Oceny piłkarzy Legii za mecz z Cracovią - moc na środku obrony
26.04.2017 18:50
Gra zespołu 6 (5,73 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Tradycyjnie już Jacek Magiera na wyjeździe ustawił Legię dość defensywnie, zatrzymując bocznych obrońców bliżej własnego pola karnego celem zabezpieczenia zespołu przed atakami skrzydłami i jak zwykle zdało to egzamin i skończyło się trzema punktami. Cracovia zagrażała legionistom wyłącznie po stałych fragmentach gry i strzałach z dystansu, nie tworząc sobie ani jednej okazji z gry, natomiast legioniści, pomimo braku Vadisa Odjidji-Ofoe stworzyli sobie więcej okazji niż tydzień temu przy Łazienkowskiej. Gra „Wojskowych” mogła się podobać do momentu strzelenia drugiego gola. Potem mistrzowie Polski, jak zwykle zresztą tej wiosny przy prowadzeniu, cofnęli się dbając głównie o zabezpieczenie dostępu do własnej bramki i licząc na kontrataki. Znakomita gra obrońców całkowicie sparaliżowała grę ofensywną Cracovii. Ale okazji do wyprowadzania szybkich ataków zabrakło, więc druga połowa była dość nudna. Legioniści kontrolowali przebieg wydarzeń. Cóż, po raz kolejny należy podkreślić, że najważniejsze jest zwycięstwo w meczu, a czy jest osiągnięte po pięknej ofensywnej grze, czy dzięki szczelnej defensywie, to kwestia drugorzędna. Pochwalić należy za ten mecz przede wszystkim parę stoperów, który nie tylko nie dawali okazji do wykazywania się Arkadiuszowi Malarzowi, ale wyręczali go nawet interwencjami na linii bramkowej.
Arkadiusz Malarz 6 (6,84 - ocena Czytelników). Mało miał pracy, bo obrońcy nie dopuszczali do groźnych sytuacji w polu karnym. Najtrudniejszy do obrony strzał, ale też nie jakiś atomowy, oddał Damian Dąbrowski z około trzydziestu metrów. Rzutu karnego nie obronił, ale trudno go za to winić. Powinien zwrócić uwagę w przyszłości na celność wykopów, bo większość tego typu uderzeń trafiała do przeciwnika.
Artur Jędrzejczyk 3 (3,54). Grze obronnej Jędrzejczyka nic nie można zarzucić, był zawsze tam, gdzie powinien i skutecznie zablokował lewe skrzydło Cracovii. Do akcji ofensywnych się nie włączał, ale to była wyraźnie decyzja taktyczna trenera, który obawiał się szybkich ataków rywala skrzydłami. Przy wyprowadzaniu piłki popełnił jeden poważniejszy błąd w 67. minucie. I ocena jego gry byłaby niezła, gdyby nie podarował rywalom rzutu karnego, a w rezultacie gola. Naprawdę nie wiemy, czemu „Jędza” postanowił zmienić dyscyplinę i zakładać czapę rodem z koszykówki lub blok z siatkówki. Wiemy natomiast, że reprezentant Polski nie powinien popełniać tak straszliwych błędów.
Maciej Dąbrowski 8 (6,85). Jeden faul przed polem karnym w drugiej połowie, poza tym pewna i bezbłędna gra w defensywie. Sam też był bliski zdobycia gola po stałym fragmencie gry na początku meczu, raz też ładnie wyprowadził akcję ofensywną i wywalczył rzut wolny. Kolejny bardzo dobry występ Dąbrowskiego, jedyne co można mu zarzucić, to kiepska dokładność długich podań. Nad tym elementem powinien sporo popracować.
Michał Pazdan 8 (6,86). Najlepszy mecz Pazdana wiosną, przypominający występy na Euro. Absolutnie bezbłędny w defensywie, ofiarny i skuteczny, potrafił też wyręczyć bramkarza w krytycznej sytuacji po stałym fragmencie gry. Do tego dorzucił dobre wyprowadzanie piłki i kilka naprawdę dokładnych długich podań, jak choćby to do Moulina na początku meczu. Poziom reprezentacyjny i zasłużone miejsce w jedenastce kolejki.
Adam Hlousek 7 (6,27). Bezbłędny w obronie, jedna poważna pomyłka przy wyprowadzaniu piłki w 53. minucie. Niewiele akcji ofensywnych, ale podobnie jak w przypadku „Jędzy” obowiązki defensywne w tym meczu były dla niego istotniejsze od wejść w pole karne. Niemniej dwa razy w drugiej połowie poszedł do przodu, ale jego dośrodkowania były nieudane. Dobry mecz Czecha, kolejny już zresztą tej wiosny.
Michał Kopczyński 4 (4,91). W sobotę Kopczyński przebił Jodłowca sprzed tygodnia pod względem niedokładności podań i zakończył mecz z zaledwie 60% celnych zagrań, co jest trudne do zrozumienia u piłkarza, który dość rzadko przekracza linię środkową boiska - każdy inny legionista rozgrywał od tyłu znacznie pewniej i dokładniej. Odbiorów też nie miał za dużo, w sumie naliczyliśmy trzy godne zapamiętania interwencje na ziemi i jedną w powietrzu, miał też problemy z przewidywaniem kierunków rozgrywania akcji przez Cracovię ,co owocowała okazjami dla Marcina Budzińskiego i Damiana Dąbrowskiego do oddawania uderzeń z dystansu. Słaby występ „Kopy”, na szczęście bez konsekwencji dla wyniku.
