Oceny piłkarzy Legii za mecz z Górnikiem - pierwszy przypadek dominacji mistrza
22.11.2017 21:20
Gra zespołu 7 (6,73 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). W spotkaniu na szczycie Ekstraklasy mistrzowie Polski nie tylko zdobyli trzy punkty, ale wreszcie pokazali poziom gry, który może budzić zadowolenie. Do znakomicie grających od ponad miesiąca obrońców w końcu dołączyli pomocnicy, dzięki czemu legioniści nie tylko nie pozwalali rywalom na zagrożenie pod własną bramką, ale też panowali na boisku, utrzymywali się przy piłce i stwarzali mnóstwo stuprocentowych sytuacji podbramkowych. Tylko nieskuteczności „Wojskowych” i fenomenalnej postawie Tomasza Loski zabrzanie zawdzięczają tak nikłą porażkę, bo mogli ten mecz przegrać spokojnie trzema lub czterema bramkami. Jak słusznie zauważył w pomeczowym wywiadzie Krzysztof Mączyński Legia stała się drużyną. Ponieważ w tej drużynie w niedzielę nie było żadnego słabego punktu i każdy z zawodników dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa, oglądaliśmy naprawdę ładny futbol w wykonaniu legionistów. Nawet jeśli nie udałoby się „Wojskowym” pokonać bramkarza Górnika, ich występ ocenilibyśmy pozytywnie, ale na szczęście udało się w końcówce zdobyć zwycięskiego gola. Delektując się stuprocentowymi sytuacjami stworzonymi przez mistrzów Polski warto zwrócić też uwagę na bardzo małą ilość sytuacji pod bramką legionistów, co jest wspólną zasługą obrońców i pomocników, a także na perfekcyjne ustawienie obrony w linii, wskutek czego najlepszy strzelec Ekstraklasy, Igor Angulo, był widoczny jedynie z okazji odgwizdywania pozycji spalonej. Cieszy też obrona przy stałych fragmentach gry, bo trener Romeo Jozak wystawił przeciw wysokim rywalom dość niski skład. Do tego zarówno obrońcy, jak i pomocnicy znów grali czysto i nie złapali ani jednej kartki. Na koniec warto ponownie wspomnieć o dobrym rozumieniu wydarzeń boiskowych przez chorwackiego trenera Legii, który reagował zmianami we właściwy sposób i w odpowiednim momencie. Ocena zespołowa za ten mecz byłaby wyższa, gdyby lepsza była skuteczność. Warto też przychylnie spojrzeć na rywala, który, jak przystało na lidera Ekstraklasy, starał się grać w piłkę zamiast próbować łamać nogi legionistom, co często się w naszej lidze zdarza. Teraz głównym zadaniem „Wojskowych” jest utrzymanie podobnego poziomu gry w najbliższych spotkaniach. Z poprawieniem skuteczności problemu być raczej nie powinno, bo takie występy bramkarzy, jaki przydarzył się w niedzielę Tomaszowi Losce, oglądamy w Ekstraklasie bardzo rzadko.
Arkadiusz Malarz 6 (6,93 - ocena Czytelników). Jak w każdym meczu od długiego czasu bramkarz Legii był skoncentrowany przez cały mecz, bronił wszystkie strzały na linii i wyjściami na przedpole zażegnywał niebezpieczeństwo, bądź przynajmniej uniemożliwiał wykończenie akcji. Można mieć pretensje, że niemal każda jego interwencja kończyła się odbiciem piłki bez próby chwytu, ale wszystkie te zbicia była albo do boku, albo lądował daleko od bramki, bez możliwości łatwej dobitki dla rywala. Ponownie pewny punkt drużyny, choć obiektywnie patrząc, miał w tym meczu nieco mniej pracy, niż zwykle.
Łukasz Broź 6 (6,58). Pewna gra w obronie jest od dłuższego czasu charakterystyczną cechą Brozia i nie inaczej było w niedzielę, a przecież to jest najważniejsze w grze defensora. Niestety, znacznie mniej atutów pokazał tym razem w grze ofensywnej, gdzie wywalczył co prawda jeden rzut wolny, ale też kilka akcji zepsuł. Z wyprowadzaniem piłki też było różnie, zanotował aż trzy straty na własnej połowie, co się zdarzać nie powinno, bo to zawsze grozi kontratakami. W obronie dobrze, w wyprowadzaniu piłki przeciętnie, w ofensywie dość słabo - w sumie ocena wyjściowa.
