News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Chrobrym - spokój, dojrzałość i nieziemski Cafu

Redakcja

Źródło: Legia.Net

07.12.2018 19:26

(akt. 21.12.2018 14:52)

W środę Legia pewnie pokonała w Głogowie Chrobrego 3:0 i awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 7 (6,35 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Trener Sa Pinto dał odpocząć połowie podstawowego składu przed arcyważnym meczem w Gdańsku, ale nie przeszkodziło to mistrzom Polski wygrać pewnie i zasłużenie i awansować do kolejnej rundy Pucharu Polski. Nic w tym dziwnego, bo środowy rywal Legii nawet w pierwszej lidze prezentuje się ostatnio słabo. Piłkarze Chrobrego tylko przez pierwszy kwadrans usiłowali nawiązać równorzędną walkę z legionistami, potem szybko stracili dwa gole i było po meczu. Mistrzowie Polski grali bardzo spokojnie i odpowiedzialnie przez cały mecz, w ogóle nie dopuszczając głogowian w okolice własnego pola karnego. Ponieważ stan murawy był fatalny, „Wojskowi” postawili sobie za główny cel unikanie strat na własnej połowie i przez cały mecz grali przede wszystkim bezpiecznie. Stąd zamiast ryzykownym podań w środku pola oglądaliśmy dużo podań do tyłu i gry długą piłką od bramkarza - po prostu na takim boisku łatwo o błąd techniczny, który może skończyć się szybkim kontratakiem rywala. Mogło to chwilami razić w oczy, ale po prostu chodziło o wygranie meczu jak najmniejszym nakładem sił i z jak najmniejszym ryzykiem. Stąd też legioniści szybko pozbywali się piłki podaniami do tyłu, gdy tylko zbliżał się rywal, chcieli też uniknąć gry kontaktowej z pierwszoligowymi drwalami, która mogła łatwo skończyć się kontuzją. Najlepszy przykład mieliśmy na początku meczu, gdy ostro potraktowany został przez rywala Vesović. Legia kontrolowała mecz od początku do końca i wygrała bardzo pewnie. Gdyby zaistniała taka potrzeba z pewnością „Wojskowi” mocniej nacisnęli by na przeciwnika, ale przy takim przebiegu gry i wyniku nie miało to większego sensu. W zasadzie jedyne co zawiodło w grze legionistów to stałe fragmenty gry. Zarówno rzuty rożne, jak i wolne były bite bardzo źle, a przy takim rywalu i na takiej murawie był to łatwiejszy sposób na stworzenie zagrożenia pod bramką głogowian niż rozegranie jakiejś precyzyjnej akcji.

 

Radosław Majecki 6 (6,85 - ocena Czytelników). Tylko raz musiał w doliczonym czasie musiał przypilnować bliższego słupka, bo złapany anemiczny strzał na początku meczu nawet nie szedł w bramkę. Dośrodkowań do złapania też miał niewiele. Koledzy zadbali jednak, by się nie nudził i nie zmarzł i często podawali mu piłki do wykopywania. Tylko jedno z takich zagrań Majeckiego wylądowało na aucie. Ocena wyjściowa, bo nie był zmuszony przez cały mecz do żadnego wysiłku dzięki dobrej grze defensywnej całego zespołu.

 

Paweł Stolarski 7 (6,35). Bardzo dobra pierwsza połowa w defensywie, do tego ładna asysta przy drugim golu. Po przerwie było już nieco gorzej, kilka razy głogowianie zaatakowali jego stroną, ale też trzeba pamiętać, że nie miał specjalnego wsparcia w Cristianie Pasquato. Miał dwie straty w drugiej połowie, nie wyszedł mu rajd tuż po zmianie stron, ale w sumie dobra postawa w defensywie i asysta wystarczają by ocenić jego występ jako udany. 

 

William Remy 7 (6,94). W powietrzu wygrywał wszystko, na ziemi też nie miał większych problemów. Popełnił jeden poważny błąd tuż przed końcem pierwszej połowy ale świetnie naprawił go Wieteska. Bardzo dobry występ notował zwłaszcza w końcowej fazie meczu, o mało nie zaliczył asysty, ale po jego świetnym prostopadłym podaniu Kulenović był na minimalnym spalonym. Kolejny dobry mecz Francuza.

