News: Jacek Magiera: Nie sztuką jest bawić się mając 18 lat

Oceniamy piłkarzy rezerw

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

14.06.2014 18:40

(akt. 04.01.2019 12:42)

Rezerwy Legii zakończyły debiutancki sezon w trzeciej lidze łódzko-mazowieckiej. Zabrakło spodziewanego awansu i legioniści za kilkanaście tygodni ponownie wybiegną na boiska czwartego poziomu rozgrywkowego. Forma podopiecznych Jacka Magiery nie zawsze była wysoka, po dobrym starcie, „Wojskowi” wpadli w dołek, z którego nie potrafili wyjść już do ostatniej kolejki. Koniec sezonu sprzyja podsumowaniom. Nadszedł więc czas na ocenienie poszczególnych zawodników. Noty wystawiliśmy tylko tym, którzy zaprezentowali się przynajmniej w trzech spotkaniach i rozegrali w nich minimum 225 minut. Skala ocen - od 1 do 10 (wyjściowa to 5,5). Ocenialiśmy graczy tylko za rundę wiosenną.

Bramkarze:


Wojciech Skaba (14 meczów, 15 puszczonych bramek, 1260 minut). Nasza ocena: 7,5.


- Skaba w meczach rezerw zasłynął statystyką obronionych rzutów karnych. W sumie sędziowie dyktowali przeciwko legionistom osiem „jedenastek”, z czego „Fikoł” obronił, aż pięć. Uczciwie trzeba też dodać, że dwie z nich sam sprowokował. Początek rundy był dla bramkarza rozczarowujący: spadł na trzecie miejsce w hierarchii golkiperów pierwszego zespołu, mógł być pewny, że przy Łazienkowskiej nie zostanie, a dodatkowo brakowało mu rytmu meczowego w pierwszych spotkaniach w ekipie Jacka Magiery. Ostatecznie wychowanek Naprzodu Rydułtowy stanął na nogi i był pewnym punktem warszawskiej ekipy. W niektórych spotkaniach pozostali gracze mogli dziękować 30-latkowi za interwencje, które uchroniły przed stratą bramki i punktów. Nie mogło być jednak inaczej, skoro między słupkami stał zawodnik na poziomie Ekstraklasy. W nowym sezonie Skaba będzie zakładał bluzę Ruchu Chorzów.


Konrad Jałocha (2 mecze, 1 puszczona bramka, 180 minut). Bez oceny.


- Jałocha zagrał w rezerwach dwa razy, występował więc gościnnie. W przegranym 0:1 meczu z Wartą Sieradz był niepewny i sprawiał wrażenie zagubionego. Lepiej było niespełna miesiąc później, gdy napakowana posiłkami z Ekstraklasy Legia II odprawiła z kwitkiem Żyrardowiankę Żyrardów 5:0. Otuchy dodawali mu defensorzy w postaci m.in. Inakiego Astiza i Łukasza Brozia. „Jao” zadebiutował w przedostatniej kolejce w Ekstraklasie i tam spisał się bardzo dobrze. Czasami dopisywało mu szczęście, ale dobry bramkarz je ma i z jego pomocą skutecznie bronił strzały graczy Pogoni Szczecin. W nowym sezonie razem z Łukaszem Budziłkiem będzie walczył o rolę drugiego golkipera naszego klubu.


Mikołaj Smyłek: (1 mecz + 2 w PP, 2 puszczone bramki, 270 minut). Nasza ocena: 6


-
Zawsze gotowy, choć wykorzystywany praktycznie tylko w regionalnym Pucharze Polski. Smyłek wiosną zaliczył tylko jeden mecz w lidze, w ostatniej kolejce, kiedy Skaba był już na urlopie. Gdy wchodził do bramki, spisywał się przyzwoicie. Najlepszy mecz rozegrał w Jazgarzewie. Chociaż nie zachował czystego konta, to przy strzałach rywali potrafił pokazać swoje umiejętności. W przyszłym sezonie, może być znów rezerwowym. Siedząc na ławce, wiele więcej już się nie nauczy, a pewien potencjał jeszcze w sobie ma. Na razie odrzucił propozycję testów w Zagłębiu Sosnowiec.


