Oceny piłkarzy Legii za mecz z Cracovią - niespokojne 4-4-2
08.11.2016 21:20
Gra zespołu 7 (6,53 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net) - Legia wyszła na boisko w ustawieniu mocno ofensywnym, z dwójką napastników i bez defensywnego pomocnika. Plan wydawał się prosty - strzelić przynajmniej dwa gole, nie stracić żadnego, kontrolować mecz i w odpowiednim momencie wpuścić gracza defensywnego za jednego z napastników. Plan jednak wypalił tylko połowicznie, bo legioniści mimo ofensywnego składu nie mieli wiele sytuacji i trafili do siatki tylko raz, a w środku pola ziała ogromna dziura przez którą bardzo łatwo piłkarze Cracovii przedostawali się pod bramkę legionistów, na szczęście z rzadka tworząc sobie groźne sytuacje podbramkowe. Ustawienie to musiało zostać szybko skorygowane i trener Legii dokonał zmiany z pewnością szybciej niż planował. Zmiana ustawienia znacznie uspokoiła grę mistrza Polski, którzy opanowali środek pola, piłkarze z Krakowa przestali zbliżać się do bramki Radosława Cierzniaka, a sytuacji pod bramką świetnie brionącego Grzegorza Sandomierskiego było znacznie więcej, niż w teoretycznie bardziej ofensywnym ustawieniu. Biorąc pod uwagę zmęczenie po środowej batalii z Realem należy być generalnie zadowolonym i z wyniku i z gry zespołu, choć wynik niemal do końca meczu był sprawą otwartą. Wydaje się jednak, że na dzień dzisiejszy ustawienie z dwójką napastników bez defensywnego pomocnika jest zdecydowanie zbyt ryzykowne i raczej Jacek Magiera nie będzie go w przyszłości powtarzał.
Radosław Cierzniak 7 (6,66 - ocena Czytelników). Spokój, pewność, dobry chwyt, pewne wychodzenie do dośrodkowań. Można było się obawiać, czy nie grający praktycznie od roku były bramkarz Wisły zdoła udźwignąć presję, ale w ogóle nie było po nim tej przerwy widać. To najlepszy dowód na to, jak ważne jest posiadanie w kadrze dwóch doświadczonych bramkarzy. Zrobił na nas naprawdę dobre wrażenie.
Bartosz Bereszyński 7 (7,43). Dużo świetnych interwencji, wejścia ofensywne i asysta, przy której najpierw świetnie wyszedł na pozycję, a potem zachował zimną krew przy dograniu. Docenił jego postawę Adam Nawałka nieoczekiwanie powołując go na zgrupowanie reprezentacji Polski. Mógł zostać nawet piłkarzem meczu, ale przekreślił tą nominację bardzo poważny błąd w samej końcówce spotkania, gdy stracił koncentrację i piłkę tuż przed własnym polem karnym i Sebastian Steblecki uderzył w słupek. Gdyby lepiej przymierzył, Legia prawdopodobnie nie zdobyłaby kompletu punktów.
Jakub Czerwiński 8 (7,13). Pewność w grze, bliskie krycie rywali, wyprzedzenia, duży spokój, a do tego jedna interwencja przy której wybił piłkę lecącą do bramki, Ani jednego błędu w defensywie, jedna tylko niecelna „dzida” zamiast starannego wyprowadzenia piłki zaraz na początku drugiej połowy. Żółta kartka otrzymana za właściwy w tym momencie faul taktyczny, uniemożliwiający kontrę Cracovii. Znakomity mecz byłego stopera Pogoni, był nawet mocnym kandydatem do miana najlepszego piłkarza spotkania. W następnym meczu ligowym będzie pauzował za kartki, ale w przyszłości, jeśli tak będzie grać, może spokojnie walczyć o miejsce w podstawowym składzie.
Jakub Rzeźniczak 6 (6,74). Miał bardzo dobre i pewne ostatnie pół godziny, wcześniej jednak bywało różnie. W pierwszej połowie dwa razy dał się minąć i choć w obu przypadkach sam naprawił swój błąd, to w jednym z nich sędzia miał prawo podyktować rzut karny dla Cracovii - nie za wybicie, bo interwencja była czysta, ale za trzymanie za koszulkę. Patrząc na to, ile jedenastek podyktowano w tym sezonie przeciwko Legii, jej kapitan bezwzględnie powinien się takich zachowań wystrzegać. Zdarzył mu się w drugiej połowie jeden błąd przy kryciu Jakuba Wójcickiego, przed zmianą stron natomiast dwa razy nieudanie wyprowadzał piłkę.