Inaki Astiz 8 (6,94). W odróżnieniu od ostatnich spotkań tym razem Hiszpan popełnił tylko jeden błąd w ustawieniu w pierwszej połowie, a poza tym przez cały mecz mistrzowsko kierował linią obronną. Warto przyjrzeć się, jak porusza się czwórka obrońców - to Hiszpan jest tym, który zawsze jako ostatni robi krok do przodu, decydując o ustawieniu linii i to jego zasługą jest ogromna ilość spalonych, na których zostawał Angulo. Taka gra wymaga nie tylko nieprawdopodobnej koncentracji przez cały mecz, ale i ogromnej inteligencji boiskowej, a w niedzielę Astiz bezbłędnie odczytywał każde zagrożenie i przewidywał z wyprzedzeniem każdą sytuację boiskową na kilka sekund zanim ona się wydarzyła, jak choćby w 66. minucie, gdy zaasekurował Malarza. Od jego długiego, dokładnego kilkudziesięciometrowego podania rozpoczęła się akcja bramkowa. Jeden z najlepszych piłkarzy meczu na szczycie, którego grę należy ocenić równie wysoko, jak najlepszych graczy ofensywnych.
Maciej Dąbrowski 7 (6,98). Dla odmiany popełnił jeden błąd w drugiej połowie, poza tym występ dobry, doskonale zastąpił kontuzjowanego Michała Pazdana. Siła, agresywna, ale czysta gra, skuteczne interwencje, zwycięskie pojedynki w powietrzu, dobre przerzuty, które są częstym elementem wzbogacającym jego grę. W bezpośrednich starciach z rywalem równie skuteczny jak Astiz, tyle że rywale nieco rzadziej atakowali jego sektorem, a Angulo biegał niemal wyłącznie w obszarze kontrolowanym przez Hiszpana. Ale to już nie wina „Dąbka”.
Adam Hlousek 7 (7,27). Podobnie jak reszta obrońców bezbłędna gra z tyłu, ale w odróżnieniu od Brozia Czech znacznie lepiej prezentował się w ofensywie często wchodząc na obieg i szukając dośrodkowań. Lepiej też radził sobie z wyprowadzaniem piłki poza jednym przypadkiem przed przerwą, gdy jego strata omal nie skończyła się golem dla Górnika, na szczęście na miejscu był Malarz, a potem Czech sam wrócił pod bramkę i zablokował dobitkę. Hlousek imponuje nieustannie wybieganiem i kondycją przez cały mecz biegając od bramki do bramki przez okrągłe dziewięćdziesiąt minut. A gdy dokłada do tego dobre operowanie piłką, to trudno znaleźć lepszego lewego obrońcę w Ekstraklasie.
Krzysztof Mączyński 6 (6,84). Dobry mecz w odbiorze, skutecznie przerywał akcje Górnika, dzięki czemu obrońcy w odróżnieniu od poprzednich spotkań nie byli pod nieustanną presją. Zabrakło jednak u reprezentanta Polski aktywności w ofensywie, zbyt rzadko podchodził pod pole karne przeciwnika, a do tego też dużo mniej od Moulina angażował się w wyprowadzanie piłki, zwłaszcza przed przerwą. Nie wyglądało na to, by pełnił w tym meczu rolę typowego defensywnego pomocnika, raczej obaj z Moulinem mieli podobne zadania po różnych stronach boiska, jednak grę „Mąki” trzeba ocenić nieco niżej niż Francuza.
Thibault Moulin 7 (6,88). Nie da się ukryć, że Moulin wraca do normalnej formy, a skoro wraca, to automatycznie rośnie siła legijnej drugiej linii, bo znów jest ktoś, kto skutecznie przeprowadza piłkę z obrony do ataku. To co zawsze podobało się u Francuza najbardziej, to chęć nieustannego bycia pod grą i wzięcia odpowiedzialności za konstrukcję nawet pod pressingiem przeciwnika. Niedzielną grę Moulina charakteryzowała aktywność, wysoki procent celności podań, zaangażowanie w defensywie i dobra gra w destrukcji. Innymi słowy grał tak, jak przez cały zeszły sezon, do tego miał kluczowe podanie przy zwycięskim golu. I tak trzymać.
Michał Kucharczyk 6 (6,08). Jako pierwszy dał sygnał do ataku oddając świetny strzał z dystansu, ale Loska był tego dnia naprawdę trudny do pokonania, co potwierdziło się pod koniec pierwszej połowy, gdy wybronił sytuację sam na sam z Kucharczykiem - nie on jeden miał tego dnia na koncie tak zaprzepaszczoną sytuację, bo bramkarz Górnika bronił też z podobnej odległości uderzenia Guilherme, Hamalainena i Sadiku. Generalnie „Kuchy” dobrze wyprowadzał piłkę do czterdziestego metra przed bramką rywala, potem jednak za często ją tracił, bądź zagrywał niedokładnie. Lepiej grał przed przerwą, gdy wyróżniał się aktywnością, po zmianie stron jego poziom gry systematycznie się obniżał. Zareagował na to trener Jozak zmieniając skrzydłowego Legii kwadrans przed końcem. Plus za aktywność i bycie pod grą, jakość jednak pozostawiała sporo do życzenia.
