News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceniamy piłkarzy Legii!

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

03.12.2011 11:19

(akt. 21.12.2018 15:24)

<p class="MsoNormal">Przedostatni mecz fazy pucharowej Ligi Europejskiej już za nami. W ostatnim występie przed własną publicznością Legia Warszawa poniosła dotkliwą porażkę z PSV Eindhoven 0:3. Pierwsze trafienie było przypadkowego spowodowane pechową interwencją Michała Żewłakowa, a potembramki dla gości strzelali Dries Mertens i Zakaria Labyad. Tym samym stało się jasne, że w naszej grupie z pierwszego miejsca awansowało PSV, a Legia z drugiego i nie będzie rozstawiona w losowaniu. Redakcja Legia.Net oceniła piłkarzy w skali 1-10, gdzie 6 oznacza całkiem niezłą grę, 1 oznacza beznadziejny występ, zaś 10 to nota idealna gdzie piłkarzowi wychodziło wszystko.</p>

Gra drużyny 5 – Co tu dużo pisać. Dobrą grą Legia uraczyła nas przez niespełna kwadrans. Potem inicjatywę przejęli goście i wskutek boiskowych zdarzeń utrzymali ją do końca. Holendrzy potrafili zniwelować atuty legionistów i skutecznie rozbijać ataki cierpliwie czekając na swoje okazje. Skrzydła legionistom podcięło pierwsze dość przypadkowe trafienie gości. Co ciekawe bramkę poprzedziła seria błędów. Strata w środku pola, nie zatrzymanie akcji w zarodku, pójście ryzykownym wślizgiem „na raz”, chwila zawahania powodująca rykoszet. Jak widać było kilka etapów, na których akcję można było i należało przerwać, a jednak się to nie udało. A gdyby nie rykoszet to Kuciak zapewne by piłkę wyłapał. Mecz skończył się właściwie po godzinie gry. Bramkarz Legii próbował naprawić błąd prokurując rzut karny i zarabiając czerwoną kartkę. Stało się oczywiste, że Legia przegra, bo PSV dotąd kontrolowało grę, więc w przewadze jednego zawodnika i prowadząc dwoma bramkami nie mogło im się już nic złego przytrafić. Grali mądrze, konkretni piłkarze zarobili po żółtej kartce i „wyczyścili się” przed fazą pucharową. W grze Legii martwiła pasywność. Po stracie pierwszego gola uszło z nich powietrze. Niepokojący był obrazek z sytuacji przed rzutem karnym i przy trzecim golu. W obu jedynie Żewłakow jest tam, gdzie być powinien i jest w pełni biegu. Pozostali defensorzy wraz z defensywnymi pomocnikami swój bieg zwalniali jedynie przyglądając się rozwojowi wydarzeń i czekając na cios. A powinni do końca akcji starać się ją przerwać i dogonić rywali. A te kluczowe sytuacje dla wyniku meczu nie były jedyne. Momentami można było odnieść wrażenie, że „Wojskowym” brakowało wiary w powodzenie. Dlatego mecz bez wielkiej historii zakończył się zasłużoną porażką, a legioniści zaprezentowali się najwyżej przeciętnie. W Izraelu okazję do pożegnania się z Legią w pucharach zapewne będzie miał Skaba, a powinniśmy zobaczyć też kilku zawodników, którzy dotąd oglądali mecz spoza murawy.


Dusan Kuciak 2
– Spisywał się co najmniej poprawnie. Ze spokojem i wyczuciem bronił aż do utraty bramki. Gol nie padł z jego winy mimo, iż piłka przeszła po krótkim słupku. On jednak trafnie ocenił zamiar Manolewa i gdyby nie noga Żewłakowa to zapewne by tą piłkę złapał. Potem znów było sporo dobrych interwencji do feralnego rzutu karnego. Po strzale nie najlepiej odbił piłkę i starał się naprawić swój błąd. Niestety na tyle nieudolnie, że ani nie zapobiegł utracie bramki, ani nie pomógł drużynie osłabiając ją na ostatnie pół godziny. Stąd taka, a nie inna ocena. I nie usprawiedliwia tego fakt, że w momencie podania jeden z piłkarzy PSV był na spalonym i absorbował swoją osobą uwagę zarówno bramkarza jak i obrońców...


