Oceniamy piłkarzy Legii z CLJ

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

23.12.2018 20:00

(akt. 28.12.2018 00:42)

Na koniec 2018 roku, piłkarze Legii występujący w Centralnej Lidze Juniorów znajdują się na trzecim miejscu w tabeli - za Zagłębiem Lubin oraz Koroną Kielce. "Wojskowi" na początku sezonu wyglądali solidnie, ale później – w choćby przez liczne kontuzje – trochę obniżyli loty. Kilku legionistów znacznie wyróżniło się jesienią, natomiast niektórzy wiosną będą musieli się zrehabilitować i zapracować na szansę. Serwis Legia.Net ocenił graczy prowadzonych przez Marka Saganowskiego. "Szóstka" to nota wyjściowa. Ocenę dostał każdy, kto zagrał przynajmniej przez 315 minut. Zapraszamy do lektury.

W opisie oceny uwzględniliśmy jedynie występy piłkarzy w Centralnej Lidze Juniorów. Zapraszamy także do głosowania w ankiecie poniżej, w której możecie wybrać najlepszego zawodnika rundy jesiennej w CLJ. Grono wyróżnionych stanowią legioniści o najwyższych notach. Jeżeli któregoś gracza, Waszym zdaniem, pominęliśmy, zaznaczcie stosowną odpowiedź i wspomnijcie o nim w komentarzu. 

Bramkarze:

Jakub Ojrzyński (19.02.2003 r.) – ocena 8

CLJ: 6 meczów/8 straconych bramek/2 czyste konta/540 minut

Syn znanego trenera między słupkami zachowywał się jak profesjonalista. 15-latek okazał się jednym z objawień rundy jesiennej. Podpowiada kolegom w każdej akcji, motywuje ich i dysponuje szerokim polem widzenia, przez co rzadko daje się zaskakiwać. Na boisku należy do najmłodszych, jednak wygląda na gościa, który mógłby uczyć innych. Wulkan energii, który niezwykle przydaje się w walce o punkty i zwycięstwa.  Chętnych i uznanych klubów, które obserwują „Ojrzynę” jest przynajmniej kilka, a na czele wyścigu po jego podpis jest Liverpool. Jeżeli stopniowo będzie się rozwijał, niebawem zrobi się o nim jeszcze głośniej.

Cezary Miszta (30.10.2001 r.)  – ocena 7

CLJ: 6 meczów/6 straconych bramek/1 czyste konto/540 minut

III liga: 4 mecze/3 stracone bramki/2 czyste konta/302 minuty

Podobnie jak jego młodszy kolega po fachu – wprowadził jakość i pewność do zespołu. Zauważa detale, których czasami nie widzą gracze z pola. Potrafi przewidywać pewne sytuacje, wychodząc z bramki czy popisując się instynktem. Stanowi nieodłączny element podczas boiskowych rozmów. Parokrotnie ratował Legię przed stratą punktów będąc ważnym elementem zespołu. Raz zachował czyste konto, ale dodatkowo tylko raz, gdy on meldował się w wyjściowej „jedenastce”, drużyna uległa rywalowi. Może żałować sytuacji, po której padł zwycięski gol dla Zagłębia, ale ogólnie powinien być z siebie zadowolony. W końcówce rundy grał w trzecioligowych rezerwach, z którymi na co dzień trenował.

Gabriel Kobylak (20.02.2002 r.) – ocena 7

CLJ: 4 mecze/3 stracone bramki/2 czyste konta/360 minut

Golkiper sprowadzony w lecie miał jesienią cztery szanse na pokazanie swoich umiejętności. Z każdego występu może być raczej zadowolony. Kobylak aż tak nie dyrygował zespołem, jak Ojrzyński czy Miszta, lecz wystarczył fakt, iż między słupkami spisywał się bez zarzutu. O co można się do niego przyczepić? Chyba tylko o wybijanie piłek z „piątki”, które czasami lądowały poza linię boczną. Poza tym, Kobylak stawał na wysokości zadania, broniąc bardzo trudne uderzenia czy strzały z kilku metrów. W jego poczynaniach nie widać przypadku, rzadko popełnia błędy. Transfer na plus!

Bez oceny: Jakub Kowynia (08.02.2003 r. - 1 mecz/1 czyste konto/90 minut) – Kowynia zadebiutował w Centralnej Lidze Juniorów w ostatnim spotkaniu w 2018 roku, z GKS-em Bełchatów (3:0).