Guilherme Costa Marques 8 (8,32). Gwiazda niedzielnego meczu. Zaczynał od przeprowadzania piłki z obrony do ataku, a kończył ostatnim podaniem bądź strzałem. Był wszędzie, od własnej połowy, po pole karne przeciwnika, a do tego przez cały czas grał na naprawdę wysokim poziomie. Nie ma na koncie gola ani asysty, ale to nie jego wina, że Kucharczyk i Hamalainen nie trafiali do siatki z doskonałych pozycji, sam Brazylijczyk zresztą też jednej sytuacji stuprocentowej nie wykorzystał. Imponował niemal przez całe spotkanie panowaniem nad piłką, dryblingami i grą na jeden kontakt, dopiero w końcówce opadł z sił i został zastąpiony przez Tomasza Jodłowca, którego wzrost mógł się przydać przy ewentualnych zagrożeniach ze stałych fragmentów gry. Świetny występ Brazylijczyka, chyba najlepszy w całym 2017 roku.
Kasper Hamalainen 8 (8,29). Najlepszy piłkarz meczu według InStata, w czym ogromny udział miał z pewnością zwycięski gol. W pierwszej połowie Fin zaczął się rozkręcać po dwudziestu minutach i od tego momentu systematycznie podnosił swój poziom gry, jednak dopiero po przerwie można było go naprawdę chwalić za podania, grę z pierwszej piłki, a przede wszystkim odnajdywanie się w polu karnym. Dwóch znakomitych sytuacji nie wykorzystał, ale ostatecznie za trzecim razem wreszcie zdołał pokonać kapitalnie broniącego Loskę. Generalnie najlepszy w jego wykonaniu był ostatni kwadrans. Nie grał przez cały mecz na tak równym poziomie jak Guilherme czy Astiz, ale to on jest autorem zwycięskiego gola, więc ocena automatycznie siłą rzeczy musi być podniesiona.
Jarosław Niezgoda 6 (5,79). Nieudana pierwsza pół godziny meczu, dwa nieudane dryblingi i bardzo niecelny strzał, nie radził sobie z obrońcami Górnika, potem jednak znalazł na nich sposób i potrafił z wyczuciem wychodzić na wolne pole. Mógł mieć asystę, ale Loska wybronił strzał Guilherme, był też bliski wywalczenia rzutu karnego. Grał nierówno, zdarzyło mu się w drugiej połowie zepsuć kontratak, a chwilę później popisać się wspaniałym rajdem. Największy jednak problem stanowiła jego gra tyłem do bramki i to prawdopodobnie stanowiło główną przyczyną dość wczesnej zmiany. Przeciętny występ.
Armando Sadiku 7 (5,75). Wejście Albańczyka miało zapewne poprawić grę napastnika tyłem do bramki i możliwość odegrania tak przyjętej piłki i Sadiku z tej roli wywiązał się bardzo dobrze. Praktycznie nie tracił piłek przy przyjęciu pod kryciem, wziął też udział w akcji bramkowej świetnie przyjmując z obrońcą przyklejonym do pleców długie podanie od Astiza. Albańczyk miał też jedną okazję na zdobycie gola, gdy uderzał z bardzo ostrego kąta i zrobił w tej sytuacji wszystko jak należy, bramkarz Górnika obronił ten strzał bardzo szczęśliwie. Dobra zmiana w wykonaniu Sadiku, jego gra tyłem do bramki dała legionistom kolejny wariant rozegrania do wykorzystania i jego partnerzy z boiska skwapliwie z niego korzystali.
Cristian Pasquato (5,77) i Tomasz Jodłowiec (5,77) grali zbyt krótko, by ich oceniać.
Najlepszym legionistą niedzielnego meczu w zgodniej opinii Czytelników i redaktorów był Guilherme, będący głównym motorem napędowym legijnej ofensywy przez niemal całe spotkanie.
Oceny Czytelników:
Guilherme Costa Marques 8,32
Kasper Hamalainen 8,29
Adam Hlousek 7,27
Maciej Dąbrowski 6,98
Inaki Astiz 6,94
Arkadiusz Malarz 6,93
Thibault Moulin 6,88
Krzysztof Mączyński 6,84
Łukasz Broź 6,58
Michał Kucharczyk 6,08
Jarosław Niezgoda 5,79
Cristian Pasquato 5,77
Tomasz Jodłowiec 5,77
Armando Sadiku 5,75
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.