. Wcześniej umowę podpisał niesforny Gervinho z AS Roma. Kiedy dołożymy do tego Gaela Kakutę z przeszłością w Chelsea i Sevilli oraz Stephane’a Mbia tworzy nam się ciekawa grupa. Grupa wyśmienicie opłacanych graczy, którzy w Europie nie mogliby liczyć choćby na połowę takich poborów, jakie dostają w Chinach.
W kontekście zainteresowania Nikoliciem wymienia się klub Szanghaj SIPG, który ma dostęp do wielkich funduszy. Właścicielem klubu jest grupa, która zarządza gigantycznym portem w Szanghaju, gdzie ustanowiono rekord liczby obsługi kontenerów (ponad 35 milionów). Wcześniej wspomniana drużyna chciała pozyskać Carlosa Teveza, lecz ten zdecydował się pozostać w swoim Boca Juniors. Potem przyszedł czas na Roberta Lewandowskiego. Chiński klub działał przez szwedzkiego pośrednika, który zgłosił się do Cezarego Kucharskiego, agenta gracza Bayernu Monachium. Na tym się jednak skończyło, bo najlepszy polski atakujący w najmniejszym stopniu nie był zainteresowany takim tematem. - To klub, który może zaproponować wiele. Trenerem jest tam Sven-Goran Eriksson i jeśli będzie kogoś chciał, to jego szefowie bez kłopotu wyłożą odpowiednie fundusze. Jedyną kwestią jest to, czy na taki transfer będzie chętny sam piłkarz - mówi nam Dragomir Okuka, który w ostatnich latach prowadził chińskie drużyny. Obecnie w Szanghaj SIPG gra m.in. Asamoah Gyan.
- Gdyby Nikolić miał 22 lata nie byłoby na to szansy, ale że ma 28, jest to możliwe. Na razie zawodnik ma ważną umowę z Legią, więc jeśli oferty, które wpłynęły zadowolą klub i zawodnika, może odejść - twierdzi Vladan Filipović, menedżer Nikolicia cytowany przez „Sportowefakty.wp.pl” oraz węgierską gazetę „Digi Sport”. Zainteresowanie Chińczyków istnieje, ale jaka kwota jest oferowana? Prezes Legii Bogusław Leśnodorski powiedział ostatnio na antenie podcastu „TOK Gra Legia”, że nic nie wie odnośnie oferty opiewającej na siedem milionów dolarów. Dodał jednak, że jeśli takowa się pojawi, to wtedy trzeba będzie zastanowić się co dalej.
Ostatnim piłkarzem, który zamienił Polskę na Chiny był Mateusz Zachara, który z Górnika Zabrze trafił w styczniu 2015 roku do Henan Jianye. W ciągu niecałych dwunastu miesięcy napastnik rozegrał 25 meczów, w których pięć razy trafił do siatki. Obecnie piłkarz leczy się po niedawnej operacji barku. - Pieniądze jakie są na tamtym rynku, są nieosiągalne dla wielu polskich klubów. Wiadomo, że o ewentualnych przenosinach do Chin nie decydują świetne warunki do życia czy poziom ligi. Odpowiednie kwoty kuszą jednak wielu zawodników z lig europejskich. Przy transferze Nikolicia pieniądze na pewno nie będą problemem. Większą przeszkodą dla zainteresowanego klubu może być podejście zawodnika i jego rodziny, a także ambicje, bo przed nami przecież mistrzostwa Europy. Może przecież kalkulować, że doskonała forma w Legii będzie pomocna przy walce o miejsce w pierwszym składzie reprezentacji Węgier. Całość może przerodzić się w transfer do lepszej ligi zachodniej, choć na pewno żaden klub z naszego kontynentu nie da za niego takiej kwoty, jak drużyna z Chin. Trudno jednak powiedzieć, co siedzi w głowie samego zawodnika - twierdzi w rozmowie z Legia.Net Paweł Zimończyk z agencji „Fair Sport”. To właśnie on stał za transferem Zachary.
Nikolić wyróżnia się w Europie liczbą zdobywanych bramek. Reprezentant Węgier jest w czołówce grupy walczącej o „Złotego Buta”. To nagroda dla najlepszego strzelca Europy. Przez przerwę zimową „Niko” spadł w klasyfikacji - obecnie jest jedenasty z 34,5 punktami na koncie. Do liderujących Gonzalo Higuaina oraz Luisa Suareza traci 13,5 „oczka”. - Atakujący Legii ma imponujące statystyki. Prezes Leśnodorski powiedział, że nie jest wielką filozofią wyszukać kilku najbardziej bramkostrzelnych graczy w ligach europejskich. Nikolić w takiej grupie jest. Na pewno Chińczycy nie przyjeżdżali oglądać go do Polski, bo to tak tam nie działa. ale dysponują programami skautingowymi, gdzie mogą podglądać grę zawodnika Legii na bieżąco. Jeśli wykładają duże pieniądze na stół, taki gracz musi być dokładnie zmonitorowany - dodał Zimończyk.
Temat transferu Nikolicia wyjaśni się do końca lutego. Jeśli przez ten czas zawodnik nie odejdzie z klubu, to zostanie w nim przynajmniej do zakończenia sezonu. Pewne jest, że ani Legia, ani sam Nikolić nie palą się do rozstania. Wielkie pieniądze mogą jednak zmienić wszystko.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.