News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Górnikiem – tylko Malarz na poziomie

Redakcja

Źródło: Legia.Net

17.08.2016 08:30

(akt. 21.12.2018 14:52)

W sobotę Legia po beznadziejnej grze przegrała w Lublinie z Górnikiem Łęczna 0:1. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 2 (3,04 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Po porażce w Pucharze Polski z pierwszoligowcem Legia przegrała ligowy mecz z głównym kandydatem do spadku. Porażka 0:1 w takim meczu może się przytrafić, ale to co oglądaliśmy w Lublinie wydarzyć się nie miało prawa. Górnik zdominował mistrza Polski, stłamsił go wręcz na boisku. Wynik nie oddaje w ogóle przebiegu gry. Naliczyliśmy łęcznianom osiem(!) doskonałych sytuacji do zdobycia bramki i tylko Arkadiuszowi Malarzowi i indolencji strzeleckiej piłkarzy z Lubelszczyzny mogą „Wojskowi” zawdzięczać, że nie przegrali czterema-pięcioma bramkami, tym bardziej, że legioniści przez cały mecz mieli zaledwie dwie dobre sytuacje pod bramką Sergiusza Prusaka. Łęcznianie w prostych sytuacjach strzelali obok bramki, zmarnowali rzut karny, a kilka sytuacji wybronił efektownie bramkarz Legii. „Wojskowi” zagrali katastrofalnie jako zespół, szczególnie w defensywie. Środkowi pomocnicy rzadko wracali się pod bramkę, a skrzydłowi nie robili tego wcale. Nic więc dziwnego, że Górnik miał tyle sytuacji pod bramką Malarza, nie dziwi też brak możliwości konstruowania ataku przez Legię, bo jak atakować, gdy nie odbiera się rywalom piłki w środku pola? Przecież nie przez daleki wykop od bramki, do którego łęcznianie zmuszali legionistów podchodząc pressingiem. Odległości między formacjami wynosiły kilkadziesiąt metrów, między poszczególnymi piłkarzami po kilkanaście, a wszystko to bez ładu, składu i taktyki. Do tego dochodziły dziesiątki niecelnych zagrań, błędy indywidualne i tradycyjnie już fatalne krycie przy stałych fragmentach gry. Gdyby sędzia był drobiazgowy, mógł jeszcze gwizdnąć dwa kolejne rzuty karne, zresztą w ogóle bezradni w obronie legioniści faulowali trzy razy częściej niż ich rywale. Mistrzowie Polski mieli też więcej strat niż odbiorów i zatrważająco niski procent celnych podań, dużo niższy od rywala. Wynik przywieziony z Łęcznej jest najniższym wymiarem kary dla legionistów, był to chyba najgorszy mecz „Wojskowych” w ostatnich kilku latach. Pozostaje mieć nadzieję, że po pierwszoligowcu i teoretycznie najsłabszej drużynie Ekstraklasy następnym pogromcą beznadziejnie grających mistrzów Polski nie będą amatorzy z Irlandii.


Arkadiusz Malarz 8 (8,57 - ocena Czytelników)
. Obroniony rzut karny Bonina, świetne interwencje po strzałach Grzelczaka, Ubiparipa, Drewniaka i dośrodkowaniu Leandro z rzutu wolnego. W sumie obronił siedem strzałów. Przytrafiły mu się też niestety i dwa poważne błędy, jak nieudane wyjście do dośrodkowania w pierwszej połowie, po którym stuprocentową sytuację zmarnował Bonin oraz zlekceważone dośrodkowanie Leandro spod linii końcowej , które wylądowało na poprzeczce. Mimo to jest jedynym legionistą, który nie musi się wstydzić swojej postawy po sobotnim meczu. 

 

Łukasz Broź 2 (2,00). Trzy poważne błędy - przegrana główka z Grzelczakiem w 37. minucie, przepuszczone dośrodkowanie Leandro w 51. minucie i fatalne krycie Ubiparipa przy rzucie wolnym w 74. minucie, do tego błąd techniczny w przyjęciu we własnym polu karnym, gdy sam sobie nabił piłkę na rękę - widzieliśmy już sędziów, którzy dyktowali rzuty karne w takich sytuacjach. Próbował w drugiej połowie włączać się do gry ofensywnej, ale albo tracił piłkę , albo dośrodkowywał bardzo niecelnie. Na plus można mu policzyć tylko interwencję w doliczonym czasie gry, gdy wspólnie z Malarzem zapobiegli utracie drugiego gola. 

