News: Oceniamy rezerwy Legii

Oceniamy rezerwy Legii

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

24.11.2014 10:30

(akt. 08.12.2018 06:48)

Tradycyjnie, jak po każdej rundzie, przyszedł czas na ocenienie piłkarzy, którzy występowali w rezerwach. Dokładnie rok temu najwyższe oceny dostali od nas Grzegorz Tomasiewicz i Robert Bartczak, którym wystawiliśmy dziewiątki. Jak jest teraz? Zapraszamy do lektury. Przyjęliśmy zasadę, że notę otrzymają tylko gracze, którzy wystąpili w 4 pełnych meczach lub przez ponad 360 minut. Skala? 1-10, gdzie „jedynka” jest notą najgorszą.

Bramkarze:


Łukasz Budziłek (7 meczów, 630 minut, 8 wpuszczonych goli, 1 żółta kartka). Ocena: 7


-
W siedmiu meczach był naprawdę pewny. Przez 630 minut popełnił tylko jeden poważniejszy błąd, konkretnie w meczu z Sokołem Aleksandrów przy strzale Zwolińskiego. Budziłek bardzo pomagał zespołowi pod względem komunikacji. W rezerwach Legii jest mało zawodników, którzy potrafią krzyknąć i pomóc tym pozostałym kolegom, a 23-latek jest jednym z nich. Przede wszystkim tracił bramki, przy których nie mógł wiele zrobić. Jego występy były po prostu solidne.


Artur Haluch (5 meczów, 361 minut, 10 wpuszczonych goli, 1 czerwona kartka). Ocena: 5


-
Rundę rozpoczął jako pierwszy bramkarz rezerw. Od początku wydawał się pewny siebie i był jasnym punktem drużyny, choć średnio tracił 2 gole na mecz. Przygodę z bramką rezerw zakończył po pięciu spotkaniach. W rywalizacji z GKP Targówek dostał czerwoną kartkę po minucie gry za złapanie piłki przed polem karnym. Od tego momentu każdą taką kolejną pomyłkę będzie można nazwać „haluszkiem”. Na razie nie ma szans na grę. Pomijając bramkarzy schodzących z pierwszego zespołu, wyżej w hierarchii od niego jest Dawid Leleń.


Konrad Jałocha (4 mecze, 360 minut, 6 wpuszczonych goli). Ocena: 5


-
Na drugim bramkarzu Legii odbijał się brak rytmu meczowego. Kiedy wchodził do bramki w rezerwach, nie był ostoją spokoju i pewności. Jałocha w bramce przysparzał dodatkowe emocje, choć ostatecznie żadnego błędu nie popełnił. W korespondencyjnym pojedynku lepiej wypadał jednak Budziłek. Dużą różnicę widać u nich również w komunikacji, gdyż „Jao” nie jest tak krzykliwy od rywala, który na Łazienkowską trafił z GKS-u Katowice.


Dawid Leleń (2 mecze, 180 minut, 5 wpuszczonych goli). Bez oceny.


-
Zagrał tylko dwa razy, ale nie zawodził. W chwili obecnej jest pewniakiem w CLJ i nie ma się co dziwić, gdyż nie popełnia błędów i jest pewny między słupkami. Kiedy trener Magiera musi postawić na Lelenia, jego serce nie drży z nerwów. Największym mankamentem Dawida jest wzrost, ale na to nie wpłynie. Przy tym golkiper jest jednak skoczny, szybki i zdecydowany, przez co zapowiada się na naprawdę niezłego bramkarza.


Obrońcy:


Ernest Dzięcioł (3 mecze, 183 minuty, 1 żółta kartka). Bez oceny.


-
Przyszedł jako kapitan zwycięzców Pucharu Syrenki. Interesowały się nim niemieckie kluby, ale wybrał Legię i na razie dostaje czas na aklimatyzację. Szybko po transferze zadebiutował i wypadł przeciętnie, ale ma jeszcze czas. To młody piłkarz z niezłymi warunkami fizycznymi i dobrą grą głową. Na pewno przyda mu się ogranie, bo to głównie przez to i brak znajomości trzecioligowych realiów popełniał błędy.