Obrońcy:

Nikodem Niski (14.04.2002 r.) – ocena 8

CLJ: 11 meczów/2 asysty/888 minut

Praktycznie niezastąpiony na boku defensywy, również w reprezentacji swojego rocznika. Niski to uśmiechnięty pracuś. Opuszczał mecze tylko w uzasadnionych przypadkach – trzy przez kontuzję, dwa – ze względu na kadrę. Ma zmysł do gry kombinacyjnej, ciągnie go do ofensywy, bowiem w przeszłości przygodę piłkarską zaczynał właśnie na „dziewiątce”. Czasami wygląda, jakby chciał więcej pomagać z przodu, ma zresztą do tego predyspozycje. Pokazał to w sparingu z rezerwami Zagłębia, w którym na lewej flance (był ustawiony na wahadle) robił, co chciał. Wisienką na torcie było minięcie paru sosnowiczan i wystawienie futbolówki do Łukasza Łakomego. Zdarzają się u niego momenty dekoncentracji, błędy w defensywie, ale gracz szybko wyciąga wnioski, uczy się, przez co pomyłek – z jego strony – jest coraz mniej. Pracuje nad dośrodkowaniami, lubi także uderzyć z dystansu, głównie po zejściu do środka. W styczniu był na testach w Liverpoolu, warto zapamiętać to nazwisko. Niby Niski, ale potencjał można oceniać wysoko.

Jan Goliński (16.04.2001 r.) – ocena 7

CLJ: 9 meczów/810 minut

Warszawiak i legionista z krwi i kości. Na razie stopniowo pokonuje schodki, jak Rafał Makowski czy Mateusz Żyro. Zna klub od podszewki i – co ważne – zazwyczaj przekłada się to na boisko. Mimo spokojnego charakteru, w trakcie meczu potrafi pobudzić partnerów do zdwojonego wysiłku. Gdy był zdrowy, zawsze grał po 90 minut. Niestety, stracił pół rundy przez dwa urazy. Jest jednak ważną częścią całej układanki i kluczem w obronie.

Mateusz Szyszkowski (07.02.2001 r.) – ocena 7

CLJ: 8 meczów/1 gol/690 minut

Charakterny chłopak. Strzelił gola na inaugurację sezonu. Od początku, konsekwentnie stawiał na niego trener Marek Saganowski. Wystąpił w pierwszych ośmiu spotkaniach, ale później nie wchodził już na boisko. Powód? Kontuzja kolana, która odnowiła się w wyniku przemęczenia nogi. Gdy grał, rzadko popełniał błędy. Zdarzały się pojedyncze pomyłki, które nie miały jednak wpływu na rezultaty. Jest zawodnikiem uniwersalnym, z dobrymi warunkami fizycznymi. Poza grą na stoperze, z powodzeniem może również pomagać na lewej stronie obrony. W trakcie treningów, koledzy unikają z nim pojedynków jeden na jeden, bowiem jest praktycznie nie do przejścia. Mimo delikatnych problemów ze zwrotnością, tę wadę naprawia dobrym ustawieniem. Jego gra ciałem nieco może przypominać czasy Wojciecha Szali. Zanotował obiecujący start, wiosna da więcej odpowiedzi.

Michał Gładysz (10.03.2000 r.) – ocena 6

CLJ: 13 meczów/966 minut

Z początku występował mało, dwa razy nie łapał się do kadry. Wówczas sztab stawiał na duet stoperów Szyszkowski-Goliński. Później, gdy zarówno jeden, jak i drugi zmagali się z urazami, „Gładi” wykorzystał okazję i praktycznie do ostatniego meczu pojawiał się już na boisku. Potrafił grać na wyprzedzenie, asekurować partnerów i zgarniać futbolówkę spod nóg rywali w istotnym momencie. Czasami gubił się będąc pod presją, popełniając wtedy błędy, które nie powinny mieć miejsca. Zdarzały się też pomyłki w komunikacji z partnerami w defensywie, przez co przeciwnicy potrafili z tego skorzystać. Im bliżej końca rundy, tym lepiej wyglądał Gładysz. 

