Domyślne zdjęcie Legia.Net

Oceniamy piłkarzy Legii!

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

04.05.2009 18:18

(akt. 17.12.2018 19:49)

Liga zbliża się ku końcowi. W meczu XXV kolejki Ekstraklasy Legia Warszawa podejmowała u siebie ŁKS Łódź i po samobójczej bramce <b> Sieranta</b> w doliczonym czasie gry zwyciężyła 1:0. Mecz był dość emocjonującym widowiskiem. O ile w pierwszej połowie gra była dość wyrównana to w drugiej połowie wyraźną przewagę mieli gospodarze. Niestety „Wojskowych” zawodziła skuteczność i zwycięstwo wywalczyli w dość przypadkowych okolicznościach. Redakcja Legia.Net jak zawsze oceniała piłkarzy według skali 1-10 (gdzie 6 oznacza całkiem niezłą grę, 1 oznacza beznadziejny występ, zaś 10 to nota idealna gdzie piłkarzowi wychodziło wszystko).
Przed meczem chyba nikt nie zakładał aż takiego oporu drużyny przyjezdnej. Chociaż ŁKS bardzo dobrze sobie radził w tej rundzie w lidze to przed meczem przy Łazienkowskiej miał duże kłopoty kadrowe i organizacyjne. Piłkarze nie zawsze trenowali i czekają na zaległe wynagrodzenie, ale okazało się, że gdy już się znaleźli na boisku, wszystkie te kłopoty straciły znaczenie. Goście grali bardzo walecznie i przez niemal godzinę byli równorzędnym przeciwnikiem dla liderującej w tabeli drużyny Legii. Tym razem jednak mimo kompletnego braku skuteczności Legii dopisało szczęście. Tego, czego nie potrafili zrobić podopieczni Jana Urbana, dokonał za nich Robert Sierant. Poniżej przedstawiam nasze propozycje ocen oraz skalę, którą się posługujemy: 1- Tragedia, to ma być piłkarz? 2 - Nieudany występ, gra w tym meczu była pomyłką. 3 - Bardzo słabo. 4 - Słabo. 5 - Przeciętnie, ale przyzwoicie. 6 - Nieźle, dosć obiecująco. 7 - Dobrze. 8 - Bardzo dobrze. 9 - Wspaniale. 10 - Fenomenalnie, idealnie, wszystko się udało. Jan Mucha 8 - Bardzo dobry występ słowackiego bramkarza. Miał trochę pracy i wywiązał się z niej bez większych zarzutów. Dwukrotnie doskonale obronił w niebezpiecznych akcjach rywali. Raz w sytuacji sam na sam z Djeniciem, a wcześniej popisał się świetna paradą po główce Ostalczyka. Poza tym też bardzo pewnie, udowodnił, że jest w wysokiej formie i można na niego liczyć w następnych bardzo ważnych meczach. Jakub Rzeźniczak 7 - Dobra gra zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Prawą stroną Legii niewiele zagrażało, natomiast dość dużo wejść ofensywnych mogliśmy zobaczyć w drugiej połowie. Nieco lepiej współpracował z Radoviciem, niż z Rockim. Po jednym z rzutów rożnych uderzeniem z 20 metrów trafił nawet w słupek. Niestety najważniejszą informacją po tym meczu jest fakt ujrzenia żółtej kartki, która wyklinowała go z arcyważnego meczu w Krakowie z Wisłą. Pance Kumbev 7 - Wielu z nas oceniało go nawet jeszcze wyżej, jednak nie możemy dawać się ponosić euforii i ogólnemu bardzo dobremu wrażeniu po jego grze. Rzeczywiście był pewnym punktem obrony, jednak nie był w tym meczu bezbłędny. Grał twardo, na granicy faulu, ale sędzia nie karał go kartkami. W obronie jego gra mogła się podobać, starał się też dochodzić do strzału głową na bramkę rywali przy licznych stałych fragmentach gry. Jednak w każdej akcji po której ŁKS zagrażał Legii mógł zachować się lepiej i inaczej się ustawić, bądź lepiej interweniować. Niemniej jesteśmy miło zaskoczeni rosnącą formą Kumbeva. Dickson Choto 8 - Występ można uznać nawet za bardzo dobry. Bo przecież pokazał dlaczego nazywa się go „czarną skałą z Zimbabwe”. W pojedynkach jeden na jeden w zasadzie nie do pokonania. Raz ograł rywala w zasadzie leżąc na ziemi i okręcając się za piłką oczywiście wyłuskując ją i podając do kolegi. W walce powietrznej niemal bezbłędny. Można mieć nieco pretensji, że przy stałych fragmentach gry Legii był niemal niewidoczny. Największy minus dostaje od nas jednak za zachowanie przez które obejrzał żółty kartonik. Ale i tak był ostoją obrony. Tomasz Kiełbowicz 6 - Kilka akcji ŁKS było przeprowadzanych w sektorze, za który odpowiadał “Kiełbik”. Jego konto obciąża przegrany pojedynek z Biskupem, w którym łatwo dał się nabrać na zwód w polu karnym. Rywal oddał groźny strzał, na szczęście niecelny. W pierwszej połowie poza jej początkiem trochę zbyt rzadko uczestniczył w akcjach ofensywnych. W drugiej połowie było już trochę lepiej. Ogólnie nieźle, ale grywał już lepsze mecze w tej rundzie. Ariel Borysiuk 7 - Można być zbudowanym jego postawą pod nieobecność „Jarzy”. Zaskoczył nas ilością przechwytów i walką jeden na jeden. W defensywie nie można mieć większych zastrzeżeń, choć miewał nieliczne problemy z wyprowadzaniem piłki. Jednak w