 

Jakub Rzeźniczak 2 (1,53). „Rzeźnik” przegrywał niemal wszystkie pojedynki główkowe (swoją drogą, cóż to za pomysł trenera, żeby na wysokich i silnych Grzelczaka i Śpiączkę wystawiać najniższą i najsłabszą fizycznie parę stoperów?) i popełniał błędy we wszystkich aspektach gry - kryciu, ustawieniu, technice użytkowej, wyprowadzaniu piłki i trzymaniu linii spalonego. W sumie takich kardynalnych błędów po których rywal miał stuprocentową sytuację naliczyliśmy pięć, w tym podanie do przeciwnika we własnym polu karnym w 37. minucie i krycie przy straconym golu. To prawdopodobnie więcej, niż jakikolwiek obrońca miał przez całą wiosnę włącznie z samym Rzeźniczakiem. Było nlisko jedynki.


Michał Pazdan 4 (5,55)
. Jedyny z czwórki obrońców, który grał na przyzwoitym poziomie, to znaczy regularnie odbierał piłki rywalom, ustawiał się i krył jak należy, nie przegrywał z nimi pojedynków i nie tracił piłek, choć podań niecelnych też trochę mu się zdarzyło. Niestety to po jego bloku łęcznianie otrzymali rzut karny (nie uważamy, że legioniści byli w tym przypadku specjalnie skrzywdzeni, bo blok był spóźniony i gdyby nie ręka „Pazdka” dośrodkowanie by przeszło), a przecież sędzia mógł też podyktować „jedenastkę” i w pierwszej połowie, bo reprezentant Polski w 25. minucie nie trafił w piłkę i przewrócił przy okazji Śpiączkę. Te dwie sytuacje obniżają mocno jego notę, bo poza tym był z pewnością najlepszym piłkarzem Legii w polu, miał nawet szansę na zdobycie gola w pierwszej połowie.


Adam Hlousek 2 (2,63)
. Regularnie grający na dobrym poziomie wiosną legionista spadł na samo dno, czyli dokładnie tam, gdzie cały zespół w porównaniu do wiosny. Pytanie czemu Czech gra tak źle należy kierować do Besnika Hasiego, przecież Hlousek przeszedł cały okres przygotowawczy. Już w 5. minucie wraz z Rzeźniczakiem złamał linię spalonego truchcikiem wychodząc z własnego pola karnego, co zaowocowało stuprocentową sytuacją Grzelczaka. Niewiele miał udanych interwencji, wszystkie wejścia ofensywne kończyły się nieudanymi dośrodkowaniami, najgorsze jednak było ostatnie trzydzieści minut. Czech przegrywał stykowe pojedynki, był ogrywany, a po zarobieniu żółtej kartki po prostu puszczał rywali bojąc się podjąć jakiejkolwiek interwencji mogącej skutkować kolejnym faulem i czerwoną kartką. Nigdy nie widzieliśmy tak bezradnego i bojaźliwego Hlouska, miejmy też nadzieję, że już więcej nie zobaczymy.

 

Michał Kopczyński 2 (2,78).  „Kopa” zagrał niczym „Jodła” w ostatnich meczach - odbiór i natychmiastowa strata. Tyle, że tych odbiorów bardzo mało jak na defensywnego pomocnika zaliczył. Nie stanowił tym razem wsparcia dla obrońców, nie przechwytywał piłek w środku pola, a przede wszystkim w ogóle nie przeszkadzał łęcznianom w swobodnym rozgrywaniu piłki. Nieliczne udane zagrania miał w pierwszej połowie, w drugiej zniknął kompletnie z pola widzenia i można było się zastanawiać, czy w ogóle jest na boisku.

 

Thibault Moulin 3 (3,24). Aktywność na poziomie przyzwoitym, gra w defensywie nie najlepsza, bo pod bramkę wracał zbyt rzadko, a do tego od czasu do czasu zdarzało mu się przegrać prosty pojedynek, jak w 66. minucie. W sumie jednak trochę piłek w środku pola odebrał rywalom. Gra do przodu jednak tym razem na bardzo słabym poziomie, mnóstwo niecelnych podań i nieudane próby strzałów, praktycznie ani razu nie wykreował żadnej sytuacji i nie przyspieszał gry, raził przede wszystkim niedokładnością. Słabo.