Jan Grzesik (12 meczów, 991 minut, 1 gol). Ocena: 5


-
Grzesik dobre mecze przeplatał słabymi, nie potrafił do siebie przekonać. Ambicji nie można było mu odmówić, ale na korzyść Turzynieckiego przemawiała szybkość. Jan nie jest tak szybki jak kolega, choć lepsze warunki fizyczne pozwalają mu solidniej pojedynkować się z rywalami. Za nim przeciętna runda i nie pozostaje nic innego jak czekać na to, co pokaże wiosną.


Mateusz Hołownia (4 mecze, 248 minut). Bez oceny.


-
„Hołek” dobrze prezentuje się w juniorach i daje sobie radę w CLJ, ale trzecia liga była jeszcze zbyt trudnym poligonem. Jedyny dobry mecz defensor rozegrał z Pogonią Grodzisk Mazowiecki na zakończenie rundy. Mateusz miał kłopoty z siłową walką z rywalami, którzy niejednokrotnie dzięki cwaniactwu ogrywali 16-latka. Wiosną reprezentant Polski powinien spokojnie okrzepnąć w ekipie CLJ i nadal piąć się w górę po kolejnych szczeblach, bo papiery na grę - co udowadniał nawet pojedynczymi zagraniami - zdecydowanie ma.


Wojciech Kochański (11 meczów, 813 minut, 1 gol). Ocena: 6


-
Najgłośniejszy piłkarz rezerw Legii. Cechy wolicjonalne Kochańskiego są na wysokim poziomie i zawsze koledzy mogą na niego liczyć w kwestii podpowiedzi. Nie popełniał wielu błędów i przede wszystkim dobrze spisywał się w pojedynkach główkowych. Na defensora zawsze można liczyć w powietrzu, choć w grze po ziemi również daje sobie radę. Nie jest tak dobry w wyprowadzaniu futbolówki jak Wieteska czy Makowski. Z każdym miesiącem czyni postępy i rozwija się należycie.


Igor Lewczuk (3 mecze, 270 minut). Bez oceny.


-
Tylko trzy razy wspomagał młodszych kolegów, ale za każdym razem był dla nich kimś, w rodzaju męża opatrznościowego. Lewczuk zawsze profesjonalnie podchodził do meczów w rezerwach i wiele dawał kolegom. Dzięki niemu i jego podpowiedziom, młodzież czuła się pewniej. Sam dobrze prezentował się na środku obrony i na ogół był dla rywali przeszkodą nie do przejścia, choć zdarzały mu się drobne błędy, wynikające raczej z braku ogrania. Każdy gracz schodzący z „jedynki” do „dwójki”, powinien mieć mentalność Igora.


Rafał Makowski (11 meczów, 864 minuty, 2 żółte kartki). Ocena: 7


-
Jeżeli o kimś można mówić, że wypromował się przez ostatnie pół roku, to z całą pewnością jest to właśnie Rafał Makowski. Młody defensor dostał szansę i wykorzystał ją grając pewnie i na ogół nie popełniając poważnych błędów. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu nie było do końca pewne na jakiej pozycji sprawdza się najlepiej, teraz nie ma już innej opcji - to stoper pełną gębą. „Makoś” ma zadatki na świetnego piłkarza - potrafi odebrać piłkę, wygrać pojedynek w powietrzu, a potem wyprowadzić futbolówkę do kolegi. Jeżeli tak będzie się nadal rozwijał, to w przyszłości powinien zagościć w pierwszej drużynie.


Cezary Michalak (5 meczów, 370 minut, 2 żółte kartki, 1 czerwona kartka). Ocena: 5


-
W tej rundzie grał mało, a w pewnym momencie zupełnie poszedł w odstawkę. W Legii panuje przekonanie, że jeśli jest okazja, to lepiej stawiać na młodszych, a „Czaro” jest najstarszym piłkarzem w rezerwach Legii - jedynym urodzonym w 1991 roku. Kiedy tylko trenuje i tak podwyższa swoje umiejętności. Michalak w inteligentny sposób potrafi zabrać rywalowi piłkę oraz wygrać pojedynek główkowy. Powinien ponownie spróbować wypożyczenia.