ofensywie zadziwiał przeglądem pola. Był bardzo aktywny, oddał nawet strzał na bramkę, który w niewielkiej odległości poszybował nad poprzeczką. Po uderzeniu w słupek Rzeźniczaka o mały włos nie zdobył bramki, ale jego dobitkę zablokował Sierant. Oczywiście zdarzały mu się błędy i niecelne zagrania, ale bezsprzecznie był najlepszym zawodnikiem środka pola Legii w tym meczu. Piotr Rocki 4 - Po występie przeciwko Ruchowi spodziewaliśmy się nieco więcej. Z pewnością był bardzo aktywny, starał się i szukał gry. Mimo to grał momentami zbyt egoistycznie, miał mnóstwo strat i często niepotrzebnie dryblował. Na pewno w znacznym stopniu absorbował rywali, ale nie na tyle, by reszta drużyny miała z tego pożytek. Raz o mały włos nie odnotował asysty, niestety Chinyama nie dość, że był na spalonym, to jeszcze nie trafił w bramkę… Roger Guerreiro 4 - Początek był nawet obiecujący, starał się rozgrywać i wracał nawet do obrony raz meldując się jako stoper. Potem z minuty na minutę było już tylko gorzej. Dużo niedokładności, masa niecelnych podań, wiele strat i nieudanych dryblingów, żadnego celnego uderzenia na bramkę i często bardzo oczywiste, schematyczne rozwiązania. Był trochę poniewierany przez rywali, jednak to nie jest usprawiedliwienie. Dostałby pewnie nawet słabszą ocenę, ale na plus zaważył jego upór i staranie się. Mimo że nie szło, ciągle szukał pozycji, ciągle się wystawiał do podań, ambitnie walczył do samego końca. No i pokazał kilka efektownych podań i zwodów, ale niestety były mało efektywne. Był chyba najsłabszym legionistą w tym meczu. Piotr Giza 5 - Dość przeciętnie. Można by rzec, że wrócił stary Giza z poprzednich rund, ale to nie jest do końca prawdą. Brał na siebie odpowiedzialność, próbował rozgrywać i jako jedyny gracz Legii oddał celny strzał w pierwszej połowie. Mógłby pewnie wypaść nawet lepiej, gdyby miał więcej wsparcia reszty graczy ofensywnych. Miał też swoją okazję do zdobycia gola, niestety uderzył głową ponad bramką. Mógł się też zachować bardziej cwaniacko w końcówce meczu, gdy szukał pozycji do oddania strzału zamiast wykorzystać wślizg rywala i upaść pozorując faul. Ale kto wie jakby to potraktował sędzia? Maciej Rybus 4 - Początkowo nawet nieźle, ale później było już coraz słabiej. Jakby brakowało mu pomysłu w ofensywie, sprawiał też wrażenie przemęczonego. Jest możliwe, że nie wytrzymuje trudów sezonu, bo od początku rundy jest podstawowym pomocnikiem Legii. Trochę nie szła współpraca z Kiełbowiczem, ich wspólne akcje nie niosły ze sobą tyle zagrożenia co zwykle. Jednak nie przeszedł Obom meczu i walczył na całej długości boiska, nieźle też wykonywał stałe fragmenty gry. Słabszą postawę zauważył też trener Urban i po nieco ponad godzinie dał mu odpocząć. Takesure Chinyama 5 - Przeciętnie, a na pewno o wiele słabiej, niż ostatnimi czasy. Wydawało się jakby był nieco rozkojarzony. Bo jak inaczej wytłumaczyć nie trafienie do siatki z odległości metra? I nie ma tu znaczenia, czy był na spalonym, czy nie. Miał też inną doskonałą okazję do pokonania Bodzia W. ale znów nie trafił w bramkę. I tu też mimo pozycji spalonej piłka powinna zatrzepotać w siatce. Poza tym był dość aktywny, chociaż nie dostawał tylu dobrych podań, co ostatnio. Do rzadkości należały akcje w defensywie, gdy potrafił się wrócić utrudniając grę rywalowi aż na własną połowę. Oto oceny graczy rezerwowych: Miroslav Radović 5 - Dostał 45 minut szansy i chyba jednak ją wykorzystał. Nie tyle przez powrót wielkiej formy, lecz przez słabość rywali do miejsca w składzie. Z tym, że widać jednak symptomy poprawy dyspozycji. „Rado” od razu wniósł nieco ożywienia i dynamiki. Przeprowadził kilka składnych akcji z kolegami, wymusił kilka fauli w okolicy pola karnego. Spowodował, że niemal przez całą druga połowę Hajto po otrzymaniu żółtej kartki musiał grać już znacznie ostrożniej. Niestety brakował trochę zdecydowania i dokładności. Nie dryblował, co wskazuje, ze nie czuje się jeszcze zbyt pewnie. Nie jest to jeszcze ten Radović na jakiego czekamy, ale jest lepiej. Maciej Iwański i Krzysztof Ostrowski - bez oceny, bo grali zbyt krótko i nie wnieśli do gry zbyt wiele, chociaż „Ajwen” zaliczył asystę przy samobójczym golu. Graczem meczu tym razem nie wybieramy zawodnika z najwyższą łączną notą, ale tego, który zrobił na nas największe pozytywne wrażenie. Mamy nadzieję, że dobra gra w kilku już ostatnich meczach stanie się regułą i Pance Kumbev zawsze będzie wnosił do gry drużyny spokój i pewność w szykach obronnych. Zapraszam do dyskusji.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.