Filip Czach (14.04.2000 r.) – ocena 6

CLJ: 13 meczów/955 minut

Rundę zaczął niemalże identycznie jak Gładysz – od ławki bądź kilkuminutowych wejść. Im dalej w las, tym oglądaliśmy go częściej na murawie. W paru meczach był ustawiany na pozycji defensywnego pomocnika, ale docelowo pełnił rolę stopera. Pomagał mu fakt, że w poprzednim sezonie obył się z Centralną Ligą Juniorów, przez co było mu nieco łatwiej. Lubi drobić małe kroczki, spokojnie poruszać się po placu, ale w pojedynkach fizycznych bądź szybkościowych dawał sobie radę. Nie ustrzegł się błędów w defensywie, ale przeważnie winowajców upatrywało się nie jednostkowo, a grupowo, rozbijając dane akcje na czynniki pierwsze. 

Mateusz Grudziński (20.06.2000 r.) – ocena 7

CLJ: 10 meczów/1 gol/817 minut

III liga: 2 mecze/87 minut

Taran na boku obrony. Dzięki muskulaturze, praktycznie nie przegrywa pojedynków fizycznych na tym poziomie. Przy stałych fragmentach jest istotną częścią założeń. Zarówno jako wykonawca oraz osoba czyhająca w polu karnym. Zdyscyplinowany taktycznie, dobrze poukładany, posiadający boiskową inteligencję. W Centralnej Lidze Juniorów często pomagał kolegom z przodu, podłączał się do ofensywy. Kapitalny popis zaprezentował w spotkaniu z Arką Gdynia. Przy bezbramkowym remisie wziął sprawy w swoje ręce, wymanewrował paru rywali i huknął nie do obrony. Jest lewonożny, ale wspomnianą bramkę zdobył po uderzeniu z prawej nogi. „Grudzień” sprawił, że lewa strona defensywy stawała na wysokości zadania podczas jego obecności.

Patryk Konik (06.03.2001 r.) – ocena 6

CLJ: 5 meczów/353 minuty

Konika, podobnie jak Grudzińskiego, także trzeba pochwalić. Wystąpił co prawda tylko w pięciu meczach, lecz wniósł dużą wartość. Doświadczenie w postaci treningów oraz spotkań w CLJ już w poprzednim sezonie, trochę mu pomogły. Na lewej stronie zasuwał, aż miło. Mateusz Szwed określił go „swoim niewolnikiem”, podkreślając większą swobodę, mniej powrotów do defensywy i spokój, gdy Konik był ustawiony za nim. To walczak, który nie odstawia nóg oraz głowy. Przez większość rundy zmagał się jednak z zerwaniem więzadła w stawie skokowym. Wiosna powinna należeć do niego, o ile kontuzje będą omijały go szerokim łukiem.

Bez oceny: Damian Urban (08.04.2002 r. - 1 mecz/85 minut)

Pod nieobecność Konika i Grudzińskiego, zaliczył debiut w Centralnej Lidze Juniorów, w meczu z Motorem Lublin. Poprawny występ. Bez rewelacji, ale nie popełnił również większych błędów, często szukając dośrodkowań.


Pomocnicy:

Bartłomiej Ciepiela (24.05.2001 r.) – ocena 8

CLJ: 14 meczów/6 goli/7 asyst/1136 minut

Wyrósł na wiodącą postać zespołu. Jego niekonwencjonalność zaskakiwała defensywę przeciwnika, a on sam mógł tylko sobie przyklasnąć. Dużo widzi, szlifuje prostopadłe podania i szuka gry kombinacyjnej na małej przestrzeni. Zdarzało się, iż podchodził do rzutów wolnych, poza tym skutecznie wykonywał rzuty karne, co potwierdzało, że ma nerwy ze stali. Idzie w ogień za drużyną, chce walczyć o każdą futbolówkę. Może żałować stuprocentowej sytuacji w spotkaniu z Zagłębiem (0:1) oraz słabszego meczu z Pogonią Szczecin (0:2). „Ciepi” w formie to jednak skarb i więcej możliwości w ofensywie. Wykręcił niezłe liczby, które podreperowały ligowe wyniki. Ciepiela jest graczem, któremu najbliżej do szansy sprawdzenia się w trzecioligowych rezerwach. Czy zostanie w nich na stałe? Okaże się z końcem zimy. 