Adam Hlousek 6 (6,84). Bardzo dobra druga część meczu, choć wyłącznie w defensywie, bo z przodu prawie go nie oglądaliśmy. Pojawiał się tam tylko w pierwszym kwadransie meczu i miał jedno niezłe dośrodkowanie i jedno nieudane. Podobnie jak Rzeźniczak dość niepewnie grał przed przerwą, popełnił jeden poważny błąd w obronie, gdy pozwolił na dośrodkowanie, które omal nie przyniosło Cracovii gola, stracił też raz piłkę przy jej wyprowadzaniu. W sumie występ podobny do „Rzeźnika”.
Thibault Moulin 8 (7,28). Do 52. minuty był jedynym pomocnikiem, który walczył w destrukcji, cofał się do obrony i odbierał piłkę i robił to w sposób imponujący, niemniej przez to rzadko mógł uczestniczyć w konstruowaniu akcji. Wszystko zmieniło się po wejściu na plac „Jodły”, gdy wreszcie ktoś wspomógł go w pracy w destrukcji, od tego momentu znów widzieliśmy staranne, dopieszczone zagrania napędzające grę. Niesamowita na Ekstraklasowych boiskach umiejętność - niezależnie czy zagranie ma być krótkie, czy długie, piłka niemal zawsze leci we właściwe miejsce i co ważne, z odpowiednią siłą. Warto, by nad jego przypadkiem pochyliły się osoby organizujące w przyszłości Akademię - skoro piłkarz wychowany w małym klubie we Francji, który znaczną większość kariery spędził w drugiej lidze francuskiej prezentuje tak różną kulturę gry w piłkę od zawodników szkolonych w Polsce, może warto byłoby skorzystać z umiejętności tamtejszych trenerów młodzieży?
Vadis Odjidja-Ofoe 6 (6,86). Jak się gra na „ósemce” trzeba bronić. Jak to należy robić, pokazywał przez cały mecz Moulin, jak robić się tego nie powinno - Odjidja-Ofoe. Dość rzadko w ogóle wracał się pod bramkę, nie mówiąc o odbiorach i przechwytach, niestety to jemu głównie Cracovia zawdzięcza ogrom miejsca w środku pola w pierwszej połowie i na początku drugiej, w zasadzie zadania defensywne Belg wypełniał należycie wyłącznie przy stałych fragmentach gry. Jeszcze mniej przyjemnym zaskoczeniem była wyjątkowa wręcz niechlujność, z jaką wyprowadzał piłkę - strata na własnej połowie w 23. minucie, po której Cracovia oddała strzał na bramkę Cierzniaka i całe mnóstwo niecelnych podań. Wszystko zmieniło się gdy na boisko wszedł Jodłowiec, a Odjidja-Ofoe powędrował na dziesiątkę - znów oglądaliśmy od tego momentu to, do czego Belg nas przyzwyczaił, czyli staranne i nieszablonowe, a przede wszystkim dokładne rozegranie piłki i akcje indywidualne. Miał dwie okazje do zdobycia gola, wydaje się, że mógł też w niektórych przypadkach być mniej samolubny. Bardzo dobre ostatnie pół godziny, ale w sumie przeciętny występ, na dzień dzisiejszy wystawianie go na „ósemce”, w dodatku bez defensywnego pomocnika wydaje się być pomysłem chybionym.
Guilherme Costa Marques 5 (5,96). Dziewięćdziesiąt minut gry na pełnej szybkości z Realem i kolejny mecz cztery dni później to zdecydowanie za dużo dla Brazylijczyka. Dobre zagrania przeplatał nieudanymi, sporo piłek tracił, przeciętnie też grał w obronie - raz Tomasz Brzyski założył mu nawet siatkę, ale chwilę później „Gui” się odgryzł i załatwił „Brzytwie” żółtą kartkę. Miał jedną świetną akcję indywidualną po przerwie, ale nie potrafił jej wykończyć. Stracił siły już po godzinie gry, wpływał hamująco na kontrataki, wydaje się, że zdecydowanie zbyt późno został zmieniony. Występ bardzo przeciętny.
Miroslav Radović 8 (7,95). Udział przy pierwszej bramce, gdy świetnie wypuścił „Beresia”, piękny gol w doliczonym czasie gry po uprzednim ograniu Brzyskiego, cudowne dośrodkowanie w końcówce, którego nie wykończył Michał Kucharczyk. Wpływ na wynik meczu - kluczowy. W samej grze można było się doszukać jednak pewnych mankamentów. Skrzydłowy musi też bronić, a choć „Rado” się cofał, był niekiedy w tej obronie byt pasywny. Trudno też nie mieć wrażenia, że Serb na siłę niekiedy szuka „kwadratowych jaj” i foruje rozwiązania bardzo trudne lub wręcz niemożliwe, jak piłki prostopadłe przez gąszcz obrońców, co najczęściej kończy się oczywiście przejęciem piłki przez przeciwnika. Wszystko to nie może jednak przesłaniać faktu, że Serb był w sobotę najlepszym kreatorem Legii, a do tego sam też zdobył bramkę.