Norbert Misiak (15 meczów, 1347 minut, 3 gole, 1 żółta kartka). Ocena: 7


-
Legioniści rozpoczęli sezon bez kapitana. Szkoleniowiec warszawian mówił, że następca Bartłomieja Kalinkowskiego, który przeszedł do pierwszego zespołu musi wyklarować się sam, w miarę rozwoju rozgrywek. Ostatecznie opaskę na stałe zaczął zakładać właśnie Misiak, który ma za sobą naprawdę niezłą rundę. „Norbi” był rzucany po pozycjach - występował na obu bokach obrony i pomocy. Za każdym razem Misiak nie schodził poniżej solidnego poziomu i nie popełniał błędów. W ostatnim czasie poprawił również dokładność dośrodkowań, choć w niektórych meczach jako defensor można było mieć wrażenie, że powinien się trochę częściej włączać do ofensywy. Na skrzydłach potrafił zrobić zamieszanie i to pomimo tego, że nie jest wirtuozem dryblingu. Z pewnością jest to jeden z faworytów na wyjazd na zimowy obóz z pierwszą drużyną. W każdym momencie był pewniakiem i chyba jedynym piłkarzem, któremu nie zagrażali schodzący gracze z „jedynki”.


Łukasz Turzyniecki (13 meczów, 921 minut, 2 żółte kartki). Ocena: 5


-  „
Turzyk” w rundzie jesiennej grywał jako obrońca, jak i jako skrzydłowy. Zdecydowanie lepiej daje sobie radę w defensywie, choć poprawił się jeśli chodzi o ofensywę. To jeden z piłkarzy, dla których runda wiosenna była lepsza, niż jesienna. Defensor grał solidnie, ale bez szału, choć zawsze „z zębem” - nie odpuszczał przeciwnikom.


Mateusz Wieteska (8 meczów, 632 minuty, 2 żółte kartki, 1 czerwona kartka). Ocena: 5


-
Dzięki treningom w pierwszej drużynie trochę okrzepł i spokojniej wyprowadza piłkę oraz podchodzi do pojedynków z rywalami. Mimo wszystko w meczach rezerw, Wieteska stawał się nerwowy, popełniał błędy i czasami niepotrzebnie faulował. Dużo daje mu obecność starszego stopera, który potrafi mu podpowiedzieć i dodać w ten sposób trochę wartości. „Wietes” musi się przestawić na to, że w „dwójce” to on ma umiejętności pozwalające mu na dowodzenie defensywą, musi tylko uwierzyć w siebie…


Bartosz Bereszyński (1 mecz, 90 minut), Konrad Budek (1 mecz, 26 minut), Ronan (1 mecz, 45 minut), Jakub Rzeźniczak (1 mecz, 90 minut): -
Tej czwórki nie będziemy oceniać ze względu na to, że ich występy były epizodyczne w stosunku do całej rundy. Piłkarze pierwszej drużyny - Bereszyński, Ronan i Rzeźniczak - schodzili do rezerw w celu podtrzymania rytmu meczowego lub jego nabrania. Z kolei Budek rozegrał 26 minut na początku sezonu i w trakcie okienka transferowego odszedł na wypożyczenie do Zagłębia Sosnowiec. 

Pomocnicy:


Michał Bajdur (15 meczów, 991 minut, 4 gole, 3 żółte kartki). Ocena: 6


-
Jedno z najważniejszych ogniw w talii zespołu Jacka Magiery. Szkoleniowiec nie mając dla niego miejsca na skrzydłach, starał się dawać mu szansę w ataku. W drugiej fazie rundy wygrał już rywalizację z nominalnymi napastnikami. Wydaje się, że przesunięcie do ataku otworzyło oczy Bajdurowi, który od tego momentu sprawia wrażenie jakby więcej widział na boisku. Stał się jeszcze bardziej waleczny, choć powinien poprawić dośrodkowania, które są niezwykle istotne w jego grze, jeśli występuje w pomocy.


Robert Bartczak (12 meczów, 696 minut, 1 gol, 1 żółta kartka). Ocena: 4


Trochę rozzczarował. Usprawiedliwieniem Bartczaka może być to, że grywał na różnych pozycjach w tym przede wszystkim jako obrońca, ale na ogół wypadał bardzo słabo. Paradoksalnie to właśnie jako defensor rozegrał najlepsze spotkania w trakcie ostatnich sześciu miesięcy. W tym aspekcie rozwinął się niesamowicie. „Barry” w ofensywie, poza ładnym golem z Bronią, na ogół tracił piłkę, przegrywał dryblingi i marnował akcje legionistów. Niepokojące jest to, że 18-latek gra poniżej swoich możliwości już od roku.