 

Kasper Hamalainen 4 (2,71). Próbował grać piłką, jako jedyny miał dwie dobre sytuacje, które zakończył celnymi strzałami. Niestety, niemal wszystkie pozytywy dotyczyły kwadransa po przerwie i dosłownie dwóch przebłysków w pierwszej połowie. Podobnie jak reszta kolegów miał sporo strat, ale jeśli chodzi o podania, to były one zazwyczaj w miarę dokładne. W defensywę niestety nie angażował się w ogóle. W sumie występ nie najlepszy, ale i tak na tle jego kolegów można powiedzieć, że grał jeszcze w miarę przyzwoicie, przynajmniej starał się wychodzić na pozycję, co zaowocowało jedynymi dwoma sytuacjami bramkowymi Legii. Chyba niepotrzebnie zmieniony na ponad kwadrans przed końcem.

 

Steeven Langil 3 (2,83). Jedno dobre dośrodkowanie do Kaspra Hamalainena na początku drugiej połowy, a poza tym aż dwanaście strat (najwięcej w zespole) i wrzutki do nikogo. Bez przerwy wikłał się w dryblingi z Leandro i przegrywał praktycznie każdy. W obronie prawie nie grał, a na jego pomoc pod własną bramką obrońcy na pewno nie mogli liczyć. Pożytek z Francuza w tym meczu był raczej niewielki, na plus można mu zaliczyć jedynie aktywność, tyle że nic z niej nie wynikało.

 

Michał Kucharczyk 2 (1,85). Ani jednej udanej akcji, złe lub co najwyżej średnie dośrodkowania, niecelne podania, słaba gra w obronie - „Kuchy” nie dość, że rzadko wracał pod bramkę, to jeszcze nie odbierał piłek. Nie wiemy, czy taka gra obu skrzydłowych w obronie to element taktyki albańskiego trenera, czy są jakieś inne przyczyny takich, a nie innych zachowań Kucharczyka, Langila, czy Aleksandrowa. Nie wiemy też, jak można wyrzucić na własnej połowie aut do przeciwnika. Bardzo słaby występ skrzydłowego Legii. 

 

Aleksandar Prijović 4 (2,59). Miał w sumie pół godziny naprawdę niezłej gry - kwadrans przed przerwą i kwadrans po zmianie stron. Mogliśmy wtedy zobaczyć, że Szwajcar wciąż dobrze przyjmuje piłkę pod kryciem, potrafi ją rozegrać, odegrać na jeden kontakt, czy podać dokładnie dłuższą piłkę, jak w 60. minucie do Hamalainena. Niestety, napastnik żyje z podań, a zarówno środkowi pomocnicy, jak i skrzydłowi wyjątkowo mu ich w tym meczu skąpili, więc „Prijo” nie dostał żadnej piłki w polu karnym łęcznian. Podobnie jak w przypadku Hamalainena i Pazdana był jednym z niewielu piłkarzy w polu, którzy przynajmniej podjęli próbę walki z łęcznianami.


Oceny zmienników:

 

Michaił Aleksandrow 2 (1,92). Grał nieco ponad dwadzieścia minut. Z rzadka był przy piłce, również w obronie się nie udzielał. Z trzech akcji w których wziął udział, dwa razy piłkę stracił, a raz niecelnie dośrodkował. W sumie nie zauważyliśmy jego obecności, na pewno nie jest to obecnie piłkarz, który może dać zespołowi jakikolwiek pozytywny impuls.

 

Vadis Odjidja-Ofoe (1,96) i Nemanja Nikolić (2,45) grali zbyt krótko, by ich oceniać.

 

Tak beznadziejnie grającej Legii nie widzieliśmy od lat. Tylko jeden piłkarz w tym meczu zasłużył według redakcji i Czytelników na wyróżnienie - Arkadiusz Malarz. Bez jego interwencji wynik meczu mógł być naprawdę kompromitujący.

Oceny Czytelników:

 

Arkadiusz Malarz 8,57

Michał Pazdan 5,55

Thibault Moulin 3,24

Steeven Langil 2,83

Michał Kopczyński 2,78

Kasper Hamalainen 2,71

Adam Hlousek 2,63

Aleksandar Prijović 2,59

Nemanja Nikolić 2,45

Łukasz Broź 2,00

Vadis Odjidja-Ofoe 1,96

Michaił Aleksandrow 1,92

Michał Kucharczyk 1,85

Jakub Rzeźniczak 1,53

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.