Thibault Moulin 8 (7,13). Grał w defensywie jak szóstka, wyprowadzał piłkę jak klasowa ósemka, a niekiedy nawet starał się wchodzić w linie ofensywną jak dziesiątka, na przykład na początku meczu. Kapitalny przegląd pola i precyzja podań, przepiękna asysta przy pierwszym golu. Nie da się ukryć, że to piłkarz kluczowy dla drużyny Jacka Magiery, gdy Moulin prezentuje się dobrze, to gra całego zespołu znacznie zyskuje na jakości. Gdyby nie zepsuł kontrataku w 82. minucie albo lepiej dośrodkował na początku spotkania dając zespołowi jeszcze jednego gola, byłby pewniakiem do miana najlepszego piłkarza spotkania, a tak był tylko jednym z kandydatów.
Guilherme Costa Marques 4 (4,59). Przyzwoita gra w obronie, niezła waleczność, choć widzieliśmy go już grającego z większym zaangażowaniem, nie najgorsze wyprowadzanie piłki, ale jak na ofensywnego piłkarza to zdecydowanie za mało. Brak goli, brak asyst, brak stwarzanych sytuacji podbramkowych. Brazylijczyk przez całą wiosnę gra przeciętnie lub słabo. W zasadzie zasłużył tym razem na nieco wyższą ocenę niż czwórka, ale obniżamy ją za naprawdę tragicznie bite stałe fragmenty gry. Wiemy, że dobrze jest, gdy z prawej strony wykonuje je piłkarz lewonożny, ale naprawdę byłoby lepiej, żeby Moulin piłkę odkręcającą się od bramki niż każde dośrodkowanie ma być marnowane przez „Gui”.
Miroslav Radović 6 (5,33). Blisko był zdobycia gola już w drugiej minucie, potem przepchnął się w pole karne mimo naciskających go rywali i zaliczył asystę przy golu Necida, wreszcie w końcówce wypracował sytuację na strzał Moulinowi. A to wszystko mimo nieustających problemów zdrowotnych i wadzie wzroku sędziego, który nie dostrzegał ewidentnych fauli na Serbie w środku pola. Nie jest to na pewno „Rado” z jesieni, gdy nabierał na zwody piłkarzy Realu Madryt, ale i tak ciągle dzięki doświadczeniu potrafi kreować sytuacje kolegom. Ma asystę, jest z meczu rozliczony, w końcu od ofensywnych piłkarzy wymaga się właśnie goli i dokładnych ostatnich podań.
Dominik Nagy 7 (7,21). Świetna pierwsza połowa, gdy najpierw złamał akcję do środka i oddał celny strzał, a potem wyszedł na pozycję unikając spalonego i trafił do siatki wyjście na pozycję i przytomne wykończenie akcji pokazało spore możliwości Węgra. Kolejny przykład na to, że nie należy piłkarza wpuszczać na boisko cztery dni po transferze, jak robił to Besnik Hasi, tylko wprowadzać stopniowo, pozwalając poznać taktykę i możliwości kolegów. Dzięki paru miesiącom wspólnych treningów Moulin wiedział, że szybki Nagy może wyjść na pozycję, a Węgier zdawał sobie sprawy, że wyjść warto, bo Francuz gra takie podania na centymetry. Nie ma rzeczy ważniejszej na boisku niż zgranie i wzajemne zrozumienie. Niestety po bardzo dobrej pierwszej połowie Węgier po zmianie stron zniknął niemal zupełnie, zapamiętaliśmy go tylko ze spalonego, którym zmarnował dobrze zapowiadającą się w 69. minucie kontrę. Dobry, ale nierówny mecz Nagya, powinien być chyba zmieniony nieco wcześniej.
Tomas Necid 7 (6,51). Kolejny przykład na to, ile daje dłuższy okres wchodzenia do zespołu. W marcu Czech biernie czekał pod bramką na górną piłkę, a w sobotę aktywnie uczestniczył w grze, zastawiając się tyłem do bramki i odgrywając piłkę kolegom. Nie jest w tym może topowym specjalistą, daleko mu do Danijela Ljuboji, czy nawet Aleksandara Prijovicia, ale robił to z pewnością o niebo lepiej niż Kasper Hamalainen w meczu z Koroną. Ozdobą występu Necida był jego gol, przyjął piłkę naprawdę w trudnej sytuacji, na małej przestrzeni minął Piotra Malarczyka i precyzyjnie wykończył akcję. Pewnie w Legii na przyszły sezon nie zostanie, ale jego doświadczenie może się bardzo przydać w ostatniej fazie sezonu.
Kasper Hamalainen (5,00), Sebastian Szymański (4,68) i Tomasz Jodłowiec (4,53) grali zbyt krótko, by ich oceniać.
Za najlepszego legionistę sobotniego spotkania Czytelnicy wybrali Dominika Nagya, a redaktorzy Michała Pazdana.
Oceny Czytelników:
Dominik Nagy 7,21
Thibault Moulin 7,13
Michał Pazdan 6,86
Maciej Dąbrowski 6,85
Arkadiusz Malarz 6,84
Tomas Necid 6,51
Adam Hlousek 6,27
Miroslav Radović 5,33
Kasper Hamalainen 5,00
Michał Kopczyński 4,91
Sebastian Szymański 4,68
Guilherme Costa Marques 4,59
Tomasz Jodłowiec 4,53
Artur Jędrzejczyk 3,54
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.