Krystian Bielik (6 meczów, 404 minuty, 2 gole, 1 żółta kartka). Ocena: 6


-
W większości meczów wyglądał korzystnie i był istotnym zawodnikiem w środku pola. Dla Bielika to naprawdę dobra runda, a warto pamiętać, że ma dopiero 16 lat. Dzięki świetnym warunkom fizycznym, jak równy z równym walczył z rywalami w trzeciej lidze, grał jak wyjadacz. Czasami brakowało mu odpowiedniego rozegrania piłki - szczególnie na początku - lecz z kolejnymi tygodniami nabrał pewności i zaczął grać solidniej. To wielki talent, któremu już teraz przypatrują się wielkie kluby.


Arkadiusz Górka (5 meczów, 192 minuty). Bez oceny.


-
Górka jest pewnego rodzaju zaskoczeniem. W poprzednim sezonie pomocnik dobrze prezentował się w CLJ, zresztą tak jak i w obecnych rozgrywkach, lecz szansy w trzeciej lidze nie dostał. Teraz na boisku Arek przebywał przez niecałe 200 minut, ale na ogół wypadał dobrze i często zbierał pochwały od szkoleniowca. Wiosną pomocnik zapewne częściej będzie dostawał okazje do gry - o ile z pierwszej drużyny nie będzie schodzić zbyt wielu graczy.


Bartłomiej Kalinkowski (11 meczów, 778 minut, 3 żółte kartki). Ocena: 4


-
To nie ten sam „Kali”, co w zeszłym sezonie. W pierwszej drużynie u boku doświadczonych kolegów wypadał korzystnie, ale nie było już tak w rezerwach, gdzie było przeciętnie lub słabo. Przede wszystkim można było mieć wiele zastrzeżeń, co do celności podań. Bywało również wiele momentów, w których pomocnik stawał się niewidoczny, brakowało także gry do przodu, której zalążki pojawiały się już w poprzednim sezonie. Być może słabsza postawa ynikała z tego, ze był w innej fazie mikrocyklu treningowego. Na pewno nie brakowało mu ambicji na boisku, za każdym razem solidnie walczył. Czasami też zbyt szybko gotował się widząc nieudolność sędziów, lecz wynikało to z tego, że zależało mu na jak najlepszym wyniku. 20-latkowi nic nie można było również zarzucić w kwestii odbioru futbolówki rywalom. Kolejna taka runda nic mu nie przyniesie - najlepszą opcją będzie wypożyczenie, a zainteresowanie jego osobą istnieje.


Michał Kopczyński (2 mecze, 165 minut, 1 gol). Bez oceny.


-
Zagrał tylko w dwóch meczach, przed wypożyczeniem do Wigier Suwałki. Zanim to się stało, strzelił ważnego gola w meczu z Bronią Radom na wyjeździe. Kiedy pojawiał się na placu gry, trener Jacek Magiera mógł na niego liczyć, gdyż już w poprzednim sezonie udowodnił, że stać go na solidne rozegranie piłki w środku pola.


Kamil Kurowski (13 meczów, 804 minuty, 1 gol, 2 żółte kartki). Ocena: 5


-
Kurowskiego stać na bycie kapralem w środku pola. W tej rundzie do końca nie wykorzystywał swojego potencjału, zbyt często dawał się zdominować rywalom. To solidny piłkarz umiejący zagrać świetną piłkę, rozpoczynającą akcję ofensywną. Kolejne pół roku będzie dla niego ważne. Musi regularnie grać i możliwe, że pomyśli o wypożyczeniu, gdyż już są zespoły, które o niego pytają.


