Domyślne zdjęcie Legia.Net

Oceniamy piłkarzy Legii!

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

07.10.2008 13:55

(akt. 18.12.2018 21:41)

Po ciekawym i emocjonującym meczu VIII kolejki Ekstraklasy Legia Warszawa zremisowała bezbramkowo w Poznaniu z miejscowym Lechem. I chociaż w hicie kolejki kibice nie ujrzeli bramek, to obejrzeli dobre widowisko. Nie zabrakło w nim walki i ambicji w obu ekipach. Po końcowym gwizdku stołeczna jedenastka utrzymała zaledwie jednopunktową przewagę w tabeli nad rywalem z Poznania. Redaktorzy Legia.Net z wielkim zainteresowaniem obserwowali wydarzenia na boisku i jak zwykle ocenili graczy w skali 1-10 (gdzie 6 oznacza całkiem niezłą grę, 1 oznacza beznadziejny występ, zaś 10 to nota idealna, gdzie piłkarzowi wychodziło wszystko). Zapraszam do lektury.
W tym spotkaniu wiele się działo. Zarówno na boisku, jak i poza nim. Skupmy się jednak na tych boiskowych wydarzeniach. Lech wcale się na Legię nie rzucił. Gospodarze cierpliwie czekali na swoje okazje do strzelenia bramki, a grę prowadziła Legia. Najlepszymi graczami obu jedenastek byli gracze defensywnie. W Legii cały blok pod dowództwem Choto spisywał się bardzo dobrze, w Lechu brylował Arboleda z Djurdjeviciem. Z tego powodu kibice w całej Polsce nie zobaczyli w tym spotkaniu goli, chociaż obejrzeli dobry i dość ciekawy mecz. My swoim zwyczajem oceniliśmy piłkarzy według naszej uproszczonej skali, którą tak jak i oceny zamieszczamy poniżej: 1 - Tragedia, to ma być piłkarz? 2 - Nieudany występ, gra w tym meczu była pomyłką. 3 - Bardzo słabo. 4 - Słabo. 5 - Przeciętnie, ale przyzwoicie. 6 - Nieźle, dosć obiecująco. 7 - Dobrze. 8 - Bardzo dobrze. 9 - Wspaniale. 10 - Fenomenalnie, idealnie, wszystko się udało. Jan Mucha 7 - Wiele roboty nie miał. Interweniował kilka razy bardzo pewnie. Najwięcej pracy miał przy stałych fragmentach gry, ale i tu wykazał się pewnością. Pewnie wyłapywał piłki, lub wykopywał je w pole, chociaż zdarzył mu się też i kiks. O mało nie przepuścił gola po najmniej groźnej wydawałoby się sytuacji, kiedy Lewandowski w geście fair play zwracał legionistom piłkę, a ta o mało nie wpadła „Muszkinowi” za kołnierz. Jakub Wawrzyniak 7 - Kolejny dobry mecz Jakuba, który potwierdza gotowość do gry w reprezentacji. W obronie był bardzo pewny, nie dał pograć groźnemu Peszce, który oddał zaledwie jeden niegroźny strzał. Obecny był także w ataku, gdzie dobrze współpracował najpierw z Edsonem, a potem nieźle wspierał się wzajemnie z Rybusem. Wygrywał pojedynki główkowe, był trudny do przejścia, stanowił dobrą zaporę. Selekcjoner tym razem powinien się na nim poznać i wystawić go od pierwszej minuty w meczach eliminacji mistrzostw świata. Inaki Astiz Ventura 7 - Dobrze, chociaż popełnił kilka błędów, co zwykle rzadko mu się zdarza. Ale dziś mógł liczyć na asekurację partnerów z obrony, więc mógł grać spokojnie. Co ciekawe potrafił wygrywać powietrzne pojedynki z Rengifo, który nie pograł sobie przy hiszpańskim obrońcy. Włączał się też w stałe fragmenty gry, ale tym razem nie stwarzał zagrożenia pod bramką rywali. Dickson Choto 8 - Bardzo dobra gra „Dixiego”. Był wszędzie tam, gdzie być powinien. Asekurował partnerów z drużyny, powstrzymywał ataki rywali, królował w walce powietrznej. Tym razem nie ma mowy o jakiejkolwiek nonszalancji w jego grze. Był maksymalnie skoncentrowany i doskonale wywiązywał się z powierzonych mu zadań. Widząc niemoc kolegów w ofensywie w drugiej połowie raz włączył się nawet do akcji zakończonej jego strzałem. Może bardzo niecelnym, ale dał sygnał do ataku. Wojciech Szala 7 - Kolejny dobry mecz kapitana Legii. Bez pardonu i wszelkimi sposobami powstrzymywał akcję Lecha, nie dał też pograć Lewandowskiemu. Tym razem nieco mniej włączał się do akcji ofensywnych, szczególnie w drugiej połowie. Gdy jednak atakował prezentował ciekawe techniczne zagrania, w pierwszej połowie ponownie próbował strzelić bramkę. Jest w dobrej formie i jego miejsce w pierwszym składzie jest aktualnie niezagrożone. Ariel Borysiuk 7 - Brawo! Ma zaledwie 17 lat, a nie widać po nim było ani wieku, ani braku doświadczenia. Wypełniał zalecenia trenera niemal bez zarzutu, nie zwracał uwagi na to co się dzieje na trybunach. Ataki Lecha dzięki jego grze były rzadkością, Stilić nie mógł zabłysnąć i dość szybko opuścił boisko. Przechwyty, nieustępliwa walka i jedno nieudane zagranie, po