Obrońcy:


Alan Fialho: (7 meczów, 621 minut, 1 żółta kartka, 1 czerwona kartka). Nasza ocena: 6,5


- Solidny – to słowo opisuje go najlepiej. Można było odnieść wrażenie, że gdy Alan gra, to cały blok defensywny był pewniejszy. Wiosną nie miał już takich kłopotów z koncentracją, jak w 2013 roku. W meczu z MKS-em Kutno nadepnął rywalowi na stopę, za co został zawieszony przez Komisję Ligi na pięć spotkań. Alan wiedząc, że nie ma szans na grę trochę zaniedbał swoje podejście do treningów. Między innymi dlatego Legia nie miała chęci pozostawić go na dłużej przy Łazienkowskiej. Pewne zniechęcenie było widać w meczu z Bronią, gdy Brazylijczyk wiedział już, że nie zostanie w Warszawie – sprawiał wrażenie rozproszonego i nie do końca skupionego na wygranej. Możliwe, że nadal będzie rozwijał się w Polsce. Zainteresowane są nim m.in. Arka i Zawisza.


Konrad Budek: (9 meczów + 1 w PP, 811 +45 minut, 1 żółta kartka). Nasza ocena:  5,5


- Pod opieką Jacka Magiery jakby odżył. Stał się pewniejszy, nie bał się atakować rywali, a dodatkowo robił to na ogół czysto, co dla nazywanego „żołnierzem” nie musi być oczywiste. W trakcie rundy było widać, że zrobił postępy jeśli chodzi o czytanie gry, z większą łatwością przewidywał zagrania rywali. Budek nie może jednak zbytnio kombinować na placu gry, gdy to robi, pojawiają się błędy. Swego czasu Budka uznano już za stracony talent, ale po cofnięciu do defensywy wraca do piłkarskiego życia, a wypożyczenie do Zagłębia Sosnowiec może być kolejnym krokiem do tego, żeby znowu uchodzić za wielki talent. Tak jak miało to miejsce za czasów gry w Polonii i Targówku. Pytanie czy lepszy jest dla niego środek czy jednak bok obrony...


Wojciech Kochański (8 meczów + 2 w PP, 522 + 180 minut, 2 gole, 2 żółte kartki). Nasza ocena: 5,5


- Chłopak z charakterem, który na boisku potrafi z sensem podpowiadać kolegom. Obserwując go w tym zachowaniu można było odnieść wrażenie, że już niedługo będzie aspirował do roli szkoleniowca - na tyle żyje meczem. Jeśli spojrzymy na rundę stricte pod względem piłkarskim, to wyjdzie nam nienajgorsze pół roku. Do poprawy na pewno są atrybuty techniczne – w tym „Kochan” ma jeszcze duże rezerwy. Pod względem fizycznym już teraz potrafi zdominować rywali, przypomina trochę Tomasza Jodłowca, choć inklinacji do tak ofensywnych akcji jednak nie ma. Być może odrobinę przesadził z siłownią... Trenerzy powinni teraz otoczyć go troskliwą opieką i wyrównać pewne aspekty.


Cezary Michalak (6 meczów + 1 w PP, 451 + 90 minut, 2 gole). Nasza ocena: 6.


- Wrócił do zdrowia po zerwaniu mięśnia. Zaczął spokojnie, od minuty na placu gry w meczu z Pilicą Białobrzegi, która była na zachętę. Potem przyszedł mecz w Pucharze Polski, w którym Michalak grał nieźle, ale poniekąd z jego winy padła też bramka dla rywali. W kolejnych spotkaniach było już tylko lepiej. „Czaro” wracał do formy, był pewnym punktem w obronie i mocno wspomagał kolegów. Dodając do tego jego cechy wolicjonalne, dojdziemy do wniosku, że sporo dał zespołowi w końcówce rundy. Strzelił również dwa gole - najważniejsze było trafienie w Łodzi, które pozwoliło Legii II wrócić z dalekiej podróży i nadal utrzymać się w walce o pierwsze miejsce. 22-latek był najstarszym zawodnikiem z regularnej kadry rezerw. Miał już pewne doświadczenie i na pewno pomagało mu ono w trzecioligowych bataliach. Prawdopodobnie zostanie na przyszły sezon.