Łukasz Moneta (13 meczów, 859 minut, 4 gole, 1 żółta kartka). Ocena: 6


- Moneta wiele wyniósł z treningów z pierwszym zespołem. Skrzydłowy rozwinął się, potrafi w jeszcze lepszy sposób atakować ze skrzydła oraz przede wszystkim stał się skuteczniejszy. W porównaniu z poprzednim sezonem, Łukasz zaczął jednak częściej schodzić do środka, za to rzadziej dośrodkowuje, a szkoda, bo był jedynym bocznym pomocnikiem w ekipie Jacka Magiery, który to robił. Mimo wszystko runda na plus.


Mateusz Szwoch (3 mecze, 197 minut, 1 gol). Bez oceny.


-
Kiedy „schodził” z pierwszego zespołu do rezerw, to faktycznie wspomagał ekipę Jacka Magiery. Szwoch w trzeciej lidze potrafił pokazać wysokie umiejętności. Na dobrą sprawę były piłkarz Arki Gdynia był jedynym piłkarzem, który w żenującym meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki (wystąpili tam praktycznie sami piłkarze pierwszego zespołu i przegrali 0:3 - przyp. red.) wypadł przyzwoicie. Świetnie zaprezentował się również w derbach z Polonią, gdzie zresztą strzelił gola. Wiadomo, że ma wyższe umiejętności, niż na czwarty poziom rozgrywkowy i coraz częściej prezentuje je w „jedynce”. To naprawdę ciekawy zawodnik, na którego warto zwracać uwagę przy każdej okazji.


Grzegorz Tomasiewicz (10 meczów, 639 minut, 2 gole). Ocena: 6


- To była trudna runda dla Tomasiewicza, który miał odchodzić, zostawał, potem znowu szykował się do wypożyczenia, a jednak nadal gra przy Łazienkowskiej. Z pewnością nie było to dla kreatywnego pomocnika najlepsze pół roku, szczególnie w porównaniu z dwoma ostatnimi rundami. Grzegorz grał w kratkę - potrafił w jednym meczu błyszczeć, by w kolejnym znikać z pola widzenia. 18-latek „w gazie” to nieoceniony zawodnik dla rezerw, który z niczego potrafi stworzyć zagrożenie. Reprezentantem Polski interesuje się Jagiellonia - wypożyczenie to dla niego dobry ruch.


Michał Trąbka (8 meczów, 349 minut, 1 gol). Bez oceny.


-
Przede wszystkim na ogół spełnia rolę rezerwowego, tylko dwa razy zaczynał mecz w pierwszym składzie. Trąbka potrafi przeprowadzić błyskotliwą akcję, choć zbyt często znika na boisku. Kiedy jednak przebija się, jest w stanie zagrażać defensywie rywali. Niezły drybling i dynamika to jego zalety. Czasami zbyt rzadko angażuje się w odbiór piłki i defensywę.


Mateusz Zawal (8 meczów, 440 minut). Ocena: 5


-
Zawal gdy grał, prezentował się solidnie i równo, to znaczy nie zaniżał poziomu, ale też nie błyszczał. Pomocnik głównie koncentrował się na odbiorze piłki i podaniu jej do bardziej kreatywnego kolegi - z tych zadań na ogół wywiązywał się należycie. W jego grze brakowało jednak czegoś, co wyróżniłoby go z pośród pozostałych.


Filip Karbowy (2 mecze, 71 minut), Konrad Michalak (2 mecze, 36 minut), Tomasz Nawotka (2 mecze, 25 minut), Bartosz Żurek (2 mecze, 49 minut):
- Zacznijmy od końca: Żurek kilka tygodni temu wyleczył do końca zerwane więzadło. Sztab szkoleniowy dał mu prawie 50 minut na pokazanie się w dwóch meczach i na ogół Bartosz robił trochę wiatru na boisku. Ważny będzie dla niego zimowy okres przygotowawczy, gdy będzie mógł nadrabiać wszelkie zaległości. Z kolei pierwsza trójka to piłkarze, którzy przede wszystkim występują w Centralnej Lidze Juniorów. Szczególnie dobrze spisują się tam Karbowy i Michalak, który jest najlepszym strzelcem zespołu. Pozyskany latem Nawotka powoli rozwija się przy Łazienkowskiej, ostatnio jest sprawdzany na szpicy i z czasem, jak pozostali koledzy, powinien otrzymywać większą ilość szans na pokazanie się na trzecioligowych boiskach.