Nemanja Nikolić 7 (6,45). Może irytować jego pozostawanie na spalonym, mogą denerwować straty i niewykorzystane sytuacje, jak w 16. minucie po podaniu Aleksandara Prijovicia, ale bez Węgra tych trzech punktów mogłoby nie być. Gdy wszyscy obrońcy weszli niemal w bramkę, „Niko” dokładnie wiedział jak się ustawić w polu karnym, by mieć mnóstwo swobody i otwartą drogę do bramki - to jedna z najważniejszych umiejętności dobrego napastnika i wbrew pozorom wcale niełatwa do wyuczenia, wymagająca dużo doświadczenia i inteligencji boiskowej. Ustawienie to połączone z precyzyjnym wykończeniem akcji nie tylko zmieniło wynik na świetlnej tablicy, ale też ogromnie ułatwiło legionistom dalszą grę. Dopóki Węgier strzela bramki, z całą pewnością krytykowany przez nas nie będzie. Tym bardziej, że część meczu grał ze złamanym palcem u ręki, co do przyjemności nie należy, ale chciał być na boisku do końca i mimo bólu nie domagał się zmiany. Bałkański charakter.
Aleksandar Prijović 6 (6,23). Zasłużył swoimi poprzednimi występami na miejsce w podstawowym składzie, ale gra dwoma napastnikami nie przyniosła Legii oczekiwanych rezultatów i konieczny był szybki powrót do gry z piątką pomocników. Szwajcar grał całkiem dobrze, raz świetnie rozprowadził Nikolicia, szanował na ogół piłkę, rzadko podając ją niecelnie, ale był jednak stanowczo zbyt mało ruchliwy i za rzadko szukał gry dość statycznie czekając na piłkę. Nie zawiódł, ale i nie oczarował.
Oceny zmienników:
Tomasz Jodłowiec 6 (4,92). O wejście defensywnego pomocnika na boisko prosiło się już po pół godzinie gry, gdy widać było, jak ogromna dziura zieje w środku pola Legii. Jacek Magiera nie dokonał zmiany w przerwie, ale kilka minut później po prostu musiał podjąć taką decyzję. Wybrał „Jodłę”, który jak wiadomo w formie jest słabej. I choć korzyści z samej zmiany ustawienia na boisku było widać natychmiast, bo Moulin mógł więcej rozgrywać, a Odjidja-Ofoe w całości poświęcić się ofensywie, to Jodłowcowi wejście w mecz zajęło około kwadransa. Zaczął od koszmarnego strzału, potem dał sobie spokój z pojawianiem się pod bramką rywala i skupił się na destrukcji i robił to naprawdę dobrze, pamiętając też, że pod odebraniu piłki należy ją zagrać dokładnie, niezależnie od tego, czy do przodu, czy do boku. Kilka naprawdę ważnych interwencji i dobrych podań, najważniejsze to przy drugiej bramce, gdy wypuścił w bój Radovicia, miał też swoją szansę na gola przy stałym fragmencie gry, ale uderzył za lekko. W aktualnej formie trudno się po nim spodziewać takiej ofensywnej gry jak za czasów Henninga Berga czy Stanisława Czerczesowa, ale w sobotę postawione przed nim zadanie wypełnił należycie - załatał dziurę w środku pola i odciążył kolegów, którzy mogli z powodzeniem skupić się na tworzeniu zagrożenia dla bramki Cracovii. Z pewnością nie zawiódł oczekiwań trenera.
Michał Kucharczyk (5,45) i Michał Kopczyński 7 (5,57) grali zbyt krótko, by ich oceniać. „Kuchy” miał świetną okazję na podwyższenie wyniku meczu po dośrodkowaniu Radovicia, ale trafił w bramkarza.
Za najlepszego piłkarza meczu Czytelnicy i redaktorzy zgodnie wybrali strzelca drugiego gola, czyli Miroslava Radovicia. Można być jednak zadowolonym z gry całego zespołu, który pomimo zmęczenia po wspaniałym środowym meczu z Realem Madryt w Lidze Mistrzów stanął na wysokości zadania i zdobył trzy punkty w kolejnym ligowym spotkaniu.
Oceny Czytelników:
Miroslav Radović 7,95
Bartosz Bereszyński 7,43
Thibault Moulin 7,28
Jakub Czerwiński 7,13
Vadis Odjidja-Ofoe 6,86
Adam Hlousek 6,84
Jakub Rzeźniczak 6,74
Radosław Cierzniak 6,66
Nemanja Nikolić 6,45
Aleksandar Prijović 6,23
Guilherme Costa Marques 5,96
Michał Kopczyński 5,57
Michał Kucharczyk 5,45
Tomasz Jodłowiec 4,92
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.