Oceniamy piłkarzy Legii!
13.09.2011 18:06
Gra zespołu – 2 – Słabo to wyglądało, oj słabo. Wyraźnie zabrakło odpowiedniej motywacji i zaangażowania. Być może zawodnicy myśleli już o PSV, ale to nie jest żadne wytłumaczenie. W przyszłości w meczach z teoretycznie słabszymi rywalami powinni zagrać ci, którzy mają coś do udowodnienia, walczą o pierwszy skład. Najbardziej żałosne było to, że Legia w pierwszej połowie stworzyła sobie tylko dwie sytuacje bramkowe. Po zmianie stron było podobnie. Brakowało w zasadzie wszystkiego – gry z pierwszej piłki, ambicji i pomysłu na rozmontowanie skomasowanej defensywy przeciwnika.
Dusan Kuciak – 4 – Nie miał za dużo pracy, a mimo to przepuścił do siatki dwa strzały. Z pewnością mógł dużo więcej zrobić przy drugiej bramce, kiedy ograniczył się do obserwacji lotu piłki uderzonej przez Patejuka. Od bramkarza na tym poziomie wymagamy próby interwencji, choćby rozpaczliwej. Nie był pewny w grze na przedpolu, nie pokrzykiwał tak na kolegów z obrony jak choćby w spotkaniu z ŁKS-em w Bełchatowie. Jak na razie to najsłabszy występ Słowaka w barwach Legii.
Artur Jędrzejczyk – 4 – Nie był to mecz najwyższych lotów Jędzy. Mnożyły się błędy w ustawieniu. Między nim a środkowym obrońcą Legii była zbyt duża przestrzeń, co sprytnie wykorzystywali rywale podczas sporadycznych ataków. Tak było pod koniec pierwszej połowy, kiedy to zagrana piłka między niego a Michała Żewłakowa trafiła do Patejuka, który wyszedł sam na sam z bramkarzem. Również w ofensywie Jędzę stać na więcej – zwłaszcza w pojedynkach powietrznych. Słaby występ, podobnie jak większości zespołu.
Marcin Komorowski – 5 – Grał już lepsze mecze w tym sezonie. Przy pierwszej bramce dla Podbeskidzia trochę zgubił krycie, poślizgnął się. Ostatecznie skupił się na jednym z rywali wypychając go z akcji, niestety nie otrzymał wsparcia od kolegów i bezlitośnie wykorzystał to Górkiewicz. W innych sytuacjach raczej bez zarzutu. Był blisko wyrównania stanu meczu, ale po dośrodkowaniu Rybusa z rzutu rożnego i strzale Komora piłkę z linii bramkowej wybili obrońcy.
Michał Żewłakow – 5 – Krzyczał na kolegów, czasem wręcz opieprzał – starał się jak mógł, aby swoją postawą wpłynąć pozytywnie na kolegów. Niestety nie pomogło. Jeśli chodzi o sprawy czysto piłkarskie, to z pewnością można od niego wymagać więcej. Łatał dziury, naprawiał błędy kolegów, ale czasem źle się przez to ustawiał i stwarzał miejsce rywalom do rozegrania nielicznych akcji. Ale i tak wypadł najlepiej ze wszystkich w linii defensywy.
Jakub Wawrzyniak – 2 – Trener Maciej Skorża postawił na Jakuba Wawrzyniaka gdyż chciał, aby zawodnik zagrał dobry mecz i wzmocnił się psychicznie. Niestety wyszło na odwrót. Żaden organizm nie jest w stanie wytrzymać takiej dawki spotkań. Nawet Cristiano Ronaldo czy Leo Messi czasem siadają na ławce rezerwowych, aby odpocząć. Tymczasem Rumiany zagrał kolejne 90 minut w ciągu tego tygodnia i miał swój udział przy obu bramkach dla Podbeskidzia. Przy pierwszej biernie przyglądał się zamieszaniu w polu karnym i temu co robi Górkiewicz. Przy drugiej był zbyt daleko od Patejuka by zareagować i ten strzelił pięknego gola. Po przerwie zmieniony przez Inakiego Astiza.