Artur Jędrzejczyk 5
– W jego przypadku było wśród nas trochę rozbieżnych ocen. Jedni stwierdzali, że rozegrał całkiem niezły mecz i to zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Inni zaś uważali, że brakowało mu dokładności i błysku, a cały występ był bez wyrazu. Wygląda na to, że prawda leży gdzieś po środku. Miał lepsze momenty, ale miał i gorsze. Potrafił dobrze dośrodkować, by za chwilę dopuścić do groźnej akcji swoim skrzydłem. Sam „Jędza” do tego meczu myślami często wracać na pewno nie będzie.


Michał Żewłakow 4
– Wydawałoby się, że zagrał na swoim poziomie. Jednak tym razem jego błędy zostały obnażone i bezlitośnie wykorzystane. Przy pierwszym golu zawahał się przez moment i dlatego piłka zagrana przez Stanisława Manolewa odbiła się od jego nogi i wpadła do bramki Legii. Przy sytuacji na rzut karny mógł zachować się lepiej, przy trzecim został sam na trzech rywali. No cóż, tym razem nie pokierował obroną tak, jak robi to zwykle.


Marcin Komorowski 4 – Nie popełnił tego dnia wielu błędów, ale niestety te które jednak były miały ogromny wpływ na przebieg zdarzeń. Przy pierwszym golu poszedł wślizgiem „na raz” i dał się minąć otwierając Manolewowi drogę w pole karne. Przy drugim nie był właściwie ustawiony, a przy trzecim w ogóle go nie było w okolicy pola karnego. Poza tym zanotował wiele dobrych interwencji i w walce indywidualnej nieźle sobie radził. Niestety wynik mówi wiele…


Jakub Wawrzyniak 5
– Sprawiał najlepsze wrażenie z całej defensywy. W obronie zdarzały mu się błędy. Przy pierwszym golu to on był pierwszym ogniwem, które zawiodło, tragicznej w skutkach akcji. Przy trzecim golu nie zdążył wrócić za akcją, przy drugim też prawdopodobnie mógł szybciej wrócić i wspomóc blok defensywy. Mimo tych niewątpliwych wpadek, które były także i jego udziałem był w obronie pożyteczny. Ale więcej wnosił do ofensywy, gdzie starał się przedzierać pod pole karne. Próbował strzelać, zaliczył kilka niezłych rajdów i dobrych dośrodkowań.


Michał Żyro 5
– Ogólnie rzecz biorąc wypadł dość przeciętnie. Zaliczył kilka ładnych rozegrań piłki, kiedy pokazał swoją dobrą technikę użytkową. Potrafił też wymusić faul, zastawić się, powalczyć o piłkę. Ale przez wiele minut nie było go w ogóle widać na murawie. A powinien był się bardziej angażować, niż to robił. Zabrakło mu też skuteczności, ale to się stało bolączką całej drużyny. Jednak piłkarz aspirujący do gry na zachodzie musi trafiać chociażby w światło bramki. Warto go próbować jako napastnika.


Ariel Borysiuk 7
– Chyba najjaśniejsza postać w Legii. Dobrze grał w odbiorze, przejął wiele piłek. Grał agresywnie i w pojedynkach jeden na jeden radził sobie bez większych problemów. No i do tego znakomite celne kilkudziesięciometrowe przerzuty. Skauci oglądający jego grę mogli czuć się usatysfakcjonowani.  Do pełni szczęścia zabrakło jedynie bramki, lub… żółtej kartki, by „wyczyścił się” przed fazą pucharową. Na notę wpływ mają też mocno niecelne próby strzałów z dystansu. On ma silne uderzenie, ale najwyższy czas siłę przełożyć na celność.