Arkadiusz Najemski: (1 mecz w PP, 90 minut). Bez oceny.


- Najemski zagrał w rezerwach tylko jeden mecz w Pucharze Polski. Legia zachowała w Konopkach czyste konto, ale w porównaniu ze swoimi partnerami ze środka defensywy, prezentował się troszkę gorzej, jakby brakowało mu odrobiny pewności. Na razie występuje przede wszystkim w Centralnej Lidze Juniorów, gdzie radził sobie nieźle i był pewnym punktem na stoperze, razem z Rafałem Makowskim. Umiejętności jak na ten poziom ma solidne, czasem głowa nie nadąża za nogami, ale w wieku 18 lat można to jeszcze poprawić.


Kamil Rozmus: (12 meczów + 1 w PP, 1072 + 61 minut, 2 żółte kartki). Nasza ocena: 7


- W ostatnich miesiącach zrobił naprawdę duży postęp. Pewnie prezentuje się w defensywie, gdzie czuje się najlepiej. Nie ma co ukrywać, że ofensywne wejścia nie są jego mocną stroną. Rozmus to zawodnik, który potrafi dobrze grać przez cały mecz, a popełnić jeden, ale za to katastrofalny błąd. Defensor stara się to eliminować i wydaje się, że Kamil myli się coraz mniej. W niektórych meczach prezentował się naprawdę dobrze i aspirował do miana najlepszego obrońcy w rundzie wiosennej. Rozwijając się tak dalej, może osiągnąć wiele.


Łukasz Turzyniecki: (10 meczów, 738 minut). Nasza ocena: 4,5


- O ile jesienią „Turzyk” prezentował się naprawdę bardzo fajnie, o tyle wiosną spuścił z tonu. Solidny argumentem na jego obronę były problemy ze zdrowiem, z którymi borykał się w trakcie rundy. Po tym jak kontuzje zostawił za sobą, nie było mu już łatwo, zdarzało się nawet, że grywał jako skrzydłowy, choć wydaje się, że Turzyniecki powinien pozostać w defensywie. To piłkarz niezły w obronie, który wiele potrafi dać również w ofensywie – rozegranie piłki z partnerem, rajd po linii na najwyższym biegu czy dokładne dośrodkowanie, to nie są pojęcia, których Łukasz by nie znał. Po przepracowaniu okresu przygotowawczego ponownie będzie gotów na największe wyzwania – taki to ambitny typ.


Mateusz Wieteska (8 meczów, 692 minuty, 1 gol, 1 gol samobójczy, 2 żółte kartki, 1 czerwona kartka). Nasza ocena: 5,5


- Każdy w młodości popełnia błędy, są one wliczone w dorastanie. W ten sposób nabiera się doświadczenia i tak też było z Wieteską, który czasami gubił się na murawie, ale jednak na ogół prezentował się solidnie. Gdy 17-latek meldował się na placu gry, pokazywał swój naprawdę duży talent. Mateusz potrafi dobrze się ustawić, przejąć piłkę i dobrze rozpocząć akcję ofensywną swojego zespołu. Jeśli nadal będzie się tak rozwijał, to Legia powinna mieć z niego dużą pociechę. Latem pojedzie na zgrupowanie z pierwszym zespołem i jeszcze bardziej postara się przekonać do siebie Henninga Berga, który uważa „Wietesa” za jeden z największych talentów przy Łazienkowskiej.


Norbert Misiak (13 meczów, 1023 minuty, 1 czerwona kartka). Nasza ocena: 6


- Sam lepiej czuje się na skrzydle, ale trenerzy często ustawiają go na obronie. Wiosna była dla niego lepsza, niż jesień. Nie miał problemów z kontuzjami, a wobec urazu Turzynieckiego wywalczył sobie pewne miejsce w składzie na prawej stronie bloku defensywnego. Potrafił zakręcić rywalami na skrzydle, a także nieźle dośrodkować futbolówkę w pole karne. To kolejny zawodnik z dużym talentem, który musi cały czas potwierdzać.