Ivica Vrdoljak - 5 – Ostatnio jest chyba w słabszej dyspozycji. Zbyt wiele jest niedokładności w jego grze, zbyt wiele przestojów. Być może stabilizacji formy nie sprzyja zmiana pozycji – Chorwat gra bowiem raz w linii pomocy, raz w defensywie. W pierwszej połowie niewidoczny, a jeśli już był przy piłce, to zbyt długo ją holował. Po zmianie stron idealnie wyskoczył do piłki zagranej przez Rybusa i zdobył bramkę dającą nadzieję na pozytywny wynik. Ale zaraz po bramce znów przygasł i był niewidoczny.
Janusz Gol – 6 – Mecz w Moskwie dał mu pewność siebie i dodał wiary we własne siły. Ładnie balansował w środku pola, zagrywał fajne piłki, dużo widział. Nie bał się ryzykownych zagrać, nie grał na alibi, co do tej pory było normą. Oddał jeden groźny strzał na bramkę rywali. Jeden z niewielu graczy, którego grę można w tym meczu odebrać pozytywnie.
Moshe Ohayon – 5 – Rozpoczął bardzo dobrze od podania w uliczkę w pole karne do Ljuboji. Danijel odegrał do Rado i ten nie trafił do pustej już w zasadzie bramki. Widać, że ma predyspozycje do gry kombinacyjnej, kilka zagrań znamionowało naprawdę duże możliwości. Potrafi podać w tempo do wychodzącego na pozycję partnera, ale w spotkaniu z Podbeskidziem nie miał zbyt wielu okazji ku temu. Niestety gasł w oczach wraz z upływem czasu. Nie padł kondycyjnie, ale pojęcie przyspieszenia jak na razie jest mu obce. Wciąż musi pracować nad nadrobieniem pewnych zaległości treningowych.
Miroslav Radović – 5 – Brawa za ambicję i zaangażowanie. Ciągle próbował szarpać do przodu, poderwać kolegów jakąś efektowaną akcją. Wiele z nich nie przebiegało zgodnie z zamierzeniami – czasem brakowało dokładności, a czasem był o jeden zwód za dużo. Ale był to jeden z niewielu piłkarzy, któremu się chciało. Biegał, kiwał, upadał, wstawał i znowu kiwał. Miał dwie okazje do zdobycia bramki, obu niestety nie wykorzystał. Szczególnie szkoda tej okazji po zagraniu Ljuboji.
Maciej Rybus – 3 – Plus za asystę i stałe fragmenty gry. Niestety poza tym jakby nieobecny w tym spotkaniu. Nie było szarż Rybusa lewą stroną ani strzałów z dystansu. Szkoda, bo potrafi to jak mało kto, co udowodnił choćby w Moskwie w meczu ze Spartakiem. W sobotę dograł idealnie na głowę Vrdoljaka przy bramce na 1:2, mógł też asystować gdyby strzał Komorowskiego znalazł drogę do siatki. Raz oddał strzał z za pola karnego ale wprost w bramkarza. Długimi momentami nieobecny, sporo przestojów w grze, wyłączony przez rywala.
Danijel Ljuboja – 5 – Tym razem nie był to piłkarz, który robił różnicę. Dobrze kryty przez rywali, bez należytego wsparcia od kolegów stracił trochę swój blask. Serb próbował się wracać i pomagać, ale w efekcie często był wypychany do boku i tam ogrywany. Kilka razy w swoim stylu świetnie odegrał piłkę – tak było kiedy podał do Radovicia w pole karne. Jednak to było wszystko na co było stać tego dnia Danijela.
----------
Michał Kucharczyk – szybko doznał urazu, grał zbyt krótko aby go oceniać.
Inaki Astiz – 5 – Wyglądało to naprawdę obiecująco. Zastąpił Jakuba Wawrzyniaka, ale wszedł do środka – zamienił się z Marcinem Komorowskim. Dobrze czytał grę, fajnie współpracował z Michałem Żewłakowem. Uprzedzał rywali, nieźle się ustawiał. Jego forma wyraźnie zwyżkuje.
Legionista meczu - Mało kto wyrożniał się w tym meczu, my postanowiliśmy nagrodzić Janusza Gola.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.