Oceniamy piłkarzy Legii!
12.05.2011 18:28
Gra zespołu 7 - Legia zagrała bardzo dobry mecz. Cóż z tego, skoro zamiast awansować na pozycję wicelidera spadła na czwarte miejsce? Cóż z tego, że przez niemal 80 minut gniotła zabrzan tak, że ci mieli problem z przedostaniem się na połowę Legii? Cóż z przewagi, większej ilości dośrodkowań, strzałów, strzałów celnych i większego posiadania piłki, skoro jedna akcja rywali w ostatniej minucie gry odbiera jakże cenne dwa punkty? Cenne nie w kontekście walki o coś w tym sezonie w tabeli, ale w kontekście pewności siebie, przełamania się, udowodnienia sobie, że weszło się na właściwy temu klubowi zwycięski tor? Można mówić, że winny jest Skaba, Kucharczyk, czy ktokolwiek inny. Można mówić, że trener zmianami znów osłabił zespół. Ale prawda jest taka, że szczęście sprzyja lepszym, a Legia od wielu klubów w ekstraklasie w tym sezonie lepsza nie jest. Dlatego tym razem nie obwiniałbym o ten fatalny wynik ani trenera (bo przecież te same zmiany przynosiły już nam punkty), ani Skaby (który Jankiem Muchą nie jest i bezbłędny też nie), ani Kucharczyka (ostatnio gra słabiej, źle złożył się do strzału i to się zdarza najlepszym). Winnych było znacznie więcej, bo prawie każdy miał okazję, by zdobyć w tym meczu bramkę. Zabrakło tego, czego brakuje przez cały sezon – skuteczności i szczęścia. Legia zagrała ten mecz tak, jak można by po niej oczekiwać. Miała gigantyczną przewagę. Podobny przebieg miał mecz w Kopenhadze – tyle, że tam rządziło Broendby, a Legia miała giga fuksa. Wtedy też było całkowicie niezasłużone 1:1. Taka jest właśnie piłka nożna… Tym razem niestety dla nas…
Wojciech Skaba 3 –W pierwszej połowie tylko raz mogło mu się zrobić gorąco, gdy po strzale Magiery w poprzeczkę zrobił niewiele, by mu stanąć na drodze. Potem dobrze się ustawił przy uderzeniu Sikorskiego i bez problemu wyłapał piłkę. W drugiej połowie w zasadzie był bezrobotny, bo trudno uznać, by nawet próba lobu w drugiej połowie Banasia była zagrożeniem dla Legii. A jednak ostatnia jego interwencja w meczu była zła i zamiast trzech punktów mamy tylko jeden. Ale nie jest jedynym winnym takiego wyniku.
Jakub Rzeźniczak 7 – Najgorszy od lat sezon Legii, jest – paradoksalnie – najlepszym w karierze „Rzeźnika”. Świetny w ofensywie, praktycznie bezbłędny w obronie. Bardzo bliski strzelenia bramki w 49. minucie, kiedy poprawiał próbę Michala Hubnika. Jego uderzenie w fantastyczny sposób zostało obronione przez Adama Stachowiaka. Okazało się też, że potrafi dośrodkować także i lewą nogą. W końcówce swoją nonszalancję przypłacił żółtym kartonikiem.
Ivica Vrdoljak 6 – Kibice w swoich wypowiedziach często podkreślają, że z Vrdoljakiem, obrona Legii prezentuje nową, lepszą jakość. To było trzecie spotkanie Chorwata na stoperze, kolejne udane. Dobrze asekurował się z Komorowskim. Ma pewne nawyki, które mogą spowodować utratę bramki. Raz dał się minąć rywalowi i ten miał niemal otwartą drogę do bramki, a raz bawił się z piłką przed własnym polem karnym i oczywiście ją stracił. Na szczęście dobrych momentów w obronie miał znacznie więcej. Ponadto groźny w ofensywie. Bliski strzelenia bramki głową.
Marcin Komorowski 6 – Od dłuższego czasu bardzo pewny. Dobrze czuje się na pozycji środkowego obrońcy, co procentuje – w dwóch ostatnich spotkaniach, przeciwnicy praktycznie nie stwarzali sobie sytuacji bramkowych. Z racji kontuzji Choto i Astiza, do końca sezonu będzie legijną ostoją. Jak zwykle wspomagał kolegów przy stałych fragmentach gry, ale ostatnio nie ma do nich szczęścia.A w przyszłym sezonie może stanie się podstawowym stoperem, a nie zapchajdziurą, jak dotychczas.
Jakub Wawrzyniak 8 – Razem z Radoviciem najlepszy na boisku. Absencja w meczu z Widzewem, pokazała mu, że w żadnym wypadku nie może czuć się podstawowym graczem Legii. Świetny zarówno w defensywie, jak i w akcjach do przodu. Dwukrotnie próbował zaskoczyć cudotwórcę Stachowiaka. Najpierw przewrotką, potem głową. Druga próba zakończyła się powodzeniem. Także po meczu zachował klasę broniąc kolegów przed krytyką za błędy, przez które Legia zanotowała tylko remis.