Pomocnicy:


Szymon Babiarz (2 mecze w PP, 38 minut, 1  gol). Bez oceny.


- Przy Łazienkowskiej nie ukrywają, że z Babiarzem są pewne problemy poza boiskiem. Mimo wszystko trenerzy starają się mu tłumaczyć, jak musi się zachowywać i co robić, żeby osiągnąć sukces. W rezerwach nie zagrał nawet pełnej połówki i trudno oceniać go za gola z Konopek i przeciętny mecz w Jazgarzewie. Talent ma, a czy go wykorzysta? Wiele zależy od niego.


Michał Bajdur: (14 meczów, 1103 minuty, 4 gole). Nasza ocena: 6


- Zimą wrócił z wypożyczenia do Kolejarza Stróże i miał być jednym z filarów zespołu walczącego o awans do drugiej ligi. Na początku rundy z tego założenia wywiązywał się wzorowo. Wiele dawał na skrzydle, a swoimi zejściami do środka pola i wyjściami do prostopadłych podań z głębi boiska robił wiele zamętu w szeregach rywali. Z czasem trochę przygasł, choć w tej rundzie mało kto zagrał równo przez większość czasu. „Miecio” potrafił również kiwnąć rywala, ale i podejmował złe wybory. W kolejnym sezonie prawdopodobnie zostanie wypożyczony.


Robert Bartczak: (12 meczów, 539 minut, 3 gole). Nasza ocena: 3,5


-
Największe rozczarowanie wiosny, szczególnie jeśli porównamy jego występy z tymi z jesieni. Wprawdzie zdobył więcej bramek, niż wtedy (teraz trzy, jesienią jedną), ale nie zmienia to faktu, że po niezłym początku rundy znacznie przygasł i nie wzniecił na nowo ognia formy. Szukając kolejnych porównać z pierwszej rundy przypomnimy sobie, jak razem z Grzegorzem Tomasiewiczem byli liderami zespołu, potrafili ciągnąć grę „Wojskowych”. Wiosną było inaczej. Dyspozycja „Barrego” przez większość rundy była słaba. Nie wychodziły mu dryblingi, często wybierał na boisku opcje, których wybrać po prostu nie powinien. Na pewno nie stracił umiejętności, ale trzeba go odbudować. Luz na boisku mu nie zniknął, ale momentami wyłącza myślenie, sprawiał wrażenie bezsilnego.


Mateusz Janusiewicz: (1 mecz + 3 w PP, 16 + 149 minut, 1 żółta kartka). Bez oceny.


- Miejska legenda głosi, że potrafi grać w piłkę. Od dawna nie można tego zweryfikować, gdyż Janusiewicz nie pojawia się na boisku, a szanse od Jacka Magiery dostawał tylko w regionalnym Pucharze Polski (trudno liczyć kwadrans w ostatniej kolejce III ligi). Z Konopianką Konopki i Spartą Jazgarzew prezentował się nieźle. Swobodnie radził sobie w środku pola i potrafił zaskakiwać pomysłami przy rozegraniu piłki. Czasami zbyt łatwo przegrywał pojedynki siłowe z solidnie zbudowanymi rywalami z niższych lig. I wcześniej i teraz można było usłyszeć, że byli lepsi. Po sezonie prawdopodobnie zmieni otoczenie.


Bartłomiej Kalinkowski: (15 meczów, 1228 minut, 1 gol, 5 żółtych kartek). Nasza ocena: 6,5.