Łukasz Łakomy (18.01.2001 r.) – ocena 7

CLJ: 14 meczów/2 gole/2 asysty/1113 minut

Początek sezonu – bajeczny. Był imperatorem środka pola, przez niego przechodziły niemalże wszystkie akcje. Łakomy decydował o obliczu warszawiaków i tempie ich gry. Z łatwością przerzucał ciężar gry, pokazywał szeroki przegląd pola. Wykonywał stałe fragmenty gry, na zmianę z Ciepielą, po których przeciwnicy dawali się zaskakiwać. Jego bramki, po wykorzystaniu wolnych przestrzeni czy indywidualnym rajdzie, dały cenne zwycięstwa nad Lechem oraz Ruchem. Później przytrafiła mu się drobna kontuzja, po której potrzebował czasu na dojście do optymalnej dyspozycji. W końcówce rundy nieco zwolnił obroty, potrafił mylić się w zagraniach, z czego brały się kontry przeciwników. Poukładany chłopak ze sporym potencjałem. 

Mieszko Lorenc (26.08.2001 r.) – ocena 6

CLJ: 5 meczów/1 asysta/365 minut

Przez 66% rundy dochodził do zdrowia i przechodził rehabilitację po uszkodzeniu więzadeł w kostce oraz problemach ze stawem skokowym. Wystąpił tylko w pierwszych pięciu spotkaniach, w których nie zawiódł. Wygrywał większość pojedynków powietrznych, dobrze radził sobie w odbiorze, często schodził także do linii defensywnej, między stoperów, aby ich asekurować. Typowa „szóstka”,. Lorenc nie jest typem kreatora, ale gracza stawiającego na proste, za to skuteczne środki. Nie ułatwiał zadania rywalom z piłką przy nodze. Nieco gorzej radził sobie w akcjach ofensywnych (niecelne podania), jednak założenia defensywne starał się sumiennie wypełniać.

Dawid Olejarka (27.12.2001 r.) – ocena 6

CLJ: 12 meczów/1 asysta/628 minut

Ma potencjał, by stac się niezłym zawodnikiem. Dobrze prezentuje się w destrukcji, umiejętnie balansuje pomiędzy tyłem, a przodem i potrafi zagrywać ciekawe, prostopadłe podania mogące zmienić oblicze meczu. Lepsze konfrontacje przeplatał słabszymi, ale pozostawił po sobie pozytywny ślad. Jest dynamiczny, podobnie jak jego starszy brat, Mateusz. W odbiorze – nieustępliwy, agresywny, co zauważa również szkoleniowiec. Gdy biega z piłką przy nodze, widać u niego chłodną głowę i opanowanie. Haruje jak mrówka, lecz po wznowieniu sezonu stać go na wskoczenie na wyższy poziom. Transfer na "tak"!

Radosław Cielemęcki (19.02.2003 r.) – ocena 6

CLJ: 6 meczów/2 gole/361 minut

Razem z Ojrzyńskim pełnią rolę najmłodszych w zespole. Łączy ich jeszcze jeden aspekt – identyczna data urodzenia! Były gracz Górnika Wałbrzych to bez wątpienia jeden z największych talentów w akademii. „Cielo” w połowie rundy dostał okazję na zaprezentowanie swoich umiejętności w CLJ i skrzętnie to wykorzystał. Na boisku zachwycał zwinnością i techniką. Wie, kiedy przyspieszyć, a kiedy zwolnić akcję. Gdy baczniej się mu przyjrzymy, możemy dostrzec kilka podobieństw do Michała Karbownika, choć niektórzy porównują go do Sebastiana Szymańskiego. Rzeczywiście, coś w tym jest. Gdy pojawia się na boisku, stwarzał kolegom więcej możliwości w ofensywie, z łatwością przedzierał się środkiem, dzięki „szybkiej nodze” oraz przebojowości. Czasami ponosiła go jednak fantazja, przez co gubił piłki bądź dokonywał złych wyborów. Nie boi się uderzyć z dystansu, o czym świadczą dwa gole strzelone w spotkaniu z Jagiellonią. Jeśli zachowa chłodną głowę, powinien czynić dalsze postępy, a wiosną stać się ważną postacią drużyny.

