Oceny legionistów za mecz z Miedzią
25.09.2018 08:20
Gra zespołu 6 (6,34 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net) - Piłkarze Legii wybiegali drugi mecz z rzędu. Miedź grała na wysokiej intensywności w pierwszej połowie spotkania, ale w drugiej nie wytrzymała tempa i opadła z sił. Natomiast legioniści dopiero sie rozkręcali i po 70 minutach podkręcili tempo. Efektem były dwa gole w końcówce starcia. Gracze Ricardo Sa Pinto mieli problemy tylko w pierwszych pięciu i ostatnich pięciu minutach przed przerwą. Poza tym stosowali wysoki pressing, zawężali pole gry i w ten sposób uniemożliwiali rywalom realizację założeń na ten mecz. Tylko indywidualne popisy i umiejętności Petteri Forsella i Henrika Ojama'y sprawiały mistrzom Polski jakiekolwiek problemy. Legioniści zasłużenie zwycięzyli i przywieźli do Warszawy trzy punkty.
Radosław Cierzniak 5 (6,22) - Generalnie Cierzniak rozegrał z Miedzią poprawne zawody. Największy cień na występ golkipera rzuca stracony gol po uderzeniu Petteriego Forsella. Bramkarz Legii dość biernie przypatrywał się, jak piłka wpada do siatki. Cierzniak był na wykroku, praktycznie nie zareagował na próbę Fina, który dość długo zbierał się do oddania strzału. Miał również szczęście przy próbie Marquitosa, choć gdyby wtedy padła bramkę, nie byłoby to jego winą. Na plus pewność przy wyłapywaniu dośrodkowań graczy Miedzi. Generalnie gra na przedpolu jest największą zmianą odkąd stanął w bramce. Pewnie ucierpiała na tym gra na linii, ale jak na razie Cierzniaka rzadko sprawdzają rywale.
Paweł Stolarski 4 (5,52) - Henrik Ojamaa sprawił mu olbrzymie problemy zwłaszcza w pierwszej połowie. Były legionista często mijał obecnego gracza "Wojskowych". Tak działo się w 86% przypadków. W całym meczu Stolarski tylko w 9 z 20 pojedynków wychodził jako zwycięzca, a piłkę odebrał ledwie dwa razy. Przez długi czas legniczanie atakowali zwłaszcza flanką, za którą odpowiedzialny był były piłkarz Lechii. W ofensywie młodzieżowy reprezentant Polski nie potrafił zaznaczyć swojej obecności. Współpraca Stolarskiego z Kucharczykiem nie układała się najlepiej, obaj gracze nie byli w stanie wzajemnie się asekurować. To po jego błędzie Forsell trafił do siatki z pozycji spalonej.
Mateusz Wieteska 5 (6,14) - Potrafił przysnąć, za bardzo skracał pole, w przypadku uderzenia Marquitosa obróciło się to przeciwko niemu, gdyż Hiszpan został w polu karnym sam. Miał problemy z rozegraniem piłki, gdyż wynik 80% skuteczności, to dla stopera rezultat przeciętny. Pewny w powietrzu, zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Miał szansę na gola po dośrodkowaniu z rzut rożnego Sebastiana Szymańskiego, ale posłał piłkę nad poprzeczką. Te ofensywne próby "Wietesa" robią jednak wrażenie i w końcu przyniosą zamierzony efekt.
Artur Jędrzejczyk 7 (6,58) - Najcelniej - wspólnie z Antoliciem - podający gracz Legii. Na 44 próby, pomylił się tylko cztery razy. Dyrygował defensywą i na ten moment zasługuje na miano najrówniej i najlepiej grającego obrońcy mistrzów Polski. Nie popełnił wielu błędów, wygrywając również 62% pojedynków. Ostoja defensywy, lider tej formacji.
Adam Hlousek 5 (6,20) - Przeciętny występ Czecha. Początkowo Miedź atakowało stroną Stolarskiego, ale z czasem gospodarze zaczęli także próbować szczęścią flanką Hlouska. To po jego stronie toczyła się akcja, po której gola strzelił Forsell. Podobnie było z próbą legniczan, po której fatalnie spudłował Marquitos. Czech wygrał zaledwie 38% pojedynków i zupełnie nie radził sobie, gdy trzeba było walczyć o piłkę w powietrzu. Nie zaprezentował także niczego w ofensywie.
Michał Kucharczyk 5 (4,59) - Nie był to mecz Michała Kucharczyka, choć sam zawodnik bardzo chciał. Tylko 70% podań skrzydłowego dotarło do celu. Kucharczyk wygrał 50 procent pojedynków, ale rzadko decydował się na solowe akcje i tylko raz, choć udanie, zdecydował się na drybling. Brakowało współpracy ze Stolarskim, co wpływało na to, że obaj niezbyt udanie wzajemnie się asekurowali. W drugiej połowie "Kuchy" podszedł do rzutu karnego i wykorzystał go, dając Legii prowadzenie 2:1. Ale sam przyznał, że miał przy tym dużo szczęścia. Zszedł z boiska jako pierwszy z legionistów, kiedy w 78. minucie zastąpił go Andre Martins.
Domagoj Antolić 7 (6,72) - Chorwat, choć nieco w cieniu, utrzymuje dość równą, solidną formę. Były gracz Dinama Zagrzeb nie krzyczy swoją grą o zauważenie, lecz wykouje czarną robotę, czym daje m.in. szansę na większe zaangażowanie się w ofensywę Cafu. Antolić regulował tempem gry warszawiaków, wykonując 56 podań, z których 51 było celnych (91%). Razem z Jędrzejczykiem, zagrywał najskuteczniej ze wszystkich legionistów. Chorwat stracił również tylko trzy piłki.