Manu 6 – W ostatnich meczach pokazał, że uwierzył w siebie. Początek bezbarwny, dopiero w 25. minucie mogliśmy zobaczyć wszędobylskiego Portugalczyka, który znalazł się w pobliżu bramki Stachowiaka. Zamiast uderzać z pierwszej piłki, próbował futbolówkę opanować i dopiero strzelić. Bez powodzenia. Rozpędzał się w dalszej części spotkania, był aktywny i pożyteczny. Jeśli ustabilizuje formę, to ma szansę zostać w Legii na dłużej.
Ariel Borysiuk 7 – W pierwszej połowie prezentował się wręcz bardzo dobrze. Potrafił zatrzymać akcję rywala ryzykownym wślizgiem po stracie Vrdoljaka, potrafił się przepychać i wygrać wiele piłek w środku pola, potrafił kombinacyjnie rozegrać akcję, potrafił świetnym przerzutem znaleźć partnera. A nawet potrafił huknąć tak, że Stachowiak sam nie wie jakim cudem udało mu się przebić piłkę nad poprzeczką. Zastrzeżenia można mieć do wykonania niektórych stałych fragmentów gry. W drugiej połowie też było dość dobrze, szkoda, że nie dość, by wygrać.
Janusz Gol 7 – Wydaje się, że ma za sobą trudny okres aklimatyzacji na Łazienkowskiej. Wygląda coraz bardziej obiecująco. Podobnie jak z Widzewem, przy większym szczęściu mógł strzelić bramkę. Dobra asekuracja i wyprowadzanie piłki. Był fundamentem dla wielu sytuacji strzeleckich Legii.
Miroslav Radović 8 - Dawno nie stawialiśmy takich ocen. Mecz w stylu tych najlepszych jesiennych. Gdyby jego akcje zostały zamienione na bramki, ocena byłaby bliska ideału. Wielkie serce do gry, duże umiejętności. Co prawda, na początku mało widoczny, jednak z każdą minutą coraz lepszy. Bliski strzelenia goli w 42. i 57. minucie. Asystował przy bramce "Rumianego". Moment kulminacyjny, popisowa akcja nastąpiła jednak w 81. minucie. Wtedy to ostatkiem mocy, siłą mobilizacji, wpadł w pole karne i wyłożył piłkę Kucharczykowi. Doskonale wiemy, co było dalej...
Michał Żyro 6 - Piorunujący początek spotkania. Tegoroczny maturzysta nie boi się pojedynków ze starszymi i bardziej doświadczonymi rywalami. Wnosi sporo jakości, jego - pozornie - powolne ruchy są bardzo niebezpieczne. W 13. minucie przytomnie wystawił piłke Hubnikowi, który jednak zmarnował sytuację. Kilka chwil później urwał się obrońcy gospodarzy i uderzył. Brakowało trochę szczęścia. Bardzo pozytywny występ "Żyrki", wygląda na to, że ma szansę wygryźć ze składu Rybusa na stałe.
Michal Hubnik 6 - Kilka niezłych akcji Czecha, jednak znowu bez bramki. A były ku temu okazje - raz brakowało precyzji, w innych przypadkach cuda wyprawiał bramkarz rywali. Miejmy nadzieje, że w Zabrzu poobijał słupki na kolejne dwa sezony. Cieszy, że oprócz zadań snajperskich, Hubnik potrafi przytomnie wystawić piłkę lepiej ustawionemu koledze. Tak było w 67. minucie, kiedy posłał podanie do "Radko". W przeciwieństwie do Chinyamy, ma realne zadatki do kombinacyjnej gry.
Michał Kucharczyk 3 - Niby wszedł tylko na kwadrans, ale nie pokazywał się do gry zbyt wiele. Nie dość, że był mało widoczny to na dodatek zmarnował piłkę meczową. Miał przed sobą niemal pustą bramkę, ale niestety poczuł się graczem futbolu amerykańskiego i przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką. Gdyby wtedy zdobył gola mecz nie miałby dramatycznego zakończenia. Oby przełamał się w Białymstoku.
Alejandro Cabral 3 - Po wejściu był właściwie niewidoczny. Wyróżniał się jedynie faulując, bądź będąc faulowanym. W samej końcówce wygrał jeden pojedynek główkowy, ale nie zdołał celnie zgrać piłki do kolegi i zagrożenia nie spowodował. Niezbyt trafiona zmiana. Nie zawsze można być wiodącą postacią meczu, ale przy kończącym się sezonie i niepewnej pozycji w klubie można po nim oczekiwać więcej.
Maciej Rybus grał za krótko, byśmy mogli go ocenić.
Legionistą meczu wybieramy strzelca bramki - Jakuba Wawrzyniaka
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.