Domyślne zdjęcie Legia.Net

Oceniamy piłkarzy Legii!

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

22.11.2009 16:39

(akt. 16.12.2018 21:18)

<p>W derbowym meczu XIV serii spotkań Ekstraklasy Legia Warszawa gościła u siebie rywali zza miedzy Polonię Warszawa. Po przeraźliwie słabym spotkaniu „Wojskowi” zremisowali z „Czarnymi Koszulami” 1:1. Bramki padły w drugiej połowie a ich zdobywcami byli Bartłomiej Grzelak dla Legii i Łukasz Piątek dla Polonii. Redakcja Legia.Net oceniała poczynania legionistów w skali 1-10 (gdzie 6 oznacza całkiem niezłą grę, 1 oznacza beznadziejny występ, zaś 10 to nota idealna gdzie piłkarzowi wychodziło wszystko).</p>

To był fatalny dla Legii piątek. Po pierwsze strata punktów ze słabym rywalem. Mówi się, że derby rządzą się swoimi prawami. Ja bym był raczej skłonny stwierdzić, że mecze nowych trenerów mających pojęcie o taktyce zatrudnionych w słabych klubach przeciwko Legii rządzą się swoim jednym podstawowym prawem – Legia takiego meczu nie może wygrać. Sposobem jest ustawienie dziewięciu obrońców we własnym polu karnym i czekanie na kontry, lub stałe fragmenty gry. Legia nie potrafi sobie poradzić z taktyką potocznie zwaną „obroną Częstochowy”, a do tego na fatalnej nawierzchni nie jest w stanie użyć swojego potencjału technicznego i grać kombinacyjnie. Zatem gdy tylko udało się zbliżyć do prowadzącej Wisły, ta znów ma dużą szansę się od goniącej Legii oddalić. Po drugie odnowiły się urazy kilku piłkarzy. Ławka rezerwowych się znów nieco zawęża, a dublerzy prezentują się raczej słabo. No i po trzecie za kartki nie wystąpi w świetnie sobie radzącym ostatnio Bełchatowem filar obrony Inaki Astiz. Jednak to zmartwienie na przyszły tydzień, a póki co na szczęście po raz ostatni będę wspominał ten „mecz” przeciwko drużynie z Konwiktorskiej.  Poniżej przedstawiam oceny oraz skalę ocen, którą się posługujemy:

1 - Tragedia, to ma być piłkarz?
2 - Nieudany występ, gra w tym meczu była pomyłką.
3 - Bardzo słabo.
4 - Słabo.
5 - Przeciętnie, ale przyzwoicie.
6 - Nieźle, dość obiecująco.
7 - Dobrze.
8 - Bardzo dobrze.
9 - Wspaniale.
10 - Fenomenalnie, idealnie, wszystko się udało. 

Jan Mucha 6 – W zasadzie niemal bezrobotny przez większość meczu. Polonia w pierwszej połowie miała trzy niebezpieczne sytuacje, a w dwóch poloniści solidnie go sponiewierali. W drugiej połowie jedna interwencja nie była zbyt pewna, ale naprawił wszystko Choto. Przy bramce bez większych szans, chociaż chyba jednak mógł zrobić więcej, niż odprowadzić piłkę wzrokiem do siatki. Nie mniej nie był słabym punktem drużyny.

Artur Jędrzejczyk 4  – Grał nerwowo, widać było dłuższą przerwę w oficjalnych występach. Na dodatek grał na prawej obronie, która nie jest jego optymalną pozycją na boisku. Wiele piłek do niego nie trafiało, gdyż nie ma w nawyku poruszać się po boisku jak Rzeźniczak. A i tak był z legionistów w pierwszej połowie bodaj najczęściej będącym przy piłce piłkarzem. Tym bardziej martwi, że udało mu się zaledwie raz dobrze dośrodkować na głowę Smolińskiego pod koniec pierwszej połowy. W defensywie poprawnie, ale w ofensywie słabo.

Inaki Astiz Ventura 7 – W obronie znów radził sobie dobrze. Skutecznie odbierał piłkę przeciwnikom, nie bał się pojedynków jeden na jeden z ostro grającymi rywalami. Nie popełnił większych błędów w defensywie, a był też widoczny w ofensywie. A trzeba przyznać, ze widząc nieporadność swoich kolegów zapuszczał się pod bramkę rywali częściej, niż zwykle. Skutki są dwa. Po pierwsze zaliczył asystę przy golu Grzelaka. Może przypadkową, ale zawsze. Po drugie będąc w powietrzu po popchnięciu przez rywala wyraźnie trącił piłkę ręką. Dostał za to czwartą żółtą kartkę w sezonie i w kolejnym ligowym meczu go niestety nie zobaczymy.

Dickson Choto 5 – I tym razem był trudną zaporą do sforsowania. Kilka razy technicznie przyjmował piłkę i przy większej dokładności ośmieszałby rywali. Niestety przytrafiły mu się dwie złe interwencje, które stworzyły duże zagrożenie pod bramką Muchy. Był też faul, za który powinien obejrzeć co najmniej żółty kartonik, ale mu się upiekło. I chociaż przeważnie był górą w pojedynkach z polonistami to jednak miewał bardziej udane występy.

Marcin Komorowski 4 – W pierwszej połowie był mało widoczny. Ciężko było zauważyć współpracę między nim a „Szałachem”. Jedynie w defensywie wyglądał przyzwoicie, kiedy kilka razy udanie odbierał piłkę rywalom. W drugiej połowie też zagrał bezbarwnie. Przy strzale Piątka nie zdążył dobiec i zblokować tego uderzenia, ale równie blisko co on mieli do niego Szałachowski i Choto. Trudno go winić za utratę gola, jednak swoją grą nie wnosił wiele. Zaliczył też kilka bardzo prostych strat.