- Kapitan zespołu, lider pod względem ilości obejrzanych żółtych kartek i jeden z nielicznych zawodników, którzy utrzymali przez większość rundy w miarę równy poziom. Kalinkowski nie rozegrał kapitalnej wiosny, ale prezentował się solidnie i był bardzo ważnym punktem zespołu. Jesienią miał mniej zadań na boisku, Magiera nakazał mu grać częściej do przodu, ma w tym elemencie jeszcze rezerwy. Dobry w destrukcji, potrafił przerzucić ciężar gry na skrzydło. Narzekać można było na to, że czasem zbyt łatwo puszczały mu nerwy, głównie gdy cała drużyna wpadła w dołek i seryjnie traciła punkty. Niektóre dyskusje z arbitrami były niepotrzebne. Piłkarsko bardzo podobny do Michała Kopczyńskiego. W ostatnich tygodniach podpisał nowy kontrakt z Legią. Nie wiadomo jeszcze jaki będzie jego los w najbliższych miesiącach – może zostać, ale wypożyczenie również nie powinno nikogo zdziwić.


Filip Karbowy (5 meczów + 2 w PP, 88 + 180 minut). Nasza ocena: 5,5


- Na zimowym zgrupowaniu w Arłamowie wydawało się, że Karbowy może przebojem wejść do kadry rezerw i odgrywać w zespole coraz większą rolę. Na boisku był mniej nieśmiały, niż w szatni, ale stać go na więcej. Gdy wokół niego byli silniejsi rywale, do końca nie potrafił sprzedać swoich umiejętności. Najlepiej spisał się w ostatniej kolejce ligowej przeciwko Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Jego mocną stroną jest rozegranie, potrafi „rzucić” taką piłkę, że ręce same składały się od oklasków. Gdy ustabilizuje formę, będzie mógł sporo dać ekipie Magiery. W CLJ grywał z rzadka.  Nie tego spodziewał się chyba po obozie w Bieszczadach.


Michał Kopczyński (9 meczów, 677 minut, 1 żółta kartka). Nasza ocena: 5,5


-
Solidny piłkarz, choć stać go na więcej. Mocno pomagał w rozbijaniu akcji rywali, często stanowił skuteczną zaporę dla przeciwników, ale też unikał ryzyka. „Kopa” miał wskaźnik skutecznych podań na bardzo wysokim poziomie, ale głównie dlatego, że podawał do najbliższych kolegów. Można powiedzieć, że grał trochę jak Daniel Łukasik w ostatnim okresie, specjalizując się w zatrzymaniu piłkarza przeciwnej drużyny, ale brakowało już kreatywności przy rozegraniu. Kolejną rundę spędzi na wypożyczeniu.


Miłosz Kozak (3 mecze + 2 w PP, 31 + 180 minut). Bez oceny.


- Zimą został sprowadzony przez działaczy Legii, którzy poniekąd chcieli też zagrać na nosie Lechowi. Chwilę mu zajęło zanim zaczął odgrywać jakąś rolę w zespołach przy Łazienkowskiej. Nie pomógł mu wyjazd na kadrę w okresie przygotowawczym. Częściej niż w trzeciej lidze, występował w CLJ, gdzie prezentował się nieźle. W rezerwach, także w meczach regionalnego Pucharu Polski był po prostu przeciętny. Trudno było jego formę określić mianem „Miód, malina”, a takich przebojów słucha skrzydłowy. Powoli łapie też zasady panujące w Legii, ale nadal musi sobie uświadomić, że w piłce nożnej najważniejszy jest zespół.


Kamil Kurowski (13 meczów, 977 minut, 1 gol, 2 żółte kartki). Nasza ocena: 6


- Początek rundy miał bardzo dobry. Wiele dawał w środku pola, zarówno w elementach defensywnych, jak i ofensywnych. Potrafił zagrać świetną prostopadłą piłkę, a także czyściutko zatrzymać rywala. Z Kurowskim gra zespołu wyglądała spokojniej i solidniej. Z czasem zaczął mieć problemy z urazami, a „Wojskowi” akurat wpadli w dołek. W końcówce sezonu trudno było już mu odzyskać niezłą formę, a w kolejnej rundzie może zostać wypożyczony.


Rafał Makowski (2 mecze w PP, 89 minut). Bez oceny.