Miroslav Radović 5
– Początkowo dawał nam nadzieję na uzyskanie dobrego wyniku. Pokazał kilka ładnych zagrań kombinacyjnych, sporo widział. Kilka razy pociągnął na bramkę rywala, ale znów brakowało skuteczności. Szkoda, że to okazały się to tylko pojedyncze zrywy. Przez długie okresy nie wychodziło mu nic, był też mniej widoczny. Wygląda na przemęczonego. Nota w dół za niewykorzystane dobre okazje i niecelne strzały.


Ivica Vrdoljak 6
– Właśnie w takich meczach oczekujemy po nim najwięcej. W końcu po to został sprowadzony, by poprowadzić drużynę szczególnie w starciu z silnymi rywalami. W czwartek nie zagrał wybitnego spotkania, jednak robił swoje. Zaliczył kilka przechwytów i mimo bólu żeber pozostał w grze do końca. Ale były momenty, gdy ambicja nie wystarczała. Nie zawsze wracał za akcją, czasem nie przyłączył się do pressingu niwecząc wysiłki innych kolegów. Dał z siebie tyle, ile mógł.


Maciej Rybus 6
– Początek miał bardzo udany. Kilka razy szarpnął, minął dryblingiem rywali, zrobił przewagę. Potem już rywale nie pozwalali mu na tak wiele. Z czasem był coraz mniej widoczny i skuteczny. Wykonywane przez niego stałe fragmenty gry to była ruletka. Chyba jest trochę przemęczony, bo szybko traci świeżość.  Ale i tak zapisał się dość pozytywnie w naszej pamięci. Jak go trafnie opisał ktoś z redakcji: „był jak kometa – dynamiczny początek, potem poświecił i zgasł”.


Danijel Ljuboja 6
– Tym razem był bardziej widoczny. Był pod grą, starał się, pokazywał się partnerom. Oczywiście niewiele z tego wychodziło, bo jak zwykle był pieczołowicie pilnowany. Dlatego były też fragmenty gry, kiedy był niewidoczny. Klasowym obrońcom łatwiej go wyłączyć z gry, gdyż bazuje on jedynie na technice i boiskowym cwaniactwie. Brak szybkości i agresji w walce jeden na jeden jest nader widoczna. Ale nie ma dla niego obecnie alternatywy w składzie. Z Holendrami wypadł nieźle.


Oto oceny zmienników:


Wojciech Skaba 6
– Dość niespodziewanie był pierwszym zmiennikiem w Legii, który zameldował się na murawie. Od razu musiał wyciągać piłkę z siatki po dobrze wykonanym rzucie karnym przez Driesa Mertensa. Kilka minut później musiał czynić to po raz kolejny. Tym razem kontrę wykończył Zakaria Labyad, a „Fikoł” znów nie miał nic do powiedzenia. Poza puszczeniem dwóch niezawinionych goli zaprezentował się poprawnie.


Rafał Wolski 6
– Początkowo po wejściu znów niewidoczny. Dopiero po dłuższej chwili zaznaczył swoją obecność tym, co potrafi najlepiej. Zwody i niekonwencjonalne rozegranie piłki. Brakowało trochę precyzji i piłki nie dochodziły do adresatów, a strzały mijały światło bramki. Tak samo było, gdy zaprezentował przed polem karnym „ruletę”. Gdyby tylko trafił do siatki to z pewnością trafiłby do wielu więcej notesów skautów, niż po pudłowaniu, ale i tak może być z siebie umiarkowanie zadowolony.


Michał Kucharczyk
– grał zbyt krótko, by go oceniać.

 

Legionistę meczu po takim występie nie jest łatwo nominować, ale my to zrobiliśmy właściwie jednogłośnie. Ponownie został nim Ariel Borysiuk.Jedyny zawodnik, który zagrał na swoim normalnym poziomie.

Polecamy

Komentarze (26)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.