 

Mateusz Wieteska 7 (6,46). W defensywie bezbłędny, do tego raz w trudnej sytuacji świetnie zaasekurował Remiego, był w tym meczu równie pewny w obronie jak Francuz. Kilka razy wręcz przestawił napastników rywali w pojedynkach bark w bark, demonstrując dobitnie różnicę w przygotowaniu fizycznym między Ekstraklasą, a jej zapleczem. Pewne zastrzeżenia możemy mieć tylko do jakości granych przez niego długich piłek, ale w środę na fatalnej murawie w Głogowie problemy z kontrolą piłki i precyzją mieli niemal wszyscy zawodnicy. 

 

Adam Hlousek 7 (6,76). Możemy co mecz pisać to samo - Hlousek w obronie nie popełnia błędów w obronie, choć w 91. minucie przy jedynym celnym strzale głogowian mógł być nieco bardziej aktywny. Czech konsekwentnie też unikał strat na własnej połowie, ale to w zasadzie można powiedzieć wszystkich legionistach w środowym meczu. Jak zwykle Czech ochoczo biegał pod bramkę przeciwnika śląc dośrodkowania w pole karne lub przed nie i to on zainicjował akcję zakończoną trzecim golem. Stabilizacja gry Hlouska na dobrym poziomie jest naprawdę imponująca.

 

Chris Philipps 7 (6,20). Luksemburczyk jako defensywny pomocnik jest zupełnie innym piłkarzem niż jako środkowy obrońca. Widać to było wiosną, gdy był podstawowym środkowym pomocnikiem, widać to też było i w Głogowie. Odbierał piłkę nie tylko w środku pola, ale nawet pod polem karnym rywala, pierwszą asystę po takim odbiorze mógł mieć już 17. minucie, ale kąśliwy strzał Kulenovicia wybronił Janicki. Potem jednak mógł cieszyć się z asysty, bo zagrał tak kapitalne długie podanie do Kucharczyka, że skrzydłowy Legii znalazł się od razu sam na sam z Janickim kilka metrów przed bramką. Cieszy też mała ilość strat, w końcu Philipps grywał ostatnio bardzo rzadko i daleko mu do rytmu meczowego. Pokazał się naprawdę z dobrej strony i z pewnością trener będzie brał go pod uwagę w przypadku kontuzji lub przekroczenia limitu żółtych kartek przez któregoś z dwóch Portugalczyków.

 

Cafu 9 (8,67). Na początku miał problem z przystosowaniem się do fatalnie przygotowanej płyty boiska i kilka razy podał nieclenie, ale potem dał prawdziwy show. Rządził w środku pola, zgarniał w powietrzu wszystkie piłki i przejmował też to, co zagrywano dołem, do tego prawie nie miał strat. Dwa razy podszedł pod pole karne Chrobrego i dwa razy kropnął sprzed „szesnastki” tak, że nie było co zbierać. Nie tylko na tle głogowian, ale nawet i pozostałych piłkarzy Legii prezentował się jak zawodnik z innej piłkarskiej planety.

 

Marko Vesović 6 (5,90). Zaczął bardzo aktywnie, często ruszał z piłką i niestety równie często lądował na ziemi ostro traktowany przez rywali. Nic więc dziwnego, że później szybciej starał się pozbywać piłki. Starał się grać głównie po ziemi, co nie było na takiej murawie wyborem najszczęśliwszym i przez to sporo miał strat. Przeciętny występ Czarnogórca, który zresztą musiał mocno odczuć ostry wjazd Sędziaka już w 9. minucie. Dobrze, że został już w przerwie zmieniony, szkoda by było, gdyby przed meczem w Gdańsku nabawił się jakiegoś cięższego urazu.

 

Kasper Hamalainen 4 (5,07). Fin zaczął mecz całkiem dobrze, ładnie wypracował dobrą sytuację Kucharczykowi, ale potem z minuty na minutę grał coraz gorzej.  O ile tyłem do bramki potrafił kilka razy nieźle przyjąć piłkę, to większość jego zagrań do przodu była niecelna. Fin był też zdecydowanie zbyt mało ruchliwy jak na ofensywnego pomocnika, stąd też mało piłek dostawał, po jego zejściu widać było, że gra Legii się zdecydowanie ożywiła. Dość słaby tym razem występ Hamalainena.