- Zagrał w dwóch meczach regionalnego Pucharu Polski i wypadał przeciętnie, nie do końca radził sobie z chaotycznymi, ale silnymi rywalami. W Centralnej Lidze Juniorów pokazał jednak, że można na niego liczyć i z dobrej strony pokazywał się na stoperze. Wkrótce powinien grać więcej w trzeciej lidze.


Konrad Michalak (2 mecze + 2 w PP, 53 + 156 minut). Bez oceny


- Skrzydłowy z niezłym dryblingiem i całkiem niezłą szybkością. Można na pewno trochę narzekać na jego przygotowanie atletyczne, które mogłoby być lepsze - często przegrywał pojedynki z silniejszymi rywalami. Póki co, melodia przyszłości.


Łukasz Moneta (12 meczów, 874 minuty, 3 gole, 1 żółta kartka). Nasza ocena: 5,5


- Monetę zimą sztab szkoleniowy pierwszej drużyny przestawił do obrony. 20-latek nie bał się podjąć wyzwania i robił co mógł, by na tej pozycji wyglądać jak najlepiej. Naszym zdaniem Moneta to jednak przede wszystkim skrzydłowy, który nigdy nie grając w defensywie, miał z tym trochę kłopotów. Nie zawsze dawał radę zatrzymywać rywali czy blokować dośrodkowania z bocznych sektorów. Kiedy został wreszcie przesunięty do przodu, strzelił dwa gole i zaliczył świetny mecz z Targówkiem. Potem nie zawsze było tak dobrze, ale i tak lepiej prezentował się w pomocy, gdzie był jednym z nielicznych skrzydłowych Legii, który potrafił dobrze dośrodkować.


Rafał Parobczyk (11 meczów + 1 w PP, 373 + 90 minut, 2 żółte kartki). Nasza ocena: 4


- Na boisku zbyt duży indywidualista. W niektórych sytuacjach traci głowę i idzie sam. Taka miniaturowa wersja Henrika Ojamaa’y, lecz „Harry” odróżnia się tym, że poza boiskiem jest normalnym gościem. Duże umiejętności, świetny drybling i umiejętność oddawania dobrych strzałów z dystansu – to go cechuje. Jeśli zrozumie, że czasem też warto odegrać do kolegi, na pewno będzie pełnił większą rolę w drugim zespole. W CLJ radził sobie dobrze i potrafił być motorem napędowym zespołu.


Daniel Rosiński (3 mecze + 2 w PP, 42 + 180 minut). Bez oceny.


- Sam chce występować w pomocy, choć trenerzy widzieli dla niego miejsce na boku defensywy. Szybki zawodnik, który potrafi się urwać rywalowi. Czasem brakuje mu pomysłu jak finalizować swoje rajdy i kończy się to stratą. Ma przed sobą wiele do poprawy.


Sylwester Szymański (1 mecz w PP, 18 minut, 1 gol). Bez oceny.


- Zagrał tylko przez 18 minut w meczu z Konopianką w regionalnym Pucharze Polski. Strzelił wtedy gola, ale to za krótki czas, by go oceniać. W juniorach potrafił zdziałać więcej, jest melodią przyszłości.


Grzegorz Tomasiewicz (14 meczów, 817 minut, 5 goli, 1 żółta kartka). Nasza ocena: 8


- Początek rundy przeciętny, nie zawsze łapał się do wyjściowego składu. Ale w pewnym momencie złapał niesamowitą formę. Był po prostu najlepszy. W końcówce rundy znacznie podwyższył sobie ocenę. Rozgrywał, napędzał grę, asystował i zdobywał bramki. Bez niego drużyna miałaby znacznie trudniej o punkty. Strzelił nawet takiego gola, że doczekał się od trenera Magiery porównania do Andrzeja Buncola. To obecnie talent czystej wody, największy w rezerwach, którego nie powinno się zmarnować. W dyspozycji z końcówki rundy, spokojnie poradziłby sobie w Ekstraklasie. Zasługuje na szansę w pierwszym zespole, pytanie czy się na nią doczeka...


Mateusz Zawal (6 meczów, 173 minuty, 1 żółta kartka, 1 czerwona kartka). Bez oceny.