Helio Pinto (1 mecz, 90 minut), Jakub Kosecki (1 mecz, 22 minuty) -
Odnośnie tej dwójki sytuacja jest analogiczna, jak w przypadku Bereszyńskiego, Ronana i Rzeźniczaka. Tak krótki występ Koseckiego wynikał z faktu, że w meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki nabawił się urazu.


Napastnicy
:


Kamil Anczewski (4 mecze, 169 minut, 1 żółta kartka). Bez oceny.


-
„Anczu” będąc bez piłki, porusza się na boisku niczym berserker budzący postrach u wrogów. Niestety, takiego postrachu sam napastnik nie budzi w bramkarzach, przez wielkie kłopoty ze skutecznością. To największy mankament 18-latka, który nie może narzekać na szybkość czy choćby dochodzenie do pozycji strzeleckich. Nie jeden napastnik w przeszłości rozpoczynał pracę z psychologiem. Może w ten sposób udałoby się odblokować Anczewskiego, który gdyby tylko wykorzystywał więcej okazji, byłby jednym z czołowych snajperów w swojej kategorii wiekowej. Końcówkę rundy stracił z powodu kontuzji. Jak będzie wiosną? Możliwe, że pozostanie w zawieszeniu między juniorami, a rezerwami. Jest też opcja wypożyczenia, choć można się zastanawiać czy to dobry moment…


Arkadiusz Piech (6 meczów, 499 minut, 5 goli, 4 żółte kartki, 1 czerwona kartka). Ocena: 6


-
Doświadczony napastnik w większości meczów dobrze wykonywał swoje zadania. Przede wszystkim Piech okazał się najlepszym strzelcem rezerw. 29-latek dwa razy pokonał bramkarza WKS-u Wieluń, a także strzelał po golu Broni Radom, Pilicy Białobrzegi i Polonii Warszawa. Gdy pojawiał się na placu gry, wspomagał zespół Magiery - poza jednym przypadkiem. W meczu z Sokołem Aleksandrów wychowanek Polonii Sparty Świdnica otrzymał dwie żółte kartki w minutę i musiał za karę opuścić boisko. Wtedy znać dały o sobie nerwy, gdyż po pierwszym napomnieniu Piech solidnie zbeształ arbitra. Cała sytuacja z pewnością nie jest łatwa dla byłego gracza Zagłębia Lubin, gdyż przychodził do Legii grać i strzelać gole w Ekstraklasie, a póki co więcej minut spędził na trzecioligowych murawach.


Adam Ryczkowski (7 meczów, 498 minut, 1 żółta kartka). Ocena: 3


- Na ogół na życzenie Henninga Berga ustawiany na skrzydle, ostatnio Norweg proponował już jednak ustawianie go na szpicy. Niska ocena wynika między innymi z tego, że Ryczkowski w rezerwach nie wypada na skrzydle korzystnie. Jest na ogół niewidoczny, nie potrafi minąć rywali i zalicza wiele strat, przy czym ma kłopoty z dośrodkowaniami. W ataku jest lepiej - wtedy Adam dochodzi do sytuacji. W kolejnej rundzie należy już wymagać lepszych statystyk i nie patrzeć jedynie na talent, który jest naprawdę duży i młody wiek.


Michał Suchanek (5 meczów, 136 minut). Bez oceny.


-
Suchanek, podobnie jak Anczewski, grywał głównie na początku sezonu. Poniekąd w jego przypadku można napisać to samo, co w przypadku wychowanka Agrykoli - brakowało skuteczności. Trzeba też przyznać, że „Suchy” rzadziej dochodził do dogodnych sytuacji. Jego przewagą było za to to, że z większą łatwością dawał sobie radę z silnymi rywalami. Trudno spodziewać się, że wiosną będzie regularnie występował w trzeciej lidze. Raczej nadal będzie wspomagał zespół Piotra Kobiereckiego w Centralnej Lidze Juniorów.


Marek Saganowski (1 mecz, 59 minut) -
Kolejny z piłkarzy pierwszego zespołu, który okazjonalnie wybiegł na murawę w trakcie meczu trzeciej ligi. „Sagan” w żaden sposób nie podlega naszej ocenie. 

Polecamy

Komentarze (21)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.