Miroslav Radović 5- Bohater z Sosnowca był w tym spotkaniu najgroźniejszym zawodnikiem linii pomocy Legii. Był aktywny, sporo biegał, starał się rozgrywać piłkę. Prawa strona była o wiele aktywniejsza, niż lewa. Asekurował Jędrzejczyka, gdy ten wbiegał głębiej w pole. Dwie z trzech groźnych akcji Legii w pierwszej połowie to jego zasługa. W końcówce pierwszej połowy był też negatywnym bohaterem, gdy w pojedynku biegowym łokciem uderzył w twarz rywala. Dostał za to jedynie żółtą kartkę, ale kto wie, czy nie zostanie za to zdyskwalifikowany? W drugiej połowie też należa do groźniejszych zawodników Legii, choć zbyt często się przewracał.

Maciej Iwański 4 – Nieudany mecz „Ajwena”. Nie potrafił uporządkować gry w pomocy na tyle, by stwarzać zagrożenie pod bramką Przyrowskiego. O ile w defensywie wiele piłek przejął  to już w ofensywie było dużo słabiej. Jego zagrania były dość czytelne, poza nielicznymi wyjątkami nie znajdował zrozumienia z kolegami. Udanie zaasekurował Muchę, gdy ten źle wyszedł do piłki. Kilka razy uderzał z dystansu, ale każde kolejne uderzenie był gorsze i wywoływało na trybunach falę frustracji.

Marcin Smoliński 4 – Udało mu się z rzutu wolnego trafić w poprzeczkę, potem miał jeszcze w końcówce pierwszej połowy strzał głową, który okazał się jednak za słaby. Nie szło mu rozgrywanie, jakby brakowało nieco pomysłu. W defensywie radził sobie nieźle, często asekurował kolegów, a potrafił też się nie na nich wydrzeć, gdy nie wracali. W drugiej połowie było już coraz słabiej, widać było stopniowy ubytek sił.

Sebastian Szałachowski  3 – W pierwszej połowie był zupełnie niewidoczny. Akcji lewym skrzydłem prawie nie było, a jeśli już to zupełnie niegroźne. W drugiej połowie było ciut lepiej. Udawało mu się odebrać piłkę rywalom w defensywie, raz też dość udanie przeprowadził akcję lewą stroną. Mimo wszystko to był bardzo słaby występ i powrót po kontuzji brzucha był zupełnie nieudany.

Marcin Mięciel 5 – Dopóki nie zmogła go kontuzja grał dość przyzwoicie. Z całą pewnością nie wystraszył się przeciwników i walczył o każdą piłkę. Nie mógł wiele wskórać przeciwko licznym rywalom, gdyż miał za małe wsparcie ze strony linii pomocy. Sam z Grzelakiem nie był w stanie rozmontować minimum czteroosobowej obrony polonistów. Dwukrotnie znalazł się w polu karnym z piłką, ale nigdy nie miał dość miejsca i czasu do oddania precyzyjnego i silnego strzału. O mało nie udało mu się zaliczyć fantastycznej asysty, gdy odgrywał piłkę klatką piersiową, ale zagranie zostało przejęte.

Bartłomiej Grzelak 5 – Walczył, biegał, był ostro poniewierany przez polonistów. Mimo to nie poddawał się. Naturalnie był w tych pojedynkach mało skuteczny, brakowało mu wsparcia. Jednak raz zrobił to, czego się od niego oczekuje. Gdy dostał piłkę w polu karnym natychmiast uderzył. Zdobył gola dającego prowadzenie, jednak kolejnych trafień nie zdołał dołożyć. Zaczęły go łapać skurcze i jak sam przyznał nie jest obecnie przygotowany, by rozegrać pełne 90 minut.

Oto oceny graczy rezerwowych:

Ariel Borysiuk 4 – Dość zaskakująco pojawił się na boisku za napastnika przy stanie 1:1. Nikt nie oczekiwał, że akurat on da sygnał do ataku. I faktycznie skupiał się na rozbijaniu nielicznych kontr. W tym elemencie szło jeszcze nieźle, chociaż kilka razy przegrał pojedynki z rosłymi przeciwnikami. Gdy próbował atakować miał duże problemy z opanowaniem piłki. W końcówce mógł zostać bohaterem, ale piłka po jego strzale o centymetry minęła słupek bramki Przyrowskiego.

Adrian Paluchowski 3 – Wszedł na boisko dość późno, a swoją grą nie porwał ani publiczności, ani kolegów. Był mało widoczny, podobnie jak reszta drużyny nie umiał zwieść obrońców. Nie zdołał wykorzystać swoich największych atutów, czyli sprytu w polu karnym i szybkości. To on mógł być asystentem przy zwycięskim golu, gdyby Borysiuk trafił do siatki. Jednak jedno naprawdę przytomne zagranie na blisko kwadrans gry to niezbyt wiele.

Michał Żyro – grał zbyt krótko, by go oceniać.

Graczem meczu bezsprzecznie wybieramy Inakiego Astiza. Każdy z nas uznał go za najlepszego w szeregach Legii. Pewna gra w defensywie była podparta dobrymi wyjściami w stałych fragmentach gry pod bramką rywala. W końcówce o mały włos nie pokonał bramkarza Polonii. W Bełchatowie z pewnością będzie go bardzo trudno zastąpić.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.