 

Michał Kucharczyk 7 (7,29). Najaktywniejszy piłkarz w pierwszej połowie, chciał brać udział w każdej akcji, to on oddał pierwszy celny strzał wybroniony przez Janickiego, a kilkanaście minut później kapitalnie urwał się obrońcy dochodząc do podaniu Philippsa i pewnie wykończył akcję zakładając „siatkę” bramkarzowi. Długo szukał wspólnego języka z Kulenoviciem, starając mu się grać piłki na dobieg, podczas gdy Chorwat zdecydowanie preferował w środę podania do nogi, widać było, że bardzo rzadko ze sobą grają. O ile w pierwszej połowie „Kuchy” mógł imponować swoją grą, to po zmianie stron zagrał zdecydowanie słabiej i trener słusznie zdjął go z boiska na niecałe dwadzieścia minut przed końcem meczu. Gra w sumie niezła, wyjście do piłki przy golu i wykończenie akcji - fantastyczne.

 

Sandro Kulenović 7 (6,51). Z jednej strony ogromna waleczność, świetna gra tyłem do bramki, zwłaszcza w drugiej połowie, aktywność, kilka oddanych strzałów, gol z minimalnego spalonego, wreszcie świetne przejęcie piłki w polu karnym i podanie do Radovicia, po którym Serb powinien trafić do bramki. Z drugiej strony Kulenović lepiej grał do bramki tyłem niż przodem, koledzy zwłaszcza przed przerwą próbowali mu grać na wolne pole, ale brakowało zrozumienia między Chorwatem a pomocnikami. Skuteczności też młodemu napastnikowi Legii w tym meczu zabrakło, a kilka dobrych okazji miał. Doceniamy jednak ambicję Kulenovicia przez cały mecz oraz naprawdę dobrą grę w ostatnich trzydziestu minutach, gdy był jednym z najlepszych legionistów na boisku i wystawiamy dobrą ocenę za środowy występ.

 

Cristan Pasquato 5 (5,20). Dużo był przy piłce, zagrał kilka dobrych podań, oddał dwa celne strzały z dystansu i generalnie grę do przodu możemy ocenić jako niezłą. Niestety Włoch był wystawiony na boku pomocy, gdzie zresztą nie bardzo pasuje, bo bronić nie potrafi i niechętnie też wraca pod własną bramkę. I stąd właśnie wynikały problemy Stolarskiego przez sporą część drugiej części meczu. Obawiamy się, że tą bierność w defensywie Fernando Sa Pinto mu zapamięta, bo Portugalczyk przywiązuje do tego elementu gry ogromną wagę.

 

Miroslav Radović 5 (4,66). Zdecydowanie zaktywizował ofensywę Legii zmieniając Hamalainena, ale Serba od dawna na boisku nie oglądaliśmy i nic dziwnego, że jest nieograny, a do tego niespecjalnie zgrany z partnerami. O ile tym można wytłumaczyć problemy z dokładnością podań, to nic nie usprawiedliwia straszliwego pudła, jakie zaliczył na niemal pustą bramkę po  błędzie Janickiego i podaniu Kulenovicia. Dla odmiany kilka minut później popisał się przytomnym odegraniem do Cafu i zanotował w ten sposób asystę przy trzecim golu, niemniej powrotu na boisko po dłuższej przerwie za udany uznać nie może.

 

Sebastian Szymański (5,98) grał zbyt krótko, by go oceniać.

 

Najlepszym piłkarzem wtorkowego meczu zgodnymi głosami redaktorów i Czytelników został wybrany Cafu, strzelec dwóch goli.

Oceny Czytelników:

 

Cafu 8,67

Michał Kucharczyk 7,29

William Remy 6,94

Radosław Majecki 6,85

Adam Hlousek 6,76

Sandro Kulenović 6,51

Mateusz Wieteska 6,46

Paweł Stolarski 6,35

Chris Philipps 6,20

Sebastian Szymański 5,98

Marko Vesović 5,90

Cristian Paquato 5,20

Kasper Hamalainen 5,07

Miroslav Radović 4,66

Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.