Mateusz Lisowski (08.02.2001 r.) – ocena 6

CLJ: 13 meczów/1 gol/3 asysty/673 minuty

Runda na plus. Z początku pełnił głównie rolę zmiennika, lecz później rozkręcił się i przeważnie występował od pierwszej minuty. Stawiał na szybkość i zwody, dzięki którym zdołał przedzierać się w ofensywie. Mimo mikrych warunków fizycznych, imponował zaangażowaniem, nie odstawiał nogi i podejmował walkę z zawodnikami o kilkanaście centymetrów wyższymi. Miewał spotkania bezbarwne: takie, w których przeciwnicy przewidywali jego ruchy i stopowali bez najmniejszych problemów. Działo się tak, gdy na ogół cała drużyna schodziła poniżej pewnego poziomu. Czasami po prostu nie otrzymywał podań. Mecz z Jagiellonią okazał się  najlepszym w jego wykonaniu, w bieżących rozgrywkach. Świetna asysta, gol, sporo udanych dryblingów i wychodzenie z trudnych sytuacji.

Mateusz Leszczuk (15.01.2001 r.) – ocena 6

CLJ: 12 meczów/2 gole/556 minut

Gdyby oceniać tylko pięć ostatnich spotkań ligowych w jego wykonaniu, zapewne dostałby wyższą notę. Końcówka roku była dla niego bardzo pomyślna, co docenił Marek Saganowski. „Lesiu” zapewnił zwycięstwo w derbach z Escolą, dołożył cegiełkę do remisu z Motorem. Próbował wykorzystywać swoje walory, na małej przestrzeni miał łatwość mijania rywali, którym uciekał z bocznych sektorów. W pierwszej fazie rundy, rzadziej meldował się na placu gry, na ogół wchodził na boisko na kilkanaście minut. Można powiedzieć, iż zaspał na pierwszą lekcję w szkole, ale potem odrobił braki z nawiązką. Jeżeli w drugiej części sezonu będzie równie aktywny jak w październiku oraz listopadzie, powinien notować regularne postępy.

Mateusz Szwed (10.02.2000 r.) – ocena 7

CLJ: 14 meczów/3 gole/2 asysty/1194 minuty

Wykręcił najwięcej minut na boisku ze wszystkich. To pokazuje, że sztab na niego stawiał i omijały go kontuzje (dwa razy poza kadrą przez przeziębienie). W dwunastu meczach grał od pierwszej do ostatniej minuty. Posiada najdłuższy staż w Centralnej Lidze Juniorów i dzięki temu starał się wnieść do drużyny doświadczenie i większą jakość. Bazuje i doskonali motorykę, która jest jego najmocniejszą stroną. Zdarzały się gorsze spotkania, w których nic mu nie wychodziło bądź rywale stopowali jego zapędy. Jest to jednak dalej nieobliczalny zawodnik mogący jedną akcją wiele zdziałać i wpłynąć na zespół. W niektórych sytuacjach imponował zadziornością – nasuwa się tu zwłaszcza ofiarna asysta przy golu Cielemęckiego z Jagiellonią, w której wygarnął futbolówkę zza linii końcowej i podał ją jak na tacy do 15-latka. Dużo podpowiada na boisku, motywuje kolegów do walki. Brał na siebie odpowiedzialność, szukał uderzeń z dystansu, schodził do środka po wcześniejszym minięciu obrońcy, pomagał także w defensywie. Na jesieni był jedną z ważniejszych postaci. Była to jednak jego ostatnia runda przy Łazienkowskiej. Legia zdecydowała się nie przedłużać jego kontraktu. Już latem szukał nowego klubu, lecz wtedy odbił się m.in. od Motoru Lublin.

Dawid Wach (26.11.2000 r.) – ocena 6

CLJ: 10 meczów/1 asysta/474 minuty

Przyzwoita jesień przy Łazienkowskiej - znacznie lepsza, niż premierowa runda, zanim jeszcze wypożyczono go do Warty. Oczarował szybkością, która bez wątpienia go wyróżnia. W ofensywie czasami uciekał się do prostych rozwiązań, ale potrafił stworzyć zagrożenie pod bramką rywali. Cztery razy wybiegał w podstawowym składzie, częściej jednak wchodził z ławki na podmęczonego przeciwnika, w celu uwypuklenia wspomnianej dynamiki w bocznych sektorach boiska. W dwóch spotkaniach, z konieczności, został ustawiany na prawej obronie i spisał się tam bez zarzutu, jak na nominalnego napastnika. Dwukrotnie wybiły go z rytmu kontuzje, ale nie dawał za wygraną. Był zadziorny i ambitny, starając się zaprezentować jak najlepiej na każdej pozycji, na której dostawał szansę. Wdawał się w dryblingi, które otwierały mu furtki na skrzydle. Gdy podawał czy dośrodkowywał, cechowały go spokój i podniesiona głowa. Często walczył do końca, nawet w stykowych sytuacjach, a dzięki temu Legia zyskiwała okazję wykonania stałych fragmentów gry. Podejmował na murawie rozsądne decyzje.