- Potrafił uspokoić grę i poradzić sobie w trzecioligowym zamieszaniu w środku pola. Miał jednak pecha, na jego pozycji grał m.in. schodzący z I zespołu Michał Kopczyński, a kiedy wszedł na murawę od początku, to w meczu z Pilicą Białobrzegi wyleciał z boiska przed pierwszym kwadransem, spowodował rzut karny. Nie mógł do końca zaprezentować swoich umiejętności, ale w ostatnich miesiącach zrobił postęp i w kolejnej rundzie powinien mieć więcej okazji do gry.


Napastnicy:


Kamil Anczewski (4 mecze + 1 w PP, 85 + 45 minut, 1 żółta kartka). Bez oceny


- Grywał głównie w Centralnej Lidze Juniorów, gdzie spisywał się bez zarzutu. Wobec schodzącego Michała Efira i będącego wyżej w hierarchii Jakuba Araka, zbyt wiele w trzeciej lidze nie pograł. Jego problemem w tym roku była skuteczność.


Jakub Arak (11 meczów + 1 w PP, 515 + 45 minut, 3 gole). Nasza ocena: 4


- Ta wiosna nie należała do niego. Grał, ale w wielu meczach był bezbarwny i nie dochodził do sytuacji strzeleckich. Jeśli już oddawał strzały, to rzadko lądowały one w bramce. Dla takiego napastnika trzy trafienia w rundzie, to mało. Zawodników trzeba oceniać przez pryzmat umiejętności, a Araka stać na dużo więcej.


Michał Efir (13 meczów, 894 minuty, 9 goli, 1 żółta kartka). Nasza ocena: 6,5


- Zawodnik pierwszego zespołu, który regularnie grał w rezerwach. Efir zrobił najlepsze wrażenie ze wszystkich napastników. Strzelał gole, w udany sposób wykorzystywał podania kolegów, a ci raczej zawsze mogli liczyć na jego wykończenie. Można też było odnieść wrażenie, że odrobinę zmienił styl i częściej wracał się po piłkę, niż robił to kiedyś. „Efirek” w trzeciej lidze był w miarę uniwersalnym napastnikiem, choć bramki zdobywał tylko z pola karnego. Typowy lis, który był najlepszym snajperem „dwójki”. Wreszcie rozegrał pełną rundę bez kontuzji i z optymizmem może patrzeć w przyszłość. Kolejnym krokiem w rozwoju ma być dla niego Ruch Chorzów.


Adam Ryczkowski: (7 meczów, 380 minut). Nasza ocena: 3


-
Póki co, w rezerwach nie pokazał nic. Z każdym kolejnym meczem gasł w oczach i był coraz mniej efektywniejszy. Zanim przestał grać, w ostatnich spotkaniach zaliczał wiele strat, zbyt duża liczba dryblingów była nieudana, a strzałów jak na lekarstwo. Nie oznacza to jednak, że Ryczkowski nie jest utalentowany. Wręcz przeciwnie, 17-latek ma duży potencjał, stać go naprawdę na wiele i będzie się jeszcze rozwijał, ale wydaje się, że przeskok do rezerw był zbyt szybki. Były gracz Polonii powinien na spokojnie ograć się przez rok w Centralnej Lidze Juniorów, a dopiero potem próbować zawojować trzecią ligę. Warto także wspomnieć, że w „dwójce” nie występował na swojej nominalnej pozycji czyli w ataku, a biegał na skrzydle. Mimo takiej postawy, napastnik ma pojechać na zgrupowanie z pierwszą drużyną. W końcówce sezonu atakujący był już mocno przeciążony.


Michał Suchanek (1 mecz w PP, 90 minut). Bez oceny.


- Zagrał tylko w jednym meczu z B-klasową Konopianką Konopki w regionalnym Pucharze Polski. Walczył, starał się i niewiele z tego wynikło. Przyszły sezon może być dla niego ważny. Na pewno należy pochwalić go za postawę w CLJ.

Polecamy

Komentarze (35)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.