Cafu 9 (8,72) - Czołg, taran - takie określenia nasuwają się na myśl same po występie Portugalczyka w Legnicy. Kibice obejrzeli takiego Cafu, na jakiego liczą. Solidny w destrukcji, trudny do zatrzymania w ofensywie. Gracz wypożyczony z FC Metz pierwszego gola strzelił dzięki pewnemu pójściu na piłkę i uprzedzeniu Rafała Augustyniaka. Drugie trafienie to efekt mocnego uderzenia, przy którym pomogła bardzo zła interwencja bramkarza Miedzi. Na minus zbyt wiele niecelnych podań, gdyż tylko 76% zagrań dotarła do partnerów Portugalczyka. Przy takich warunkach fizycznych rozczarowywać może również brak wygranej w choćby jednym z trzech pojedynków w powietrzu. W środku pola dobrze uzupełniał się z Antoliciem, który pozwolił Cafu na ofensywniejszą grę.
Dominik Nagy 7 (7,86) - Przebiegł najwięcej ze wszystkich legionistów (11,2 km) oraz miał najwięcej spintów spośród graczy obecnych na boisku (18). Węgier rozegrał dobre zawody i po raz kolejny można było pomyśleć, że gdyby jego forma na takim poziomie była ustabilizowana, to Nagy szybko stałby się liderem stołecznej drużyny. Piłkarz pozyskany za milion euro zdecydowanie wraca do żywych, a w Legnicy odcisnął spore piętno na grze "Wojskowych" w ofensywie. Węgier dobrze zachował się w sytuacji z Carlitosem, przy którego golu zanotował asystę po zagraniu piętą, ale poza tym wygrał 80% pojedynków z przeciwnikami i w 9 na 11 sytuacji, skutecznie mijał gospodarzy. Był również trzy razy faulowany, co stwarzało szanse na dogranie futbolówki w pole karne z rzutów wolnych. Kibice obejrzeli bardzo pozytywny występ 23-letniego zawodnika.
Sebastian Szymański 4 (5,88) - Szymański miał odejść za wielkie pieniądze do CSKA Moskwa. W dodatku mowa o zawodniku, który rozegrał już ponad 50 meczów w pierwszym zespole Legii. To czas, kiedy utalentowany zawodnik musi opuścić inkubator i trzeba zacząć od niego wymagać. W meczu z Lechem grał przeciętnie, ale zanotował asystę. W Legnicy było już słabo. "Szymi" zanotował najmniej podań ze wszystkich graczy "Wojskowych", a w dodatku tylko 60% z nich (15 z 25) trafiło do kolegów. Biegał sporo na wysokiej intensywności, próbował również zaznaczyć swoją obecność w defensywie, ale niewiele z tego wynikało. Wygrał tylko 46% pojedynków, choć zanotował 86% skuteczności dryblingu. Jak na gracza, który miał kreować grę Legii, niewiele od niego zależało, piłka często go omijała. "Dziesiątka" to optymalna pozycja dla adepta stołecznej akademii, lecz nie w takiej dyspozycji.
Carlitos 7 (7,08) - Ruchliwy, robiący mnóstwo wiatru. Carlitosa w ofensywie wszędzie było pełno, choć przez dłuższy czas nie wynikało z tego tyle, ile mogło. Hiszpan był jedna aktywny i często wdawał się w pojedynki z przeciwnikami (często dwoma, a nawet trzema), ale wygrał tylko w 9 z 33 sytuacji (27%). Były napastnik Wisły Kraków przyzwyczaił do częstych prób dryblingu i nie inaczej było w Legnicy, gdzie Carlos Lopez cztery razy mijał rywali. W oczy rzuca się sporo strat, bo aż dwanaście, ale też statystyka strzałów. Na cztery uderzenia, wszystkie były celne, a po jednym z nich, piłka zatrzepotała w siatce. Hiszpan zanotował także dwa kluczowe podania. Mecz skończył z golem i asystą.
Rezerwowi:
Andre Martins, Jose Kante, Cristian Pasquato: bez oceny (6,15; 6,02; 5,08) - Żaden z wymienionej trójki nie zagrał choćby przez kwadrans, przez co wystąpili zbyt krótko, by ich ocenić. Portugalski pomocnik wniósł do gry warszawiaków nieco spokoju, pokazał również, że radzi sobie z rozegraniem piłki. Nie ma wątpliwości, że były gracz Olympiakosu będzie z czasem odgrywał coraz większą rolę w planie Ricardo Sa Pinto. Hiszpan i Włoch nie zdążyli zaznaczyć swojej obecności na placu gry, choć Kante potrafił przepychać się z przeciwnikami Miedzi, czym był w stanie wywalczyć więcej miejsca dla kolegów z zespołu. Zanotował też asystę przy drugim trafieniu Cafu. Pasquato zapisał się w protokole meczowym napomnieniem w postaci żółtej kartki i najszybszym sprintem w meczu.
Oceny czytelników:
Cafu 8,72
Dominik Nagy 7,86
Carlitos 7,08
Domagoj Antolić 6,72
Artur Jędrzejczyk 6,58
Radosław Cierzniak 6,22
Adam Hlousek 6,20
Andre Martins 6,15
Mateusz Wieteska 6,14
Jose Kante 6,02
Sebastian Szymański 5,88
Paweł Stolarski 5,52
Cristian Pasquato 5,08
Michał Kucharczyk 4,59
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.