Wiktor Preuss (04.11.2001 r.) – ocena 5

CLJ: 10 meczów/2 asysty/454 minut

Wygrał rywalizację na swojej pozycji podczas letniego okresu przygotowawczego, lecz z biegiem czasu nieco zwolnił tempo. Trudno go ocenić. Z jednej strony niczego nie zawinił, ale z drugiej – specjalnie nie pomógł. Dobrze wyglądał na inaugurację ligi, później miał pojedyncze przebłyski po wejściach z ławki, zanotował dwie asysty. Następnie doznał pechowego urazu, który wykluczył go z występów do końca roku. Z pewnością wymaga od siebie znacznie więcej. Jeżeli wyleczy kontuzję i zwiększy obroty wiosną, będzie z niego pożytek.

Przemysław Czado (09.05.2001 r.) – ocena 4

CLJ: 12 meczów/404 minuty

Runda do zapomnienia. Wydawało się, że latem do Warszawy zawita gracz, który niebawem może przedstawić się szerszej publiczności. Reklamowano go jako potencjalnie największe letnie wzmocnienie. Niestety, oczekiwania przerosły byłego zawodnika Resovii. Łącznie zanotował trzynaście meczów, ale tylko cztery razy meldował się w podstawowym składzie. Miał szansę na udowodnienie swoich umiejętności: najpierw w przedsezonowych springach, a następnie na początku ligi. Nie udźwignął ciężaru, przez co w końcówce roku musiał się zadowolić pojedynczymi epizodami na placu gry. Starał się bazować na szybkości i dryblingu, lecz rywale dobrze odczytywali jego intencje. Zobaczymy, jak będzie wyglądał w drugiej części rozgrywek. Być może Czado nie zdołał się jeszcze w pełni zaaklimatyzować w stolicy i zespole.

Kacper Gościniarek (17.01.2002 r. - 1 mecz/5 minut), Gabor Grabowski (21.04.2002 r. - 1 mecz/15 minut), Mikołaj Neuman (29.01.2000 r. - CLJ: 1 mecz/45 minut; III liga: 6 meczów/67 minut), Piotr Kusiński (06.07.2001 r. - 0 minut) – Na ich ocenę przyjdzie czas w przyszłości. Gościniarek i Grabowsi dzięki solidnym występom w młodszym roczniku, dostali szansę od trenera Marka Saganowskiego. Kusiński z kolei całą rundę borykał się z kontuzjami, więc – siłą rzeczy – nie rozpoczął nawet rywalizacji o miejsce w „osiemnastce”. Gracz sprowadzony latem z Escoli tylko raz załapał się na ławkę w wyjazdowym meczu z Lechem. Od tej pory wręcz zaginął w akcji. Być może jego sytuacja ulegnie zmianie po zimowym okresie przygotowawczym. Neuman z kolei zszedł raz do CLJ z rezerw i zagrał 45 minut w spotkaniu z Elaną.


Napastnicy:

Maciej Rosołek (02.09.2001 r.) – ocena 9

CLJ: 7 meczów/7 goli/2 asysty/625 minut

III liga: 8 meczów/3 gole/338 minut

Najwyższa nota, ale Rosołek - po prostu – na nią zasłużył. Strach pomyśleć (oczywiście w pozytywnym aspekcie), co by się stało, gdyby nadal grał w zespole juniorów starszych. Z taką formą mógłby zgarnąć tytuł króla strzelców na koniec sezonu, bez skrupułów rozbijając bloki obronne poszczególnych drużyn oraz ich golkiperów. Przed samym awansem do trzecioligowych rezerw, był sercem drużyny Saganowskiego i strzelał aż miło. Samo trafienie do wyższej drużyny potwierdziło, że przerósł zespół o kilka klas. Brał ciężar gry na swoje barki, wychodził na wolne pozycje, gryzł trawę, w ogień szła za nim reszta zawodników. Umiejętnie się zastawiał i grał tyłem do bramki, skutecznie przepychał się z defensorami i konsekwentnie dążył do celu. Siedem spotkań, siedem goli. Istny killer o kamiennej twarzy i zarazem prawdziwy talizman. Gdy Legia nie miała pomysłu, transportowała futbolówkę właśnie do niego, z nadzieją, że odmieni losy spotkania bądź podwyższy prowadzenie. Statystyki to jedno, ale charakterem i wolą walki zyskał ogromny szacunek u innych. Lider w pierwszej fazie rozgrywek. Nie od dziś wielu uważa, że Rosołek jest idealny na weekend.

Łukasz Zjawiński (11.07.2001 r.) – ocena 6

CLJ: 6 meczów/3 gole/470 minut

III liga: 10 meczów/581 minut

Początek rundy spędził w rezerwach, ale później występował głównie na szczeblu juniorskim. Rosły snajper nie mógł odnaleźć się w trzeciej lidze, często był odcięty od podań i rzadko dochodził do sytuacji. Zejścia do CLJ miały pomóc mu w odzyskaniu pewności siebie. „Zjawa” z niecierpliwością czekał na przerwanie niemocy strzeleckiej i gdy ta sztuka mu się udała, zeszło z niego ciśnienie. Wówczas, na dużym luzie i w kapitalnym stylu, zapewnił trzy punkty z Elaną. W ekipie Saganowskiego dołożył potem jeszcze trzy trafienia. W kilku fragmentach spotkań mogliśmy wreszcie oglądać starego, dobrego Łukasza z poprzednich rozgrywek. Imponuje „zastawką”, grą tyłem do bramki i rozrzuceniem piłek do wybiegających partnerów. Jest zawzięty, konsekwentny i w każdym meczu chce się wyróżniać. Wiosną musi jednak zwiększyć obroty, aby w końcu zaistnieć na trzecioligowym froncie. Zwłaszcza, że konkurencja nie śpi.

Mateusz Misiak (21.05.2001 r.) – ocena 5

CLJ: 9 meczów/1 gol/243 minuty

Człowiek zagadka. Zanotował poprawne wejście do zespołu, strzelił gola, ale później gwałtownie zahamował. Trzykrotnie wybiegał w wyjściowym składzie, jednak częściej trener korzystał z jego usług w drugich połowach. Ma niezłe parametry, lecz na boisku na razie nie zaskakuje. W dogodniejszych sytuacjach brakowało mu chłodniejszej głowy, szybszego podjęcia decyzji. Na razie musi zbliżyć się do zawodnika, który w tamtym sezonie był kluczową postacią w ŁKS-ie. Czasami można było odnieść wrażenie, że nie odnajdywał się na murawie albo „zawieszał”. Wiosną może otrzymać więcej szans, ale z „Misia” musi przerodzić się w niedźwiedzia i obudzić ze snu zimowego.

Bez oceny: Kacper Wełniak (21.05.2000 r.)

CLJ: 1 mecz/1 gol/1 asysta/84 minuty

III liga: 12 meczów/2 gole/492 minuty

Zaliczył mały falstart w „dwójce”, ale szybko się zrehabilitował. Zszedł do CLJ z przytupem, strzelił gola w spotkaniu z Ruchem Chorzów (3:1) i po powrocie do trzeciej ligi zaczął odgrywać tam znacznie ważniejszą rolę.

Ankieta

Wybierz najlepszego zawodnika jesieni w Legii CLJ

5.82% Jakub Ojrzyński (GK)

0.32% Cezary Miszta (GK)

0.32% Gabriel Kobylak (GK)

2.79% Nikodem Niski (PO)

36.89% Jan Goliński (ŚO)

25.66% Mateusz Szyszkowski (ŚO/LO)

4.22% Mateusz Grudziński (LO)

0.48% Łukasz Łakomy (ŚP)

2.79% Bartłomiej Ciepiela ("10")

0.96% Mateusz Szwed (LS)

18.88% Maciej Rosołek (N)

0.88% Ktoś inny (napisz w komentarzu, kto)

Polecamy

Komentarze (26)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.