O oprawie meczu Legia - Lech
01.09.2003 09:41
Fantastyczna atmosfera spotkania Legia - Lech na Łazienkowskiej
Oprawa meczu była wspaniała, gdyby kibice powstrzymali się od wulgarnych okrzyków, na Łazienkowską można by było bez obaw zapraszać matki z małymi dziećmi.
Przed meczem mieliśmy też jeden mały zgrzyt. Gdy minutą ciszy upamiętniono czternastą rocznicę tragicznej śmierci najwybitniejszego zawodnika w historii polskiej piłki - Kazimierza Deyny, kibice Lecha, podobnie jak przed tygodniem Polonii, nie potrafili uszanować pamięci tego wybitnego piłkarza. Cały stadion zamilkł, tylko z sektora "pod zegarem" słychać było okrzyki.
Kibice powitali swoich ulubieńców głośnym dopingiem, ogromnymi transparentami w barwach klubu z Łazienkowskiej z wielkim herbem Legii. W czasie meczu pojawiały się tysiące zielonych, białych i czerwonych sztucznych ogni, kolejne flagi. Przez całe spotkanie, bez chwili wytchnienia, trwał nieustanny doping.
Niespełna tysiąc sympatyków Lecha, którzy rywalizują z legionistami o palmę pierwszeństwa wśród kibiców, zademonstrowało w stolicy słoneczko, niebo i napis: "Potęga sięgająca gwiazd". Legioniści wywiesili z kolei transparent: "Rzeczą Legii jest walczyć, rzeczą nieba dać zwycięstwo". Niebo tego dnia rzeczywiście było przychylne Legii. Do końca meczu na "żylecie" (sektor na trybunie otwartej) powiewały flagi i transparenty, a orkiestra z trybuny krytej dawała koncert na trąby i bębny. Temu wszystkiemu towarzyszyły fantastyczne fajerwerki.
Spektakl w wykonaniu kibiców dorównał więc grze piłkarzy Legii, zwłaszcza w drugiej połowie spotkania.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.