Oceniamy letnie transfery Legii
25.12.2013 10:46
Dossa Junior – 6 (ocena w skali 1-10) – Jako jedyny z letnich transferów od razu zaczął grać. Na początku przytrafiło mu się kilka błędów, ale rozkręcał się z każdym spotkaniem. Włodarze Legii szukali kogoś podobnego do Artura Jędrzejczyka, kogoś kto godnie zastąpiłby „Jędzę”. I na boisku z lepszym lub gorszym skutkiem, ale się udało. – Dla mnie właśnie odejście "Jędzy" było największym osłabieniem, mimo że coraz lepiej zastępuje go Dossa. Ale on go przypomina na boisku, bo poza to takiego jak Artur to już raczej nie będzie – ocenia Dusan Kuciak i to mówi w zasadzie wszystko.
Generalnie transfer na plus, zawodnik musi poprawić koncentrację by nie zdarzały mu się np. błędne oceny lotu piłki i w konsekwencji minięcie się z nią, musi się lepiej ustawiać i zmniejszyć agresję w grze. Środkowy obrońca nie może bowiem pozwolić sobie na tak bezpardonowe ataki jak kilka razy robił to Dossa. - Powinien także bardziej panować nad agresją, bo czasami czuło się w powietrzu czerwoną kartkę – oceniał go były już trener Legii Jan Urban.
Zagrał w 25 meczach w barwach Legii, obejrzał 7 żółtych kartek.
Łukasz Broź - 3 – Przyszedł do Legii głównie dlatego, że jedną nogą w Lizbonie był już Bartosz Bereszyński. Trafiła się okazja i włodarze Legii błyskawicznie z niej skorzystali. Podczas zgrupowania piłkarz prezentował się naprawdę dobrze i wydawało się, że wywalczy sobie miejsce w pierwszym składzie. Początkowo przegrał rywalizację z „Beresiem”, ale szybko dostał swoją szansę w skutek kontuzji kolegi. Niestety trudno powiedzieć, że wykorzystał okazję do gry, spisywał się bardzo przeciętnie, często grywał poniżej swoich możliwości.
Ostatecznie jesienią był zmiennikiem, takim gościem który pojawiał się na boisku tylko w wypadku kontuzji innych zawodników. Grywał zarówno na prawej obronie, jak i na prawej pomocy, jednak w obu przypadkach nie wypadał okazale. Skoro przejście do Legii ze Śląska czy Polonii stanowiło duży przeskok, to musi być on ogromny przy transferze z Widzewa. Nie pokazał tego, na co go stać. Mamy nadzieję, że wiosną będzie znacznie lepiej.
Zagrał w 19 meczach, obejrzał 4 żółte kartki
Henrik Ojamaa - 4 – Zaczął bardzo dobrze, był szybki, przebojowy i wydawało się że poza wiatrem w bocznych sektorach boiska, będzie też robił różnicę. Jednak po tym jak usiadł na ławce (grali Jakub Kosecki i Michał Kucharczyk) coś się w nim zmieniło. Postanowił grać pod siebie,bardziej egoostycznie by pokazać swoje umiejętności i to, że zasługuje na grę w pierwszym składzie. Jednak im dłużej grał w ten sposób, tym było gorzej. Holował piłkę w szerz boiska i zwykle ją tracił, wolał wbiec między trzech rywali, niż podać do lepiej ustawionego kolegi.Apogeum osiągnął w spotkaniu z Lazio w Warszawie kiedy niezbyt elegancko zachował się w stosunku do Kuciaka i Radovicia. Miał szczęście, że trener Jan Urban nie ukarał go, tylko dał kolejne szanse na grę. Po wielu rozmowach zaczął strzelać bramki i notować asysty. Jednak problem nie znikł, w Zabrzu znów pojawił się Ojamaa wbiegający w pole karne między trzech obrońców i co łatwe do przewidzenia tracił piłkę.
Na pewno ma umiejętności by być jednym z lepszych skrzydłowych w lidze, ale musi zmienić sposób myślenia i działania na boisku. To będzie duże wyzwanie dla nowego trenera Haenninga Berga.
Zagrał w 30 meczach, zdobył dwie bramki, zanotował 5 asyst.
Helio Pinto - 5 – Miał przyjść i poprowadzić Legię wprost do Ligi Mistrzów. Zawodnik z ogromnym doświadczeniem, również w europejskich pucharach. Na Cyprze regulował tempo gry, ale zespół wymieniał mnóstwo podań, a Helio miał dużo miejsca i czasu na rozegranie futbolówki. W zderzeniu z polską ekstraklasą nie mógł się odnaleźć. W jednym z wywiadów stwierdził nawet, że gra w ekstraklasie jest za szybka i zwyczajnie nie nadąża. Do kłopotów z przystosowaniem się doszły jeszcze te rodzinne. W konsekwencji zawodnik, który miał decydować o obliczu Legii, czasem siadał nawet nie na ławce, ale na trybunach.
Z czasem trochę się ogarnął i w kilku meczach pokazał próbkę swoich umiejętności. Zdobył też dwie piękne bramki z rzutów wolnych – co ciekawe obie w przegranych meczach z Zawiszą i Górnikiem. Widać jednak, że ten element piłkarskiego rzemiosła należy do jego dużych atutów i może przynieść drużynie wiele korzyści.Pinto nadal się przystosowuje do piłki kontaktowej. Portugalczyk wyobrażał sobie, że pogra u nas spokojnie i technicznie, a przekonał się, że Ekstraklasa to inna rzeczywistość. Oby już wiosną grał na miarę swoich możliwości.
Zagrał w 26 meczach, zdobył 6 bramek, zanotował 1 astystę.
Średnia ocen letnich transferów wynosi 4,5, co w skali 1-10 nie jest specjalnie dobrym wynikiem. Przypominamy jednak, że Tomaszowie Jodłowiec czy Brzyski też potrzebowali na aklimatyzację w Legii więcej niż pół roku, a jesienią należeli do najlepszych w zespole. Wierzymy, że z całą czwórką będzie podobnie. Oceniając letnie okienko transferowe wydaje się, że największym błędem było nie pozyskanie któregoś z piłkarzy, ale fakt, że na Łazienkowską nie trafił żaden napastnik. Myślenie, że Wladimer Dwaliszwili się odrodzi, że 35-letni Marek Saganowski mimo wieku sprosta maratonowi meczowemu, że Michał Efir szybko wróci do gry, a Patryk Mikita przebojem wejdzie do zespołu, było naiwne i kosztowało bardzo wiele. Brak atakującego z prawdziwego zdarzenie widoczny był zwłaszcza w Lidze Europy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.