którym musiał faulować na żółta kartkę. Zagrał naprawdę dobrze. Edson Luiz da Silva 7 - Przebywał na boisku zaledwie około kwadransa, ale oceniamy go, ponieważ przez ten czas zaprezentował się naprawdę dobrze. Na początku do on wraz z Rogerem prowadzili grę i stanowili największe zagrożenie dla Lecha. Rozgrywał piłkę, wziął na siebie ciężar gry, udanie dryblował, zaliczył też dobre wrzutki. To wielki pech, że znów przytrafiła mu się kontuzja. Gdyby nie ona wszystko wskazywało na to, że mógł być zawodnikiem, który mógłby „zrobić różnicę”. Roger Guerreiro 7 - Początek meczu bardzo dobry. Brał na siebie ciężar rozgrywania piłki, ładnie grał dwójkowo z Edsonem i innymi. Efektownie dogrywał też tzw. „krzyżaczkiem” na głowę Rybusowi. Jednak trener Smuda miał rację mówiąc, że z jego efektownej gry niewiele pożytku dla drużyny. Im mecz dłużej trwał, tym Roger nieco bardziej przygasał. Trzeba też przyznać, że po bardzo dobrym początku lechici zaczęli go szczelniej kryć, częściej faulować i wymuszać jego błędy. Mimo wszystko zagrał dość dobry mecz i chyba mimo wszystko nie zawiódł. Maciej Iwański 7 - Dobry mecz, chociaż można było nieco więcej od niego oczekiwać. W zasadzie robił wszystko co do niego należało. Rozgrywał piłkę, podawał, wrzucał, a nawet strzelał. Pod koniec pierwszej połowy oddał szalenie groźny strzał, po którym nie znalazł się nikt, kto mógłby dobić piłkę do bramki. Z kolei strzały z rzutów wolnych nie udały się. W drugiej połowie po zejściu Borysiuka częściej grał z tyłu i popisywał się dobrymi podaniami na ofensywnych graczy Legii. A jednak zabrakło tego czegoś, nie zrobił oczekiwanej różnicy… Miroslav Radović 6 - W wypadku oceniania prawego pomocnika był wśród nas największy podział. W tym spotkaniu nie było dla niego żadnego zmiennika na tej pozycji. Trafił też na wracającego do zdrowia i pełnego chęci do gry Djurdjevicia. Na dodatek szybko otrzymana żółta kartka pohamowała go od niepotrzebnego przewracania się, ale i od ryzykowniejszej gry. A szkoda, bo prawe skrzydło nie było tym razem tak groźne, jak mogło i powinno być. Było też kilka nieporozumień z Szalą, chociaż w obronie ich współpraca wyglądała dość dobrze. Takesure Chinyama 6 - Był bardzo aktywny w tym meczu i to na pewno można mu zapisać na plus. Oddał kilka strzałów, większość niecelnych i niegroźnych. Mniej niż ostatnio szukał gry kombinacyjnej z partnerami. Mniej się z nimi rozumiał, czemu pod koniec pierwszej połowy niecierpliwiąc się i pokazując gdzie powinien być napastnik dał wyraz Iwański. „Chini” nie radził sobie z Arboledą, przegrywając większość pojedynków z kolumbijskim obrońcą Lecha. Wydaje się, że mógł być zmieniony nieco wcześniej, bo im dłużej przebywał na boisku, tym mniej wnosił do gry zespołu. Mimo to absorbował obronę, a jest to napastnik, który w najmniej oczekiwanym momencie porafi ukąsić przeciwnika, z czego doskonale zdawali sobie sprawę rywale. Oto oceny graczy rezerwowych: Maciej Rybus 7 - Początek był słabiutki. Maciek biegał bez ładu i składu po boisku, ale powoli znajdował sobie na nim właściwe miejsce. W drugiej połowie grał naprawdę dobrze, znajdował się dwukrotnie w sytuacji do strzelenia bramki głową, zabrakło jednak skuteczności. Szczególnie po pięknym podaniu Rogera. Walczył zarówno w obronie, jak i w ataku. Trudno mieć do niego jakiekolwiek pretensje, to także młody gracz, który nie uległ presji meczu. Piotr Giza 6 - Zgodnie z taktyką wszedł pod koniec meczu za Borysiuka, aby przyspieszyć grę ofensywną i aby nacisnąć bardziej zmęczonych gospodarzy. A jednak odniosłem wrażenie, że to Lech bardziej zagrażał po jego wejściu. Giza grał nieźle, rozgrywał, podawał, ale trochę strachliwie. Owszem gra była płynna i jest w tym także i jego zasługa, ale brakowało odważnego ofensywnego wejścia w pole karne, czy oddania groźnego strzału. Bartłomiej Grzelak - zbyt krótko grał, by go oceniać. Legionistą meczu mimo małych rozbieżności uznajemy tym razem czarnoskórego defensora Dicksona Choto. Jego gra napawała kolegów spokojem i pewnością, że z tyłu zagrożenia być nie może. Trudno dopatrzeć się jakiegoś błędu, wygrał mnóstwo pojedynków jeden na jeden i nie dawał szans graczom gospodarzy. A potrafił też zaskoczyć rywali włączając się do akcji ofensywnej. Gdy jest skoncentrowany przejść go nie sposób. Zapraszamy do wymiany opinii.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.